HFM

artykulylista3

 

Jon Anderson – artysta o anielskim głosie

076 081102018 001

Kiedyś śpiewał o Polsce, a niedawno odwiedził nasz kraj z jedną z dwóch grup występujących pod nazwą Yes. Gdy formacja ze Steve’em Howe’em (gitara) i Alanem White’em (perkusja) rozpoczynała trasę po USA, w Warszawie zagrali Trevor Rabin (gitara), Rick Wakeman (klawisze) i Jon Anderson (wokal). Nadarza się więc okazja, żeby przypomnieć sylwetkę tego ostatniego – jednego z najsłynniejszych przedstawicieli wczesnej ery progresywnego rocka, mimo ponad siedemdziesiątki na karku – wciąż aktywnego i popularnego.

fot. Grzegorz Walenda


Początki kariery
John Roy Anderson urodził się 25 października 1944 roku w Accrington, w angielskim hrabstwie Lancashire. Jego pierwszymi idolami byli Elvis Presley, Eddie Cochran, Jon Hendricks i The Everly Brothers.
Problemy rodzinne zmusiły go do porzucenia szkoły i podjęcia pracy. Jako 15-latek najpierw był mleczarzem, a następnie rozwoził materiały budowlane. W czasach szkolnych śpiewał w chórze i grał w zespole skifflowym. Jego drugą pasją była piłka nożna. Próbował się nawet dostać do drużyny Accrington Stanley, ale nie przyjęto go z powodu niskiego wzrostu (165 cm).
Na wokalny talent Jona (literę „h” z imienia usunął dopiero w roku 1970) uwagę zwrócił jego brat, Tony, który występował w zespole The Warriors. Głos Jona jest wyjątkowo wysoki, zbliżony do kontraltu, choć bez kobiecej barwy. Ma też charakterystyczną melodyjną teksturę. Jeżeli aniołowie śpiewają, to chyba właśnie tak jak on.
Jon dołączył do The Warriors w 1963 roku. Początkowo odpowiadał za chórki, ale po odejściu głównego wokalisty zajął jego miejsce.
Od tamtej pory pozostaje w branży muzycznej. Współpracował z rozmaitymi wykonawcami. Piosenki dla niego miał nawet przygotować autorski duet Elton John i Bernie Taupin, ale ostatecznie projekt nie wypalił. Pojawił się również pomysł współpracy z zespołem The Gun, znanym z hitu „Race with the Devil” (płytę tej grupy w 1971 wydały Polskie Nagrania), ale on także nie doczekał się realizacji.

076 081102018 010
Yes
Dopiero w 1968 roku, kiedy Anderson poznał basistę grupy Mabel Greer’s Toyshop, Chrisa Squire’a, jego przyszłość zaczęła się krystalizować. Jon i Chris mieli zbliżony gust artystyczny. Podobały im się harmonie wokalne, które uatrakcyjniały repertuar Simona i Garfunkela. Do współpracy zaprosili jeszcze trzech muzyków – gitarzystę Petera Banksa, perkusistę Billa Bruforda oraz klawiszowca Tony’ego Kaye’a. W takim składzie wystąpili po raz pierwszy 4 sierpnia 1968 na zgrupowaniu młodzieżowym w angielskim miasteczku East Mersea w hrabstwie Essex. Swój zespół nazwali Yes.
Początkowo wykonywali cudze kompozycje, ale już wkrótce zaczęli tworzyć własny repertuar. Jeszcze zanim grupa powstała na dobre, Anderson i Squire skomponowali utwór „Sweetness”, znany z debiutanckiego albumu „Yes”, który ukazał się w 1969 roku. Choć daleka od późniejszych dokonań zespołu, w warstwie instrumentalnej płyta zawierała już elementy typowe dla rocka progresywnego. Oprócz kilku autorskich piosenek, na krążek trafiły także utwory „Every Little Thing” z repertuaru Beatlesów oraz „I See You” The Byrds. Niepowtarzalny głos Andersona nadawał wszystkim kompozycjom wyjątkowy klimat.
Wydany rok później longplay „Time and a Word” otwierała kompozycja gwiazdy Woodstock, Richiego Havensa, zatytułowana „No Opportunity Necessary, No Experience Needed”. Trzecie nagranie – „Everydays” – to z kolei utwór Stephena Stillsa, także uczestnika tego epokowego dla muzyki festiwalu. Oba kawałki znacznie różniły się od wersji oryginalnych; miały bogatą oprawę klawiszową, urozmaiconą udziałem sekcji dętej i smyczków.
Okładka albumu z nagą kobietą wzbudziła sporo kontrowersji w krajach europejskich, a w USA została zakazana. Dlatego amerykańską wersję longplaya zdobi zdjęcie zespołu. Jest na nim nowy członek grupy, Steve Howe, który zastąpił Petera Banksa. Znalazł się tam, mimo że nie uczestniczył w sesjach. Po raz pierwszy zagrał z muzykami w studiu, kiedy Yes przygotowywali swój trzeci krążek – „The Yes Album” – najsłynniejszy  (obok „Fragile” i „Close to the Edge”) z początkowego okresu działalności.076 081102018 002

