HFM

artykulylista3

 

Mocni drugoplanowi Duff McKagan i Steven Van Zandt

084 087 Hifi 7 8 2019 001

Już niedługo wystąpią w Polsce Duff McKagan i Steven Van Zandt. Obaj wydali w maju swoje nowe płyty, a latem zagrają w warszawskiej „Stodole”, pierwszy 7, a drugi – 22 sierpnia 2019. Ci utalentowani muzycy, a zarazem członkowie popularnych zespołów, na co dzień żyją w cieniu sławnych frontmanów. Tym razem będzie inaczej.



Duff McKagan
Duff McKagan to basista Guns N’ Roses. Wszyscy członkowie tej amerykańskiej kapeli są aktywni w roli autorów; wspólnie stworzyli debiutancki album „Appetite For Destruction” (1987). Mimo to największą popularność zyskali wokalista Axl Rose i grający na gitarze Slash.
Duff McKagan, podobnie jak gitarzysta Izzy Stradlin i perkusista Steven Adler, zwykle stanowi tło dla liderów. Koledzy pozwalają mu jednak czasem wykazać się talentem instrumentalnym oraz wokalnym. McKagan śpiewa m.in. trzy utwory na płycie „The Spaghetti Incident?”.
Wśród nich znalazła się kompozycja „New Rose” z repertuaru grupy The Damned, którą Guns N’ Roses wykonali w lipcu 2018 na koncercie w Chorzowie. Warto wspomnieć, że występ trwał blisko cztery godziny, a grupa zagrała aż 33 piosenki, wśród nich utwory tak dalekie od rockowej stylistyki, jak temat miłosny z filmu „Ojciec chrzestny” Nino Roty („Speak Softly, Love”) czy przebój country „Wichita Lineman”.

084 087 Hifi 7 8 2019 002

McKagan sprawdza się nie tylko w roli muzyka. Jest wygadany, więc koledzy z zespołu często delegują go do wywiadów i udziału w różnych uroczystościach. To właśnie on podziękował za przyjęcie Guns N’ Roses do Rockandrollowej Izby Sławy. „Cieszę się, że poznałem tych facetów w hollywoodzkich zaułkach – powiedział wówczas o kolegach z kapeli. –  Nauczyliśmy się razem pisać piosenki. Początkowo graliśmy je tylko dla siebie, ale stopniowo chciało ich słuchać coraz więcej osób (…). Nasze piosenki do nich przemówiły.”
Po nagraniu longplaya „The Spaghetti Incident?” McKagan pożegnał się z Guns N’ Roses, aby działać solo. Powołał do życia grupę Neurotic Outsiders, a także współpracował z formacjami Velvet Revolver i Hollywood Vampires. Ma też na koncie trzy albumy pod szyldem zespołu Loaded (płyty podpisane są czasem „Duff McKagan’s Loaded”). Od kilku lat znów występuje z Gunsami, ale równolegle prowadzi własne projekty. Nagrywa płyty, koncertuje; nie odmawia też współpracy z innymi wykonawcami.

084 087 Hifi 7 8 2019 002

W roli solisty zadebiutował 26 lat temu longplayem „Believe In Me”. Zagrali z nim wówczas koledzy z Guns N’ Roses, a także Jeff Beck i Lenny Kravitz. Całkiem niedawno, bo 31 maja 2019, ukazała się druga solowa płyta McKagana (jeżeli nie liczyć nagranego w latach 1998-1999, ale nie wydanego albumu „Beautiful Disease”) – „Tenderness”. Tytuł dobrze oddaje nastrój nagrań. W programie przeważają ballady, niekiedy z elementami folk oraz country, czego przykładem kompozycja „It’s Not Too Late”. Trudno powiedzieć, jaki repertuar McKagan zaprezentuje w Warszawie, ale po niespodziance, którą sprawił fanom  swoim najnowszym krążkiem, można oczekiwać różnorodności.

