HFM

artykulylista3

 

Air Tight ATM-300 - Wyróżnienie 2016

6469122015 003

wyróżnienie

Dawno temu, kiedy zaczynałem przygodę z naturalnym brzmieniem, pewien znajomy poradził mi, żebym zaczął odkładać pieniądze na dobry wzmacniacz lampowy. Miał się on stać centralnym i niewzruszonym elementem systemu; sercem pompującym muzykę ze źródła do kolumn.



Znajomy rzucił kilka egzotycznych nazw i symboli urządzeń, z których większość pochodziła z Japonii. Zagłębiając się w temat, doszedłem do wniosku, że niewiele się w tej dziedzinie zmieniło. Po latach wciąż najbardziej podoba mi się brzmienie lamp 300B w konfiguracji single-ended, co nie znaczy, że po drodze nie zauroczyły mnie inne typy i konstrukcje.



Z radością powitałem w moich progach gościa z elitarnego kręgu najlepszych wzmacniaczy lampowych: Air Tighta ATM-300. Producentem tej gwiazdy jest firma A&M Ltd. z Osaki, założona w 1986 roku przez Atsushi Miurę, który jeszcze rok wcześniej był managerem w Luxman Corporation.
W swojej karierze pan Miura odpowiadał m.in. za projekt i wprowadzenie na rynek wzmacniacza MQ60 i przedwzmacniacza CL-35. Były to konstrukcje lampowe, a że powstały w czasie ekspansji tranzystorów, musiały udowodnić swą wyższość nad nimi w spektakularnym stylu. Udało im się. CL-35 skutecznie rywalizował nawet z legendarnym Marantzem Model 7T, a firma Luxman znalazła się na ustach wszystkich audiofilów świata. Niestety, w krótkim czasie tranzystory brutalnie wyparły lampy, nad czym pan Miura mocno ubolewał.
Do przygody z lampami powrócił w połowie lat 80. XX wieku. Wraz z inżynierem Masami Ishiguro założył firmę A&M i zaprojektował pierwszy wzmacniacz Air Tight ATM-1. Stereofoniczna konstrukcja z dwoma pentodami EL34 na kanał przetrwała do roku 2010 i zbierała entuzjastyczne recenzje. Dziś występuje w zmodyfikowanej wersji ATM-1S. Warto dodać, że Air Tight produkuje wkładkę gramofonową PC-1, uznawaną za jedną z najlepszych, jakie kiedykolwiek powstały.

6469122015 001Terminale głośnikowe, wejście RCA,
a nawet gniazdo zasilania
ustawione pionowo.



Lampy
Rozmowy z miłośnikami muzyki w Ameryce skłoniły pomysłodawców Air Tighta do rozpoczęcia prac nad wzmacniaczem bazującym na triodach 300B. Atsushi Miura i Masami Ishiguro nie chcieli modyfikować żadnego z istniejących od dekad projektów. Podstawowym założeniem było pełne wykorzystanie możliwości lampy i ukazanie jej najlepszych cech.
W układzie zasilania 300B pracuje prostownicza 5U4GB, co jest rozwiązaniem klasycznym, ale stosowanym tylko przez najlepszych wytwórców.
W ATM-300 zrealizowano trójstopniowy układ wzmacniający. W pierwszym stopniu przedwzmacniacza użyto pary lamp 12AU7 (ECC82). To wybrane sztuki z logo Air Tighta i dopiskiem „Platinum Selection”. Następnie sygnał trafia do pary 12BH7A. Podczas gdy pierwsza lampa jest dość powszechnie stosowana, to podwójną triodę 12BH7A, opracowaną w roku 1950 z przeznaczeniem do telewizorów, wykorzystuje się obecnie dość rzadko. Jej pierwsza wersja – 12BH7 – miała tendencję do efektownego wypalania się. Dlatego konstrukcję unowocześniono, a projektanci wzmacniaczy docenili jej jakość. Stosowana była m.in. w końcówkach mocy Luxman MA-88.

Triody Takatsuki TA-300B czynią z Air Tighta ATM-300 mistrza świata. Oczywiście, można kupić wzmacniacz bez nich i zastosować tańsze odpowiedniki, ale różnica jest tak duża, że będziemy tęsknić za oryginalnym rozwiązaniem. Sprawdziłem lampy dwóch innych producentów i nie chciałem do nich wracać.

6469122015 001Głośność regulowana osobno
w każdym kanale. Cenne i cenione triody Takatsuki TA-300B.


Takatsuki TA-300B są porównywane do legendarnych Western Electric 300B, które są obecnie tak rzadkie, że osiągają kosmiczne ceny. Japońskie też są drogie, ale warto w nie zainwestować. Air Tight odwdzięczy się pełnią swoich możliwości.