Dopiero z Howe’em twórczość zespołu nabrała w pełni progresywnego wyrazu. Artysta był chyba najbardziej wykształconym muzycznie członkiem zespołu. Z równą swobodą grał rocka, jak i klasykę.
Drugim instrumentalistą, który wprowadził twórczość grupy na nowe tory, był Rick Wakeman. To on zastąpił Tony’ego Kaye’a na „Fragile” – kolejnym w dorobku Yes krążku przesyconym fantastycznymi harmoniami wokalnymi. Otwiera go słynny „Roundabout”, niemal zawsze obecny w programie koncertów Yes. Słuchamy go od niemal pół wieku, ale podejrzewam, że nadal nie wszyscy zauważyli, że zawiera krótki cytat z „Give Peace A Chance” Johna Lennona.
Wielu piosenkarzy próbowało naśladować Andersona, jednak nikomu się to nie udało. W czasie pół wieku działalności przez Yes przewinęło się prawie dwudziestu muzyków, w tym kilku wokalistów (na albumie „Drama” z 1980 roku śpiewał nawet producent kilku płyt grupy, Trevor Horn), ale żaden nie zdobył równie wielkiej popularności. Ostatnio w konkurencyjnym Yes (tym z Howe’em i White’em) rolę wokalisty pełni Jon Davison, który wcześniej liderował formacji Roundabout, specjalizującej się w kopiach repertuaru grupy. Nie dorównuje on jednak najsłynniejszemu wokaliście Yes.
Jona Andersona słychać na wszystkich płytach zespołu wydanych do roku 1980 oraz w okresie 1983-2004. Niezależnie od pełnienia funkcji śpiewającego frontmana, był jednym z podstawowych twórców repertuaru grupy. Liczne popularne nagrania z katalogu Yes właśnie jemu zawdzięczają swoją oryginalną formę i słowno-muzyczną zwartość. To głównie według pomysłu Andersona grupa stworzyła dwupłytowy album „Tales from Topographic Oceans” (1973), zaliczany do jej najlepszych wydawnictw.

076 081102018 010
Solo
Jeszcze w czasach, kiedy Anderson był aktywnym członkiem Yes, zaczął wydawać płyty pod własnym nazwiskiem. Pierwszym solowym przedsięwzięciem był album „Olias of Sunhillow” (1976). Opowiadał o międzygalaktycznej podróży tytułowego Oliasa z zagrożonej zagładą ojczystej planety do nowego świata. Mimo że Anderson nigdy wcześniej nie czuł się instrumentalistą na tyle dobrym, by grać z bardziej doświadczonymi muzykami z zespołu (w grupie ograniczał się do śpiewu), to na potrzeby swego debiutu udoskonalił warsztat. Nie tylko poprawił umiejętności gitarowe i pianistyczne, ale zdołał też opanować grę na perkusji, sitarze oraz kilku innych instrumentach. W efekcie, wszystkie partie, w tym oczywiście wokalne, są jego dziełem. Na kolejnych solowych krążkach zwykle miał do pomocy innych artystów, czasami nawet w dużej liczbie, jak na albumie „In the City of Angels” (1988). Zaprosił wtedy do współpracy ponad dwudziestu muzyków, zarówno rockmanów (niemal cały skład Toto), jak i specjalistów od jazzu.