084 087 Hifi 7 8 2019 002

Little Steven
Steven Van Zandt na co dzień jest członkiem grupy E Street Band, która towarzyszy Bruce’owi Springsteenowi. Gra na gitarze, ale zdarza mu się także pojawić obok Bossa i zaśpiewać chórki. Praca w E Street Band nie jest jego stałym zajęciem. Springsteen lubi bowiem występować i pracować w studiu sam. Niedawno zakończył solowy maraton koncertowy na Broadwayu, a lada dzień do sklepów trafi świeżutki album „Western Stars”, również nagrany bez zespołu.
Dzięki temu Van Zandt może sobie pozwolić na projekty solowe. A ma ich sporo i to nie tylko muzycznych. Telewidzowie znają go z serialu „Rodzina Soprano” (1999-2007), w którym występował jako Silvio „Sil” Dante, przyjaciel i pomocnik Tony’ego Soprano (w tej roli James Gandolfini). Zagrał też gangstera w norwesko-amerykańskim serialu „Lilyhammer” (2012-2014), a w 2018 roku można go było oglądać w filmie „Kronika świąteczna”, w którym partnerował Kurtowi Russellowi.

084 087 Hifi 7 8 2019 002

Van Zandt prowadzi również własny program radiowy. Przede wszystkim jest jednak muzykiem, który czasem też doradza innym wykonawcom. Wyprodukował m.in. trzy pierwsze płyty Johna Lyona, znanego jako Southside Johnny oraz kilka, których bohaterem jest Gary U.S. Bonds.
Na scenie jego znakiem rozpoznawczym są chusty na głowie. Musi mieć ich sporą kolekcję, bo co rusz pokazuje się w innej. Podobno służą do zakrycia blizn po wypadku samochodowym, w którym uczestniczył w młodości.
W karierze solowej Van Zandt posługuje się pseudonimem Little Steven. Jest także znany jako Miami Steve. Nagrał kilka autorskich płyt. Pierwsza, „Men Without Women”, ukazała się w 1982 roku. Najnowsza –„Summer Of Sorcery” – trafiła do sklepów 3 maja 2019. Znalazły się na niej utwory w różnych stylach. Obok rocka i R&B słychać soul. Jako że stały skład, który towarzyszy Van Zandtowi w jego solowych projektach, nazywa się The Disciples of Soul (Uczniowie  soulu), trudno, żeby było inaczej. Wszystko zostało podane w bogatej oprawie instrumentalnej, w której ważną rolę odgrywa głośno grzmiąca sekcja dęta. Van Zandt nie jest może wybitnym wokalistą, ale sprawdza się w roli gitarzysty i potrafi stworzyć efektowny show. W 2014 roku, wraz z zespołem E Street Band, został przyjęty do Rockandrollowej Izby Sławy.

084 087 Hifi 7 8 2019 002

Na scenie
Jeżeli ktoś jeszcze nie widział występu Van Zandta, to najwyższa pora nadrobić tę zaległość. Gdy występuje obok Bossa, musi się powstrzymywać, ale w projektach autorskich Little Steven idzie na maksa. Mimo lekkiej nadwagi jest wulkanem energii. Uważa, że w czasie występów na scenie trzeba pokazać pazur, a tworzony przez niego repertuar doskonale się do tego nadaje. „Na koncertach należy wejść w skórę publiczności – twierdzi. – Tylko w ten sposób można do niej dotrzeć. Muzyka musi być na tyle intensywna, aby widzowie chcieli wstać z krzeseł i zatańczyć.”
Czy zatem widzów w Warszawie czeka energetyczna uczta? Wszystko na to wskazuje. A jeśli ktoś przed występem Van Zandta obejrzy koncert Duffa McKagena, sam będzie mógł się przekonać, który drugoplanowy muzyk – ten z Guns N’ Roses czy może jednak z E Street Band – lepiej się sprawdza jako solista.

 

084 087 Hifi 7 8 2019 002

 


Grzegorz Walenda 
Źródło: HFM 07-08/2019


Pobierz ten artykuł jako PDF