Wehikuł czasu
- Kategoria: Wywiady
W czerwcu 2017, nakładem Requiem Records, ukazał się nowy album Dariusza Przybylskiego – kompozytora i organisty. Na „Already It Is Dusk” autor prezentuje szereg dzieł muzyki poważnej, od średniowiecza aż po współczesność, a wszystko w nietypowym opracowaniu na organy Hammonda.
Vivid Audio B1
- Kategoria: Kolumny
Tak zwani „zwykli zjadacze chleba” kojarzą hi-fi z nudnymi skrzynkami i wieżami. Szczytem oryginalności są dla nich produkty Bang & Olufsena czy Bose. Tymczasem „grające aparaty” potrafią zaskoczyć urodą, wzornictwem i niekonwencjonalnymi rozwiązaniami. Rzadko się jednak zdarza, by na ich widok ludzie stawali jak wryci.
Vivid Audio B1 przyciągały uwagę najbardziej spośród wszystkich sprzętów, które miałem okazję gościć w swoich czterech ścianach. Moi znajomi przeważnie nie interesują się high-endem i jeśli pytają o to czy inne urządzenie, to zwykle z grzeczności. Tym razem było inaczej. Każdy zaczynał od: „Co to jest?”, „Ooo…” albo „O, ja cięż…”.
Wcześniej zdarzały się rodzynki, które budziły zaciekawienie, ale i kontrowersje. Tym razem panowała zgodność. Vividami wszyscy byli zachwyceni. Do tego stopnia, że fotka lądowała na Facebooku, jak choćby tytułowe „selfie z jajami”. Jedyne zastrzeżenia dotyczyły koloru. Ale to akurat nie problem, bo Vivid proponuje szeroką gamę wykończeń. Widziałem w wielu oczach (również kobiecych) żądzę posiadania. Niestety, cena studziła entuzjazm. Padały za to deklaracje: „Jak wygram w totka…”. Trzymam za słowo.
Marantz PM-10
- Kategoria: Wzmacniacze
Po raz pierwszy Marantz pokazał serię New Reference jesienią 2016. Wzmacniacz PM-10 i odtwarzacz SA-10 zagrały w czasie Audio Video Show 2016. Prezentację prowadził Rainer Finck – długoletni współpracownik Kena Ishiwaty.
Premiera handlowa szczytowego duetu Marantza odbyła się wiosną w Warszawie. Ishiwata wziął w niej udział jako ambasador firmy, projektant i prezenter. Gościem specjalnym był ambasador Japonii, Shigeo Matsutomi, co, jak słusznie zauważył we wstępniaku Redaktor Naczelny („HFiM” 3/2017), podniosło rangę wydarzenia o kilka pięter.
Bywalcy wystaw wiedzą, że Ken Ishiwata mało opowiada o technice, a więcej o idei przyświecającej projektantom. Nawiązuje tym samym do reklamowej sentencji firmy: „Ponieważ muzyka ma znaczenie”. Tym razem mówił, że nie zawsze najdroższe komponenty dają lepsze brzmienie, a decydujące znaczenie ma ich właściwy dobór. A ponieważ jest miłośnikiem pięknych głosów i realizacji, które uchwyciły ulotną aurę nagrania, te aspekty u Marantza stoją zawsze na pierwszym miejscu.
Monitor Audio Gold 300
- Kategoria: Kolumny
Jak na realia branży hi-fi, Monitor Audio to firma dojrzała. W 1972 roku założył ją Mo Iqbal i ulokował produkcję w pobliżu Cambridge. Ze względu na rosnącą sprzedaż, dwukrotnie przenosił się w nowe miejsca, by ostatecznie sprzedać udziały wspólnikowi.
Monitor Audio przekonało recenzentów i słuchaczy do metalizowanych membran, mimo że inni producenci odpuszczali ten pomysł. W roku 1985 pojawił się Gold Dome C-CAM Tweeter – anodowana złotem kopułka ze stopu aluminiowo-magnezowego, pokrywanego warstwą ceramiczną. C-CAM aplikowano następnie w membranach głośników nisko- i średniotonowych, a nawet wstęgowych.
Przeglądając katalog dziś, po 45 latach od debiutu firmy, można dostać zawrotu głowy. Każdy znajdzie w nim coś dla siebie: od urządzeń obsługujących pliki, przez soundbary i kino domowe, do high-endowej serii kolumn Platinum II.
Najpopularniejsza jest chyba linia Silver. Kto chce dać krok wyżej, trafi na nową serię Gold – kontynuację Gold GX, która zastąpiła Gold GS, ta zaś z kolei – Gold GR. W czwartej edycji, nazwanej po prostu „Gold”, znajdziemy dwa modele podstawkowe: 50 i 100 oraz dwa podłogowe: 200 i recenzowany 300. By zbudować system wielokanałowy, sięgniemy po jeden z głośników centralnych: C150 lub potężny C350. W ofercie są także: głośnik efektowy FX, 15-calowy subwoofer W15 oraz podstawki Gold Stands.
Kto śledzi historię Monitor Audio, pamięta, że seria Gold stała kiedyś na szczycie oferty. Zdetronizowała ją dopiero Platinum, obecnie już drugiej generacji. Ale według producenta Gold nadal prezentuje poziom referencyjny.
Brzmienie organów Hammonda z pewnością zna każdy meloman, któremu nieobce są klimaty rockowe czy jazzowe. Hammondowską barwę – miękką, soczystą i wibrującą – wykorzystywały takie grupy, jak Procol Harum, Colosseum, Deep Purple, a na polskim gruncie: Andrzej Zieliński, Zbigniew Podgajny, Benon Hardy czy wreszcie Czesław Niemen. Niepowtarzalne brzmienie, egzotyczne w zestawieniu z instrumentami akustycznymi, stymulowało także wyobraźnię twórców muzyki poważnej, by wymienić Węgra György Ligetiego i jego „Koncert kameralny” na 13 instrumentów czy Niemca Karlheinza Stockhausena, który swój utwór „Mikrophonie II” przeznaczył na chór, cztery „ring modulatory” i właśnie organy Hammonda.
Widząc, jak żywe jest zainteresowanie tym instrumentem, można postawić pytanie, co go wyróżnia na tle rozlicznych elektrofonów mechanicznych, które po latach można znaleźć jedynie w muzeach?