HFM

Nowe testy

czytajwszystkieaktualnosci2

 

Paul Hindemith i pożytek z muzyki

072 077042021 001
Kiedy ktoś idzie do krawca, nie chce dostać jego zdjęcia czy portretu, lecz dobrze uszyty garnitur. Jeśli ktoś chce się zajmować mną, powinien przyjrzeć się moim utworom.
Paul Hindemith





Paul Hindemith to jedna z najdziwniejszych postaci muzyki XX wieku. Niewątpliwie należy do najwspanialszych, najbardziej płodnych, najwyrazistszych muzyków epoki, a jednocześnie – w niczym nie umniejszając jego zalet – jest muzykiem o najmniejszym wpływie na innych.
Glenn Gould

Dwadzieścia kilometrów dzieli Hanau od Frankfurtu nad Menem. Między tymi miastami w niemieckim landzie Hesja rozpięte jest życie Paula Hindemitha. Urodził się w Hanau, mieszkał w Niemczech, USA i Szwajcarii. Występował i nauczał na czterech kontynentach, lecz ostatnie dni chciał spędzić we Frankfurcie, choćby i w szpitalu. Tak też się stało.

 

072 077042021 002

 

Gniazdo muzyki
Dom rodzinny był gniazdem jego muzycznej kariery, ale niezbyt ciepłym gniazdem dla dziecka. Ojciec Paula w młodości chciał zostać muzykiem, przez co popadł w konflikt ze swoim ojcem. Ostatecznie został malarzem pokojowym, ale marzenia przeniósł na dzieci: Paula (ur. 1895), o trzy lata młodszą Antonię i o pięć lat młodszego Rudolfa. Wprowadził w domu drakońską dyscyplinę. Wymagał absolutnego posłuszeństwa i pilności. Ćwiczył słuch muzyczny malców. Uczył ich podstaw teorii i gry na różnych instrumentach. Matka, dorabiająca jako służąca w bogatych domach, była mocno związana z dziećmi, lecz nie potrafiła okazywać czułości w codziennych gestach i słowach.
Paul ukończył szkołę elementarną z pierwszą lokatą, ale na dalszą naukę ogólnokształcącą w gimnazjum zabrakło środków.

 

072 077042021 002

 

W tym czasie rodzina mieszkała we Frankfurcie i Paul od dziewiątego roku życia chodził na prywatne lekcje skrzypiec do Adolpha Rebnera. Wraz z rodzeństwem utworzył trio, które występowało na lokalnych uroczystościach i imprezach. Paul grał na skrzypcach, Rudolf na wiolonczeli, a Antonia – na fortepianie. Niekiedy ojciec dołączał do nich na cytrze. Dzieci mogły podreperować skromny budżet domowy, a jednocześnie zdobyć pierwsze estradowe szlify. Jako czternastolatek Paul został przyjęty do frankfurckiego konserwatorium Kocha, do klasy skrzypiec profesora Rebnera; dostał stypendium, a później nagradzano go za wyniki w nauce. Studiował też kompozycję (pod kierunkiem Arnolda Mendelssohna i Bernharda Seklesa) i dyrygenturę (u Fritza Bassermanna). Zanim ukończył konserwatorium, miał już bogate doświadczenie – grywał na skrzypcach i altówce w różnych składach kameralnych i orkiestrowych. Udzielał lekcji gry na skrzypcach, a czasem zastępował nawet Rebnera.

 

072 077042021 002

 

Dziewiętnastolatek dostał angaż jako pierwszy skrzypek opery we Frankfurcie. W świetle prawa był niepełnoletni, więc kontrakt podpisał ojciec, a właściwie pełnomocnik ojca, jako że rodzic Paula wyruszył już na front I wojny światowej; niebawem zresztą poległ. Szanowana, dobrze płatna posada Paula zapewniła wreszcie jego rodzinie stabilizację. Brat Rudolf jeszcze się uczył w konserwatorium, aby zostać cenionym wiolonczelistą.
Po dwóch latach Hindemith awansował w kanale opery na pierwszego koncertmistrza. Mimo młodego wieku zachwycił dyrekcję teatru brawurowym czytaniem a vista najtrudniejszych partii, w tym „Salome” Richarda Straussa. Równolegle grał na altówce w kwartecie Rebnera. Ponieważ repertuar tej formacji był dość konserwatywny (Haydn, Beethoven), młody, kreatywny Hindemith kłócił się z prymariuszem o wprowadzenie nowych utworów. Co prawda koledzy zagrali nawet I kwartet smyczkowy skomponowany przez Hindemitha, ale nie byli skorzy do stałych zmian, więc uczeń Rebnera rozstał się ze swym mistrzem.

