HFM

artykulylista3

 

Bauta

6877122016 001
Na wystawie w Monachium 2016 duże zainteresowanie wzbudził polski produkt. Zwiedzający z Italii zagadywali po włosku, bo wiadomo: Bauta. Niemcy po podaniu ceny wydawali z siebie pomruki i robili wielkie oczy. Opinie na temat brzmienia były natomiast zgodne; nierzadko padało nawet stwierdzenie: „najlepszy dźwięk wystawy”. Nikt się jednak nie spodziewał takiego finału. Wystawiona para została sprzedana. Wkrótce nowego właściciela znalazła kolejna, już w Polsce. I tak szewc został bez butów.


A chodziło o coś całkiem innego.



Większość opowieści o tym, jak to konstruktor poszukiwał dla siebie wzmacniacza i mimo że było ich na rynku milion, żaden nie spełniał jego oczekiwań, a dopiero, jak go sam zrobił i posłuchał to popuścił w spodnie – jest mocno przerysowana. Garaże w tle klapią bramami, recenzenci tryskają zachwytami. Klienci walą drzwiami i oknami, a w międzyczasie markę kupuje Chińczyk i drukuje w katalogach ten sam komiks.
W przypadku Bauty to w stu procentach prawda. Jacek Gawłowski od dawna poszukiwał głośników do studia masteringowego. Mogę potwierdzić, ponieważ zasięgał rady w redakcji i wielokrotnie miałem okazję wysłuchać „listy zażaleń” do skądinąd znakomitych i drogich konstrukcji. Specjalnie w tym celu odwiedzał wystawy, a dystrybutorzy robili mu prezentacje. Po jakimś czasie postanowił zbudować coś samemu.

6877122016 002Wysokie tony:
ScanSpeak Illuminator.


Przygotowania i projekt zajęły dwa lata. Najdłużej trwały potyczki ze stolarniami, z uwagi na wymaganą jakość i stopień komplikacji obudów. W trakcie powstało wiele nieudanych prototypów. Dość powiedzieć, że poszukiwania kosztowały majątek. Gotowa para ujrzała światło dzienne przed Audio Show 2015. Konstruktor zdecydował jednak, że przydałyby się jeszcze drobne szlify, a pomysł na prezentację Bauty w Monachium pojawił się spontanicznie. Sukces zachęcił go do rozpoczęcia produkcji. Na niewielką skalę, bo cena zawęża krąg potencjalnych odbiorców, choć zainteresowanie okazało się zaskakująco duże.
Ciekawa jest geneza Bauty. Miał to być monitor studyjny, wykorzystywany głównie do masteringu. A więc szczegółowy, wiernie odwzorowujący przestrzeń, rozdzielczy i neutralny, jak się tylko da. Ale czy przypadkiem nie takimi kryteriami kierują się high-endowi producenci? Wszyscy dążą do osiągnięcia podobnego efektu. Skąd więc podział na rynek profesjonalny i audiofilski?

6877122016 002Subwoofer – tytanowe 15 cali.


Istotna jest specyfika warunków pracy i towarzyszącej elektroniki. W studiach nie stosuje się kolumn podłogowych, bo są niewygodne w ustawieniu (tweetery są zwykle za nisko). W domu mało kto korzysta z monitorów aktywnych, a w reżyserkach – z pasywnych. Jest tylko jedno „ale”. Nagrania robi się dla kogoś, nie dla idei. Dlatego dźwiękowcy powinni się starać przewidzieć, gdzie ich realizacje będą odtwarzane; w jakich warunkach i na jakim sprzęcie. Coraz więcej z nich to dostrzega. Jacek Gawłowski od samego początku poszukiwał konstrukcji pasywnych (rynek audiofilski oferuje zresztą praktycznie tylko takie; aktywne to margines).
Kolejny podział polega na tym, że zestawy studyjne są dostosowane do pracy w pomieszczeniu zaadaptowanym akustycznie, natomiast domowe mają się sprawdzić w standardowych pokojach. To połowa prawdy, bo wielu producentów muzycznych pracuje obecnie w swoich domach i korzysta ze studyjnych monitorów, a też spora grupa audiofilów buduje specjalne pokoje odsłuchowe. I docenia różnicę, czytelną nawet dla drewnianego ucha.

