Do odizolowywania kabelkow wystarczyly paznokcie żony. Izolacja miekka jest.
Trzeba tylko równiutko kabelek przyciąć, bo prądzik plynie najkrótszą droga.

Uzywam do roznych instalacji TehnoKabelka.
Melodika lepsiejsza jest. Ale do niczego nie zmuszam.
PS 16tej

A gdzie Ty masz tam srebro ?
I co niby miało by zrobić z sopranem ? "umetalicznić" go ?
A miedź to przepraszam czym jest ?

Wybacz, ale to jest właśnie przykład tzw. "chłopskiego rozumu", który w tym (i nie tylko) przypadku jest ... zbyt chłopski.
To nie materiał tłumi sopran w sygnałach audio (różnica miedzy przewodnością miedzi - 59MS, a srebrem - 61MS - mimo, tego, że wyraźna, jest bez wpływy na propagację tak niskich częstotliwości), a geometria kabla i izolacja dzięki której kabel uzyskuje wysoką (jak na kabel) pojemność.

Wspominasz coś o taniości - śpieszę wyjaśnić, że jego taniość nie wynika z oszczędności na materiałach i technologi tylko na tym, że Supra nie buja w obłokach audiofilskiego absurdu i mówiąc w prost nie żąda cen wziętych z dupy za iluzoryczna jakość której nikt w kontrolowanych warunkach nie potrafi potwierdzić w powtarzalny sposób.
Poszukam i wkleję tu pewna relację ze spotkania klubu audiofila sprzed kilku lat. Przypomniała mi sie w kontekście rzekomych równic między kablami. Nie będę uprzedzał ale zdradzę tylko, że podczas spotkania porównano topowy odtwarzacz Marantza za 35 tyś. oraz leciwy odtwarzacz polskiej Foniki za półtorej stówki w allegro. Wynik starcia ? Nie uprzedzajmy faktów. Poszukam, wkleję i wtedy poproszę o odniesienie się w formie komentarza, a także przeanalizowanie jeszcze raz współczynnika cena/brzmienie.

edyta:
Się znalazło - rozwiązanie zagadki w okolicach 23 minuty.

edgor13 napisał: Do odizolowywania kabelkow wystarczyly paznokcie żony. Izolacja miekka jest.
Trzeba tylko równiutko kabelek przyciąć, bo prądzik plynie najkrótszą droga.

Czyli będę musiał się zejść z żoną, ale czego nie robi się dla kabelków.
Przycinałeś równiutko używając także paznokci żony, czy...

Stolik, miarka, gilotynka do papieru. Paznokcie od sąsiadki pożycz.
A tak poważnie. Najpierw równo obetnij, a potem obieraj ze skorki pierwszej, a potem reszte i będzie dobrze.
Mój pierwszy montaż 20 lat temu, to była Yamaha 393 (a może 394?) i zestaw B&W 5.0 Podlogowki z satelitkami na kabelkach Monstera.
Bardzo przyzwoity dźwięk z tego wyszedł, jak na cene.

John 1.5 V napisał: Przypomniała mi sie w kontekście rzekomych równic między kablami.

To ja też coś wkleję:
www.ted.com/talks/paul_bloom_the_origins_of_pleasure#t-363507
Warto obejrzeć całość, żeby zrozumieć, że rzekome różnice nie są takimi dla naszego mózgu, ale gdyby komuś się nie chciało kilka fragmentów:
" We don't just respond to things as we see them, or feel them, or hear them. Rather, our response is conditioned on our beliefs, about what they really are, what they came from, what they're made of, what their hidden nature is.
I want to suggest that this is true, not just for how we think about things, but how we react to things. So I want to suggest that pleasure is deep, and that this isn't true just for higher level pleasures like art, but even the most seemingly simple pleasures are affected by our beliefs about hidden essences."
"How do you get adults to really enjoy wine? It's very simple:pour it from an expensive bottle.
There are now dozens, perhaps hundreds of studies showing that if you believe you're drinking the expensive stuff, it tastes better to you.
This was recently done with a neuroscientific twist. They get people into a fMRI scanner, and while they're lying there, through a tube,they get to sip wine. In front of them on a screen is information about the wine. Everybody, of course, drinks exactly the same wine.
But if you believe you're drinking expensive stuff, parts of the brain associated with pleasure and reward light up like a Christmas tree. It's not just that you say it's more pleasurable, you say you like it more, you really experience it in a different way."
Teoretyczne podstawy audiofilizmu:-)

