HFM

artykulylista3

 

Tekla Bądarzewska - Artystko-amatorka

95-97 03 2010 02Muzyka, kobieta i sukces
Wśród kompozytorów, którzy zapisali się w historii muzyki, płeć piękna jest reprezentowana skromnie pod względem liczebnym, ale za to wspaniałymi nazwiskami, by wspomnieć tylko świętą Cecylię, Hildegardę z Bingen, Klarę Schumann, Nadię Boulanger czy Sofię Gubaidulinę. Także w dziejach muzyki polskiej panie odegrały znaczącą rolę, chociaż dopiero po II wojnie światowej ich przedstawicielka, Grażyna Bacewicz, zyskała w środowisku muzycznym pozycję równą kolegom mężczyznom – stanowiska, zaszczyty, zamówienia, wykonania i autorytet. Szlak dla Bacewiczówny przecierały, począwszy od końca XVIII wieku, między innymi: Maria Wirtemberska,

Zofia z Czartoryskich Zamoyska, Maria Szymanowska, Filipina Brzezińska, Natalia Janotha, Jadwiga Sarnecka, Helena Łopuska, Wanda Landowska. Jednak żadna z nich nie odniosła tak oszałamiającego sukcesu, jak Tekla Bądarzewska za sprawą jednej krótkiej i niezbyt trudnej kompozycji fortepianowej „Modlitwa dziewicy”. Gdyby Tekla żyła dziś, zbiłaby majątek na tantiemach od sprzedaży nut i nagrań. Publicysta Michał Komar stwierdził: „Jest niewątpliwie sztuką stworzenie pięknej rzeczy, ale jeszcze większą sztuką jest stworzenie pięknej rzeczy i korzystne jej sprzedanie. Niektórzy twierdzą, że jeśli nie liczyć galicyjskich pieskich kiełbasek (hot dogs) i kiełbasy krakowskiej (Krakauerwurst), najbardziej znanym w świecie w ciągu ostatnich stu pięćdziesięciu lat produktem polskim była «Modlitwa dziewicy» Tekli Bądarzewskiej-Baranowskiej. Wytwór nowatorski (w tym sensie, w jakim nowatorskim jest każdy oryginalny utwór muzyczny) miał nie mniej niż sto wydań nutowych i tyleż samo płytowych, co oznacza ogromne zyski i niebotyczny rozgłos. Piszę to bez ironii, ponieważ nie stronię od hot dogów, lubię zakąszać wódkę kiełbasą krakowską i odczuwam wzruszenie, słuchając «La Priere d’une vierge». Chciałoby się przeczytać przyzwoicie napisaną biografię Tekli Bądarzewskiej. [...] no i jakoś nie ma w księgarniach. Zabrakło autorów? Zabrakło inwestorów-wydawców? Zabrakło czytelników?”.

Sprawa nie jest taka prosta.

Słownikowa obecność
Tekla Bądarzewska, po mężu: Baranowska, należy do wąskiej grupy kompozytorów polskich obecnych w najpoważniejszych kompendiach muzykologicznych. Hasła encyklopedyczne, nota bene pełne błędów w datowaniu faktów, odmawiają kompozycjom Tekli wartości artystycznych, podkreślają natomiast zręczne wpasowanie się w idiom muzyki salonowej. Oprócz najpopularniejszego utworu, „Modlitwa dziewicy”, wymienia się czasem kilka tytułów innych jej miniatur fortepianowych. Brak dokładniejszych informacji biograficznych. Ale ktokolwiek zacząłby dziś drążyć ten temat, chyba niewiele ustali. Oczywiście można by się przedrzeć przez akta XIX-wiecznych warszawskich kancelarii parafialnych i ksiąg adresowych, znaleźć metrykę chrztu i ślubu Tekli, może także metryki chrztu jej dzieci. Czy jednak zmieniłoby to radykalnie naszą wiedzę i opinię o Bądarzewskiej? Wątpliwe to, a czasoi pracochłonne. Poprzestańmy więc na tym, co wykopali już inni archeolodzy muzykaliów i varsavianów. Ich ustalenia zebrał Adam Słomczyński w gawędzie „Przebój stulecia...”, zamieszczonej w tomie „Warszawskie to i owo” (Warszawa 1978). Natomiast o zagranicznej karierze twórczości Bądarzewskiej opowiedział z humorem Helmut Zeraschi w eseju „Tekla, dziewica modląca się z sukcesem” („Thekla, die mit Erfolg betende Jungfrau” w zbiorze „Musikalische Schnurren und Schnipsel”, Berlin 1977). Każdy, kto pisze o Tekli, powinien do tych źródeł sięgnąć. Nie powstałby bez nich również ten tekst.

