Monachium High End 2017 - 12
- Kategoria: Reportaże
Spis treści
Dzielone źródło firmy Chord: napęd Blu MkII i przetwornik Dave. Jako że transport został wyposażony w mechanizm CD Pro 2 Philipsa, czyta tylko płyty CD. Ciekawostką w jego przypadku jest jednak wbudowany upsampler. Pozwala on zwiększyć częstotliwość próbkowania 16-krotnie (do 705,6 kHz) i w takiej postaci wysłać sygnał do przetwornika. Jako że Blu MkII został wyposażony nie tylko w wyjścia, ale także w wejście cyfrowe, skalowanie jest dostępne również dla źródła zewnętrznego, np. odtwarzacza strumieniowego. Dave to flagowy model Chorda. Jest przez firmę skromnie określany jako „najbardziej zaawansowany DAC na świecie”. Wyposażono go w osiem wejść cyfrowych (4 BNC, XLR, dwa toslinki i USB), dwa analogowe (XLR, RCA) i słuchawkowy mały jack. Proces obróbki i konwersji danych jest autorskim, unikalnym opracowaniem Chorda. Firma nie stosuje gotowych DAC-ów innych producentów. Zamiast tego pisze własne algorytmy, którymi programuje bramki FPGA. Co ciekawe, rozwiązania Chorda nie są abstrakcyjnie drogie. Transport Blu MkII kosztuje 10500 euro, a przetwornik Dave – 11000 euro.
Jeszcze ciepły przedwzmacniacz D’Agostino, uzupełniający linię Progression. W wersji standardowej oferuje cztery wejścia XLR i dwa RCA. Jako opcja dostępny jest DAC, wyposażony w złącza USB, optyczne i koaksjalne. Obsługiwane formaty to PCM do 24 bitów/384 KHz i DSD do 11,2 MHz (4 x DSD). Przetwornik jest symetryczny od wejścia do wyjścia. Stopień analogowy i wyjście zbudowano z elementów dyskretnych. Nie przewidziano natomiast karty phono, więc albo zaopatrzymy się w przedwzmacniacz korekcyjny z topowej serii Momentum, albo poszukamy czegoś innego (w tej chwili najlepiej wydane pieniądze na topowy phono-stage to Ypsilon VPS-100 za 64000 zł). Progression Preamp pracuje bez pętli sprzężenia zwrotnego, także lokalnych. Głośność reguluje zbalansowana drabinka rezystorowa. Dwa wyjścia XLR pracują w pełni niezależnie i mogą sterować równolegle końcówką mocy i aktywnym subwooferem bez spadku jakości dźwięku. Nowo opracowany pilot na Bluetooth, ma pięciokrotnie większy zasięg od standardowych rozwiązań na podczerwień. Przedwzmacniacz D’Agostino kosztuje w Stanach 22000 dolarów. Opcjonalny DAC wymaga dopłaty 4500 USD.
Duże kolumny – duży problem. Nie tym razem. Prezentowane premierowo w Monachium BC350 dowodzą, że Burmester zna się nie tylko na wzmacniaczach. Trójdrożny układ tworzą dwa 32-cm woofery, umieszczone na bocznej ściance, oraz symetryczna sekcja, pokrywająca resztę pasma. Składają się na nią dwa 22-cm stożki z papirusowymi membranami oraz wysokotonowy AMT. Obudowa z aluminium, żywic i orzecha amerykańskiego ma 187 cm wysokości i waży 350 kg. Dzięki ażurowym panelom na ściankach bocznych nie wygląda zwaliście. Kolumny stoją na płaskim cokole, ułatwiającym regulację kąta dogięcia. Rozpoczęcie sprzedaży zaplanowano na wrzesień 2017. Jak czytamy w komunikacie prasowym, cena w euro będzie sześciocyfrowa.
Gramofon EAT E-Flat z charakterystycznym płaskim ramieniem z włókien węglowych.
Miniaturowy, ale wypełniony technologią przenośny DAC/wzmacniacz słuchawkowy Chord Hugo2. Ma trzy wejścia cyfrowe (mikroUSB, minijack i toslink), wyjście RCA i dwie dziurki słuchawkowe – duży i mały jack. Odbiera też sygnał bezprzewodowo, przez Bluetooth. Obsługiwane formaty to PCM do 32 bitów/768 kHz i DSD do 512 (8 x DSD). Kosztuje 9290 zł.
Do prezentacji elektroniki Chord wybrał kolumny firmy Fischer & Fisher. Model o symbolu SN770.1 AMT zajmuje w katalogu drugą pozycję od góry.