 

072 077042021 002

 

Spędził kilkanaście miesięcy na froncie Wielkiej Wojny. Grał na bębnie basowym (równo jak nikt przed nim w dziejach pułku) w orkiestrze wojskowej. Stworzył kwartet smyczkowy, który koncertował dla dowódcy-arystokraty. Trochę komponował, a pod koniec działań wojennych walczył w okopach. Na szczęście nie odniósł żadnych ran. Doszedł wtedy do wniosku, że żołnierka nie jest zajęciem dla kompozytora; nie umiał sobie wyobrazić Mozarta dzierżącego granat ręczny.
Tuż po wojnie z zapałem wrócił do grania i tworzenia. Na monograficznym koncercie we Frankfurcie przedstawił m.in. Sonatę skrzypcową op. 11 nr 1, Sonatę altówkową op. 11 nr 4 oraz Kwintet fortepianowy op. 7. Jego kompozycje wzbudziły zainteresowanie w najstarszym niemieckim wydawnictwie muzycznym – Schott. Podpisał kontrakt na wyłączność, a zaproponowane warunki finansowe sprawiły, że zrezygnował z etatu w Operze Frankfurckiej. Miał 24 lata i dużo czasu na komponowanie.

 

072 077042021 002

 

Pomysłów i chęci nigdy mu nie brakowało. Intuicja podpowiadała, które utwory literackie wybrać do umuzycznienia w pieśniach lub na podstawę libretta. W gronie pisarzy, żyjących i nieżyjących, „zaproszonych” do jego muzycznego świata znaleźli się m.in. E.T.A. Hoffmann, Georg Trakl, Rainer Maria Rilke, Else Lasker-Schüler, Walt Whitman i Thornton Wilder. Twierdził, że szuka wierszy, w których poeci zostawili „puste miejsca” do uzupełnienia – to właśnie zadanie dla muzyki. Niejednokrotnie sam pisał tekst lub tłumaczył. Libretto najsłynniejszej opery Hindemitha, „Mathis der Maler”, jest właśnie jego dziełem.
Miał talent graficzny. Projektował okładki nut i programów koncertów. Najchętniej rysował lwy, ponieważ jego żona była zodiakalnym Lwem. Wizerunkami dzikich kotów zdobił nawet ściany ich ostatniego domu.
Słynął z poczucia humoru dla koneserów. Komponował żartobliwe utwory do wykonania w kręgu przyjaciół. Nadawał im tytuły, od których muzycy z pewnością turlali się ze śmiechu, np. „Festmarsch: Das Grab ist meine Freude” czyli „Szybki marsz: grób jest moją radością”, co było aluzją do motetu Bacha „Jesu meine Freude”.

 

072 077042021 002

 


Wieża, ale nie z kości słoniowej
W pierwszej połowie lat 20. XX wieku spod jego ręki wychodzą jeden za drugim znakomite utwory kameralne (Kwartet op. 16) i symfoniczne (Koncert na orkiestrę), opery (m.in. „Sancta Susanna” i „Cardillac”) i pieśni (cykl „Die junge Magd”). Zakłada kwartet smyczkowy Amar-Hindemith, w którym on gra na altówce, a brat na wiolonczeli. Rudolf, młodszy przecież o pięć lat i, co zrozumiałe, nie mający ani takiego doświadczenia i dorobku, ani takiego autorytetu jak Paul, czuje, że jego obecność w zespole jest przyczyną niezdrowej atmosfery; po roku odchodzi. Z nowym wiolonczelistą zespół błyskawicznie zyskuje międzynarodową sławę; jest zapraszany m.in. do Francji, Holandii, Rosji. Rudolf, podświadomie i świadomie wciąż rywalizujący z bratem, odnosi sukcesy jako wiolonczelista i dyrygent. W latach 30., w przeciwieństwie do Paula, nie zdecyduje się na emigrację z nazistowskich Niemiec.