95-97 03 2010 04     95-97 03 2010 01     95-97 03 2010 05

Co wiadomo o Tekli?
Cały 27-letni żywot Tekli Bądarzewskiej-Baranowskiej był związany z Warszawą i przypadł na ponure lata między powstaniem listopadowym a styczniowym. Urodziła się w roku 1834. Ojciec, Andrzej Bądarzewski, był komisarzem policji w cyrkule na Nalewkach i w pobliżu posterunku mieszkał z rodziną. Pan komisarz zbierał odznaczenia za wzorową służbę i z pewnością swoją córkę też wychowywał wzorowo, zapewniając jej edukację muzyczną. Fortepian stanowił w tamtych czasach obowiązkowe wyposażenie mieszczańskiego domu, a w samej Warszawie było trzydzieści wytwórni fortepianów. Tekla nie tylko pilnie ćwiczyła dzieła innych, lecz podjęła własne próby kompozytorskie, tworząc lekkie, melodyjne utwory, świetnie pasujące do salonowego ambientu. W 1851 na swój koszt wydrukowała paręset egzemplarzy „Modlitwy dziewicy”, a następnie osobiście rozniosła do stołecznych składów muzycznych, które zaczęły sprzedawać te nuty po 45 kopiejek, o czym donosił „Kurier Warszawski”, robiąc bezpłatną reklamę młodziutkiej autorce. Tenże „Kurier” życzliwie zrecenzował następne wydane dziełko Tekli, mazurka „Pamiątka przyjaźni”: „[...] odznacza się i pięknością kompozycji, i tą elegancją, jaka cechuje wszystkie utwory tej artystko-amatorki”.
Rezolutna, zdolna panna Tekla rzeczywiście wymodliła męża. Wydała się za Jana Baranowskiego i urodziła pięcioro dzieci. Nie wiadomo, jaka była przyczyna jej śmierci. Może zmarła przy porodzie, jak to się kiedyś często zdarzało? Wdowiec zapewne troskliwie zajął się półsierotami, z których prawdopodobnie co najmniej trójka odziedziczyła po matce predyspozycje muzyczne. W spisach uczniów warszawskiego Instytutu Muzycznego z lat 70. XIX wieku występują Bronisława, Janina i Julian Baranowscy.

Przebój wszech czasów
W ślad za „Modlitwą...”, która w ciągu trzech lat miała osiem wydań, Bądarzewska opublikowała kolejne urocze fortepianowe drobiazgi. Tytuły najlepiej charakteryzują ich klimat: „Słodki sen”, „Wspomnienie chatki”, „Modlitwa wysłuchana”, „Madelaine”, „Wiara, nadzieja, miłość”. Największym zainteresowaniem pianistów (pianistek?) cieszyła się jednak debiutancka „Modlitwa...”. Wydano ją rychło m.in. w Berlinie, Lipsku, Hamburgu, Pradze i Wiedniu, a obok edycji oficjalnych ukazywały się pirackie, czyli, jak wówczas mówiono: „spekulanckie”. Wreszcie w 1859 „Modlitwa dziewicy” („La Priere d’une vierge”) dociera do Francji – jako dodatek dla prenumeratorów paryskiego czasopisma „Revue et Gazette Musicale”. Wydawca tego periodyku, Brandus et Dufour, zaczął drukować kolejne nakłady utworu, zarówno w wersji oryginalnej, jak i w aranżacjach na cztery ręce. Warszawski „Ruch Muzyczny” z nieskrywanym przekąsem komentował fenomen paneuropejskiej popularności miniatury Bądarzewskiej: „utwór «znany jest w całym świecie muzykalnym» a «uwielbiany poza światem istotnie muzykalnym»”.
W 1861 nuty „Modlitwy...” dostępne były melomanom i Petersburga, i Londynu, i Nowego Jorku. Czterdzieści lat później Anna Maria Klechniowska, kompozytorka i pedagog, autorka cenionej do dziś „Szkoły na fortepian”, sformułowała następującą diagnozę: „Polka umiała przemówić nie tylko do swego ludu, ale do wszystkich narodów. Prostota faktury tego utworu i bezpośredniość melodyki daje wyraz sentymentowi rasy słowiańskiej wszystkim narodom widać równie miły”.
Przybliżone choćby oszacowanie łącznego nakładu nut „Modlitwy dziewicy” w ciągu prawie 150 lat od pierwodruku przyprawia o zawrót głowy. Chodzi o liczbę rzędu miliona egzemplarzy! Kolejne edycje, od Szwecji po Australię, rozchodzą się jak świeże bułeczki, w nakładach rzędu 10000 sztuk. Na YouTube można zaś obejrzeć mnóstwo amatorskich rejestracji wykonań „Modlitwy...”, zwłaszcza z popisów szkolnych skośnookich dziewczynek.