6877122016 002Wysokie tony:
ScanSpeak Illuminator.


Powszechna jest opinia, że kolumny high-endowe koloryzują, natomiast studyjne są obiektywne i prawdomówne. To też uproszczenie. Owszem, wiele firm ma własną „szkołę brzmienia”, która jest niczym innym, jak podążaniem w stronę określonego charakteru: ciepła, potęgi czy tego, co kto lubi. A to nic innego niż koloryzacja. Są jednak producenci, którzy postawili na realizm. Zresztą, nawet jeżeli firma jest doskonale znana ze „swojego” brzmienia, to i tak w katalogach posługuje się zwrotami, typu „muzyka jak na żywo”. Z drugiej strony, profesjonaliści też się kierują własnymi upodobaniami. Genelec, Tannoy, ATC, Adam czy Geithain różnią się od siebie. Gdyby monitory studyjne realizowały założenie oddania prawdy i tylko prawdy, wszystkie grałyby tak samo. Tymczasem różnice pomiędzy nimi wcale nie są mniejsze niż w segmencie amatorskim. O co więc chodzi?

6877122016 002Średnica: ScanSpeak Classic – 6,5 cala


Odnoszę wrażenie, że tak naprawdę nie wiadomo, a producenci zawsze będą maskować swoje niedostatki filozofią, deklaracjami i poważnymi sformułowaniami. A tak naprawdę, w obu kategoriach zdarzają się produkty bardziej i mniej udane oraz te najlepsze, pasujące do obu światów.
Pozostaje tylko jeden problem: kierunkowość. Warunki pracy realizatora są inne, niż kiedy słuchamy muzyki dla wypoczynku. Siedzi on w ściśle określonym miejscu i osie głośników precyzyjnie celują w jego głowę. Dokładnie tam znajduje się najlepszy punkt odsłuchu i mamy do czynienia z wysoką kierunkowością. Kolumny domowe są zwykle bardziej łaskawe. Miejsce, w którym osiągniemy najlepszy rezultat, to już większe pole, nie punkt. Bauty są kierunkowe jak laser. W ściśle określonym miejscu wrażenia są spektakularne, odsunięcie się o ćwierć metra w bok czy do tyłu powoduje niepowetowane straty, ale… Polak, który kupił drugą par, w zasadzie skopiował warunki studia Jacka Gawłowskiego. Nie mam wątpliwości, że było warto. Tym bardziej, że przy cenie Baut to już wisienka na torcie.

6877122016 002Bas: ScanSpeak Classic – 10 cali.


Co do wydatków, warto wspomnieć, że kolumny nie miały być sposobem na zarabianie pieniędzy. Jacek Gawłowski jest cenionym masteringowcem. Jego usługi nie należą do tanich, a studio jest obłożone robotą. Gdyby nie proza życia, mogłoby pracować 24 godziny na dobę. Dla wielkich wytwórni, małych labeli, filmu i wszystkiego, co wydaje dźwięki. Efekty to albumy najbardziej znanych artystów wszelkich gatunków – od klasyki, przez jazz, do popu. Jakość jest często wyższa, niż u utytułowanych fachowców na świecie. Świadczy o tym Grammy – najcenniejsza nagroda w przemyśle fonograficznym.

6877122016 002Wysokie tony:
ScanSpeak Illuminator.


Budowa
Bauty są ogromne. Mają dwa metry wzrostu, a każda sztuka waży 200 kg. Tak naprawdę, są to… monitory złożone z dwóch odseparowanych modułów, wspomaganych aktywnymi subwooferami. Użytkownicy są przyzwyczajeni do podobnych systemów, ale w układzie 2.1, czyli z dwoma kolumnami i modułem basowym, ustawionym gdzieś w kącie albo za firanką. To wygodne rozwiązanie, ale ma swoje wady, bo teoria o niekierunkowym rozchodzeniu się fal o niskiej częstotliwości jest nie do końca zgodna z fizycznymi odczuciami. A dwa subwoofery zapewniają zgodność fazy.

