HFM

artykulylista3

 

Obrazki z wystawy - Audio Video Show 2019

010 017 Hifi 12 2019 011
23. edycja Audio Video Show przeszła do historii. Opadł bitewny kurz, a drogocenne urządzenia wróciły do magazynów. Nadeszła pora na podsumowania.

W tym roku relację z wystawy podzielimy na dwie części. W bieżącym numerze zamieszczamy wrażenia ogólne, których nie przekażą nawet najlepsze zdjęcia. Fotorelacja ukaże się za miesiąc.
Jak było? Jak zwykle świetnie. Piszę te słowa bez cienia ironii, bowiem tegoroczna edycja była naprawdę udana. Ci, którzy nie odwiedzili Stadionu, Golden Tulipa czy Sobieskiego, mają czego żałować. A ci, którzy odwiedzili – mają co wspominać.




Obrazek pierwszy: klęska urodzaju
Powiedzenie o warszawskiej wystawie, że jest drugą pod względem wielkości w Europie, tak naprawdę niewiele o niej mówi. Rozmiary AVS lepiej obrazują liczby: niemal 180 pomieszczeń, kilkanaście stoisk ze sprzętem w ogólnodostępnych ciągach komunikacyjnych, osobny dział słuchawek o powierzchni ponad 1000 m². Dodajmy do tego kilkadziesiąt kramików z płytami, okablowaniem i innymi akcesoriami. Mało? No to jeszcze liczne seminaria na audiofilskie tematy, spotkania z muzykami, dziennikarzami muzycznymi i koncerty. A na to wszystko zaledwie 26 „roboczogodzin”…
Ogrom imprezy, różnorodność sprzętu oraz dodatkowe atrakcje wymuszają racjonalne gospodarowanie czasem. Jeżeli ktoś się uprze, może rzucić okiem na wszystkie urządzenia, wstrzelić się w najbardziej interesujące seminaria, a nawet załapać na któryś z występów. Rezultatem tej galopady będzie powystawowy kac oraz kompletny mętlik w głowie. By nie zmarnować trzech dni na chaotyczne miotanie się między pokojami, warto wcześniej zaplanować marszrutę po najbardziej interesujących prezentacjach. Ułatwia to zróżnicowany charakter obiektów wystawowych.

010 017 Hifi 12 2019 001 Setki nauszników w strefie
słuchawkowej.

 
 

W najstarszym z nich, hotelu Radisson Blu Sobieski, wciąż panuje duch dawnego Audio Show. W niemal stu pomieszczeniach prezentowano wyłącznie tradycyjne systemy stereo, nierzadko obsługiwane przez samych konstruktorów oraz właścicieli firm. Nietrudno tu o egzotyczne wzmacniacze i kolumny z drugiego końca świata, a i rodzimi producenci wystawili liczną reprezentację urządzeń. Kameralne pokoje sprzyjały nieśpiesznym odsłuchom, rozmowom oraz wymianie doświadczeń, bez zwracania uwagi na łowców ulotek i reklamowych gadżetów.
Podobną atmosferę odczuwało się w sąsiednim hotelu Golden Tulip, choć tutaj, ze względu na rozmiary sal, panuje zwykle większy rozmach. Nierzadko można się natknąć na urządzenia przywożone do Polski wyłącznie z okazji wystawy – w tym roku był to na przykład najdroższy na świecie gramofon Transrotor Artus – jedyny egzemplarz w Europie.
Trzeci, a zarazem najnowszy obiekt, czyli Stadion Narodowy, to prawdziwe targowisko elektronicznych różności. Czegóż tam nie było! I głośniki Bluetooth, i bezprzewodowe kolumny, i najnowocześniejsze telewizory stojące obok stereofonicznych kombajnów sterowanych przez smartfony. Oprócz tradycyjnych urządzeń stereo dla przeciętnego Kowalskiego prezentowano tu również ekstremalny hi-end, a najnowsze odtwarzacze plików i streamery sąsiadowały z najbardziej wyrafinowanymi gramofonami analogowymi i lampowymi wzmacniaczami. Zresztą, w tej dziedzinie obowiązuje zasada „każdy z każdym” i dopuszczalne są wszelkie konfiguracje.
W osobnej strefie na Narodowym wystawiono kilkaset modeli słuchawek i wszelkiej maści akcesoriów, w cenie od stu złotych do nieskończoności. Na stadionie każdy mógł znaleźć coś dla siebie, choć nie każdemu odpowiadała swobodna atmosfera panująca w kuluarach.

010 017 Hifi 12 2019 001 Gryphon Kodo – największe,
najcięższe i najdroższe kolumny
na AVS 2019.