Budowa
Air Tight ATM-300 ma smukłą i kompaktową budowę. Niski przedni panel z szarego aluminium kontrastuje ze złotą tabliczką z logiem firmy, stalowymi pokrętłami i włącznikiem zasilania. Dwa pokrętła służą do regulacji czułości wejściowej i mogą działać jako potencjometry głośności, jeśli nie zastosujemy przedwzmacniacza. Nie jest to wygodne rozwiązanie, ponieważ każdy kanał trzeba ustawić osobno, a podziałka nie jest precyzyjna. Przełącznik obok pokręteł uruchamia woltomierz z okrągłym okienkiem, dzięki któremu ocenimy zużycie każdej z lamp 300B. Podcięcie panelu czołowego daje wrażenie większej smukłości i lekkości wzornictwa.
Na ciemnoszarej płycie górnej zamontowano lampy: po parze ECC82 i 12BH7A oraz dwie 300B. Gruby, pozłacany pierścień podkreśla wartość triod mocy. Z tyłu sterczą dwa transformatory wyjściowe wyprodukowane przez japońską firmę Tamura Seisakuscho, słynącą z wysokiej jakości. Transformator zasilający to własne opracowanie A&M. Pomiędzy transformatorami umieszczono lampę prostowniczą 5U4GB EH, oczywiście w wersji Platinum Selection.

6469122015 001ECC82 w przedwzmacniaczu
oraz lampa prostownicza 5U4GBEH
to Platinum Selection. Tylko 20% spełnia wyśrubowane wymagania.


Ciekawym rozwiązaniem jest trzystopniowa regulacja głębokości sprzężenia zwrotnego „Damping”: 0, 4 i 6 dB. Do jej ustawienia służy niewielki przełącznik na górnej pokrywie pomiędzy lampami. Zwiększenie sprzężenia powoduje zmniejszenie czułości. Większość odsłuchów wykonałem ze sprzężeniem zerowym, uzyskując największą dynamikę i głośność.

Nietypowo, bo pionowo, zamontowano terminale głośnikowe – oryginalne, pozłacane WBT 0735. Sterczą z płyty górnej tuż za transformatorami, podobnie jak para wejść RCA i gniazdo zasilania IEC.
Transformatory wyjściowe mają odczepy na 4, 8 i 16 Ω, ale przelutowanie może wykonać tylko serwis dystrybutora. Fabrycznie są ustawione na 8 omów.
Spodnią płytę ATM-300 zrobiono z grubej blachy miedzianej, która skutecznie ekranuje zakłócenia radiowe. Ciekawostką jest pięć nóżek, cztery w rogach i jedna pośrodku. Są naprawdę solidne i dość wysokie, co dodaje stojącemu na półce urządzeniu elegancji.
Rzut oka pod płytę spodnią ujawnia klasyczny montaż punkt-punkt. Zastosowano m.in. cenione kondensatory Sprague, a przy katodach zamontowano oporniki Dale’a na radiatorach. Potencjometry to dwa Alpsy Blue Velvet.

Wrażenia odsłuchowe
Odsłuchy rozpocząłem od samej góry. Postanowiłem porównać dwa wydania „Kind of Blue”: amerykańskie Master Sound na złotym nośniku, zremasterowane w systemie Super Bit Mapping 20-bit, oraz niedawne japońskie na dysku BSCD2, a więc płycie CD, wykonanej w technologii Blu-ray. Inny jest także remaster, ponieważ do BSCD2 wykorzystano nowszy, 24-bitowy. Nie skupiając się na dowodzeniu wyższości jednego wydania na drugim, oddałem się przyjemności obcowania z muzyką, bowiem muzykalność to cecha ATM-300, która wybija się ponad inne.

6469122015 001Air Tight ATM-300 – rasowe
wzornictwo, ponadczasowa elegancja


W zestawach ze wzmacniaczem tranzystorowym płyta BSCD2 brzmiała czasem za ostro, za to niezwykle dynamicznie i z niesłyszaną wcześniej ilością detali. Właśnie na niej japoński wzmacniacz pokazał swą salomonową mądrość. Zachowując drżenie dźwięku trąbki Davisa uczynił je ciepłym i naturalnym. „Tak brzmi prawdziwa trąbka na koncercie, kiedy siadam w pierwszym rzędzie i trębacz gra prosto na mnie” – pomyślałem. Wibrujące powietrze studia w utworze „All Blues” długo wybrzmiewało, niosąc emocje, jakie musiały towarzyszyć tej sesji i mnie siedzącemu na wprost gorących lamp Air Tighta.

Jeszcze większą przyjemność, o ile to możliwe, sprawiły mi saksofony Coltrane’a i Adderleya, bliskie, niemal na wyciągnięcie ręki. Natomiast z oddali dobiegały akordy fortepianu Evansa, bo tak umieścił go na scenie realizator. Do tej płyty dodano alternatywną wersję „Flamenco Sketches” (nie ma jej na wcześniejszym wydaniu), z mocnymi akordami kontrabasu Paula Chambersa. Air Tight ATM-300 zabrzmiał zniewalająco, a jego bas wyznacza nowy, niebotyczny pułap.
Z kolei złota wersja Master Sound to brzmienie łagodne, ciepłe, bardziej zrelaksowane, co nie znaczy, że ubogie w szczegóły. Wydaje się bardziej zrównoważone od BSCD2, co w przypadku lampowego grania można by uznać za ospałe, ale nie z Air Tightem z triodami Takatsuki. Najcelniejsze określenie, jakie przyszło mi do głowy, to naturalność. Jeżeli zamiast śledzić szczegóły muzycznej tkanki, wolicie się unosić na fali muzyki, ATM-300 jest dla Was.

