Witam szanownych forumowiczów
Otóż mój problem dotyczy w/w odtwarzacza CD. Jest to świeży nabytek. O ile od strony technicznej i wizualnej nic nie mogę mu zarzucić to jeśli chodzi o jakość odtwarzanego dźwięku to już sprawy mają się inaczej. Otóż problem polega na ewidentnym nie tylko podbiciu wysokich rejestrów ale przede wszystkim na bardzo dokuczliwej sybylizacji, a przy rockowym graniu to już jest krew z uszu. Miałem wcześniej podstawowy model JVC tylko że bez zdalnego sterowania ale tamten jeśli chodzi separację instrumentów, czystość dźwięku czy dynamikę dosłownie zostawił Philipsa daleko z tyłu. Oczywiście spodziewałem się przy tym odtwarzacza tak zwanego analogowego brzmienia i gorszej dynamiki ale tego się nie da słychać. To jak przesiadka z Vectry na malucha. Zastanawiam się zatem czy przyczyną tego jest kiepska kondycja elektrolitów ? Oraz czy wymiana tzw opampa na jakiegoś Burr Browna rozwiąże problem. Jak sądzicie drodzy forumowicze ? Proszę o pomoc.

Wymiana kondensatorów w tak wiekowym urządzeniu ? Tak, jak najbardziej, tylko coś porządnego, WIMA, ELNA, RUBYCON, z resztą dobrych firm jest sporo, czasem jest tylko problem z dostępnością "na sztuki" bo dobre hurtownie sprzedają w paczkach po ileś tam, no i czasem możemy trafić na podróbki, ale to chyba bardziej na aukcjach.

Opampy ? Czemu nie.

Natomiast czy to rozwiąże problem ? Hmm, zakładam, że brzmienie jest tak wynaturzone, że faktycznie jest to wynik wadliwego działania spowodowanego starymi kondensatorami i może opampem, a nie tym, że ten model po prostu tak ma.

gwardian napisał: Otóż problem polega na ewidentnym nie tylko podbiciu wysokich rejestrów ale przede wszystkim na bardzo dokuczliwej sybylizacji, a przy rockowym graniu to już jest krew z uszu. .

Są odtwarzacze jasno grające ,które nadmierne akcentują zgłoski syczące .Odnośnie kondensatorów dobrze by było rozkręcić odtwarzacz i zobaczyć jak wygląda środek ,nawet jeżeli kondensatory nie są "spuchnięte" to spadek ich pojemności o 30% oznacza praktycznie "koniec życia " może na tym może ucierpieć dźwięk ponieważ układ elektroniczny był zaprojektowany do pracy z innymi pojemnościami

Witam
Całkowicie się z wami zgadzam. Chociaż prawdę mówiąc bardziej przychylam się do drugiej odpowiedzi. Obawiam się że ten typ tak po prostu ma. Trochę przypomina to starą Diore zwłaszcza zestaw z " szufladą " czyli braki dźwiękowe nadrabiane silną korekcją. Pewnie na jakiś Miltonach czy tym podobnych byłoby całkiem znośnie ale nie na moich Missionach. Zachciało mi się " Analogu " no i masz babo placek a raczej zakalec.

Zmieniłem interkonekt tak z głupia frant i szczęka mi opadła ! Problem zniknął jakby zapadł się pod ziemię ze wstydu. Ten wcześnieszy był tylko taki zapasowy najtańszy z możliwych więc sprawa stała się jasna jak słońce w zenicie. Co o tym myślicie szanowni państwo ?
Chyba że mam omamy audiofilskie

A cóż to za aż tak zamulający kabel ? Czyżby węglowy Van den Hull czy jakieś inne pieroństwo ?

Dodając jeszcze do tego co napisał przemko77 - kondensator to taka niby niepozorna pierdoła, ale jak zrobi zwarcie to potrafi narobić więcej szkód niż warte są wszystkie kondki razem wzięte w danym sprzęcie.

gwardian napisał: Zmieniłem interkonekt tak z głupia frant i szczęka mi opadła ! Problem zniknął jakby zapadł się pod ziemię ze wstydu. Ten wcześnieszy był tylko taki zapasowy najtańszy z możliwych więc sprawa stała się jasna jak słońce w zenicie. Co o tym myślicie szanowni państwo ?
Chyba że mam omamy audiofilskie

słyszysz kable.....to się leczy

Powiem tak - osobiście uważam że kable mają wpływ na dźwięk ,miałem też kilkanaście interkonektów i kabli głośnikowych były słyszalne zmiany w dźwięku .Słuchałem też bardzo drogie systemy ,ostatnio T+A za prawie 300 tyś zł i nie było aż takiej dramatycznej różnicy dźwięku .Nie ma też co ukrywa ,że ten odtwarzacz Philipsa jest stary ,więc nie jest to jakiś genialny poziom dźwięku możliwy do osiągnięcia

W tak starych odtwarzaczach większą i naprawdę słyszalną poprawę dźwięku uzyskuje się poprzez wymianę rezonatora kwarcowego niż wymianę kondensatorów. Nie wiem dlaczego w ogóle pomija się temat zegara? Po ponad 30 latach (a ten Philips to połowa lat 80'tych) zegar jest tak rozsypany, że nie ma prawa do dobrze grać.

Laslo napisał: W tak starych odtwarzaczach większą i naprawdę słyszalną poprawę dźwięku uzyskuje się poprzez wymianę rezonatora kwarcowego niż wymianę kondensatorów.

Chyba oscylator kwarcowy - a nie rezonator kwarcowy

przemko77 napisał:

Laslo napisał: W tak starych odtwarzaczach większą i naprawdę słyszalną poprawę dźwięku uzyskuje się poprzez wymianę rezonatora kwarcowego niż wymianę kondensatorów.

Chyba oscylator kwarcowy - a nie rezonator kwarcowy

Miałem na myśli sam rezonator, bo to kwarc się rozjeżdża po latach. Wymiana całego oscylatora też jest wskazana ale to już tuning a nie odnowa