 
 

Obrazek drugi: mody i trendy
Choć w nazwie wystawy pojawił się niedawno człon „Video”, prezentacje kina domowego można było policzyć na palcach jednej ręki. Właśnie tutaj wyraźnie widać, że wielokanałowe instalacje w naszych warunkach lokalowych to mocno średni pomysł. Moda na kino domowe wygasła szybciej, niż się pojawiła, a do łask wróciło stare, dobre stereo.
Zauważalną tendencją tegorocznej edycji AVS było odejście od kosmicznie drogiego hi-endu na rzecz średniego segmentu cenowego. Nie zabrakło, rzecz jasna, systemów kosztujących setki tysięcy, a nawet miliony złotych, jednak wiele urządzeń mieściło się w zasięgu wyobraźni publiczności. To już nie było lizanie cukierka przez szybkę, lecz autentyczne zainteresowanie konkretnym sprzętem, który znalazł się w finansowym zasięgu zwiedzających. Czy przez to Audio Video Show przestało być imprezą elitarną? Nic podobnego. W Polsce wciąż lepiej sprzedają się 10-letnie samochody za 30 tysięcy niż kosztujące tyle samo wzmacniacze czy kolumny.

010 017 Hifi 12 2019 001 Nie brakowało urządzeń
kosztujących średnią krajową.
Za komplet.

 
 

O tym, że płyty kompaktowe są w odwrocie, nikomu nie trzeba przypominać. Jako że życie nie znosi próżni, lukę po nich wypełniły zdematerializowane pliki, najczęściej ze streamingu, oraz płyty analogowe. W rezultacie ceny kompaktów na wystawowych kramikach spadły do niespotykanego poziomu. Nowe albumy popularnych wykonawców można było kupić już za 10-15 złotych, a audiofilskie rarytasy kosztowały poniżej setki (kiedyś było to niewyobrażalne). Zgodnie ze starą zasadą wytrawnych inwestorów giełdowych (kupuj, kiedy wszyscy sprzedają), nadszedł więc doskonały moment na uzupełnienie kolekcji srebrnych krążków. Hossa na winyle w końcu wygaśnie, bo pęknięcie analogowej bańki to jedynie kwestia czasu. Powód jest prozaiczny.
Od kilku lat niemal wszystkie płyty analogowe są tłoczone z cyfrowego materiału źródłowego. Dlaczego? Bo cyfrowe nagrywanie muzyki jest tańsze i wygodniejsze od wielościeżkowych magnetofonów. Oznacza to, że wydając krwawicę na nowe krążki winylowe, płacimy za modę, a już niekoniecznie za brzmienie. To ostatnie w dużej mierze zależy od klasy gramofonów i wkładek. Tym samym mówienie o płycie analogowej odnosi się jedynie do nośnika, a nie całego procesu rejestracji. Moim zdaniem, szał na tanie gramofony, podsycany płytami z dyskontów, wkrótce przeminie, właśnie z powodu jakości dźwięku. Trzeba też brać pod uwagę, że każde odtworzenie winylowej płyty w pewnym stopniu ją degraduje, tym szybciej, im lichszy gramofon ją dźwiga. A kiedy kojące dźwięki zostaną zagłuszone przez odgłosy smażonej jajecznicy, los najtańszych szlifierek zostanie przypieczętowany. W grze pozostaną tylko wytrawni miłośnicy czarnych płyt, dla których obecny renesans winylu jest miłym urozmaiceniem codzienności.

 010 017 Hifi 12 2019 001Na miłośników winylu czekały tysiące czarnych krążków.

 

Wszystko to nie zmienia faktu, że obecnie najgorętszym towarem są gramofony, które na AVS 2019 były reprezentowane wyjątkowo licznie. Ale nie tylko one świadczyły o analogowych reminiscencjach. Na niektórych prezentacjach można było posłuchać muzyki z nie byle jakich magnetofonów. Kilku wystawców ogromnym nakładem sił i środków pieczołowicie odrestaurowało studyjne Studery i Tandbergi, zaopatrzyło się w oryginalne radiowe taśmy i urządziło zwiedzającym prawdziwą podróż sentymentalną. Ale żeby tylko. Na jednej z prezentacji ultra high-endowego systemu funkcję podstawowego źródła dźwięku pełnił… kaseciak Technicsa. Co prawda, był to jeden z najwyższych modeli, ale wrażenie pozostawił niezapomniane. Czy to jednorazowy incydent, czas pokaże, ale skoro obecnie panuje moda na analog, to obracająca się szpula z taśmą jest tego prawdziwą ikoną.

010 017 Hifi 12 2019 001 Gramofony Transrotora co roku cieszą się dużym zainteresowaniem.

 
 

Obrazek trzeci: uczestnicy
Uczestników imprezy można z grubsza podzielić na trzy kategorie: wystawcy, zwiedzający i media.
Największa w tej części Europy wystawa przyciągnęła wielu nieznanych producentów, szukających nowych rynków dla swoich urządzeń. Z różnym skutkiem. Część z nich przytargała z domu wszystkie sprzęty grające i niewielkie hotelowe pokoje zamieniły się w magazyny. Inni przyjechali z jedynymi produkowanymi przez siebie urządzeniami. Nierzadkim obrazkiem był pusty pokój z pełnym nadziei konstruktorem, który witał w progu kolejną grupkę zbieraczy ulotek. Kilku największych polskich dystrybutorów także wybrało się na łowy. Z jakim skutkiem, przekonamy się już za rok.

