Proponuje w tym wątku podzielić się zjawiskami, których nie da się wyjaśnić (z wyłączeniem kabli, bo te mają setki swoich wątków). Na elektronice się nie znam więc moje przeżycie sprzed kilku dni będzie z gatunku siermiężnych ale i tak tajemnicze.

Otóż po wyjęciu płyty (Karolina Cicha, "Miękkie maszyny) z odtwarzacza (Primare CD21, 12 lat, jedna naprawa) zauważyłem spora kroplę na powierzchni czynnej. Oplułem bezwiednie, pomyślałem, i zasmuciłem się, bo kropla była wielka więc pewnie w dalszej kolejności czekają mnie wydatki na pampersy, prognozowałem. Następnie, nie licząc się z kosztami, przetarłem płytę chusteczką higieniczną i wtedy okazało się, że była to kropla kleju. Rzecz jasna, część chusteczki została na płycie dezaktywując kilka minut muzyki (dobrej).

Jeden z moich ulubionych publicystów nazywa kreację pieniądza przez banki wypłukiwaniem złota z powietrza. Okazało się, że ja potrafię z powietrza tworzyć klej. Niestety na razie bez udziału świadomości i w ilościach czyniących produkcję nieopłacalną.

Dzisiaj miało miejsce drugie wydarzenie, nie tak tajemnicze jak pierwsze ale chyba również warte opisania. Słuchałem mianowicie winylowej płyty tercetu egzotycznego Priest & Big Cork (Krzysztof Popek, Bronek Duży, Aleksander Korecki), co samo w sobie też nie jest wydarzeniem banalnym ale je nie o tym. Otóż w czasie odtwarzania utworu Haiku (trzeci od końca, strona druga) nagle ramię bez żadnych działań z mojej strony przeskoczyło prosto na środek płyty z etykietą. Bez żadnych pośrednich dźwięków igły wędrującej w poprzek rowków - ramię musiało iść górą wiedzione niewidzialną ręką. Ponowne odtworzenie utworu przebiegało już standardowo.

Być może w ten sposób ktoś daje mi znaki. Tylko kto i jakie? Może to zakodowane zwycięskie liczby w Lotto a może sygnał, że ...

A może mieszkasz w strefie sejsmicznej ? Właściwie to prawie cała Polska znajduje się w takiej strefie aczkolwiek bardzo słabej. Niewielkie "tąpnięcie" + precyzyjnie wyważone ramię * nacisk liczony w pojedynczych gramach = "wędrujące ramię". Tak "se" gdybam

Raczej w Strefie 51

Strefa sejsmiczna to u mnie jest. Co prawda ostatnimi czasy, tąpnięcia (górnictwo) zdarzają się coraz rzadziej ale jednak takie porządne, które wyraźnie czuć, jak mocne "hepnięcie", bywa 2-3 razy w roku.
Ostatnio nawet takie mnie nawiedziło w trakcie winylowania ale nic ramieniu i jego pracy nie zaszkodziło. I dobrze, że nie bo gdyby tak było to nawet minimalnie pofalowany placek dawał by takie efekty jak u Adama.
Jak nic u Adama działają siły para-normalne.

Adam , oglądnij sobie kilka odcinków ''Supernatural '' żeby wiedzieć jak walczyć z lichem wszelakim , na świąteczne przyjazdy ''rodziny'' tej mniej lubianej też się przyda

A może to ukryta funkcja przewijania do przodu w Twoim gramofonie

Wydarzenie uznałem za kontynuację niekończącej się opowieści "Cierpienia młodego starego Wert audiofila". Za oknem pracuje jakaś piekielna maszyna, sięgnąłem więc po słuchawki i muzykę, przy której dobrze się pracuje: Mozarta. Na lewym kanale słyszę jakieś regularne szmery, myślę sobie, że to roczny odtwarzacz się sypie (co samo w sobie byłoby ciekawym wydarzeniem, bo do końca gwarancji jeszcze rok). Ale to jednak musi być czyjeś sapanie albo pogwizdywanie przez sen (pan Janek na mikserze śpi - skąd to cytat, a?) tylko czyje? Dyrygenta chyba nie, muzyków też nie. Mało tego, słychać je nawet w wersji jutubowej w cichszych fragmentach:

Czyli nie mam nadmiernie czułego sprzętu.

Jest nagranie Colemana Hawkinsa, w którym też słychać sapanie ale ludzkość znalazła już winnego - to basista Oscar Pettiford:


I jeszcze jedna rzecz. Okazuje się, że na okładce płyty pojawił się modny ostatnio symbol Hitler Jugend zakończony błyskawicą (może ma oznaczać: jesteśmy ostrzejsi od HJ?). A wcześniej go tam nie było, przynajmniej tak mi się wydaje.

No i sprowokowałeś Adamie.
Doprawdy symbol blyskawicy przypomina Ci wyłącznie hitlerowskie znaki?
Podobnie jak kilku tępym bucom w sejmie?
Widziales kiedyś skrzynkę z bezpiecznikami elektrycznymi, okladkę płyty AC DC, Kiss, żeby nie wspomnieć o znaku szturmowych zastępów Szarych Szeregów?
Strasznie cierpisz w czasie letniej burzy?

Iro napisał: Doprawdy symbol blyskawicy przypomina Ci wyłącznie hitlerowskie znaki?