076 081102018 010
Jon i Vangelis
Kiedy ukazał się „Olias of Sunhillow”, pojawiły się podejrzenia, że w partiach klawiszowych – dość rozbudowanych, jak na nowicjusza – chyba jednak ktoś Andersonowi pomagał. Ponieważ w podziękowaniach pojawił się pseudonim greckiego kompozytora i pianisty Evángelosa Odysséasa Papathanassíou (znanego jako Vangelis), niektórzy myśleli, że to właśnie on anonimowo wsparł Andersona w tym projekcie. Vangelis jednak zaprzecza.
Grecki muzyk zdobył międzynarodową sławę po sukcesie ścieżki dźwiękowej do filmu „Rydwany ognia” (1981), którą nagrodzono Oscarem. Napisał też muzykę do „Łowcy androidów” (1982), „Buntu na Bounty” (1984) i kilkunastu innych obrazów.
Zanim rozpoczął współpracę z Andersonem, był brany pod uwagę jako ewentualny zastępca Ricka Wakemana, kiedy ten zdecydował się odejść z Yes. Ostatecznie na miejsce Wakemana przyjęto Patricka Moraza.
Kontakty Vangelisa i Andersona doprowadziły do nagrania przez nich kilku piosenek (m.in. „So Long Ago, So Clear”, „Suffocation” i „See You Later”). A ponieważ pracowało im się bardzo dobrze, postanowili nagrać razem cały album.
Ich pierwszym kompletnym dziełem były „Short Stories” (1980). Ponieważ longplay cieszył się powodzeniem, nagrali razem kolejny – „Friends of Mr. Cairo”, jeszcze popularniejszy od poprzednika. Przebojami na nim były: utwór tytułowy – będący hołdem złożonym hollywoodzkim filmom z pierwszej połowy XX wieku – oraz piosenki „State of Independence” i „Back to School”.076 081102018 003

W tym samym roku ukazały się dwie edycje tej płyty, druga z dodatkowym utworem „I’ll Find My Way Home”, który trafił na listy przebojów w wielu krajach. Kompozycję „State of Independence” spopularyzowała też Donna Summer, której interpretacja ukazała się na singlu w 1982 roku.
Rok później Anderson i Vangelis wydali krążek „Private Collection”. Płyta zawierała kompozycję „Polonaise”, napisaną pod wpływem wydarzeń związanych ze stanem wojennym w Polsce. Anderson śpiewa: „Całe życie czekali na wolność (…) Dajcie im szansę. Będę się za nich modlił”. W ten sposób świat usłyszał o Polsce głosem jednego z najsłynniejszych wokalistów rocka progresywnego.
Sukces płyty zapowiadał dalsze wydawnictwa obu muzyków, jednak doszło między nimi do nieporozumienia. Anderson zrobił coś bez wiedzy Vangelisa, a ten poczuł się urażony. Chodziło o układ nagrań na ich czwartej płycie, „Page of Life” (1991). O ile początkowo album zawierał 12 piosenek, to wersja amerykańska – o czym bez konsultacji zdecydował Anderson  – miała ich tylko dziewięć. Wokalista jeden tytuł dodał, a cztery usunął. Vangelis był oburzony. W efekcie muzycy się rozstali i do kolejnych wspólnych nagrań nie doszło.

