HFM

artykulylista3

 

Sugden Masterclass DAC-4 - Wyróżnienie 2016

6063122015 001

wyróżnienie

Brytyjskiej wytwórni Sugden niedługo stuknie pięćdziesiątka. Jej założyciel, James E Sugden, będzie miał powód do dumy, choć już dawno temu przeszedł na zasłużoną emeryturę. Pałeczkę przejęli Patrick i Tony Millerowie. Patrick zajmuje się marketingiem, a jego ojciec jest inżynierem.



Sugden zasłynął wprowadzeniem pierwszego na świecie tranzystorowego wzmacniacza zintegrowanego, pracującego w klasie A. Miał zaledwie 10 W na kanał przy sześcioomowym obciążeniu.


To właśnie z topologii A21 firma jest najbardziej znana, mimo że początkowo urządzenie sprzedawano pod marką Richard Allan. Był to producent zespołów głośnikowych o ugruntowanej w tamtych czasach pozycji. Sugden postanowił związać się z nim, aby efektywnie promować nową koncepcję. Kiedy pomysł się przyjął, na A21 pojawiło się logo oryginalnego producenta.
Firmy takie jak Sugden rządzą się swoimi prawami. Nie gonią za nowinkami, skupiając się na tym, co sprawdzone. Na tak konserwatywnym podejściu buduje się legendę. Choć firma jest wiekowa, trudno jej zarzucić, że nie nadąża za cyfrowymi trendami. Owszem, nie za wszystkimi i nie tak szybko jak konkurenci, ale najważniejszych nie ignoruje. Stąd nie brak w jej katalogu odtwarzaczy CD, a niedawno w szczytowej serii Masterclass pojawił się osobny konwerter c/a. Trzeba było na niego trochę zaczekać, ale obecność nowego modelu brytyjskiej manufaktury zawsze stanowi wydarzenie.

6063122015 002Pierwszorzędny montaż elektroniki.



Budowa
Sugden Masterclass DAC-4 to konwerter c/a, jakich praktycznie się nie spotyka. Teraz w urządzeniach tego typu modne jest aplikowanie wielu funkcji, regulacji głośności, obsługi DSD, wyjść słuchawkowych i zbalansowanych, itp. Brytyjski przetwornik nie ma z tego nic. Jego twórcom przyświecała inna idea – zbudować urządzenie, które zamieni sygnał cyfrowy na analogowy w sposób wybitny. Cała reszta to sprawy mniejszej wagi.
DAC-4 jest niewielki, ale waży wcale nie tak mało, bo pięć kilogramów. Obudowa kontynuuje linię wzorniczą innych produktów Sugdena. Jest skromna, bez udziwnień i ozdobników. Płyta frontowa to gruby kawał piaskowanego i zaokrąglonego po bokach aluminium. Przy lewej krawędzi zamontowano włącznik. Nieco dalej, we wgłębieniu, znalazło się miejsce dla diody sygnalizującej pracę urządzenia. Centralnie ulokowane pokrętło wygląda jak potencjometr, ale to wybierak wejść cyfrowych. Bardzo dobrze się z niego korzysta, choć zdalne sterowanie trzeba mieć w nogach – pilota nie przewidziano w zestawie. Teoretycznie może to być niewielka niedogodność, ale w praktyce DAC-4 i tak potrzebuje osobnego przedwzmacniacza, a raz ustawione wejście cyfrowe zmienia się rzadko.
Na przedniej ściance widać jeszcze jedną diodę. Pali się, gdy DAC jest połączony z transportem.

6063122015 002Sugdeny zawsze mają skromny front,
a DAC-4 to potwierdza.



Z tyłu znalazło się sześć wejść cyfrowych (trzy współosiowe, dwa optyczne i jedno USB). Do tego para wyjść analogowych (RCA 2,15 V), co zastanawia, bo w produktach tej klasy zazwyczaj montuje się też XLR. Skutek praktyczny tego minimalizmu jest taki, że jeśli ktoś korzysta z dwóch systemów – jednego z kolumnami i drugiego słuchawkowego, będzie zmuszony przepinać łączówki. Co ciekawe, DAC-4 ma też wbudowane cyfrowe wyjście elektryczne, zatem może pełnić rolę konwertera S/PDIF. Niektórym osobom pewnie się to przyda.
Masterclass DAC-4 jest wykonany bardzo starannie. Wzornictwo jest wolne od wodotrysków, ale montaż zasługuje na pochwałę. Krągłości przydają też nieco wizualnego ciepła, jakby chciały zdradzić, jak sprzęt gra.

6063122015 002Konkurencja niech dokładnie
się przyjrzy. Oczywiście
w celach edukacyjnych.