 

072 077042021 002

 

Tymczasem Hindemith, niezmordowany społecznik, powołuje stowarzyszenie popierania muzyki najnowszej. Jest organizatorem i – jako instrumentalista – uczestnikiem festiwali muzyki kameralnej w Donaueschingen, później w Baden-Baden i Berlinie. I znajduje miejsce do wygodnego zamieszkania dla siebie, matki i siostry.
W Sachsenhausen, nadrzecznej dzielnicy Frankfurtu, stała kamienna wieża o murach grubych na dwa metry; pozostałość średniowiecznych fortyfikacji. W XIX wieku była siedliskiem pasterzy bydła, stąd nazwa – Wieża Pasterska. Administracja miasta wydzierżawia ją bezpłatnie kompozytorowi; remont musi on jednak przeprowadzić na własny koszt. A skąd fundusze? Otóż Paul Wittgenstein, brat słynnego filozofa, pianista, który na wojnie stracił prawą rękę, zamawia u Hindemitha, podobnie jak u innych głośnych kompozytorów współczesnych, koncert fortepianowy na lewą rękę. Sowite honorarium (1000 $ w roku 1923!; dzisiaj to równowartość około 15000 $) pokrywa wydatki na renowację wieży: nowe schody, założenie telefonu, budowę łazienki. W wieży Hindemith spędzi pracowite cztery lata. O ile artyści – muzycy, pisarze, malarze – zwykle marzą o zamknięciu się w takiej wieży i izolacji od świata, Hindemith myślał przede wszystkim o wygodnym spędzaniu czasu z rodziną i znajomymi, o miejscu do pracy, w którym mógłby ćwiczyć i pisać jak najintensywniej i najwydajniej – by jak najszybciej wyjść z wieży i podzielić się efektami pracy z innymi.

 

072 077042021 002

 

Lubił współpracę z ludźmi, a muzyka wymaga współdziałania. Sprawiała mu radość pedagogika (w celach dydaktycznych skomponował ponad dwadzieścia sonat na rozmaite instrumenty, od organów i harfy do kontrabasu i rożka angielskiego; przy okazji sam lepiej poznawał możliwości danego solowego delikwenta) i popularyzacja muzyki; umuzykalnianie najmłodszych i zachęcanie do amatorskiego muzykowania dorosłych. Tworzył tzw. Gebrauchsmusik – muzykę użytkową – niezbyt trudne utwory do wykonywania np. przez orkiestry dęte albo chóry i orkiestry szkolne. Ogromną popularnością cieszyła się opera dziecięca „Wir bauen eine Stadt” – „Budujemy miasto”. Uczniowie szkół podstawowych Berlina przygotowali premierę w 1930 roku, lokalne wersje językowe wkrótce przedstawili młodzi wykonawcy kilku innych miast europejskich i do dziś opera ożywa co pewien czas w nowych inscenizacjach. W Polsce pokazano ją w roku 2009 na Leo Festiwal we Wrocławiu.
Postawę Hindemitha najlepiej opisują jego własne słowa, zanotowane z okazji premiery cyklu pieśni „Das Marienleben” w roku 1923: „Silne wrażenie, jakie wywarło to prawykonanie na słuchaczach (sam się tego nie spodziewałem), uświadomiło mi, po raz pierwszy w mojej muzycznej karierze, wpisany w muzykę wymiar etyczny i moralne zobowiązania muzyków”.