076 081102018 010
Współpraca z innymi
W tym samym roku, w którym do sklepów trafił krążek „Private Collection”, Anderson wrócił do Yes. Ukazała się wtedy płyta „90125”, którą w większości przygotował kolejny nowy członek zespołu, Trevor Rabin. Ten muzyk z RPA wprowadził do repertuaru Yes więcej przebojowego rocka i popu. Światowym hitem z tej płyty okazała się kompozycja „Owner of a Lonely Heart”. Teledysk do niej wyjątkowo często prezentowała nasza telewizja, więc fani świetnie go znali.
Po „90125” Anderson nagrał jeszcze osiem krążków z Yes. Występował też gościnnie na płytach innych wykonawców, w tym tak popularnych, jak King Crimson, Tangerine Dream, Iron Butterfly, Mike Oldfield czy Béla Fleck. Na albumie „1984” byłego kolegi z Yes, Ricka Wakemana, zaśpiewał utwór „Hymn”, a w 2010 panowie wydali razem longplay „The Living Tree”. W 2015 roku Anderson nagrał płytę z francuskim skrzypkiem Jean-Lukiem Pontym („Better Late Than Never”), a rok później połączył siły ze Szwedem Roine Stoltem, znanym z progresywnych formacji Kaipa, The Flower Kings oraz The Sea Within. Razem podpisali się pod materiałem zgromadzonym na krążku „Invention of Knowledge” (2016). Zawarte na nim nagrania nawiązują do brzmień z wczesnych lat progresywnego rocka, a głos Andersona dodatkowo ten styl przypomina.

076 081102018 002
Tytuły i nagrody
Jon Anderson z grupą Yes był nominowany do nagrody Grammy za albumy „Big Generator” i „90125” oraz za nagranie „Owner of a Lonely Heart”. W 1984 roku zespół otrzymał wreszcie to wyróżnienie, ale za utwór instrumentalny „Cinema”. Trudno więc w tym przypadku chwalić akurat Andersona. Mimo skromnego zbioru pozłacanych gramofonów, jego dokonania – zarówno solowe, jak i z Yes czy innymi artystami – są uznawane za niezwykle ważne w historii rocka.
Za zasługi dla rozwoju rocka progresywnego magazyn „Prog” przyznał Andersonowi dwa lata temu tytuł „boga” tego stylu. W 2017 roku on i artyści najdłużej grający w Yes – Bill Bruford, Steve Howe, Tony Kaye, Trevor Rabin, Rick Wakeman, Alan White i, pośmiertnie, zmarły w 2015 roku Chris Squire – zostali przyjęci do Rockandrollowej Izby Sławy. Z tej okazji członkowie zespołu wystąpili na scenie Barclays Center na Brooklynie, gdzie odbywała się ceremonia. Imprezę uświetniło wykonanie utworu „Roundabout”. Muzykom Yes towarzyszył basista grupy Rush, Geddy Lee.

