HFM

Nowe testy

czytajwszystkieaktualnosci2

 

Jesienna muzyka – nowości 2018

autumn leaves 3813775 1280
Jesień to nie tylko czas koncertów, festiwali i przeglądów. To również dobry moment, by zaszyć się w pokoju odsłuchowym, sam na sam z ulubionymi dźwiękami albo… nowościami płytowymi, które warto poznać.


Muzyka dogasającego ogniska
Seasonal Heartvoid; Silent Sacrifice

076 077 Hifi 11 2018 001

076 077 Hifi 11 2018 001

Za projekt Seasonal odpowiada jeden człowiek – Maciej Sochoń. Śpiewa, gra na wszystkich instrumentach, programuje, kombinuje i robi to tak zgrabnie, że bez zaglądania do książeczki można by przysiąc, iż muzyków jest przynamniej czterech. Tego typu pomysły to nie nowość, jednak efekty bywały różne. Tu jest spójnie i przyjemnie. Artysta dobrze wie, czego chce, a jego twórczość okazuje się stylowa i wartościowa.
Seasonal w roku 2018 wydał aż dwie płyty. „Heartvoid” jest zdecydowanie bardziej przestrzenna; „Silent Sacrifice” skupia się na piosence. W obu przypadkach mamy do czynienia z muzyką nastrojową i miękką. Te dźwięki nadają się nie tylko na samotną podróż, ale również na domową randkę. Skojarzenia nasuwają się automatycznie: Tim Bowness, Nosound, Archive – przychodzą do głowy jako pierwsze. Jest tutaj sporo z tamtego retro klimatu, a kiedy dodamy naszą słowiańską nostalgię – będziemy mieli obraz idealnej muzyki na jesienną słotę. Muzyki, która nie tyle pogłębi nastrój melancholii, co go ociepli i przypomni sierpniowe słońce.

Wielka tęsknota
Starsabout Longing for Home

076 077 Hifi 11 2018 001

Starsabout to zespół z Białegostoku, a polecana płyta ukazała się w 2017 roku.
Jako że popularność tej muzyki pozostaje, jak dotąd, odwrotnie proporcjonalna do jej jakości, warto o niej pisać, choćby premierę miała i dekadę temu.
Aż trudno uwierzyć, że taka twórczość pozostaje praktycznie nieznana! Zespół zupełnie nie ma pomysłu na swoją promocję. Co gorsza, widać w tym konsekwencję. Panowie wyglądają jak brytyjska klasa pracująca, a ich nieśmiałość, połączona z talentem, tworzy osobliwą miksturę. A może to wszystko zaplanowane? Obliczone na międzynarodową karierę? Nieważne. Ważne, że zespół jest świetny. Trochę podobny do Slowdive, trochę do Radiohead. Podobny, ale bez kopiowania. Zresztą, można się zdziwić, że to w ogóle polska grupa, ponieważ angielski wokalisty – Piotra Trypusa – jest naturalny i płynny. Ktoś powie: „to ambitniejszy pop, jakich wiele”. Ale urok tej muzyki jest niekwestionowany. Prócz melodii, w pamięć zapadają konsekwentna sekcja rytmiczna i przestrzeń. Przestrzeń tak inteligentnie rozplanowana, że chciałoby się nią obdarować kilka mniej przestrzennych zespołów.
„Longing for Home” to taki mały, ukryty skarb. Coś jak Myslovitz dla ambitniejszych. Warto mieć ten krążek na swojej półce. Jeśli lubicie elektryczne, ale delikatne granie – to propozycja dla Was.

Nuty bez słów
Millenium Notes Without Words

076 077 Hifi 11 2018 001

Coś dla fanów tradycyjnego art rocka. Krążek pozbawiony nachalnego grzmocenia w bębny i gitarowych wyścigów, za to zawierający miłą dla ucha syntezę subtelnych dźwięków i klasycznego składu, wzbogaconego wiolonczelą, fletem i saksofonem. Istniejące już dwie dekady krakowskie Millenium niedawno zmieniło wokalistę. Po wielu latach współpracy z zespołem pożegnał się Łukasz „Gall” Gałęziowski. Oczywiście w atmosferze zrozumienia i po przyjacielsku. Zanim nowy głos – Marek Smelkowski – zabrzmi na kolejnym wydawnictwie, zespół proponuje płytę instrumentalną.
„Notes Without Words” zawiera czternaście utworów, pochodzących z poprzednich wydawnictw Millenium. Otrzymujemy zatem retrospekcję różnych okresów. Rzecz okazuje się jednak zadziwiająco świeża i spójna. W ogóle nie brzmi jak składanka. Słychać, że lider, Ryszard Kramarski, od dawna ma konkretną koncepcję realizacji swoich pomysłów. Oczywiście, nie jest do końca tak, że żadne głosy się nie pojawiają. Czasem słyszymy sample, czasem vocoder, innym razem delikatne wokalizy. Ale wokalisty w tradycyjnym znaczeniu tutaj brak. Jeśli ktoś lubi szalone, ale w granicach kultury, przejażdżki po dźwiękowych serpentynach, ta płyta będzie trafnym wyborem na jesień tego roku.