 

072 077042021 002

 

Przypadek Hindemitha
W 1927 roku przeprowadził się do Berlina. Był już wtedy od trzech lat szczęśliwym małżonkiem Gertrude – córki głównego dyrygenta frankfurckiego teatru operowego. Gertrude kształciła się w Paryżu. Była aktorką filmową i teatralną, aczkolwiek nie umiała zwalczyć tremy i po wyjściu za mąż bez żalu porzuciła aktorstwo. Grała na wiolonczeli; często wspólnie z mężem muzykowali w domu. Pomagała Paulowi w sprawach organizacyjnych jako jego nieformalna asystentka. Zaakceptowała też jego największą pasję: kolejki elektryczne. Hindemith zapraszał przyjaciół, aby razem bawić się w kolej. Po rozłożeniu całej kolekcji tory zajmowały trzy pokoje i miały łączną długość 300 metrów! Wagoniki i lokomotywy, semafory i zwrotnice, perony i dworce – wszystko to składało się na skomplikowany miniaturowy świat. Hindemith planował układ elementów i rozkłady jazdy. Jego goście wcielali się w zawiadowców stacji, maszynistów, którzy musieli uruchamiać pociągi na odpowiednich trasach, w optymalnej kolejności. Zabawa trwała czasem do białego rana, kiedy to Gertrude pokrzepiała znużonych kolejarzy odpowiednimi trunkami.
Hindemith wykładał kompozycję w berlińskiej Staatliche Hochschule für Musik. Dodatkowo nauczał w Volksmusikschule i angażował się w amatorski ruch muzyczny. Nawiązał współpracę z głośnymi nazwiskami awangardy sztuki niemieckiej. Z Bertoltem Brechtem i Kurtem Weillem stworzyli kantatę radiową – literacko-muzyczną parafrazę lotu Charlesa Lindbergha przez Atlantyk. Zaprzyjaźnił się ze Strawińskim, Milhaudem, Giesekingiem i Arturem Schnablem. Założył nową formację kameralną – trio smyczkowe, w którym grał na altówce, niezależnie od występów z kwartetem Amar. Kontynuował własne studia nad muzyką dawną i tradycją muzyczną innych kultur, w tym arabskiej; uczył się łaciny. Fascynowały go cywilizacja wielkiego miasta, młoda dziedzina sztuki – kino (spróbował swoich sił w komponowaniu muzyki filmowej) i eksperymentalne elektroniczne instrumenty muzyczne, np. traumonium – protoplasta syntezatora.

 

072 077042021 002

 

Chodził do kina na komedie z Chaplinem i Keatonem. Uprawiał boks i pływanie. Wędrował po górach i kibicował (z żoną!) na meczach piłki nożnej. W tym wszystkim znajdował czas na komponowanie, choć należałoby raczej powiedzieć, że im aktywniejsze prowadził życie, tym więcej komponował i tym więcej nowych idei wkładał w swoją muzykę.
Napisał symfonię „Mathis der Maler” („Mateusz malarz”) i zawierającą ten materiał muzyczny nową operę pod tym samym tytułem. I tu zaczęły się kłopoty. O ile w marcu 1934 roku odbyło się pierwsze i jedyne wtedy wykonanie symfonii, to planowana premiera opery została odwołana. Co więcej, panujące od roku władze nazistowskie wydały zakaz nadawania muzyki Hindemitha w radiu i występów Hindemitha na terenie Niemiec. Wydawałoby się, że monumentalna opera nie kłóci się z lansowanymi przez hitlerowski reżim hasłami estetyki. Kompozytor wziął na warsztat biografię Matthiasa Grünewalda (około 1480-1528), autora gotyckiego arcydzieła – ołtarza w Isenheim. Pokazał losy wielkiego artysty na tle burzliwych wydarzeń historycznych początków reformacji i powstań chłopskich. Grünewald był gorliwym zwolennikiem Lutra. Musiał się ukrywać przed okrutną rewoltą. W swoim scenicznym fresku Hindemith nawiązał do rozmachu oper neoromantycznych, muzyki sakralnej i ludowej. Pokazał bohatera, który nie uchyla się od zajęcia stanowiska wobec konfliktów społecznych i ponosi tego konsekwencje.

