HFM

artykulylista3

 

Panasonic SC-BTT770EPK

16-18 10 2011 01Kiedy kilkanaście lat temu kompaktowe zestawy kina domowego podbijały rynek, audiofile życzyli im rychłej śmierci. Mieli wiele racji, bo ludzie masowo kupowali je z myślą o słuchaniu muzyki, do czego większość zupełnie się nie nadawała. Mimo to tanie systemy nie wyginęły.

Zacznijmy nie po dżentelmeńsku – od pieniędzy. Kiedyś dwa tysiące z haczykiem były standardową ceną za kino z jednego pudełka. Niemal wszystkie koncerny miały w tej grupie coś do zaoferowania.

Dziś najwięksi gracze próbują pójść wyżej. Po drodze inkasują trochę pieniędzy za markę, która nie wzięła się znikąd. Budżetówka jest teraz segmentem, o który walczą nieznane dalekowschodnie firmy. Tymczasem Panasonic – jeden z czołowych graczy – za nieco ponad dwa tysiące oferuje system 5.1 z rozsądnie wyglądającymi głośnikami, nowoczesną jednostką centralną i sporym subwooferem. Wydaje się to uczciwą propozycją.

Budowa
Panasonicowi pomagali tu chyba specjaliści z Ikei. Jakim cudem w tak małym kartonie udało się zmieścić pełny system kina domowego z subwooferem i wysokimi kolumnami? Wszystko upakowano co do milimetra, a zestawy frontowe podzielono na trzy części. W roli kanałów tylnych występują pojedyncze, szerokopasmowe głośniki wielkości puszki coli. Fronty to inna para kaloszy. Mamy dwa przetworniki z eliptycznymi membranami i umieszczoną między nimi kopułkę. Wszystkie zabezpieczono przed uszkodzeniem metalową siatką. Głośnik centralny ma identyczną konstrukcję. Ze względów estetycznych inaczej wykonano tylko boczne ścianki. Fronty można powiesić na ścianie albo postawić na dopasowanych plastikowych słupkach z okrągłymi nóżkami. Podstawki skonstruowano tak, żeby można w nich było sprytnie zamaskować przewody.
W wielu podobnych systemach funkcję wzmacniacza przejmuje subwoofer. Tutaj jednak basista pozostał niezależny. Rozmiary jego obudowy są normalne, natomiast jeśli chodzi o masę, nie ma się co oszukiwać – żadna rewelacja.
Głośnik niskotonowy i wspomagający go tunel rezonansowy pompują powietrze w kierunku podłogi, dlatego skrzynię umieszczono na kilkucentymetrowych nóżkach. Od spodu dokładnie widać, z jakich płyt ją wykonano. Ale ostatecznie nikt poza właścicielem nie będzie tam zaglądał.
Jednostka centralna to typowe płaskie pudełeczko. Bogactwo funkcji, rozpatrywane nie tylko przez pryzmat rozmiarów, ale głównie ceny, robi wrażenie. Urządzenie czyta DVD i Blu-raye. Konwertuje filmy z 2D do 3D. Upsampluje DVD do rozdzielczości HD, a z boku znajdziemy małą niespodziankę – wysuwaną stację dokującą iPoda.
Z tyłu, oprócz miniaturowych gniazd głośnikowych i zasilającego, ulokowano złącze sieciowe LAN (jest też wbudowane Wi-Fi), dwa wejścia i jedno wyjście HDMI, gniazdo antenowe, wejście cyfrowe oraz wejście stereo (2 x RCA). Jest tu także złącze dla opcjonalnej kamerki internetowej, dzięki której można prowadzić wideokonferencje. Niektórzy pewnie z tej opcji skorzystają, ale Panasonic niepotrzebnie skazuje klientów na własną kamerę, która do tanich nie należy.
Pod przednią klapką znajdziemy jeszcze gniazdo USB i to właściwie wszystko.  
W zestawie dostajemy poręczny pilot i sporo przydatnych kabli. Jakość materiałów? Lepsza niż można się było spodziewać. Subwoofer i jednostka centralna wyglądają standardowo, ale same głośniki są już całkiem porządne. Wyposażenie i obsługę należy ocenić pozytywnie. Jedyne, czego nie zazdroszczę potencjalnym właścicielom SC-BTT 770EPK, to ewentualna konieczność zapakowania systemu z powrotem do pudełka. Ale w końcu Panasonic to nie firma-krzak. Nie powinien się zepsuć tuż po upływie gwarancji.

16-18 10 2011 02     16-18 10 2011 03

Brzmienie
Miejmy to od razu za sobą. Jeżeli zdecydujecie się na ten zestaw z myślą o słuchaniu muzyki, nie piszcie do redakcji z prośbą o ratowanie sytuacji. Podobnie jak większość tego typu urządzeń, Panasonic nie powstał do odsłuchów stereo, a jeśli uparcie będziecie sobie życzyli rozdzielania muzyki na pięć kanałów, poczujecie się jak w czasie jazdy na rowerze z pięcioma kołami różnej średnicy. Do słuchania muzyki stereo są wieże stereo. Na tym należy temat zakończyć.
Filmy i koncerty na DVD/BR to inna rozmowa. System nie stara się zwalić słuchacza z nóg w ciągu kilku pierwszych minut. Serwuje brzmienie nawet zrównoważone i kulturalne. Żeby nie było nieporozumień: nie w kategoriach audiofilskich. Neutralność systemu kina domowego za 2000 zł to coś zupełnie innego niż neutralność monitorów za podobne pieniądze. Mam na myśli jedynie to, że na tle podobnych zestawów, które stawiają sobie za cel oszołomić odbiorcę i uprzykrzyć życie jego sąsiadom, Panasonic wygląda jak sprzedawca z salonu jubilerskiego w towarzystwie kibiców wracających z wygranego meczu.
Najważniejsza jest średnica pasma. Można zmieniać ustawienia, ale radziłbym się z tym wstrzymać. Lepiej po pierwszych seansach odczuwać delikatny niedosyt, a potem z dnia na dzień coraz bardziej doceniać brak efekciarstwa, niż najpierw się zachwycać, a po kilku filmach szukać ratunku w korektorach. Dajcie sobie trochę czasu, a przekonacie się, że basu jest dokładnie tyle, ile potrzeba.
Na pochwałę zasługuje też przestrzeń. Wąskim głośnikom nie udało się wprawdzie zniknąć z pokoju – postawione obok Audio Physików chyba się speszyły i nawet nie podejmowały takich prób – ale nie grały introwertycznie. Potrafiły nawiązać ze sobą kontakt i zbudować kawałek dźwiękowej sceny zawieszonej gdzieś w powietrzu. System wolał rozmieszczać dźwięk wokół słuchacza, a nie podstawiać mu wszystko pod nos. Plusem okazała się czytelność dialogów. Wydaje się, że Panasonic zainwestował dokładnie w to, co w tego rodzaju sprzęcie najważniejsze.

Reklama

Konkluzja
Bogate wyposażenie, kulturalne brzmienie i uczciwa cena. Jeśli szukacie kinowego zestawu z jednego pudełka, który nie poprzestawia szklanek w kuchni, zapamiętajcie: es-ce-be-te-te-siedem-siedem-zero... Albo po prostu wyrwijcie tę kartkę i idźcie z nią do sklepu.

16-18 10 2011 T
 
Autor: Tomasz Karasiński
Źródło: HFiM 10/2011
 
Pobierz artykuł jako PDF