Wnętrze prezentuje się wzorowo. Konkurencja z tego segmentu cenowego może się wiele nauczyć od brytyjskiej załogi. Ta jest zaledwie kilkuosobowa, a wszystkie sprzęty Sugdena są od początku do końca produkowane w fabryce, mieszczącej się w Heckmondwike.
Elektronikę rozmieszczono na trzech laminatach. Oparta na module impulsowym sekcja zasilania ma swój własny; na osobnym zmontowano wejścia i wyjście cyfrowe. Na największym znajdują się konwerter c/a TDA1543 oraz stopień analogowy, zbudowany z elementów dyskretnych.

Konfiguracja
Do odsłuchu Sugdena DAC-4 wykorzystałem wzmacniacz zintegrowany Hegel H160, końcówkę mocy Sanders Audio Magtech oraz głośniki KEF LS50 i Audio Solutions Overture 0202B. Okablowanie dostarczyła Forza AudioWorks, a listwę sieciową – Gigawatt.

Wrażenia odsłuchowe
Dźwięk DAC-a 4 nie pozostawia złudzeń – muzykalność jest najważniejsza. Zupełnie tak, jakby brytyjscy inżynierowie obrali sobie za cel przeniesienie do domeny cyfrowej brzmienia swoich wzmacniaczy w klasie A. Udało im się, co słychać już po kilku minutach.
Do tego przekazu nie trzeba się przekonywać ani dojrzewać. Dźwięk DAC-a 4 jest relaksujący, miły w odbiorze i nie męczy. Muzykalność przejawia się w bogactwie barw. Brytyjski przetwornik czaruje w przemyślany, wyrafinowany, choć nieprzekombinowany sposób. Ma też do zaoferowania znacznie więcej niż tylko ciepło. W jego brzmieniu panują spokój i wzorowy porządek, a rozdzielczość jest tak dobra, że żaden detal się nie ukryje.

6063122015 002Aż sześć wejść cyfrowych i tylko
jedna para wyjść analogowych.


Równowaga tonalna zostaje zachowana, choć należy wspomnieć o osłabieniu ataku dolnych rejestrów. Są w paśmie obecne, niemniej dość lekkie, za to o świetnej barwie i bardzo dobrym rozciągnięciu. Bas stanowi dodatek do reszty pasma i nie stara się koncentrować na sobie uwagi odbiorcy.

Średnica jest plastyczna, pełna i gładka. Górne rejestry także zwracają uwagę gładkością, ale i zróżnicowaniem oraz wybrzmieniami, które potrafią być naprawdę długie. Im dłużej się słucha Sugdena, tym bardziej staje się oczywiste, że wysokie tony nigdy nie będą zbyt ostre.
Urządzenia o podkręconej temperaturze barw bywają w odbiorze ciężkie i ospałe. Ale nie DAC-4. Jego dźwięk jest raczej lekki i zwiewny. Istnieją, co prawda, produkty oferujące lepszą rytmikę i o brzmieniu jeszcze delikatniejszym, ale bywa, że ceną za to są niedostatki barwy i brak wypełnienia. Angielski maluch stanowi uczciwy, przyjemny w odbiorze kompromis.

6063122015 002Krągłości powodują,
że na DAC-a 4
miło popatrzeć.


Do dźwięku DAC-a 4 bardzo łatwo się przyzwyczaić, a powrót do bardziej konturowych źródeł nie należy do miłych. Wykorzystanie Sugdena zamiast sekcji cyfrowej we wzmacniaczu Hegel H160 potwierdziło tę obserwację. Norweski sprzęt jako całość gra bardziej krzykliwie i mniej rozdzielczo. Przekaz jest poprawny pod względem technicznym, ale nieporównanie mniej wciągający i emocjonujący niż z Sugdenem. To pokazuje, że spokojem i gładkością można zdziałać cuda, a DAC-4 to potrafi. Będzie skutecznym remedium dla systemów brzmiących sterylnie, cyfrowo i bez życia.

6063122015 002Do DAC-a 4 można podłączyć konsolę,
telewizor, komputer i odtwarzacz CD,
a i tak zostanie miejsce.



Konkluzja
Sugden DAC-4 to przetwornik, jakich się dzisiaj praktycznie nie spotyka. Brak mu wielu funkcjonalności, które uchodzą obecnie za standard. Ale ze względu na to, jak brzmi, można go porównać do Ferrari F40. W tym ponadczasowym samochodzie też nie było wodotrysków. Zrezygnowano nawet z elektrycznie opuszczanych szyb, żeby nie dodawać kilogramów. Brytyjski konwerter zostanie zapamiętany tak samo. Jest kompletny, pod każdym względem przemyślany i satysfakcjonujący brzmieniowo. Dostarczy nabywcy ogromnej muzycznej uciechy, niezależnie od tego, jak zaawansowanym jest melomanem.


 

 

Sugden Masterclass DAC 4 o

 

Dawid Grzyb
Źródło: HFM 12/2015

Pobierz ten artykuł jako PDF