mz napisał: ... There are now dozens, perhaps hundreds of studies showing that if you believe you're drinking the expensive stuff, it tastes better to you. (...) It's not just that you say it's more pleasurable, you say you like it more, you really experience it in a different way."

Dwie uwagi. Po pierwsze, autor tego stwierdzenia nie zauważył chyba, że ludzie są różni. Średnia, zwłaszcza ważona, to piękna sprawa ale nie charakteryzuje wszystkich. Ba, może nawet nie charakteryzować nikogo (spróbujcie wyrzucić kostką 3,5 oczka). Być może takie odczuwanie nie zostało zaobserwowane jako średnie tylko jako najczęstsze. To też nie wyklucza wyjątków, np. występujących w 49% przypadków (w ślepych testach wymaga się magicznego 5%, aby potwierdzić wynik).

Po drugie, skoro ludzie rzeczywiście czują lepszy smak (słyszą lepszy dźwięk), to znaczy, że jednak drogie napoje czy kable coś wnoszą. Na razie jeszcze nie wiadomo jak ale jeżeli wszczepi się mikroczipy do każdego neuronu, to pewnie w końcu się dowiemy. A może mikroczipy będą niepotrzebne, może wystarczy dobre przesłuchanie, zgodnie z maksymą Feliksa Edmundowicza.

A ten filmik podany przez Johna wygląda podejrzanie. Jak to było możliwe, żeby dwa odtwarzacze były idealnie zsynchronizowane czasowo? Może po prostu cały czas grał ten sam?

Chłopaki ogarnęły sobie kopię na płytce CDR, a przy sprzęcie posadzili takiego co z pauzy potrafił wystartować jednocześnie na obu cedekach. Z resztą nie chodziło o to aby przy przełączeniu nie było słychać efektu przełączenia, a o brzmienie, które ... no krótko mówiąc było mocno jednakowe. Tam ludzi z przypadku nie było, sami wyjadacze, a mimo to opinie rozjechały się w stopniu dalekim od jednoznaczności.

Nadusić dwa guziki jednocześnie to i ja potrafię. Ale jak ustawić dwie płyty tak, żeby były dokładnie w tym samym miejscu. Bo nawet pół sekundy różnicy da się bardzo łatwo usłyszeć. Sam pewnie wiesz lepiej ode mnie jak to jest gdy perkusista spóźnia się o pół sekundy.

Ależ Adamie, to nie ma znaczenia. Przedmiotem testu nie było wyłapanie momentu przełączenia tylko brzmienie jako takie i nawet jak by była różnica o 5 sekund to i tak nie zmienia to faktu, że grono nie wyłapało różnicy między tak skrajnymi technologicznie i kalendarzowo odtwarzaczami.

Na uwagę zasługuje też moment w którym ktoś prosi o - "jeszcze dokładniejszy materiał" (tak jakby nagrania Jopek były mało audiofilskie ) i w rezultacie zostaje puszczone ... TADAAAM ... kolejne audiofilskiego pitu pitu, smęcące na tą samą modłę, które dla sprzętu, nie tylko tego z filmu, nie jest żadnym wyzwaniem, bo gra raptem dwa instrumenty, kawałek perkusji i wokal, nie wchodzące sobie zbytnio zakresami częstotliwości w paradę. Na tym polega nie tylko kunszt aranżacyjny i kompozytorski, ale też podstawowa zasada doboru materiału do prezentacji audio na całym świecie. Czyli w myśl zasady - chcesz dobrego brzmienia, graj łatwe, proste i nieskomplikowane kawałki - i nikt nie ma prawa powiedzieć, że smooth jazz z kobiecym wokalem jest do rzyci bo narazi się na ostracyzm.