6877122016 002Subwoofer – tytanowe 15 cali.

Obudowy zrobiono z MDF-u o podwyższonej gęstości (830 kg/m³), a wszystkie zewnętrzne ścianki mają grubość 3 cm. To by zapewniło skrzyniom wystarczającą sztywność, ale konstruktor zaplanował rozbudowany system wewnętrznych wzmocnień, także z MDF-u, o grubości 2,5 cm. Całość postawiono na subwooferach w kształcie trapezowatym. Wewnątrz zastosowano wzmacniające przegrody, zarówno poprzeczne, jak i podłużne, z wyciętymi otworami. W kątach rolę usztywnienia pełnią dodatkowe listwy. Za reprodukcję niskich tonów odpowiada 15-calowy Dayton z tytanową membraną i pokaźną nakładką przeciwpyłową w centrum. Zasila go wzmacniacz Hypex 8.0. To potężny piec, pracujący w klasie D, serwujący moc 530 W przy obciążeniu 8 omów (800 W/4 omy), z wbudowanym filtrem o stromości 24 dB/okt. i subsonicznym (12 Hz, 24 dB/okt.). Ma trudne zadanie, ponieważ 15-calowa membrana pracuje w obudowie zamkniętej.

6877122016 030Ilość albumów, przy których
pracował twórca Baut,
jest imponująca. Tu tylko wybrane
„złote” i „platynowe”.

Z tyłu znajdziemy gniazdko zasilania, kilka sygnałowych i szereg regulacji, pozwalających precyzyjnie dostroić subwoofer do monitorów i pomieszczenia. Ich ilość raczej przerasta tzw. „normalnego użytkownika”, ale kupujący nie musi się martwić. Ma w pakiecie usługę ustawienia, dostrojenia i wszystkiego, co może mu ułatwić życie. Całość stoi na antywibracyjnych nóżkach Soundcare.

6877122016 002Przekrój
poprzeczny basowej
części monitora.


Na subwooferach opierają się „kolumny właściwe”, czyli ogromne, trójdrożne monitory, w postaci dwóch niezależnych obudów (obie zamknięte). Element basowy ma kształt trzech bloków, złożonych w konstrukcję przypominającą literę „C”. Zamontowano w niej dwa głośniki ScanSpeak Classic, z 10- calowymi membranami. W obudowie także zastosowano system wewnętrznych ożebrowań, zwiększający grubość zewnętrznych ścianek do prawie 6 cm. Każda przegroda ma wycięty otwór, a pomiędzy nimi tkwią bryły pianki polietylenowej, pełniące rolę wytłumienia. Wycięto w nich kanały powietrzne, a całości nadano kształt równoległych walców o różnej średnicy, co ma niwelować odbicia fal od ścianek wewnętrznych. Nie ma powierzchni równoległych, więc można się nie obawiać fal stojących. Moduł basowy osadzono na subwooferze za pośrednictwem czterech gumowych izolatorów. Przykręcono je od spodu do kolumny basowej. Wchodzą na wpust w wyfrezowane w górnej powierzchni subwoofera otwory o głębokości 1 cm i szerokości 3 cm.

6877122016 002Przekrój
poprzeczny basowej
części monitora.


Moduł satelity połączono z sekcją basową za pomocą czterech trzpieni, spełniających też rolę przepustnic dla przewodów biegnących od zwrotnicy do przetworników średniotonowych i wysokotonowego. Zwrotnicę, ze względu na jej duże gabaryty, umieszczono w module basowym.
Dwudrożne „satelity” to znowu osobne skrzynki, zrobione z takich samych płyt MDF, tym razem o grubości 2,5 cm. W nich też znajdziemy system wewnętrznych wzmocnień, wytłumienie pianką i przede wszystkim – trzy przetworniki: dwa 16-cm nisko-średniotonowe Classiki ScanSpeaka oraz kopułkę.

6877122016 002Wytłumienie
basowej części
monitora.