6469122015 001Regulator głębokości
sprzężenia zwrotnego.


Krytycznym testem niskich tonów są organy kościelne, zarejestrowane na płycie „Pomp & Pipes” (RR), a emocji dodają instrumenty dęte Dallas Wind Symphony. Skala kontrastów na tej płycie zapiera dech. Niskie częstotliwości organów w utworze „The Vikings” wgniatają w fotel. Air Tight jest w swym działaniu tak wiarygodny, że przepuści przez uzwojenia transformatorów potęgę kościelnego instrumentu i jeśli tylko na przeszkodzie nie staną kolumny, to serce zadrży z trwogi. Ten sam dyrygent, Frederick Fennell, poprowadził orkiestrę z Dallas w temacie „A Chorus Line”, gdzie trąby świszczą w powietrzu, a wielki kocioł powoduje ekstremalne wychylenia membran głośników. „Ha! W to mi graj – mówi Air Tight. – Dawajcie, co macie jeszcze, a zrobię z tego taką muzykę, że nie wstaniecie z fotela, aż zgłodniejecie.”
Dawno nie sięgałem po „Caravanserai” Santany (MoFi CD/SACD). Lampy złagodziły chmarę huczących cykad otwierających nagranie, by skupić moją uwagę na niuansach saksofonowego labiryntu dźwięków. Rozkosz słuchania wzmógł ciepły bas u progu komnaty pełnej skarbów. Tu dzwoneczki, tam czynele, gitara elektryczna Santany czaruje, fortepian Fender Rhodes wibruje. Żadnej natarczywości, relaks… Po prostu, audiofilska nirwana.

Album „Brothers in Arms” Dire Straits (XRCD) ma tę cechę, że wszystkiego jest więcej niż na zwyklej płycie CD, nawet tej niedawno zremasterowanej. Gitara Knopflera tak pięknie kontrastuje z trąbką, że nie wiem, który instrument silniej do mnie przemawia w ulubionym temacie „Your Latest Trick”. Chcę słuchać i tego, i tamtego, a gitara z oddali tworzy przestrzeń głęboką jak studnia. Pokusiłem się o sprawdzenie, jak głośno potrafi zagrać wzmacniacz z Tannoyami GRF Memory o skuteczności 92 dB, zanim pojawią się zauważalne zniekształcenia. I co? I nic, żadnych zniekształceń, a ciśnienie akustyczne osiągnięte z lamp, które nie słyną z mocy, całkiem wystarczające, żeby nagłośnić duży salon.
Wreszcie „The Very Best of Diana Krall”, który zawiera nagrania wokalistki w różnych konfiguracjach. Płynność orkiestry smyczkowej, wyodrębniony akompaniament gitary, cykające jak zegarek szczoteczki uderzające w czynele, mrukliwy bas i ten głos, który zniewala. Czyż ona nie jest cudowna w „’s Wonderful”?

6469122015 001Prosta konstrukcja, schludny montaż
i komponenty wysokiej jakości.



Kontrabas w „Peel Me A Grape” jest zdefiniowany tak realistycznie, że można „zobaczyć” jego kształt. A głos Diany odbija się od ścian studia, kreując przestrzeń, w którą wskakuje się bez wahania. Takie wrażenia, ba, przeżycia są możliwe tylko z najlepszymi konfiguracjami. Jeszcze uwaga. Air Tight nawet odrobinę nie ociepla głosów ani instrumentów. Jest rzetelny i na swój sposób czarujący.
Właściwie nie potrzebowałem więcej potwierdzeń klasy basu, więc już tylko dla przyjemności włożyłem do odtwarzacza „Companion” Patricii Barber – nagranie live z klubu w Chicago. Tak obłędnie brzmiących organów Hammonda jeszcze w swoim systemie nie słyszałem. Oklaski publiczności urealniły koncert, w którym wirtualnie brałem udział. Salon powiększył się, ale nie do rozmiarów sali koncertowej, a klubu właśnie. Kontrabas Michaela Arnopola, otwierający utwór „Use Me”, to mistrzostwo artysty, wzmacniacza Air Tight i lamp Takatsuki TA-300B.

Konkluzja
Air Tight ATM-300 może być ostatnim wzmacniaczem, jaki kupicie. Jest po prostu niezwykły w każdym aspekcie wrażeń, z emocjami na pierwszym planie, swobodą przekazu niuansów i dynamiki. Będzie wymagał najlepszego towarzystwa, ale odwdzięczy się muzyką, jakiej jeszcze nie słyszeliście. Nawet jeśli dobrze znacie swoją płytotekę.

 

 

Air Tight ATM 300 o

 

Janusz Michalski
Źródło: HFM 12/2015

Pobierz ten artykuł jako PDF