To nie jest symbol błyskawicy używany przez elektryków czy Szare Szeregi - tamten był inaczej zakończony. Jeżeli ostatnia kreska jest tej samej szerokości, to wychodzi Siegrune.. Ale zostawmy te szczegóły, bo "Strajk Kobiet" wykorzystał też plakat propagandowy III Rzeszy zachęcający polskie kobiety do wyjazdu na roboty do Niemiec:

www.stefczyk.info/2020/10/30/nazistowski...czas-strajku-kobiet/

a aborcję na polskich ziemiach jako pierwszy zalegalizował wybitny działacz socjalistyczny Adolf Hitler.

Nie za dużo tych przypadków?

Podobnie jak kilku tępym bucom w sejmie?

Może i tępym, może i bucom ale na nie w Sejmie.
hi-fi.com.pl/forum/attachment/18926

Adam Szulc napisał: To nie jest symbol błyskawicy używany przez elektryków czy Szare Szeregi - tamten był inaczej zakończony. Jeżeli ostatnia kreska jest tej samej szerokości, to wychodzi Siegrune.. Ale zostawmy te szczegóły,

Nie nie zostawię szczegółów.




I jak tam, przetarte okulary?
Dowidzisz a może "dodziwisz(?) już "szczegóły"?
Pierwszy jest w stylu drugiego, czy "zupełnie" jak trzeci?
(bo chyba nie muszę opisywać obrazków?)

Przeniosłem temat do "Polityki".

Wydarzenie (a właściwie dwa) kolejne. Kilka lat temu w drodze kupna wszedłem w posiadanie słuchawek SoundMagic HP200, skądinąd bardzo dobrych jak na swoją cenę. Potem identycznym modelem obdarowałem pewną osobę. W czasie wizyty kontrolnej stwierdziłem przerwanie plastikowej osłony kabla (bez naruszenia przewodów), co złożyłem na karb braku dbałości o sprzęt. Myśl, że u mnie taka rzecz jest nie do pomyślenia na szczęście zachowałem dla siebie. Wprawdzie do pomyślenia być może dalej nie ale do wykonania jak najbardziej. Właśnie stwierdziłem podobne przerwanie osłony w swoim egzemplarzu, w zupełnie innym miejscu ale o podobnym wzdłużnym kształcie. A tego, qźwa, nie da się zrobić niezauważalnie. Potrzebne jest bardzo mocne szarpnięcie, a to spowodowałoby przesunięcie albo spadek lekkiego przedwzmacniacza, nawet gdyby osłona kabla była z (suchego) papieru. Zresztą jej przerwanie nie jest problemem, wystarczył kawałek dobrej taśmy klejącej. Ale kolejna tajemnica pozostaje niewyjaśniona.

PS Miało być bez kabli ale okazuje się, że to niemożliwe.

przerobić,
zawsze można znaleźć kogoś, kto wstawi w każda muszlę gniazdo i będzie można pozbyć się kabli idących w pałąku.
IMO To powinien być standard w słuchawkach, gniazdo w każdej muszli, i tu nawet nie chodzi o możliwość zbalansowanych połączeń ale o uproszczenie konstrukcji pałąka, zwiększenie trwałości, ale zaraz, nie będzie się psuło, nie kupią nowych, no tak teraz rozumiem

zawsze w słuchawkach kabel pada pierwszy, któryś z kabli.

Nie jestem pewien czy montowanie gniazd jest uproszczeniem konstrukcji pałąka bo biegnący w nim lub po nim kabel, nie komplikuje go jakoś bardzo. Sam zawsze preferowałem właśnie takie "zasilanie" obu przetworników i nigdy nie miałem problemów z tą "odnogą" biegnącą do drugiej słuchawki, co nie znaczy , że nie pojawiały się problemy z samym kablem, natomiast zawsze były to okolice "jacka" albo wejścia w muszlę słuchawki. I tu, przy, jak proponujesz, zamontowanych gniazdach upatrywał bym właśnie newralgicznego punktu mogącego powodować dwa problemy zamiast, jak dotychczas, jednego. Nie dość, że kable przy wszelakich wtyczkach lubią się załamywać to jeszcze samo połączenie gniazdo/wtyczka jest narażone na odkształcanie się z czasem i utratę kontaktu ze względu na obciążenia mechaniczne od kabla oraz co jakiś czas odpinanie/wpinanie. Ileż to razy gniazdo jacka nie kontaktowało prawidłowo bo blaszka w środku się z czasem odgięła i "stereo" było słychać tylko przy dociśnięcia "dżeka" na jedną stronę. Małe XLR-y może nie są aż tak narażone na taką przypadłość, jednak to nadal jest gniazdo/wtyczka, które z czasem mogą nie kontaktować jak należy, a przecierż mały XLR to nie jedyny spotykany w tym miejscu standard.

Wtyczki oczywiście dają funkcjonalność transmisji zbalansowanej o której wspominasz i wyglądają też bardziej PRO choć na rynku PRO takie rozwiązanie wcale nie jest ani obowiązujące, ani jakoś bardzo popularne - ot jest i tyle. Cieszyć z niego niewątpliwie będą się wszelki firmy i firemki oferujące kabelki na podmianę, bo przecież te fabryczne w myśl jakiejś kolejnej audiofilskiej bzdury zasady, zawsze są gorsze

Pozbycie się kabli niestety nie eliminuje problemów. Znikają te mechaniczne, pojawiają się te transmisyjno-kodekowe przy których te poprzednie wyglądają błaho i chyba wolę z nimi żyć i sobie radzić. Tak, wiem to wygląda jak objaw starzenia się. 

John 1.5 V napisał: ... kable przy wszelakich wtyczkach lubią się załamywać

O ile pierwsze uszkodzenie od biedy można uznać za przywtyczkowe, to drugie nastąpiło mniej więcej w połowie długości kabla.