Moje podejrzenia wzbudziło to, że dwa razy ot tak sobie uzyskano idealną synchronizację odtwarzanych płyt. Może organizator zrobił żart i używał tego samego odtwarzacza, żeby niektórzy potem przysięgali, że słyszą różnicę. A potem przestraszył się linczu i nie przyznał się.

I jeszcze jedna refleksja mnie naszła. Jeżeli typowemu kablofilowi tylko wydaje się, że słyszy różnicę między drutami, to dlaczego nie miałoby to działać w drugą stronę? Czyli typowemu kablosceptykowi być może tylko wydaje się, że nie słyszy różnicy. Bo na przykład sam przed sobą nie chce się przyznać. Choćby ze względów osobistych (bo nielubiany for(um)owicz twierdzi inaczej) albo dlatego, że wyznaje przesąd, że nauka już wszystko wytłumaczyła (a on całą naukę posiadł, bo miał czwórkę z plusem z fizyki).

jak jeszcze nie kupiłeś a koniecznie chcesz to możesz kupić da 2x2,30 m za 200 stówki , www.olx.pl/oferta/kabel-glosnikowy-melod...cs4P.html#6661a3fb4d ,

Adamie, jeśli sądzisz, że czułość urządzeń pomiarowych jest porównywalna do czułości ludzkiego zmysłu słuchu to może przekona Cię tzw. Null Test.
Poczytaj gdzieś w wolnej chwili o tym sposobie. Trudo przy okazji tego testu domniemywać, jakoby algorytmy programów komputerowych miały swoją "wiarę", były podatne na zewnętrzne sugestie czy posiadały autosugestię lub kolegów "wierzących" lub nie lubiących ich czy też nie.
One przecież nie wiedzą nawet i jest im zupełnie obojętne, czy porównują pliki z muzyką czy z zawartością e-recepty.

Na koniec - najpewniej to lichy, nieaudiofoolny przełącznik i dołączone do niego nędzne okablowanie tak "zdegradowało" sygnał audio, że porównanie wyszło...jak wyszło.
Jeszcze jedno - dla PARAMETRÓW sygnału domowego audio, wartości RLC i DŁUGOŚCI wszelkich drutów połączeniowych są LINIAMI KRÓTKIMI.
LINIE DŁUGIE (i ich problemy mierzalne i realne) dla parametrów sygnału audio ...liczy się w KILOmetrach nie CENTYmetrach.

Iro napisał: Adamie, jeśli sądzisz, że czułość urządzeń pomiarowych jest porównywalna do czułości ludzkiego zmysłu słuchu to może przekona Cię tzw. Null Test.

Mam tylko pytanie: czy za pomocą tego testu sprawdzono wszystkie istniejące na świecie kable? Zresztą o kablach napisałem w celu rozruszania atmosfery (zawsze pomaga), bo mowa jest o odtwarzaczach. Tu moje wątpliwości nie zostały rozwiane. Ani te wcześniejsze, natury psychologicznej.

Null Test był robiony na wielu przewodach, które wg zapewnień producentów/reklam/recenzji powinny się różnić, niestety nic to nie dało, oscyloskop zawsze pokazywał płaska kreskę. Oczywiście nie sposób podpiąć każdy obecny na rynku kabel, jest tego zbyt wiele i to nawet zawężając się do np. jednego modelu od każdego z producentów czy też raczej do każdej z marek, zwłaszcza jeśli jest ona wyjątkowo mało popularna i ekstremalnie droga.