076 081102018 010
2018
Kiedy dwa lata temu Anderson dziękował za uhonorowanie go tytułem „boga muzyki progresywnej”, wspomniał o planach wyruszenia w trasę z Rabinem i Wakemanem. Trzech byłych członków Yes chciało początkowo tworzyć i występować pod nazwą ARW, utworzoną od pierwszych liter ich nazwisk, ale ponieważ grają głównie utwory Yes, a głos Andersona i klawisze Wakemana to wizytówki grupy, wrócili do starej nazwy.
Udzielając licznych w tym czasie wywiadów, Anderson ciepło się wypowiadał o swoich współpracownikach. „Są szczęśliwymi i utalentowanymi ludźmi – mówił. – Trevor (Rabin) napisał w ciągu 15 lat muzykę do około 30 filmów. Jego utworów słucha się wspaniale. Rozwinął się jako muzyk. Rick (Wakeman) jest magikiem. Nasza współpraca na próbach układała się znakomicie. To, że znów z nimi występuję, jest spełnieniem moich marzeń.”
Na koncercie w Warszawie Anderson, Rabin i Wakeman – wsparci duetem utalentowanych sidemanów – zaprezentowali najsłynniejsze kompozycje z repertuaru Yes. W programie znalazły się utwory z longplayów „Fragile”, „Close to the Edge” oraz kilku innych płyt z wczesnego okresu działalności. Ale nie tylko. Rabin bowiem najlepiej czuje się w stylistyce, którą zaproponował podczas pracy nad albumem „90215”. Dlatego nie zabrakło również późniejszych kompozycji. Zresztą, Rabin jest tak wszechstronnym gitarzystą, że z repertuarem typowo progresywnym radził sobie równie dobrze jak z pop-rockowym.
Podobnie jest z Wakemanem. Pianista – znany nie tylko z Yes, ale też z nagrań solowych, a zwłaszcza z albumu „The Six Wives of Henry VIII” – czarował finezyjną grą na siedmiu klawiaturach, a w finale koncertu wyszedł na środek sceny z ósmą, którą zawiesił na pasku, niczym gitarę. Wtedy też można było podziwiać jego słynną złoto-błękitno-czerwoną pelerynę. W podobnej koncertował w różnych okresach działalności grupy.076 081102018 002Nad wszystkim czuwał Anderson, który, mimo że nie pierwszej młodości, wciąż fantastycznie śpiewa i jest pełen energii. Zapytany o samopoczucie po 50 latach na scenie, odpowiedział: „Przede wszystkim jestem przerażony, że to wszystko tak szybko minęło”.
Fani muzyka nie muszą się jednak martwić. Wokalista wcale nie myśli o emeryturze. Wprawdzie kilka lat temu miał problemy ze zdrowiem, ale się z nich wykaraskał. Szczególnie pechowy był dla niego rok 2008. W czasie wizyty na Hawajach omal nie utonął. Kiedy indziej zaczął się dusić, ale uratowała go żona. Później przeleżał w szpitalu cztery dni w śpiączce farmakologicznej, a następnie w ciągu paru miesięcy przeszedł kilka operacji, które postawiły go na nogi. Teraz twierdzi, że czuje się fantastycznie, że jego głos brzmi lepiej niż kiedykolwiek, a przede wszystkim – że ma olbrzymi zapał do pracy. „Nauczyłem się medytować; sporo myślę o przyszłości – twierdzi. – Mam teraz inny pogląd na otaczającą mnie rzeczywistość. To najlepszy okres w moim życiu. Następne moje muzyczne dzieło będzie znakomite.”

Podstawowa dyskografia:
Solo
Olias of Sunhillow (1976)
Song of Seven (1980)
Animation (1982)
3 Ships (1985)
In the City of Angels (1988)
Deseo (1994)
Change We Must (1994)
Angels Embrace (1995)
Toltec (1996)
Lost Tapes of Opio (1996)
The Promise Ring (1997)
Earth Mother Earth (1997)
The More You Know (1998)
Survival & Other Stories (2011)
1000 Hands (2018)

076 081102018 002


Z grupą Yes
Yes (1969)
Time and a Word (1970)
The Yes Album (1971)
Fragile (1971)
Close to the Edge (1972)
Tales from Topographic Oceans (1973)
Relayer (1974)
Going for the One (1977)
Tormato (1978)
90125 (1983)
Big Generator (1987)
Union (1991)
Talk (1994)
Keys to Ascension (1996)
Keys to Ascension 2 (1997)
Open Your Eyes (1997)
The Ladder (1999)
Magnification (2001)
Jon and Vangelis
Short Stories (1980)
The Friends of Mr Cairo (1981)
Private Collection (1983)
Page of Life (1991)

076 081102018 002Wybrane inne płyty
Anderson / Bruford / Wakeman / Howe (1989)
Anderson / Wakeman „The Living Tree” (2010)
Anderson / Ponty Band „Better Late Than Never” (2015)
Jon Anderson / Roine Stolt „Invention of Knowledge” (2016)

Grzegorz Walenda
Źródło: HFM 10/2018


Pobierz ten artykuł jako PDF