010 017 Hifi 12 2019 001 Ten starannie odrestaurowany Studer A807 nie stał tam
tylko dla ozdoby.

 
 

Natomiast rodzimi przedstawicie zagranicznych producentów stanęli na wysokości zadania. Odsłaniając niezgłębione pokłady cierpliwości, odpowiadali na niekończące się pytania, a niekiedy zaskakiwali dogłębną znajomością demonstrowanych urządzeń. Pod tym względem była to chyba najlepsza edycja w dotychczasowej historii AVS i wydaje się, że widok znudzonego władcy pilota przeszedł do niechlubnej przeszłości.

010 017 Hifi 12 2019 001 Jedna z najciekawszych
prezentacji – pokaz kolumn Acapella
z plazmowymi głośnikami
wysokotonowymi.

 
 

Także wśród zwiedzających zaszła zmiana. AVS przestaje być miejscem rodzinnych spotkań, z rewią mody, balonikami i hordami dzieci w wieku przedszkolnym, a wraca do korzeni bycia merytoryczną imprezą dla pasjonatów. Oczywiście, wciąż można było spotkać młodych rodziców z raczkującym przychówkiem, ale były to odosobnione przypadki. Przeważały osoby, które wiedziały, po co przyszły i czego oczekują. Po korytarzach przewalały się istne tłumy, jednak nawet w nielicznych konfliktowych sytuacjach wszyscy traktowali się z wyrozumiałością ludzi połączonych wspólnym hobby.
Ostatnia grupa to media. I tu dało się zauważyć zaskakująco liczną grupę zagranicznych dziennikarzy, szukających wyjątkowych smaczków, nieobecnych na innych światowych imprezach. MBL-a, Accuphase’a i Bowersa mają u siebie na co dzień, ale dobrze grające lampowe wzmacniacze OTL (bez transformatorów głośnikowych) to prawdziwa gratka dla znawców tematu.

010 017 Hifi 12 2019 001 W projektowaniu wzmacniaczy lampowych nie obowiązują
żadne ograniczenia stylistyczne.

 
 

Obrazek czwarty: muzyka
O ile pod względem organizacyjnym, sprzętowym i każdym innym była to jedna z najlepszych imprez w historii AVS, to pod względem muzycznym sięgnęła dna. Albo to tylko ja jakoś wyjątkowo źle trafiałem. Nie wiem, czym się kierowali operatorzy pilotów i tabletów, ale ze świecą musiałem szukać normalnej muzyki, ginącej w audiofilskim smędzeniu. Choć siedzę w tej branży dwie dekady, zawsze się zastanawiam, czy ci wszyscy ludzie w domowym zaciszu naprawdę delektują się niszowymi samplerami? Na palcach obu rąk udało mi się policzyć pokoje, w których serwowano zdrowego rocka, bluesa czy soczysty jazz, a nie murmurando kwartetu mnichów z gór Kaukazu. Spacerując po wystawowych pomieszczeniach, można było odnieść wrażenie, że normalna muzyka jest passé, a słuchanie jej daje świadectwo bezguścia. Fakt, część nagrań od strony realizacyjnej pozostawia sporo do życzenia, ale przecież są dobre remastery klasyków rocka, dorównujące najlepszym produkcjom z audiofilskich manufaktur. Miłośnicy streamingu mają także do dyspozycji setki albumów dostępnych w formacie MQA, które brzmieniem prawie nie ustępują kompaktom. Ale nie, to by było zbyt proste.

010 017 Hifi 12 2019 001 „Ciemna strona Księżyca”
odtwarzana z analogu to jest to,
co audiofilskie tygrysy
lubią najbardziej.

 
 

Obrazek piąty: dodatkowe atrakcje
AVS 2019 wyróżniało się z jeszcze jednego powodu. Była nim duża liczba dostępnych seminariów i wykładów. Wiele z nich dotyczyło spraw związanych z gramofonami, ale przeważały spotkania z dziennikarzami muzycznymi i artystami, premierowe prezentacje płyt oraz ciekawe opowieści o procesie tworzenia. Wśród zaproszonych dziennikarzy znaleźli się m.in. Piotr Metz i Marek Niedźwiecki, natomiast artystów reprezentowali np. Lech Janerka, Natalia Przybysz, Wojciech Karolak i zespół Amarok. Po raz pierwszy od kilku lat mogliśmy także posłuchać muzyki na żywo. W sali koncertowej na stadionie przez całą sobotę występowali młodzi wykonawcy, reprezentujący różne nurty rocka. Porównanie muzyki wykonywanej na żywo z tą zapisaną na płytach było ciekawym doświadczeniem, choć jakość brzmienia nie zawsze odpowiadała wyobrażeniom.

010 017 Hifi 12 2019 001 Gramofon Tentogra Oskar
o numerze 001 (z prawej)
prosto z wystawy pojechał
na aukcję WOŚP.

 
 

 

Mariusz Zwoliński
Źródło: HFM 12/2019