Ten drugi też jest spuchły tylko w tym ujęciu nie widać. Przyjdą nowe jutro to się okaże jak długo pociągną. Ważne też żeby przestało dudnić. Coś okropnego. Tłucze nie miłosiernie.

Wysłane z mojego Nokia 7.2 przy użyciu Tapatalka

Kondy wymienione. Ale póki co dźwięk mocno przytępiony. Małżonka wyraziła swoją dezaprobatę stosownym milczeniem. Jak sądzę trochę musi pograć podobnie jak nowy żeby dźwięk się otworzył ?

Przy nowym wzmacniaczu jest to pewnik gdyż sam miałem okazję się o tym przekonać nausznie. W tym wypadku powinno być takoż samo.

Kondy wymienione. Na razie dźwięk nie zachęcający do słuchania. Trzeba się uzbroić w cierpliwość. Myślę że jak z nowym wzmacniaczem, kondensatory muszą się ułożyć. Takie jest moje zdanie które rzecz jasna popieram
A wy koledzy jak sądzicie?

Niestety, ale kondensatory się "nie układają", jedyne co mu się z czasem zmienia to spadają parametry, choć jak są dobre to trwa to bardzo długo i nawet po latach trzymają się świetnie, więc odpowiadając na Twoje pytanie ... nie, nic się w brzmieniu nie zmieni. Może to ten dziwny przypadek niedopasowania źródła i kolumn (zwłaszcza kolumn) do akurat tego modelu.

Sęk w tym że po wymianie kondensatorów nastąpiło znaczne pogorszenie brzmienia. Czyżbym musiał zainwestować w markowe na przykład chemicon, Rubycon , czy Elna ?

Wysłane z mojego Nokia 7.2 przy użyciu Tapatalka

A co kupiłeś ?
I druga sprawa - sprawdziłeś czy mają właściwą pojemność ?

Przypomniało mi się jeszcze ze puchnięcie kondensatora wcale nie musi być spowodowane temperaturą, a zbyt wysokim napięciem podawanym z transformatora i mostka prostowniczego który zwiększa je o czynnik 1,4. Jakoś dwa, trzy tygodnie temu szukając informacji o Arcam-ach A28, A29, A38 i A39 (gdzieś tam rozważałem ich zakup, kiedyś kiedyś) trafiłem na dyskusje na jakimś anglojęzycznym forum z której dowiedziałem się o fabrycznej wadzie zasilacza, który ma źle dobrane trafo i podaje za duże napięcie w stosunku do tego na ile przygotowane są kondensatory. Żeby było śmieszniej Arcam doskonale o tym wie bo przyznali się do tego w korespondencji reklamacyjnej z autorem tamtego wątku i zalecili tylko wymianę kondensatorów na takie o wyższym napięciu (choć już fabrycznie było tam bodajże 63V) , ignorując to, że przecież cała reszta układu też dostaje za duże napięcie. Wymiana trafa kosztuje już nie mało, a kondki to niewielki w sumie wydatek. Tak, że wina może też leżeć też po stronie źle dobranego trafa.

Tu ładnie pokazano co się dzieje przy znacznym przekroczeniu napięcia. - 8:48

Przy małym nadmiarze czas puchnięcia oczywiście trwa znacząco dłużej, i może trwać całkiem sporo jeśli kondensator pracuje na granicy swoich możliwości.

SLPX 85degC Snap-in cap 10,000uF 50V
Na pewno nie gorsze od oryginału.
Dzisiaj jest zdecydowanie lepiej, kilkanaście godzin zrobiło swoje

Wysłane z mojego Nokia 7.2 przy użyciu Tapatalka

I jeszcze jedna sprawa - napięcie w gniazdku.

Dawno temu jak budowałem wzmacniacz miałem w nim trafo z wyjściem 2x22V, czyli po wyprostowaniu było ok.31,1V, ale to tylko przy założeniu, że w gniazdku jest 230V. A co kiedy mieszkamy blisko stacji S/N i w gniazdku jest więcej, albo napięcie skacze z jeszcze jakichś innych przyczyn ? Ano wtedy nasz transformator i kondensator też dostaje więcej. Dlatego kupując kondensatory wolałem dać takie na 63V (dla świętego spokoju) niż kupować takie na 40V. Producenci raczej nie maja takich rozterek.

Sorry one jednak są na 63 volt

Wysłane z mojego Nokia 7.2 przy użyciu Tapatalka

Tak sobie myślę apropos kondensatorów for audio w czym tkwi tajemnica, czyżby elektrolit w nich użyty miał szczyptę złotego pyłu, odrobinkę v srebrnych drobinek oraz domieszkę audiofilskiej aury? Przykład Nada, Cambridge Audio i kilku innych graczy zadaje kłam tym założeniom. Czyż nie jest to logiczne?

Wysłane z mojego Nokia 7.2 przy użyciu Tapatalka

Albo dla odmiany wzmacniacze Sony, ostatnio nawet kilka modeli na eBay bardzo mnie zaintrygowało, parametry wręcz kosmiczne, wykonanie też porządne, kondy wiadomo markowe, no ale brzmienie jak wiadomo pozostawia wiele do życzenia zwłaszcza dla osób osłuchanych, więc tajemnica audioszynela tkwi niekoniecznie w podzespołach ale raczej w projekcie i końcowym zestrojeniu amplifajera. Odnoszę wrażenie przyglądając się budowie końcówek mocy we wzmacniaczach zintegrowanych że te wybitne jednostki jak na przykład Audiolab, Cyrus Mission One czy inne mają dość mocno rozbudowane układy amplifikacji oraz dość mocno ograniczą ilość elektrolitów w układzie. Zobaczcie sami czy tak właśnie nie jest.

Wysłane z mojego Nokia 7.2 przy użyciu Tapatalka

Co to znaczy - ..."mają dość mocno rozbudowane układy amplifikacji oraz dość mocno ograniczą ilość elektrolitów w układzie". ?
W jakim układzie?
Zasilacza?
Tam im większa sumaryczna pojemność - tym lepiej.
Dla filtrowania syfu, który dostaje się do zasilacza i dla wydajności prądowej takiego wzmacniacza.
Czasem mniejsza ilość jednostek wiąże się z większą pojemnością pojedynczego elektrolitu.
Niestety, za dużą sumaryczną pojemnością baterii w zasilaczu musi iść odpowiednia moc transformatora.
Wypasione drogie elektrolity "for audio" to najczęściej marketingowa ściema, by sprzedać nawiedzonym wielokrotnie droższy element.
Gdy wydadzą więcej, natychmiast podświadomie "usłyszą różnicę na+"

Chodziło mi i układ końcówki mocy tuż przy samych stopniach końcowych.

Wysłane z mojego Nokia 7.2 przy użyciu Tapatalka