Światła na Kravitza
- Kategoria: Wydarzenia
Lenny Kravitz miał wystąpić w Atlas Arenie już w listopadzie 2014. Ta wiadomość zelektryzowała wszystkich jego fanów. Koncert się jednak nie odbył. Wprawdzie wykonawca przyjechał do Łodzi, ale choroba mocno go osłabiła i zdecydował, że nie zaśpiewa. Pomieszkał w hotelu, rozdał parę autografów i wyjechał.
Na szczęście, miał jeszcze wolny termin w połowie grudnia i tym razem nic nie przeszkodziło mu wystąpić. Sala Atlas Areny wypełniła się po brzegi. Zgromadzoną publiczność rozgrzewał Gabriel Garzón-Montano – młody amerykański wykonawca o kolumbijsko-francuskich korzeniach. Pierwszą EP-kę, zatytułowaną „Bishouné: Alma del Huila”, wydał w wieku zaledwie 19 lat. Jego występ mógł się podobać. Zabrzmiał łagodny rock z elementami funky. Świetne wprowadzenie do tego, co miało nastąpić.
Tylko dwóch muzyków liczy dziś jedna z najlepszych brytyjskich grup rockowych, czyli Pink Floyd. David Gilmour (wokal, gitary) i Nick Mason (perkusja). W takim składzie zespół firmuje album „The Endless River”, kolejny studyjny po „The Division Bell” (1994). Trzeci muzyk, którego grę słyszymy na płycie, czyli Richard Wright (klawisze), nie doczekał premiery. Zmarł w 2008 roku. „Rick byłby zadowolony z ‘The Endless River’” – twierdzi Mason.
Większość materiału zarejestrowano w czasie sesji do „The Division Bell” (1993-94). Do wydania go na płycie Gilmoura i Masona zainspirował Andy Jackson, który realizował nagrania. To Jackson zaczął je odkurzać. Dołączył Phil Manzanera (były gitarzysta Roxy Music) i wreszcie Martin Glover (znany pod pseudonimem Youth). Wszyscy, wraz z Gilmourem, podpisali się pod „The Endless River” jako producenci.
Czarodziej akustycznej gitary
- Kategoria: Wydarzenia
Do Łodzi zjeżdżają ostatnio coraz lepsi artyści. Niedawno miasto odwiedził Tommy Emmanuel. Jego wirtuozerski popis oczarował publiczność zgromadzoną w klubie Wytwórnia. Akustyczna gitara nieczęsto brzmi tak pięknie.
Na rozgrzewkę usłyszeliśmy krótki set Adama Palmy, polskiego muzyka, również grającego na akustycznej gitarze. Podobnie jak Australijczyk, posługuje się techniką „fingerstyle”. Polega ona na równoczesnym prowadzeniu melodii, basu i podkładu harmonicznego. Artysta zagrał kilka własnych kompozycji oraz „Little Wing” Hendriksa. Utwór, rozsławiony prawie pół wieku temu przez legendę gitary elektrycznej, w wersji akustycznej zabrzmiał równie interesująco.
Muzyka nie-muzyków
- Kategoria: Historie
Muzyka nie jest dziedziną tajemną, ukrytą, elitarną. Każdy może się nią zajmować – jako wykonawca lub słuchacz. Każdy też może się o niej wypowiadać. Oseski grają na bębenkach i cymbałkach, nastolatkowie dyskutują o ulubionych piosenkarzach lub sami tworzą zespoły rockowe. Melomani na forach internetowych kłócą się o najlepsze interpretacje danej arii. Filozofowie próbują wpisać muzykę w kontekst ontologii i eschatologii. Właściwie każdy człowiek ma jakiś punkt styczny z muzyką, lecz, przy całym szacunku dla zapału i wiedzy jednostek, nie każde otarcie się o temat muzyki zasługuje na refleksję.
Oczywiście najwięcej pisze się i mówi o dokonaniach profesjonalistów – wirtuozów, primadonn, muzykologów, ale warto poświęcić uwagę muzyce w życiu nie-muzyków.
Płyty roku 2014
- Kategoria: Felietony
Miniony rok to chyba cisza przed burzą. Niby pojawiło się w nim sporo nowych płyt, w tym część naprawdę dobrych, ale czy któreś z tych fonograficznych wydarzeń zasługuje na miano rewolucyjnego? Może trudno już zrobić na nas wrażenie? Może w natłoku codziennych premier interesujące albumy po prostu zwyczajnie giną i dopiero prawdziwe arcydzieło potrafi wywołać poruszenie? W minionym roku takie arcydzieło było tylko jedno. Ale za to jakie!