HFM

artykulylista3

 

Styczeń

snow 617296 1280Styczeń jest w naszej redakcji miesiącem podsumowań. Najważniejsze z nich to nagrody roku. Spośród wszystkich urządzeń i kolumn, recenzowanych w ciągu minionych dwunastu miesięcy, wybieramy, naszym zdaniem, najlepsze.



Odbywa się to zawsze tak samo: recenzenci zgłaszają swoje typy, a później trwa dyskusja, co jest ciekawsze, co bardziej uniwersalne, co się wyróżnia w swoim segmencie cenowym. W końcu powstaje zestawienie i okazuje się, że jedną trzecią wydania mamy zajętą. Nagrody to podobno ważna sprawa.

Czytaj więcej...

Problem stary jak piramidy

pyramid-315298 1280
Nie mogę powiedzieć, żeby pro- blem ten nurtował mnie szczególnie. Jednak dyskusje na ten temat ustawicznie przewalają się przez łamy czasopism i forów internetowych. Ile jest wart sprzęt, który kupujemy i ile musi, jeśli w ogóle musi, kosztować dobry sprzęt hi-fi? Może zacznę od pytania, dlaczego ten problem niezbyt mnie interesuje. Otóż kupuję po długim namyśle i tylko te urządzenia, które uznaję za naprawdę mi odpowiadające.



 Pod jakimś względem jeśli nie wyjątkowe, to przynajmniej wybitne. Otóż w takiej sytuacji kwestia niezbędnego wydatku schodzi na drugi plan, bo decyzja została podjęta wcześniej i długo przema- cerowana. I, prawdę powiedziawszy, dokonuję tych zakupów rzadko. Ostatni wzmacniacz nabyłem chyba z dziesięć lat temu. Jednak tematyka ciągle wraca, więc może i ja dodam swoje trzy gorsze do tego koszyczka.

Czytaj więcej...

Jak jeden dzień…

maj okładkaDwadzieścia lat temu, pod koniec  maja, do kiosków trafił pierwszy numer „Hi-Fi i Muzyki”. Czarno-biały magazyn był wówczas dwumiesięcznikiem, wydawanym na papierze offsetowym i wyglądał, nawet jak na tamte czasy, skromnie.



Rynek dopiero się budził, ale za to z fasonem. Wygłodniali Polacy poznawali świat hi-fi. Dowiadywali się, że istnieje coś lepszego, niż dotąd widzieli na półkach Peweksu. Katalogi firm audiofilskich wyglądały całkiem inaczej. Królował sprzęt w rozsądnych cenach, a producenci (także koncerny) prześcigali się w oferowaniu wzmacniaczy,   odtwarzaczy   i    kolumn„dla Kowalskiego”.

Czytaj więcej...

Jak oni grają

guitars-114491 1280Z zasady nie oglądam programów telewizyjnych w rodzaju „Jak oni śpiewają”, tańczą czy też: „Mam talent”. Nie dlatego, że zakładam a priori ich beznadziejność czy amatorkę. Po prostu mnie nudzą.

W kwestii wspomnianej amatorki nie ma się co napinać ani kreować na znawcę. Przeważnie programy są zrealizowane porządnie i na tle swoich zagranicznych odpowiedników wypadają dobrze. Uczestnicy też są różni, zgodnie z zasadą: „dla każdego coś miłego”. Jeden lubi się pośmiać, drugi wzruszyć, trzeci po prostu posłuchać muzyki, bo ta jest traktowana w TV jak zło konieczne.

Czytaj więcej...

Panie, nie da się

fachuraZebrało mi się na wspomnienia. Parę lat temu, gdy dom, w którym obecnie mieszkamy, był na etapie wykańczania, postanowiłem zlecić wykonanie osobnej linii elektrycznej od tablicy bezpiecznikowej. Linia ta miała oczywiście służyć do zasilania systemu hi-fi. Dodatkowy bezpiecznik i kilka metrów ekranowanego przewodu, dzięki którym można się pozbyć wpływu czajników elektrycznych i pralek na delikatny sprzęt grający. Gdy przedstawiłem moją propozycję elektrykowi, wykonującemu całą instalację, popatrzył na mój rysunek, następnie mi głęboko w oczy i powiedział: „Panie, to się nie da”. Jednak się uparłem. W końcu dom buduje się raz, może dwa razy w życiu. Z tym, co teraz powstanie, zostanę raczej na długo. Elektryk jęczał, wzdychał, kręcił głową. W końcu, po paru dniach boheterskiego oporu, przyznał, że się da, po czym jednak westchnął rozpaczliwie i wysunął ostatni argument: „Ale panie, po co to?”.

 

Czytaj więcej...

Dał nam przykład Alchemik

Alchemical Laboratory - Project Gutenberg eText 14218W Europie ten interes rozpoczął chyba Alchemist – w czasach, kiedy Chiny jeszcze nie istniały, przynajmniej z audiofilskiego punktu widzenia. Zerwał z obudowami pokrytymi zwykłym lakierem młotkowym…

Wróć, akurat Alchemist miał skłonność do wyczynowego wzornictwa już wcześniej, bo lakier młotkowy był zielony, co wyglądało całkiem odjazdowo; coś jak opancerzona żaba. Tak czy inaczej, któregoś pięknego dnia firma wprowadziła złote wstawki na chromowanych obudowach, co wprawiło recenzentów i klientelę w osłupienie. Nic tak wcześniej nie wyglądało.

Czytaj więcej...