HFM

artykulylista3

 

Harman/Kardon BDS 800

14-17 09 2011 01Wikipedia podaje, że w 1953 roku zbudowano bombę wodorową. James Watson i Francis Crick opublikowali artykuł opisujący budowę DNA. Jackie Cochran jako pierwsza kobieta w historii przekroczyła barierę dźwięku, a Edmund Hillary i Tenzing Norgay zdobyli Mount Everest. Pominięto fakt, że właśnie wtedy Sydney Harman i Bernard Kardon założyli firmę, która rok później zaprezentowała odbiornik łączący w jednej obudowie wzmacniacz i tuner radiowy.

Harman/Kardon najprawdopodobniej ma taką dyskryminację w głębokim poważaniu, bo od chwili powstania awansował do grona elektronicznych gigantów.

Dzisiaj koncern Harman International Industries ma pod swoimi skrzydłami takie marki, jak: AKG, Infinity, JBL, Mark Levinson, Lexicon, Revel, Soundcraft czy Studer – wszystko, co ma jakiś związek z dźwiękiem, począwszy od mikrofonów i sprzętu studyjnego, przez audiofilski hi-end, a na sprzęcie samochodowym skończywszy.
Firma-matka obrała kurs na sprzęt do domu. W katalogu dominują zestawy AV, amplitunery, odtwarzacze DVD i Blu-ray oraz głośniki. Jest też kilka urządzeń stereofonicznych, ale kino wyraźnie zepchnęło je na margines. Wśród 11 zestawów AV znajdziemy proste systemy z soundbarem i subwooferem, nieco droższe 2.1 oraz pełne kino 5.1. Do redakcji dotarło jedno z najbardziej zaawansowanych – BDS 800.