 

072 077042021 002

 

Trudno jednak było nie interpretować tej opery jako komentarza do czasów współczesnych, a głównego bohatera – jako porte parole kompozytora. Tym bardziej, że sam napisał libretto. Dla władzy hitlerowskiej było to nie do przyjęcia, a wobec Hindemitha miała zastrzeżenia dotyczące różnych kwestii. Nie podobała się sonorystyka jego muzyki – ostra, często dysonansowa; brak „pięknych” melodii. Nie do zaakceptowania były tezy pierwszej części rozprawy teoretycznej „Unterweisung im Tonsatz”, która, mimo niepodważania systemu dur-moll, dopuszczała wielką swobodę w budowaniu współbrzmień. Zapamiętano Paulowi odważną obyczajowo scenę z jednej z wcześniejszych oper, „Neues vom Tage” („Najnowsze wiadomości”, 1929), w której naga bohaterka kąpie się w wannie, zachwalając zalety bieżącej wody – dla nazistów było to obsceniczne, wulgarne i kiczowate. Nie podobały się kontakty Hindemitha w środowiskach lewicowych, jego przyjaźnie z artystami pochodzenia żydowskiego i to, że ma żonę pół-Żydówkę.
Przeciw embargu nałożonemu na twórczość Hindemitha zaprotestował sławny dyrygent Wilhelm Furtwängler, który w artykule zatytułowanym „Fall Hindemith” („Przypadek Hindemitha”) wyraził podziw dla zasług, jakie wyklęty artysta oddał muzyce niemieckiej. Wkrótce czołowy reżimowy krytyk muzyczny Friedrich Herzog przypuścił atak i na Hindemitha, i na Furtwänglera. Minister propagandy Goebbels wyzwał Hindemitha od kulturowych bolszewików i duchowych nie-Aryjczyków, co było w ustach tego urzędnika ciężkim oskarżeniem. Paul nie chciał zaogniać sytuacji. Nie chciał sprowadzać dodatkowych nieszczęść na żonę i żydowskich powinowatych. Zawiesił zajęcia na uczelni i znalazł cel dydaktyczny poza Rzeszą. Podjął się opracowania reformy systemu szkolnictwa muzycznego w… Turcji i w trakcie kilkukrotnych dłuższych pobytów w Stambule przedstawił ambitny projekt.
Na razie faszystowski rząd nie zabraniał podróżowania, więc Hindemith wyjeżdżał za granicę jako instrumentalista i kompozytor. Zablokowana w Niemczech premiera „Mathisa” odbyła się w 1938 roku w Szwajcarii, w Zurychu. Wtedy Hindemith z żoną zamieszkał w Szwajcarii. Atmosfera w Niemczech nie pozostawiała złudzeń. W 1938 dzieła Hindemitha i jego pisma teoretyczne znalazły się na wystawie „muzyki wynaturzonej” („Entartete Musik”) w Düsseldorfie. Nazistowscy barbarzyńcy spalili taśmę z krótkim filmem awangardowym, do którego Paul napisał muzykę i w którym wystąpił.
W 1940 roku Hindemithowie wyemigrowali do Stanów Zjednoczonych.

 

072 077042021 002

 

Wieczny pożytek
Kompozytor wygłaszał wykłady na kilku uniwersytetach z amerykańskiej ekstraklasy. Ostatecznie objął stanowisko profesora kompozycji w Yale i spędził tam trzynaście lat. Jego metoda nauczania, zakładająca poświęcenie studentowi maksimum czasu i uwagi w indywidualnym kontakcie, dawała znakomite rezultaty. Warto tu wspomnieć, że jednym z podopiecznych Hindemitha w Yale był George Roy Hill, późniejszy reżyser filmowy, laureat Oscara za „Żądło”.
Yale stało się laboratorium pomysłów, które narodziły się w umyśle Hindemitha jeszcze w Europie. Uważał muzykę dawną za żywą tradycję. Darzył szacunkiem kompozytorów, którzy tworzyli na chwałę Boga; w Absolucie upatrywał inspiracji dla sztuki. Pragnął wykonywać muzykę dawnych mistrzów zgodnie z regułami epok, w których powstała. Tą ideą zaraził amerykańskich studentów i współpracowników; w chórze śpiewała także Gertrude. Z jego inicjatywy powstał zespół Collegium Musicum, który mniej więcej raz w roku dawał koncert z utworami pochodzącymi sprzed co najmniej lat 300, słowem: od średniowiecza do baroku, a więc rozmaitymi motetami, madrygałami, mszami i pieśniami. Muzycy grali na autentycznych instrumentach lub ich kopiach. Hindemith przygotowywał partytury i realizował partie m.in. fideli, violi da gamba, violi d’amore i fagotu. Cóż, on umiał grać chyba na wszystkim. Collegium Musicum z Yale stało się pionierem historycznej praktyki wykonawczej w Stanach Zjednoczonych.

