HFM

Nowe testy

czytajwszystkieaktualnosci2

 

Elton John - Auto-bio-terapia

074 075 Hifi 4 5 2020 0001
Na końcu książki – a nie na początku, co trzeba podkreślić – autor mówi: „Dziękuję wszystkim, którzy pobudzili moją pamięć i którzy uczestniczyli w moim niezwykłym życiu”.

Nie dziękuje im za przeczytanie książki, bo wcześniej nie prosił ani o lekturę, ani o kredyt zaufania dla siebie jako osoby piszącej. Właściwie wcale nie zabiega o czytelników, bowiem kształt i treść świadczą o tym, że powstała w dwóch celach: autoterapii i rozbrojenia bomby tykającej w rodzinnym ogródku.


Na stronie eltonography.com można znaleźć omówienia kilkudziesięciu monograficznych publikacji o Eltonie Johnie; powstawały już w latach 70. XX wieku, a więc tuż po sukcesach kilku pierwszych longplayów artysty. Wraz z rozwojem jego kariery przybywało materiału do opisu osiągnięć zawodowych i problemów osobistych, ekscesów i szlachetnych działań społecznych. Przekroczywszy siedemdziesiątkę (urodził się w 1947 roku) i podjąwszy decyzję o rezygnacji z forsownych tras koncertowych, wydał książkę zatytułowaną „Ja. Pierwsza i jedyna autobiografia Eltona Johna”. Spisanie i zredagowanie swych zwierzeń powierzył (z czym się nie kryje i jest wdzięczny za podjęcie wyzwania) fachowcowi, dziennikarzowi gazety „The Guardian”, Alexisowi Petridisowi. Kto widział i słyszał, jaki sposób wypowiadania się ma Elton John, zauważy, że Petridis nie ingerował w ten specyficzny styl. Nie wygładzał. Nie lukrował. Nie odsączał też rozbrajającej eltondżonowej czułostkowości ani nie cenzurował dosadnych sformułowań na granicy wulgaryzmu (niezbyt częstych, ale tym mocniej się wybijających). Oczywiście, bohater nie mówi wszystkiego. Ale mówi, o czym nie będzie mówił (chronienie obszarów tabu), jasno określając granicę pomiędzy szczerością a ekshibicjonizmem. Inni jego biografowie ujawnili za dużo i nie to, co istotne, w dodatku mieszając fakty z plotkami i domniemaniami – takie jest zdanie Eltona Johna. I albo się mu uwierzy, albo nie.
Słowem, żeby przebrnąć przez „Ja”, należy zresetować nasz dysk z danymi i wgrać sobie nowe. Trudne do wyobrażenia, jeszcze trudniejsze do wykonania, ale naprawdę warto spróbować.

074 075 Hifi 4 5 2020 0002

*
Napisanie maksymalnie szczerej autobiografii, oprócz katharsis dla autora, ma w tym przypadku oczyścić przedpole dla rozmów, które nieuchronnie się pojawią. Synowie Eltona Johna i jego męża Davida Furnisha mają teraz 10 i 8 lat. Niebawem zaczną do nich docierać informacje o sławnym tatusiu. Będą się dopytywać, czy prawdą jest, że… itd. Wtedy Elton pokaże im książkę i przedstawi argument, że przecież prawdę o wydarzeniach zna tylko uczestnik tych wydarzeń, czyli on. Stopień szczerości wspomnień w „Ja” będzie ostatecznym kryterium weryfikującym wersję tatusia. I stąd dedykacja: „… mojemu mężowi Davidowi i naszym wspaniałym synom Zachary’emu i Elijahowi”.
**
Elton John przez całe życie przywdziewał rozmaite kostiumy. Krył się za maskami; kruchy i wrażliwy, niepewny swojej wartości, swojej seksualności. Pierwszym rozdziałem w swoistej antologii maskarady było przybranie pseudonimu. Pretensjonalne imię Reginald (coś w rodzaju Królosława) i nazwisko Dwight, potocznie kojarzące się z generałem Eisenhowerem, zamienił na Elton John, od imion dwóch świetnych muzyków, kolegów z zespołu Bluesology, w którym grał jako klawiszowiec, zanim zaczął karierę solową – saksofonisty Eltona Deana oraz wokalisty Long Johna Baldry’ego.
Kolejne kostiumy stawały się znakiem rozpoznawczym Eltona Johna na scenie i poza nią – jaskrawe garnitury o wymyślnych krojach, monstrualne kapelusze, setki wzorów oprawek okularów. Na tyle zrósł się z dziwaczną garderobą i odkleił od rzeczywistości, że chcąc zachować incognito na lotnisku, ubrał się w leginsy w kratkę i bluzkę w rokokowe wzory, a na szyi zawiesił krucyfiks wysadzany brylantami.
Następnym parawanem do schowania się przed światem było kolekcjonowanie dzieł sztuki. Ukryć mógł się w licznych luksusowych nieruchomościach. Ucieczkę od siebie dawały też nałogi: narkotyki, alkohol i bulimia. Coraz gorszy stan fizyczny i psychiczny utrudniał koncertowanie i komponowanie. Uzależnienia zabijały w Eltonie człowieka i artystę. Jako czterdziestokilkulatek odbył sześciotygodniową terapię w USA, w ośrodku, który pomógł niejednemu jego koledze. Dzięki programowi opartemu na 12 krokach AA, a później kilku latom regularnego udziału w mityngach AA, artyście udało się pokonać słabości i wytrwać w postanowieniu.

