No może się źle wyraziłem, ale też mi się to wydaje dziwne. Jaki zatem może być inny powód? Wadliwy przetwornik we wzmacniaczu?
EDIT: kolejny trop. Trafiłem na ciekawy artykuł (
www.psaudio.com/ps_how/how-to-find-and-fix-hum-extended/), mianowicie potencjalny problem z transformatorem. Tam piszą o składowej stałej, która powoduje zakłócenia. Piszą o ich zmienności i to prawda, mam wrażenie, że poziom tego burczenia u mnie jest zmienny. Ten efekt określany jako delamination rattle ponoć bardziej dochodzi z samego wnętrza, a nie z głośników, jak jest w moim przypadku. Trafiłem już na post kolesia, który stosuje jakieś transformatory toroidalne, aby składową stałą eliminować. Sam już głupieję, za dużo tropów.
UPDATE: Posprawdzałem jeszcze raz okoliczności występowania zakłóceń. Są słyszalne nawet na słuchawkach, nawet na zerowym poziomie głośności, aczkolwiek oczywiście w tej sytuacji bardzo cicho. Na wejściach analogowych też słychać jak się okazuje, ale znacznie, znacznie ciszej. Najgorzej zdecydowanie na wejściach cyfrowych. W momencie, gdy wzmacniacz aktywuje dane wejście (po wykryciu sygnału) zaczyna się mocne brumienie.
Co ciekawe, moim zdaniem jest to raczej coś związane z uziemieniem. Podczas testów i "obmacywania" wzmacniacza zdarzyło mi się kilka razy, że gdy dotknąłem obudowę w pewnych miejscach, zakłócenia się zdecydowanie nasilały. Tak samo się raz wydarzyło gdy dotknąłem kabla zasilającego próbując go docisnąć. Niestety ani razu nie udało się spowodować, aby zakłócenia wskutek np. domknięcia obwodu zniknęły. Gdzieś masy brakuje we wzmacniaczu, że tak się dzieje?