Budowa
System debiutował w Polsce niespełna rok temu. Producent twierdzi, że dzięki swej uniwersalności i wszechstronności może to być jedyny sprzęt grający, jakiego będziemy potrzebować w domu. Trudno się jednak pozbyć wrażenia, że BDS 800 nie jest rewolucyjnym produktem. Na zdjęciach wygląda jak typowy zestaw 5.1 – jednostka centralna, subwoofer i pięć małych głośników. Na rynku można znaleźć wiele podobnych. Sytuacja staje się ciekawsza, kiedy zajrzymy do cennika. Jak na tego typu sprzęt, 6299 zł to sporo. Może więc BDS 800 to coś więcej niż plastikowy zestaw do wszystkiego?
Zaokrągloną obudowę jednostki centralnej pozbawiono bajerów. Zanim włączymy urządzenie, na przednim panelu zobaczymy tylko szczelinę do ładowania płyt i płaskie pokrętło głośności. Niżej umieszczono gniazdo USB i wyjście słuchawkowe. Na górnej ściance znajdziemy dwa przyciski. Jeden zwraca umieszczony w napędzie krążek; drugi obsługuje tryb czuwania. Kiedy go naciśniemy, spod czarnego frontu zaczyna prześwitywać wyświetlacz, a potencjometr zyskuje białą iluminację. Wolałem podświetlane pokrętła w starszych Harmanach. Można było je pewniej chwycić, a nie dotykać i przesuwać wkoło palcem, wyczuwając delikatne przeskoki. Na szczęście potencjometr został wyskalowany tak, że pozwala precyzyjnie ustawić żądany poziom nawet w trakcie wieczornego odsłuchu.
Pod względem wzornictwa amplituner Harmana należy do ciekawszych propozycji na naszym rynku. Odkąd pamiętam, urządzenia tej firmy wyglądały kosmicznie, a opisywany zestaw jest tego przykładem. Efekt wizualnego minimalizmu osiągnięto w sposób dość bezkompromisowy. Prawie wszystkie przyciski przeniesiono na pilot. Podchodząc do amplitunera, możemy tylko zmienić płytę albo go wyłączyć, przy czym obie funkcje można też uruchomić zdalnie. Przydałoby się kilka dodatkowych guzików (play, stop i przeskakiwanie między ścieżkami). Nie zrujnowałyby pewnie projektu plastycznego, a ułatwiły obsługę. Jeśli chodzi o wartość materiałową, jak to w amerykańskich produktach – dominuje plastik, chociaż metalowa pokrywa wygląda całkiem elegancko.
Pilot jest stosunkowo cienki i poręczny. Producent deklaruje, że można go łatwo zaprogramować, aby obsługiwał telewizor, dekoder i inne urządzenia. Do tego celu lepszy jednak będzie prawdziwy sterownik uniwersalny.
Wyposażenie tylnej ścianki pachnie audiofilskimi wzmacniaczami, a to za sprawą złoconych terminali głośnikowych, przyjmujących dowolny rodzaj końcówek, i umieszczonego tuż obok porządnego, dwubolcowego gniazda sieciowego z włącznikiem. Chłodzenie wspomaga wentylator, który na szczęście pracuje cicho. Za nim mamy wszystkie wejścia i wyjścia, których – jak na wielofunkcyjny amplituner – nie przewidziano zbyt wiele. Do dyspozycji jest wyjście HDMI, złącze sieciowe BD Live, cyfrowe wejście koaksjalne i dwa optyczne, dwa stereofoniczne wejścia liniowe, pojedyncze wyjście RCA do subwoofera, gniazdo antenowe i szerokie złącze dla stacji dokującej The Bridge III P. Niby sporo, ale przydałoby się USB pozwalające podłączyć zestaw do komputera. Brakuje też zwykłego gniazda sieciowego albo Wi-Fi, które umożliwiłoby odtwarzanie plików z dysku sieciowego. W temacie nowoczesnych źródeł Harman trochę zaspał. Szkoda również, że możliwość słuchania muzyki ograniczono do płyt CD i plików MP3 lub WMA. FLAC-ów nie przewidziano. Jeśli chodzi o zdjęcia, w grę wchodzą tylko JPG-i. W porównaniu z niektórymi konkurentami amerykański zestaw nie może się pochwalić zbyt bogatym wyposażeniem.
Ale są też dobre wiadomości. Jednostka centralna czyta płyty CD, DVD i Blu-ray o średnicach 12 i 8 cm. Radio działa bez zastrzeżeń, a wzmacniacz do każdego kanału posyła 65 W przy 6 Ω, niezależnie od tego, czy słuchamy w stereo, czy używamy pięciu kanałów. BDS 800 odtwarza pliki z iPoda i iPhone’a, ale... tylko przez The Bridge III P, którego nie ma w komplecie. Jest dostępny za dopłatą 399 zł. Na koniec tego akapitu akcent humorystyczny z materiałów informacyjnych; dotyczy głośników satelitarnych. Cytuję: „(...) bardziej naturalne przejście między średnimi a wysokimi tonami dzięki zaawansowanym obwodom krosującym w kolumnach”. Zajęło mi trochę czasu, zanim się zorientowałem, że chodzi o zwrotnice.
Gdyby nie rozmieszczenie gniazd, głośnik centralny i satelity byłyby identyczne. Terminale wyglądają elegancko i zostały rozstawione dosyć szeroko. Profile z gniazdami pełnią również funkcję podstaw mocujących niewysokie nóżki i uchwyty ścienne. Trzeba przyznać, że to sprytne rozwiązanie. Jeśli w grę nie wchodzi ani wiercenie w ścianach, ani ustawienie głośników na szafkach, zawsze można dokupić podłogowe stojaki HTFS 3.

14-17 09 2011 02     14-17 09 2011 03

W zaokrąglonych obudowach zamontowano dwa 7,5-cm głośniki z płaskimi membranami i 19-mm kopułkę (producent podaje, że aluminiową). Przetworniki pracują w układzie 2,5-drożnym w konfiguracji d’Appolito, a przed uszkodzeniami mechanicznymi chroni je metalowa siatka.
W subwooferze zastosowano wzmacniacz o mocy 200 W i 20-cm głośnik. Szeroki, gumowy resor sugeruje, że membrana może pracować z dużym wychyleniem. Błyszcząca obudowa opiera się na czterech wysokich nogach zakończonych gumowymi półkulami. Na zapleczu umieszczono metalową płytkę z gniazdami i przełącznikami. Przewidziano tylko wejścia niskopoziomowe, ale za to w dwóch wariantach: stereofonicznym (2 x RCA) oraz LFE (1 x RCA). Do tego trzy przełączniki hebelkowe (automatyczne załączanie, odwracanie fazy oraz dodatkowe podbicie basu), wyzwalacz, włącznik sieciowy i pokrętło do regulacji głośności. Nie przewidziano regulacji częstotliwości odcięcia. Przypuszczalnie dobrano ją tak, by subwoofer optymalnie zgrywał się z firmowymi satelitami. Kabel sieciowy zamontowano na stałe.
Producent utrzymuje, że basowa skrzynia została zaprojektowana tak, aby zajmowała jak najmniej miejsca w pokoju i wpasowała się w każde pomieszczenie. Tak naprawdę nic jednak nie wskazuje, by uczyniono coś szczególnego w celu zmniejszenia gabarytów obudowy. Subwoofer jak każdy, tyle że bez regulacji górnej granicy zakresu pracy.
Skoro wytknąłem Harmanowi kilka błędów, muszę się do czegoś przyznać. Uważam, że jako pakiet jest to bardzo interesująca propozycja. Przez cały test przyjemnie mi się z nim współpracowało. Jest to typowy zestaw kina domowego i jeśli przy tym zostaniemy, wszystko będzie w porządku. BDS 800 to urządzenie dla osób, którym wystarczy jego podstawowa funkcjonalność.

