HFM

artykulylista3

 

Każdy mówi o muzyce - Danuta Gwizdalanka: „Symfonia na 444 głosy”

088 Hifi 10 2020 0001„Ludzie niemuzykalni nawet nie wyobrażają sobie, jak dużo i jak rozmaicie można mówić o muzyce. Ile rozmaitych odcieni i spraw kryje się w odczuwaniach muzycznych, jak ten wielki temat poszerza nasze rozumienie życia, jak wzbogaca treść codziennego dnia.”


Ten fragment opowiadania Jarosława Iwaszkiewicza zamyka książkę „Symfonia na 444 głosy”. Otwierają ją zaś wypowiedzi Fryderyka Nietzschego i Hildegardy z Bingen o wyjątkowości muzyki.
Słowa pisarzy, filozofów i kompozytorów są podstawowym składnikiem treści, a uzupełnienie znajdują w cytatach instrumentalistów, śpiewaków, muzykologów, a także naukowców i polityków. Po prostu, każdy może mówić o muzyce; bez względu na umiejętność tworzenia, wykonywania czy analizowania. Każdy słucha muzyki i ma o niej jakieś zdanie. W „Symfonii na 444 głosy” z jednakowym szacunkiem traktowane są opinie Arystotelesa, Chopina, Jimiego Hendriksa, Leszka Możdżera czy Milana Kundery – i to wielka zaleta tej publikacji.
Książka Danuty Gwizdalanki miała być antologią tekstów źródłowych, dopełniającą czterotomowy podręcznik historii muzyki dla szkół muzycznych wydany przez PWM (również autorstwa Gwizdalanki), ale koncepcja nieco się zmieniła. Zamiast zestawu artykułów lub rozdziałów z książek, powstała opowieść o różnych przejawach życia muzyki, utkana z krótkich, często jednozdaniowych wyimków, połączonych w przemyślany i przemyślny sposób pasjonującym, błyskotliwym tokiem odautorskiej narracji. Zero szkolarskiego zadęcia, zero hermetycznego dyskursu. Zamiast tego – przystępny język, przyjazny czytelnikowi ton, zachęta do refleksji, dalszych lektur i, oczywiście, słuchania, zwłaszcza przytaczanych utworów.


Świetna jest okładka, przedstawiająca chór muzycznych dziwolągów, w którym wyjący pies w muszce pięknie współistnieje z Bachem i Strawińskim. Ta grafika brawurowo przełamuje podręcznikowy stereotyp; szkoda, że większość licznych ilustracji w środku książki nie dorównuje poziomem rysunkowi z okładki, aczkolwiek projekt typograficzny jako całość jest przejrzysty i ciekawy.
Każde z siedmiu zagadnień tematycznych: twórczość, odtwórczość, odbiór, utrwalanie, sens muzyki, jej rola w życiu jednostek i społeczeństwa, rozwidla się na wątki szczegółowe, jak na przykład zapis nutowy, nauka śpiewu czy inspiracja kompozytorska. Gwizdalanka wybrała cytaty nie tylko celnie i obrazowo ilustrujące daną kwestię, lecz również mające walory literackie. Świetnym tego przykładem jest sięgnięcie do listów Mozarta przy omawianiu współpracy kompozytora z librecistą czy przytoczenie wspomnień współczesnego eseisty Piotra Wierzbickiego i dzienników XVII-wiecznego urzędnika angielskiego Samuela Pepysa, gdy mowa jest o kształtowaniu wrażliwości słuchacza.


Godna podziwu zdolność syntezy oraz ekwilibrystyka w wątkowaniu problemów sprawiają, że Gwizdalance udaje się odejść od sztywnej chronologii, przełamać podział na muzykę poważną i inne gatunki oraz pokazać ponadczasowe mechanizmy zjawisk muzycznych. Rozważając metody pracy kompozytorów, autorka cytuje kolejno: Witolda Lutosławskiego, Briana Eno (muzyk rockowy zafascynowany elektroniką) i Arnolda Schoenberga. Pisząc o gustach estetycznych panujących w różnych epokach, podkreśla, jak bardzo i twórcy, i słuchacze są uwikłani w ideologię i politykę. Wypowiedzi dygnitarzy nazistowskich czy stalinowskich miały moc wyroku na kompozytora, mogły też natychmiast wynieść go na piedestał sławy i na sztandary, niezależnie od rzeczywistej wartości muzyki i intencji artysty.
Książka Gwizdalanki ukazała się 21 czerwca, w Święto Muzyki. Doskonały pomysł, doskonały prezent dla melomanów.

Danuta Gwizdalanka: „Symfonia na 444 głosy”
Ilustracje: Daria Mielcarzewicz
Polskie Wydawnictwo Muzyczne, Kraków 2020
Liczba stron: 384

 

Hanna Milewska

Źródło: HFM 10/2020