Serię Classic wybrano nieprzypadkowo. Wśród wielu głośników startujących do „przetargu” te miały ponoć najbardziej naturalne brzmienie, bo cena nie grała roli. Kopułka Illuminator jest cofnięta w stosunku do średniotonowych o 4 cm. Miało to na celu wyrównanie charakterystyki fazowej, która w przypadku Baut ma być idealna. To zresztą jedno z podstawowych założeń konstruktora. Stąd też kształt całej ścianki przedniej – wycinek koła. Po pierwsze, to sposób uzyskania wspomnianej charakterystyki; po drugie – całość stanowi soczewkę, skupiającą dźwięk w pełnym paśmie na głowie słuchacza. Z tego wynika układ d’Appolito, występujący tu w pełnej formie – od basu, po wysokie tony.

6877122016 002Satelita” – budowa skrzynki


Jak widać, kolumny to konsekwentna realizacja idei projektanta. A wszystko po to, aby osiągnąć efekt przestrzeni uporządkowanej do granic możliwości współczesnej techniki. Powiecie, że można było jeszcze „przykleić” na górze dodatkowy subbas? Nie było takiej potrzeby, bo ma on tylko rozszerzyć pasmo i odciążyć 10-calowe woofery. Soczewkowate zagięcia ścian bocznych i tylnych zachowują walor wizualny, a jednocześnie redukują rezonanse wewnątrz obudowy. A raczej, pomagają w tym, bo doskonale robią to skomplikowane formy, wycięte z gąbek.

6877122016 002 Skrzynia subwoofera.

A propos tych ostatnich, okalająca przetwornik wysokotonowy ma kształt tarasów. Opracowanie go wymagało wielu eksperymentów. Poszło na nie tyle materiału, że dałoby się ocieplić dom jednorodzinny.
Modułowa konstrukcja przypomina koncepcję Wilson Audio, ale jest bardziej skomplikowana. Po co tyle zachodu? Po to, żeby każdy głośnik miał precyzyjnie dopasowaną kubaturę skrzyni, wytłumienie i warunki pracy. Jednocześnie też, aby drgania sekcji nie przeszkadzały sobie nawzajem. Wymagało to zastosowania do wytłumienia zróżnicowanych materiałów i różnych konstrukcji ożebrowań. Wsadzenie wszystkiego do jednej skrzynki byłoby kompromisem.

6877122016 002Sobwoofer
– wewnętrzne wzmocnienia.


W gotowych kolumnach udało się połączyć dwie przeciwstawne idee: maksymalnej izolacji, a jednocześnie integracji. Pierwszą zastosowano dla dobra akustyki (dylatacje powietrzne, dobór trzpieni i ich montażu). Drugą – dla dobra formy zewnętrznej: należało zachować maksymalną precyzję montażu, bo każda granica szpary musi być równoległa (na tym stolarze padali jak muchy). A wszystkie zewnętrzne krzywizny powinny zachować idealną linię. W ten sposób powstał twór, zbliżony kształtem do weneckiego stroju karnawałowego, zwanego „bauta”. Jakby się więc komuś kojarzyło z Bałtykiem, to nie ten trop. Tym bardziej, że producent ma siedzibę pod Warszawą.

6877122016 002Charakterystyka częstotliwościowa. Warto spojrzeć…


Oprócz tablicy z regulacjami i podłączeniami subwooferów, kolumny mają po trzy pary gniazd WBT. W zestawie nie dostajemy zworek, bo konstruktor docenia wpływ kabli i lubi z nimi eksperymentować. Sensowne będzie połączenie w tri-ampingu, czyli zasilanie trzema końcówkami mocy. Kolumny są prądożerne, więc to na pewno nie będzie przesadą. Jeżeli chcecie korzystać z jednego wzmacniacza, to brak zwór też jest wynikiem przemyślanej koncepcji. Jacek Gawłowski uważa, że jeśli ktoś decyduje się na konkretny model i rodzaj przewodu, to najlepiej będzie użyć takich samych zworek, bo nawet na tak krótkich odcinkach słychać różnicę. Ale to nie problem, bo firmy kablarskie oferują zworki i można się w nie zaopatrzyć przy okazji zakupu kabli, a często otrzymać w prezencie od dobrego salonu.

6877122016 002Modułowa konstrukcja.
Każda część to oddzielny organizm.