Mroczne bramy nieba
Vocal Varsche i Michał Jacaszek Bramy nieba

076 077 Hifi 11 2018 001

Dla tych, którzy muzyki używają, żeby się w sposób kontrolowany dołować, idealną propozycją będzie projekt tria Vocal Varsche i Michała Jacaszka, zrealizowany przy wsparciu muzeum Polin. „Bramy nieba” spodobają się słuchaczom lubiącym ambienty z rozbudowanym chóralno-sakralno-semickim klimatem.
Od premiery minęło trochę czasu; ta mroczna i nieco patetyczna muzyka ujrzała światło dzienne w kwietniu 2018. Jednak to właśnie teraz jest na nią najlepszy czas. Twórcy pragnęli zobrazować dźwiękami wrażenia, towarzyszące poznawaniu zdjęć i rysunków nieistniejących już przedwojennych synagog. Deklarują również, że projekt został zainspirowany obrazami wybitnego amerykańskiego abstrakcjonisty Franka Stelli. Tak czy inaczej, brzmienie pasuje do obu tych światów.
Liturgiczne pieśni żydowskie przeplatają się z elektroniką Jacaszka, która nadaje im nowy wymiar, a czasem uabstrakcyjnia ogólny wydźwięk. Wszystko jest dostojne i płynące, a jeśli czasem zdarza się wyraźny rytm, to nie psuje koncepcji. Materia nie jest nieznana ani nieodkryta – Dead Can Dance robili podobne rzeczy już 30 lat temu. Jednak w porównaniu z płytami australijskiego duetu „Bramy nieba” okazują się zdecydowanie bardziej hermetyczne. Jest to opowieść o świecie, którego już nie ma, ale także o uniwersalnych wartościach, które były i pozostaną ważne na zawsze.

Jesienne improwizacje
Jerzy Przeździecki i Andrzej Karałow Wir

076 077 Hifi 11 2018 001

Jerzy Przeździecki i Andrzej Karałow postanowili nagrać nastrojową, starannie zrealizowaną płytę. Wszystkie tworzące ją utwory są improwizowane. To symbioza dwóch światów – klasycznego i nowoczesnego. Brylantowe brzmienia fortepianu przeplatają się z ciepłą i seksowną frazą analogowego syntezatora Prophet 6. Instrumenty zbliżone do konwencjonalnych współpracują z tymi bardziej „didżejskimi”. Nie po raz pierwszy przychodzi nam stawać przed taką miksturą – Agnieszka Szczepaniak na swoim albumie szopenowskim eksperymentowała podobnie. Mimo to taka synteza nadal brzmi świeżo i przyjemnie.
Czy jest to muzyka dla każdego? Nie do końca, ponieważ nie pojawiają się w niej konkretne tematy, nie mówiąc o formie piosenkowej. Prędzej rzekłbym, że jest to ścieżka dźwiękowa jakiegoś klimatycznego filmu. Warto jednak dać jej szansę. Jerzy Przeździecki i Andrzej Karałow, płyta „Wir”. Na jesień – idealna.

Koncertowo, wirtualnie
Projekt Tymczasem

076 077 Hifi 11 2018 001

Na koniec ciekawostka. Od razu mówię, że polecany Projekt Tymczasem nie doczekał się premiery na CD. Ale jest tak dobry, że warto mu się przyjrzeć, choćby wirtualnie. To przedsięwzięcie koncertowe, a także cztery utwory krążące po sieci.
Polski hip-hop, na tle innych gatunków, dobił już do takiego poziomu, że można o nim mówić jako o najbardziej progresywnym kierunku. Skończyły się czasy rapowania o smutnym życiu w blokowisku. Dziś mamy własną tożsamość, świadomość lokalnych wad i zalet oraz tego, na co nas stać. Nareszcie mówimy o tym bez kompleksów i zahamowań.
Główni wykonawcy w omawianym projekcie dawno już zyskali popularność w hip-hopowym światku (Sokół, Pezet, Tede, Włodi). Projekt Tymczasem to w połowie wspomniani weterani naszej sceny, ale ich utwory przeplatają się z pomysłami młodszych (PlanBe, Żabson). Wzajemnie pożyczają od siebie motywy, tematy i fragmenty bitów. Bardziej zaznajomieni z hip-hopową stylistyką zorientują się, że część rzeczy już kiedyś słyszeli. Ci zupełnie zieloni będą się świetnie bawić, jak przy czymś zupełnie nowym.
To nie moja wrażliwość i nie do końca moje klimaty, ale trudno nie myśleć z uznaniem o takiej feerii barw, zapachów i smaków. Naprawdę, jest czego słuchać i z czego brać. Refleksja, dystans i energia – to najważniejsze przymioty projektu. Niby zabawa, ale z wyraźnym zaznaczeniem tego, co ważne. Projekt Tymczasem na pewno rozświetli jesienne mroki.

 

Michał Dziadosz
Źródło: HFM 11/2018


Pobierz ten artykuł jako PDF