Posągowa dziewica
Tekla została pochowana na warszawskich Powązkach, w okazałym grobowcu rodzinnym Baranowskich, w kwaterze 181. Zdobi go posąg (prawie naturalnej wielkości) zadumanej dziewczyny w antycznej tunice. Trzyma ona w dłoni rulon papieru z napisem „La Priere d’une vierge”. W czasie I wojny światowej zarząd cmentarza odnotował, że grobem nikt się nie opiekuje. Na szczęście, mimo pogarszającego się stanu budowli nikt nie podjął decyzji o jejwyburzeniu. Dopiero w 1973 roku grobowiec przeszedł gruntowną renowację dzięki Towarzystwu Przyjaciół Warszawy i darowiźnie pewnego emerytowanego inżyniera, melomana z Poznania. Dziś jest to jeden z najładniejszych nagrobków w tej części nekropolii. Dla nazwiska Tekli zabrakło jednak miejsca na liście wybitnych muzyków pochowanych na Powązkach, która znajduje się przy wejściu na cmentarz.

Tekla żyje
Dzięki „Modlitwie dziewicy” Tekla zapewniła sobie obecność w uniwersum kultury współczesnej. W dramacie „....Mahagonny” Brechta pianista gra nieśmiertelny przebój Bądarzewskiej, ponieważ ta „ponadczasowa sztuka” nie jest agresywna, hałaśliwa i nie niszczy krzeseł. Erich Kästner sparodiował tytuł kompozycji Bądarzewskiej w wierszyku „Gebet keiner Jungfrau”, czyli „Modlitwa wcale-nie-dziewicy”. Do melodii dopisywano teksty i bogobojne, i satyryczne. Dokonywano transkrypcji na różne instrumenty (m.in. na cytrę i dwie cytry, na mandolinę, klarnet, akordeon oraz na osiem rąk czyli cztery fortepiany) i rozmaite zespoły. Berlińscy Filharmonicy włączyli opracowanie orkiestrowe „Modlitwy...” do programu koncertu poświęconego kiczowi w muzyce. Natomiast Międzynarodowa Unia Astronomiczna nadała nazwę „Bądarzewska” jednemu z kraterów na Wenus!
W Polsce teraźniejszej ani postać Bądarzewskiej, ani jej twórczość (włącznie z „Modlitwą”) nie jest powszechnie znana i rozpoznawana, a jeśli już – na ogół kwitowana jest wzruszeniem ramion. No bo i o cóż może się modlić XIX-wieczna dziewica? O dobrego męża i życie pod hasłem „trzech K”: kuchnia, kościół i kołyska. Taki był przecież krótki żywot samej Tekli, jakże odbiegający od dzisiejszych wzorców.
Największą popularność „Modlitwa” zdobyła na Dalekim Wschodzie – w Japonii i Korei Południowej. To pozycja obowiązkowa w zbiorkach nut dla dzieci i młodzieży. To dżingiel sygnalizujący otwieranie drzwi w pociągu szybkobieżnym. To melodia, którą matki śpiewają i grają dzieciom, tak jak matka pana Yukihisy Miyayamy. Ów producent muzyczny postanowił odnaleźć wszystkie dostępne nuty Bądarzewskiej i nagrać płytę (w roku 2007, dla japońskiej firmy King Records) pod tytułem... „Modlitwa dziewicy”. Album natychmiast znalazł się w czołówce bestsellerów muzyki klasycznej. Utwory Tekli wykonuje rosyjska pianistka Julia Czaplina, której babka była Polką.
Miyayamie udało się dotrzeć do nut w sumie siedemnastu utworów spośród około trzydziestu opublikowanych przez Bądarzewską. Znalazł je w bibliotekach w Warszawie, Londynie, Moskwie i Sztokholmie.
W roku 2006 Dux wydał dwupłytowy album „Muzyka dla ucha malucha”. Jest na nim również „Modlitwa dziewicy” w brawurowej interpretacji Waldemara Malickiego.

Autor: Hanna Milewska
Źródło: HFiM 03/2010

Pobierz ten artykuł jako PDF