Są osoby jeszcze bardziej bezkompromisowe, które lubią zachować w tej kwestii totalną konsekwencję, od wyjść we wzmacniaczu, do lutowania w głośniku. Te będą chciały wiedzieć, jakie kabelki są w środku Baut. A tu klops, bo tajemnica. Generalnie, Gawłowski niechętnie dzieli się szczegółami. Udało się jednak z niego wyciągnąć, że przewody to lite druciki (solid core) z czystego srebra. Okablowanie jednej kolumny ma wartość powyżej 1000 euro. Tak jest z każdą „pierdółką”. W założeniu Bauty miały powstać w jednej parze, dla siebie. A skoro już tak się złożyło, że pójdą „do ludzi”, to projekt musi być powtarzalny.
Kolejna tajemnica to zwrotnica. Wiadomo tyle, że to rozbudowany filtr z częstotliwościami podziału przy 180 i 1900 Hz, o nachyleniu 12 dB na oktawę, montowany metodą przestrzenną (punkt-punkt). Do jego budowy użyto taśmowych cewek indukcyjnych i parowanych kondensatorów. Wspomniane cewki w torze niskotonowym powstają na zamówienie i zostały opracowane od nowa, a nie jedynie zmodyfikowane. Taśmę nawija się ręcznie. Średnica zwoju wynosi 20 cm, a sama miedź waży kilka kilogramów. Spotkaliście coś podobnego u konkurencji? Jak utrzymuje konstruktor, koszt samych elementów zwrotnic dla jednej pary zbliża się do 30000 zł.

6877122016 002Modułowa konstrukcja.
Każda część to oddzielny organizm.

 

Uroda Baut jest, jak zwykle, kwestią gustu. Są oferowane w dwóch podstawowych wykończeniach: fornirach orzechowym i hebanowym o dość grubych słojach. Można też sobie zażyczyć wersję na indywidualne zamówienie,  w dowolnym gatunku drewna. Nie sądzę, aby się to wiązało z dopłatą. Monitorek w centrum będzie zawsze taki sam, na wysoki połysk – biały albo czarny. Takie same dostaniemy maskownice, mocowane na magnes. Zwykle polecam, by je zdjąć, ale nie teraz. Jacek Gawłowski zaznacza, że pozytywnie wpływają na dźwięk. Projekt zakładał ich wykorzystanie i „był liczony” z nimi.
Podsumowując: jeżeli hi-end ma standardy, to Bauta spełnia wszystkie: jakości materiałów i komponentów, precyzji wykonania, brzmienia… O cenie nie wspominając.

 

6877122016 002Komplet maskownic. Może być też w wersji czarnej


Konfiguracja systemu
Test przebiegał inaczej niż zwykle. W dwóch pomieszczeniach: 200-metrowym salonie i przygotowanym akustycznie studiu o powierzchni niewiele ponad 30 m². W pierwszym przypadku wystąpiły problemy, ze względu na „kościelny” pogłos przekraczający sekundę. W studiu miałem obawy, że wielkie skrzynie się uduszą. Niepotrzebnie, bo zagrały tak, jakby były do niego stworzone (co akurat jest zgodne z prawdą).
W obu wypadkach Bauty wyraźnie zaznaczyły swoją kierunkowość. To utrudnia życie i prowadzi do projektowania pokoju specjalnie pod ich kątem. Ale uwierzcie – warto. Producent odradza w ogóle słuchanie Baut w standardowych pokojach („urodziły się w adaptacji akustycznej i w niej mają żyć”). Jeżeli już nie można dłubać w ścianach, to przynajmniej trzeba popracować z gotowymi ustrojami. Za to nie mają wygórowanych wymagań co do powierzchni. Wspomniane 30 metrów wystarczy, a 50 to rewelacja.