14-17 09 2011 04     14-17 09 2011 05

Dźwięk i obraz
Jako że H/K czyta zarówno DVD, jak i Blu-raye, głupio byłoby nie poświęcić akapitu jakości obrazu. Powiedzmy więcej – skoro funkcjonalność amerykańskiego zestawu ogranicza się tak naprawdę do projekcji filmowych, aspekt wizyjny odgrywa tutaj istotną rolę. BDS 800 nie powinien nikogo rozczarować. Jakość obrazu nie została potraktowana jak mało ważny dodatek. Przy wykorzystaniu telewizora UE40C6000, podłączonego kablem HDMI Bridge Elite BEV 101, trudno było wskazać konkretne niedociągnięcia, a już na pewno nie za te pieniądze.
Odsłuch podzieliłem na kilka etapów. W pierwszym połączyłem amplituner z Audio Physicami Tempo VI, aby sprawdzić jego możliwości w trybie stereo i zapoznać się z brzmieniem na kolumnach, które dobrze znam. Rezultat okazał się ciekawy. Jakość wysokich i średnich tonów pozytywnie mnie zaskoczyła, natomiast basu było jak na lekarstwo. Szybko włączyłem subwoofer i z takim wspomaganiem kontynuowałem słuchanie. Później Tempo VI zostały zastąpione głośnikami Harmana w trybie stereofonicznym, a na koniec zagrała cała piątka.
Najkrócej mówiąc: BDS 800 gra po amerykańsku. Efektownie, z blaskiem i tak pożądanym przez kinomanów łupnięciem niskich tonów. Subwooferowi należą się pochwały nie tylko za głębię, ale przede wszystkim za nienaganną szybkość reakcji i wygaszania dźwięku. Produkowanie niskiego, choć dudniącego i rozlewającego się po podłodze basu nie jest wielkim osiągnięciem, ale umiejętność trzymania go w ryzach na trudnym materiale zasługuje na uznanie.

14-17 09 2011 06     14-17 09 2011 07

Amerykański zestaw prezentuje dość bezkompromisowy charakter brzmienia. Nie pozostawia miejsca na niedomówienia. Woli, żeby wysokie tony zapiszczały, a wokale zabrzmiały nawet zbyt szorstko, niż żeby słuchaczom coś umknęło. Słyszałem już podobne systemy wykładające się na płytach koncertowych. Większości z nich udawało się symulować wrażenia przestrzenne, ale odbywało się to kosztem czytelności. Tutaj nie dzieje się nic podobnego. Z jednej strony na niektórych fragmentach muzycznych ostra góra daje się we znaki, ale potem dochodzimy do wniosku, że filmy ogląda się zdecydowanie bardziej komfortowo, kiedy nie musimy się domyślać, co mówią aktorzy.
I chyba właśnie owym bezpośrednim brzmieniem Harman ostatecznie mnie do siebie przekonał. Testy z odsłuchami stereofonicznymi trwały pół dnia, po czym BDS 800 był wykorzystywany wyłącznie jako zestaw kinowy i robił coraz lepsze wrażenie. Do tego został zaprojektowany. Więcej – gdybym zechciał w salonie nowo nabytego domu postawić swój obecny system hi-fi i oddzielny zestaw kinowy, mógłby to być ten. Brak kilku gadżetów zupełnie by się nie liczył.

Reklama

Konkluzja
Pisząc, że BDS 800 jest wszechstronnym zestawem, który z powodzeniem zastąpi pozostałe urządzenia w naszym domu, Harman przesadza. Ale jeśli potraktujemy go jak system typowo kinowy, pokaże wiele zalet. Nie wymaga żmudnego ustawiania; wystarczy podłączyć głośniki, a potem już tylko puszczać kolejne płyty z filmami i koncertami.

14-17 09 2011 T

Autor: Tomasz Karasiński
Źródło: HFiM 09/2011

Pobierz ten artykuł jako PDF