Akustyka pomieszczenia to największa składowa , wystarczy wykładzinę zamienić na panele połogowe i czar pryska ,nawet dociążenie głośnika dużo daje w fazie prób możesz posłużyć się książkami ,nawet umieszczenie głośnika 5cm wyżej lub niżej czy też tzw. dogięcie daje inne wrażenia odsłuchowe

Już po kolejnych odsłuchać więc czas na update

Vienna Acoustics okazały się być wadliwe - coś było nie tak z wysokimi tonami w prawej kolumnie, były wyraźnie przytłumione (odkrylem to dopiero przy skreceniu basu na minimum, wysokich na maks i zmiany balansu na lewą / prawą stronę, ale niszczyło to cały efekt brzmieniowy). Na szczęście udało się bez problemów oddać wlascicielowi (w takim stanie jak otrzymałem)


Wczoraj słuchałem KEF R300 brzmialy super... Podpięte do wzmacniacza Mcintosh za 30tys, przetwornika C/A, .flac

Dzisiaj przesłuchałem Audiovector ki3 z maratzem pm7000. Spodziewałem się mocniejszego basu, pięknych niskich tonów... a tu klapa - kefy zagrały ładniej.

I tu się nasuwa moje pytanie. Na ile mogła być to lwestia reszty sprzętu i pomieszczeń odsłuchowych? Da się to jakoś porównać?
Jutro jadę ze wzmakiem jeszcze raz posluchać KEFów.
Co radzicie? Jak do tego podejść?
(Tak wiem, moje pytanie może byc głupie... Ale kto pyta mniej błądzi )

Kwestia pokoju jest tu kluczowa, wzmacniacza w dalszej kolejności, źródła jeszcze dalszej. Pomijam w tej chwili płyty/pliki bo zakładam, że przyniosłeś swoje. Praktycznie nie ma jak odtworzyć tych samych warunków u siebie bo każdy pokój ma inne wymiary, proporcje, pogłos i rezonanse własne, poza tym kolumny trochę inaczej w nim stoją, a my siedzimy w innym mejscu względem nich i samego pokoju, zatem mamy tu zbyt dużo zmiennych. Rozwiązanie jest jedno - wypożyczyć kolumny do domu, ale nawet z takich wizyt w sklepach da się przecież wyłapać jakiś ogólny charakter i jeśli w domu będzie kompletnie inaczej (czyt. gorzej) to raczej tylko ze względu na naszą paskudną akustykę, czyli rzeczy, które wymieniłem wcześniej.

Skoro popsute Haydny spodobały Ci się, to zaryzykuję stwierdzenie, że niepopsute spodobają się jeszcze bardziej. Sam używam ich starszych braci czyli Haydn bez Grand i jak na cenę (2700 z nową parkę kilkanaście lat temu) jestem zadowolony. Nie są przesadnie analityczne, bas czasami jest trochę rozmyty ale to zmienia się na lepsze gdy płyta jest dobrze nagrana. Chris Squire w Yes, basista na "So" Petra Gabriela czy Dave Holland na "Conference of the Birds" brzmią jak należy. Generalnie chyba nie są najlepszym wyborem do współczesnej elektroniki (do starej czyli np. Zawinula czy Emersona jak najbardziej tak) i orkiestr symfonicznych. Być może w wersji Grand będzie pod tym względem lepiej. Haydny to chyba jedyne kolumny Vienna Acoustics zrobione bez dziwactw.

Brzmienia kolumn ze wzmacniaczami McIntosha i taniego Marantza nie ma sensu porównywać. Słuchałem i KEFów, i Audiovector podczas Audio Show z elektroniką za kilkanaście tysięcy złotych (kolumny kosztowały więcej) i zdecydowanie bardziej podobały mi się te drugie, choć KEF-y też złe nie są.

Generalnie uważa się, że największy wpływ na dźwięk mają kolumny, potem wzmacniacz, a na końcu źródło, w tym jakość nośnika (kable - śladowy). Akustyka pomieszczenia oczywiście też jest ważna - najlepszy sprzęt nie zabrzmi dobrze przy gołych ścianach i wylewce na podłodze, równie ważne jest ustawienie głośników - zarówno odpowiednia podstawa jak i odległość od ścian.

@John 1.5 V
I tym tokiem rozumowania po namysłach jadę jutro po KEFy, podpinam Denona i jeśli zabrzmi podobnie, to zdecydowanie biorę . Postaram się umówić ze sprzedawcą na podobnych warunkach, co w przypadku Haydn'ów... Mam nadzieję że nie będę musiał korzystać z tej opcji, bo ich brzmienie na prawdę przypadło mi do gustu (oby Denon podołał chociaż w części temu co mi pokazał Mcintosh - nie mówię tu o ilości szczegółów, przestrzenności dźwięku itd bo wiadomo, to ogromna przepaść cenowa. Chodzi mi o jakąś ogólną charakterystykę brzmienia)