074 075 Hifi 4 5 2020 0002

„Ja” dzieli się na dwie części. Pierwszy segment narracji dąży ku samozagładzie i dramatycznej decyzji o leczeniu; drugi segment to droga ku spełnieniu na wszystkich frontach, ku lepszemu zdrowiu, nowym pomysłom muzycznym i stworzeniu szczęśliwej rodziny. Między tymi epokami, w 2/3 książki, znajduje się list, który Elton napisał w klinice odwykowej w Chicago 10 sierpnia 1990. Adresatem jest „biała dama”, z którą John chce zerwać po szesnastu latach wspólnego życia. To kokaina, dziwka, dostępna pod telefonem przez całą dobę. Przemyślał sprawę i jednak chciałby kiedyś umrzeć śmiercią naturalną, sam we własnym łóżku: „Mam teraz okazję wszystko zmienić. Jestem gotów spokornieć. Dlatego musimy ostatecznie się pożegnać”.
Taki list-rozrachunek z własnymi demonami terapeuta zwykle poleca napisać pacjentowi. Elton John zamieścił najważniejszy list życia w autobiografii, uwiarygodniając całą książkę. Dlatego jest ona niezwykła i wyjątkowa wśród innych źródeł.
***
Elton John opisuje szlak ucieczki z nieszczęśliwego domu, od nieszczęśliwej matki i nieobecnego, zimnego ojca. Muzyka dała mu odskocznię. Jako dwuletni berbeć grał ze słuchu na domowym pianinie. Jako siedmiolatek zaczął prywatne lekcje. W wieku jedenastu lat zdał egzamin wstępny do prestiżowego londyńskiego konserwatorium – Royal Academy of Music. Uważa siebie za ucznia leniwego. Często wagarował. Odwoływał lekcje telefonicznie, udając głos ojca. Najbardziej lubił śpiewać w chórze szkolnym i grać utwory melodyjne (Mozart, Chopin, Beethoven, Bach). Z pięcioletniej edukacji w Royal Academy wyniósł umiejętność gry zespołowej i wiedzę teoretyczną, przydatną w komponowaniu piosenek (zasady harmonii – następstwo, struktura utworu).
Szkoła uczyła muzyki klasycznej, zaś Reginald od dziecka uwielbiał słuchać popularnych przebojów. Co piątek matka wydawała część tygodniowej pensji na najnowsze płyty. Idolami chłopca byli Little Richard, Jerry Lee Lewis, Ray Charles, ale zaczęło się od fascynacji Elvisem Presleyem. W liceum w weekendy grał na fortepianie w pubie, blisko domu, w którym mieszkał w Londynie. Profesjonalne doświadczenia sceniczne zdobył dzięki grze w ośmioosobowym składzie Bluesology.

074 075 Hifi 4 5 2020 0002

W wieku 16 lat przerwał naukę – i w liceum, i w konserwatorium. Swoje pierwsze piosenki zaprezentował w wytwórni płytowej Liberty, a przesłuchujący go producent podsunął mu teksty innego nastoletniego debiutanta – Berniego Taupina. Ich współpraca trwa już ponad pół wieku. Zdaniem Eltona, tekst powinien powstać przed muzyką. Tekst jest bezbłędną inspiracją. Od razu podsuwa pomysły melodii i brzmienia. John siada do fortepianu, zerka na słowa i jeśli w ciągu 40 minut nie odezwie się wena, sięga po inny.
Dojrzały Elton John wyznaje: „Całe życie starałem się uciec od Dwighta, ponieważ Reg Dwight naprawdę był nieszczęśliwy. Jednak ta ucieczka nauczyła mnie, że jeśli za bardzo się oddalę od niego, od tej zwyczajniej osoby, którą kiedyś byłem, wszystko się zawali i będę bardziej nieszczęśliwy niż kiedykolwiek przedtem. Muszę mieć – tak jak wszyscy – jakiś związek z rzeczywistością”.
Mąż i dzieci dodają mu skrzydeł. Ma wiele planów. Rezygnuje z męczących, długotrwałych tournées, aby więcej uwagi poświęcić komponowaniu muzyki filmowej i teatralnej. Chce aktywniej działać na rzecz profilaktyki AIDS i środowisk LGBT. Zamierza zorganizować wystawę dokumentującą jego życie i twórczość. Planuje też udostępnić zwiedzającym swoje zbiory dzieł sztuki – urządzić muzeum.

074 075 Hifi 4 5 2020 0002

„Miałem i mam wspaniałe życie i za nic w świecie bym go nie zmienił, nawet tych wydarzeń, których żałuję. […] Gdybanie nie ma sensu. Tak naprawdę liczy się tylko jedno pytanie: Co dalej?”.
Tak kończy się autobiografia książkowa i, zgodnie z podtytułem „Ja”, następnej książki Eltona Johna nie będzie. Dalsze jego losy opiszą znów inni autorzy.

Elton John: „Ja. Pierwsza i jedyna autobiografia Eltona Johna”
Tłumaczenie: Piotr Grzegorzewski
Wydawnictwo: Otwarte, Kraków 2020

 

 

Hanna Milewska
Źródło: HFM 04-05/2020