JBL to współczesne wcielenie doktora Jekylla i pana Hyde’a. Za dnia firma tworzy nowoczesne, designerskie systemy grające, skierowane głównie do młodych odbiorców. Nocą, zapewne po wypiciu magicznego eliksiru, montuje gigantyczne zespoły głośnikowe, żywcem wyjęte z lat siedemdziesiątych XX wieku.
Mam wręcz podejrzenie, że te dwie „osobowości” nie wiedzą nawzajem o swoim istnieniu. Każda bowiem ma osobną stronę internetową i na żadnej z nich nie ma jakiegokolwiek odnośnika do drugiej. Inna jest forma graficzna, inna oferta, inna technologia produktu oraz segment cenowy – tylko nazwa pozostaje wciąż ta sama.
Focal Kanta No. 3
- Kategoria: Kolumny
W terminologii wojskowej istnieje określenie, które przyprawia purystów językowych o palpitacje: „rozwijać powodzenie”. Opisuje się nim sytuację, w której niewielki sukces taktyczny, odniesiony na niewielkim odcinku, rozrasta się do sukcesu strategicznego na wielką skalę. Jak by nie patrzeć, Focal właśnie rozwinął powodzenie.
Najpierw było rozpoznanie bojem w postaci zupełnie nowego modelu Kanta No. 2. Ponieważ opinie, zarówno użytkowników, jak i recenzentów okazały się entuzjastyczne, francuska firma uznała, że po zdobyciu i umocnieniu przyczółka należy wyprowadzić uderzenie na całej szerokości frontu. I tak, we wrześniu 2018, na targach CEDIA Expo w San Diego, zaprezentowano pełną gamę Kanty: do numeru dwa dołączyły dwudrożne monitory No. 1, głośnik centralny (Kanta Center) oraz bohaterki dzisiejszego testu – duże wolnostojące kolumny Kanta No. 3.
Wielcy producenci -Trevor Horn
- Kategoria: Sylwetki
Częstokroć słyszymy o producentach muzycznych. Czy jednak wiemy, jaką odgrywają rolę? Przecież producent producentowi nierówny. Niektórzy czasem tylko wpadają do studia i mówią: „skasujcie te klawisze, a tu wstawcie sampel z trąbką”. Inni stale są na miejscu. Przebudowują struktury, pilnują pasm, z hitów potencjalnych tworzą hity prawdziwe. Ba! Zdarza się i tak, że tworzą muzykę niemal od początku, bo artysta przychodzi jedynie z pomysłem, z którym tak do końca nie wie, co zrobić.
Dlatego postanowiliśmy się przyjrzeć sławnym producentom i firmowanym przez nich wydawnictwom płytowym od zaplecza; rzucić światło na ludzi, którzy stoją za produkcjami, ale nie są tak znani jak wykonawcy firmujący albumy.
Copland CTA 408
- Kategoria: Wzmacniacze
Dwadzieścia lat temu śledziłem nowinki z rynku hi-fi. Ekscytowałem się kolejnymi firmami i ich nowatorskimi pomysłami. Tak się jednak porobiło, że dzisiaj największym szacunkiem darzę producentów, którzy spokojnie robią swoje i, bez względu na przemijające mody, konsekwentnie realizują te same cele, które postawili sobie na początku drogi. A równocześnie nie stoją w miejscu.
Dla każdej firmy to długi, często wyczerpujący marsz. Niektórzy bankrutują, bo zmienia się świat i ich koncepcje się nie sprawdzają. Inni popełniają błędy. Te nierzadko wynikają z żądzy zysku, czyli cięcia kosztów i przymykania oka na spadającą jakość produktów. Na renomie marki można pojechać przez jakiś czas, ale klienci w końcu się zorientują i w tym momencie nie ma już powrotu.
Pocztówki znad krawędzi - Tomasz Stańko
- Kategoria: Sylwetki
Nie pamiętam już, czy to był 1981, czy 1982 rok. Nie pamiętam dobrze składu zespołu. Na fortepianie grał chyba Sławomir Kulpowicz, na kontrabasie Witold Szczurek (dziś Rek). Na perkusji, zdaje się, Czesław Bartkowski. To nie miało wtedy dla mnie znaczenia – liczył się tylko On.