 

072 077042021 002

 

Zaraz po zakończeniu wojny namawiano go do powrotu do Niemiec. Proponowano, by został rektorem konserwatorium w Berlinie lub w Stuttgarcie albo szefem orkiestry Berliner Philharmoniker. W 1945 roku wystawiono wreszcie w Niemczech, w Stuttgarcie, operę „Mathis der Maler”. Hindemith w 1946 roku przyjął obywatelstwo USA. Na Harvardzie wygłosił cykl wykładów, opublikowanych następnie pod tytułem „A Composer’s World” („Świat kompozytora”). Przyjeżdżał do Europy, ale tylko na gościnne występy. W 1948 roku w Hanowerze zaprezentował nową wersję cyklu pieśniarskiego „Das Marienleben”. W 1952 w Zurychu wystawiono gruntownie przepracowaną przez kompozytora operę „Cardillac” (nota bene, chociaż Hindemith dopuszczał potem tylko wystawianie nowej wersji, po jego śmierci teatry częściej wybierają pierwotny kształt dzieła).
Dopiero w 1953 roku Paul i jego żona postanowili wrócić do Europy. Osiedlili się w zachodniej Szwajcarii, w Blonay, w willi „La Chance” („Los”, „Szczęście”). Do 1957 roku Hindemith wykładał teorię i historię muzyki w Zurychu. Do kresu dni niestrudzenie podróżował po Europie i USA z batutą. Dyrygował utworami własnymi i innych kompozytorów. Ostatnia dekada jego aktywności zaowocowała takimi dziełami jak „Symfonia pittsburska”, 12 madrygałów czy opera „The Long Christmas Dinner”. Zdaniem jednego z krytyków, nie był wybitnym dyrygentem, lecz miał niesłychaną umiejętność tłumaczenia wykonawcom, jak powinna brzmieć jego muzyka.

 

072 077042021 002

 

W 68. urodziny zmogło go zapalenie trzustki. Doszły inne dolegliwości. Udar. Zmarł 28 grudnia 1963 roku w mieście swej młodości – Frankfurcie, lecz pochowany został na cmentarzu w La Chiésaz, w pobliżu Blonay. Gertrude zmarła cztery lata później. Nie mieli dzieci. Spuścizną Hindemitha zarządza fundacja, umiejscowiona w dawnej willi „La Chance”. W budynku organizowane są kursy mistrzowskie i seminaria muzykologiczne. Natomiast we Frankfurcie nad Menem, w odnowionej Wieży Pasterskiej, działa muzeum i odbywają się koncerty. Wszystko zgodnie z ideą Gebrauchsmusik i przekonaniem, że komponowanie jest czymś więcej niż profesją. Hindemith także pośmiertnie służy słuchaczom.
I nie tylko. Na ironię losu zakrawa fakt, że jedyną za życia nagrodę Grammy Glenn Gould otrzymał nie za dokonania muzyczne, lecz za esej towarzyszący płycie. Płycie z nagraniem… sonat fortepianowych Hindemitha.

 

072 077042021 002

 


Najważniejsze utwory Hindemitha:
Opery: „Cardillac”, „Mathis der Maler”
Balet „Herodiada”
„When Lilacs Last in the Dooryard Bloom'd: A Requiem for those we love”
Cykle pieśni: „Die junge Magd”, „Das Marienleben”
„Metamorfozy symfoniczne na tematy Webera”
„Kammermusik nr 5” na altówkę i orkiestrę kameralną
Koncert na altówkę i kameralną orkiestrę dętą „Der Schwanendreher”
„Kammermusik nr 6” na violę d’amore i orkiestrę kameralną
Symfonie: „Mathis der Maler”, „Pittsburgh Symphony”
Cykl fug fortepianowych „Ludus tonalis”

 

 

Hanna Milewska
Hi-Fi i Muzyka 04/2021