W ofercie Burmestera wkrótce pojawi się gramofon 175. Jego cechą charakterystyczną są cztery silniki na prąd zmienny, tworzące cztery rogi kwadratu. W centrum znajduje się sub-platter (talerzyk), na którego oś przenoszony jest napęd. Służą do tego dwa paski, przy okazji łączące silniki w pary. Takie rozwiązanie ma eliminować nierównomierności pracy zespołu napędowego, a przy okazji skracać czas rozpędzania talerza. To o tyle istotne, że jest to ciężki element, zbudowany w formie kanapki. Pomiędzy warstwami aluminium znajduje się wkład z mosiądzu. Spód powleczono dodatkowo masą bitumiczną, pochłaniającą rezonanse. W fabrycznym wyposażeniu dostarczane jest 9-calowe ramię z karbonowo-aluminiową belką i łożyskiem ceramiczno-stalowym. Podobnie jak kolumny BC350, gramofon Burmestera trafi do sprzedaży we wrześniu 2017. Przewidywana cena to 30000 euro.
Transrotor Metropolis to aktualnie najdroższy gramofon w katalogu niemieckiego specjalisty. W chromowanym wykończeniu kosztuje 160000 euro.
Artus – także bardzo wysoki model Transrotora – 116000 euro.
Oprócz produkcji własnych gramofonów Transrotor zajmuje się dystrybucją produktów zacnej brytyjskiej firmy SME. Na zdjęciu model 20 za 11200 euro.
Kolumny z betonu architektonicznego to kolejny element, tworzący różnorodność rynku hi-fi. Niemiecka wytwórnia Betonart-Audio proponuje dwa modele pasywne – monitor Alpunto i podłogówkę Syno. W katalogu są też pół- i w pełni aktywne Diversa i Diverso.
Rozmaite szlify igieł na stoisku japońskiej firmy Jico. Działająca od 140 lat wytwórnia zaczynała od produkcji igieł do szycia. W 1959 roku wprowadziła do sprzedaży pierwsze stalowe modele do wkładek gramofonowych. W 1964 rozszerzyła ofertę o igły z końcówką diamentową. Obecnie oferuje 2200 modeli do przetworników różnych marek. Roczna produkcja to około 120000 sztuk.
Serwer i streamer Plato Tempus brytyjskiej firmy Convert Technologies. To akurat najmocniejsza i najdroższa odmiana, ale Plato występuje też w kilku bardziej przystępnych wersjach. Może być tylko serwerem/streamerem, serwerem i przedwzmacniaczem albo kompletnym urządzeniem, do którego wystarczy podłączyć kolumny. Nie na tym jednak polega jego wyjątkowość. Otóż konstrukcja została zaprojektowana całkowicie od nowa i stanowi autorskie rozwiązanie zespołu brytyjskich inżynierów i programistów. Plato wyróżnia się unikalną aplikacją do archiwizacji płyt winylowych. Wystarczy podłączyć gramofon, nacisnąć jeden przycisk i urządzenie rozpoczyna procedurę zapisu na wbudowanym twardym dysku. Przegrywa materiał, odnajduje w internecie okładkę, tworzy podział na ścieżki i pobiera dostępne informacje. Przeniesiony w cyfrową domenę krążek analogowy zaczyna się zachowywać jak plik muzyczny pobrany z sieci. Można go umieszczać w playlistach, indeksować, przeskakiwać ścieżki i robić te wszystkie wygodne rzeczy, które odciągają nas od wysłuchania albumu od początku do końca. Programiści Plato pomyśleli także o sytuacji, w której posiadana przez nas płyta jest tak stara albo rzadka, że nie sposób odnaleźć jej odpowiednika w sieci. Wtedy autopilot się wyłącza i przechodzimy na sterowanie ręczne. Dodajemy skan okładki albo dowolny inny obrazek, wpisujemy tytuły i wprowadzamy niezbędne informacje. Funkcje edycyjne pozwalają usuwać i przestawiać ścieżki, o ile coś w oryginalnym albumie nam nie odpowiada. Do sterowania serwerem Plato napisano aplikację na iOS i Android, ale należy zaznaczyć, że zaawansowane funkcje edycji działają tylko z Androidem. IOS pozwala przegrywać płyty i korzystać ze wszystkich funkcji automatycznych. Do głębszych ingerencji służy wersja na Android. Zapisane płyty można skopiować na pendrive i zanieść do samochodu. Aha, Plato kopiuje także CD, ale przy aplikacji do winyli to prawie banał.
Wielokanałowe wzmacniacze mocy z instalacyjnej
oferty firmy Hafler.