6877122016 002Komplet maskownic. Może być też w wersji czarnej

Elektronika składała się z dzielonego odtwarzacza DP-900/DC901, przedwzmacniacza C-3850 i monobloków A-200 – wszystko Accuphase’a. Kable głośnikowe i łączówki stanowiły Siltechy Triple Crown; zasilające – Siltechy Double Crown. To połączenie jest wynikiem eksperymentów. Można je skopiować, choć oczywiście można szukać własnych rozwiązań. Sam chętnie spróbowałbym połączenia ze wzmacniaczami Dana D’Agostino. Wysoka skuteczność kolumn (91 dB) na to nie wskazuje, ale ilość i powierzchnia membran w towarzystwie zamkniętej obudowy zachęcają do poszukiwań wydajnych końcówek mocy.
Ustawienie to kwestia krytyczna i nie polegałbym w tej kwestii na sobie. Zresztą, po co, skoro ktoś to za nas zrobi?

6877122016 002Komplet maskownic. Może być też w wersji czarnej


Wrażenia odsłuchowe
Powiem szczerze: pierwszy kontakt z Bautami nie odcisnął na mnie piętna. Owszem, posłuchałem, zrobiłem mądrą minę i pochwaliłem, bo tak wypada. Dobry głośnik, rozdzielczy, szczegółowy, tylko jakiś taki… Napinający mięśnie, za ostry, za wyczynowy. I nijaki, przy czym nie był to zimny obiektywizm, prawda o muzyce.
Kontakt drugi uzmysłowił mi, że po prostu usłyszałem, jak gra towarzysząca elektronika studyjna. Nie pamiętam, co to było i nie mam ochoty sprawdzać. Nie chciałbym mieć czegoś takiego w domu.
Tor Accuphase’a wykreował inny świat. Najbliższe kilka godzin siedziałem z tyłkiem przykutym do wysokiego zydelka i zmieniałem płyty. Każda była odkryciem.

6877122016 002Dwie osobne obudowy,
choć wyglądają jak jedna.

O barwie nie da się powiedzieć nic szczególnego. Żaden instrument nie tworzy zaskakującej aury, nie pokazuje nowego siebie. To znane brzmienia, nie odbiegające od tego, co da się usłyszeć na innych dobrych kolumnach. Nie jest to też nadrealizm. Zresztą, umysł jest tak skonstruowany, że naturalny dźwięk odbiera jako „oczywistą oczywistość” i przechodzi nad nią do porządku dziennego. Jeżeli Bauty mają jakieś odchylenie, to mierzone w promilach i idące w stronę chłodu. W tzw. „krytycznym odsłuchu” pokażą wszystko. I owo „wszystko” jest kluczem do ich opisu. Skoro jednak wspomnieliśmy o barwie, warto od razu powiedzieć o zakresach pasma. Bez zachwytów, bo te dotyczą innych aspektów.

 

6877122016 002Kopułka cofnięta o 4 cm


Charakterystyka jest wyrównana, a dźwięk spójny. Nie odczuwa się szycia podzakresów. Subiektywnie odczuwamy, że góry jest sporo i podano ją bez wahania. Średnica? Po prostu jest. W zależności od materiału – ciepła albo chłodna, i tak naprawdę zależy to tylko od realizacji. Jeżeli ktoś poszukuje ulubionej „szkoły brzmienia”, oczekuje ingerencji w nagranie, to nie tutaj.
Rozmiary Baut sugerują, że bas będzie wielki jak wrota od stodoły. Wyobraźnię podkręca duet 10-calowych głośników i 15-calówka, zasilana połową kilowata. Tu też nie ma spektakularnych wrażeń (do czasu). I całe szczęście, bo to by oznaczało, że dół został dopalony lub wyeksponowany. Tymczasem niekiedy bywa wręcz lekki, zwłaszcza w muzyce akustycznej. Jeżeli wybierzecie się do klubu jazzowego, na pewno zauważycie, że kontrabas bez nagłośnienia jest instrumentem dość cichym. Bauty oddają ten efekt. Subwoofer w takim materiale, a także w muzyce klasycznej, odzywa się dyskretnie. Żeby poczuć wiatr we włosach, trzeba do szuflady włożyć coś innego.

6877122016 002Pianka, w której mieszka kopułka.


Barwa to jeden z rodzajów kształtowania dźwięku. Drugim jest dynamika. O potencjale wytwarzania wysokich ciśnień akustycznych też właściwie nie ma co się rozpisywać. Wystarczy spojrzeć na zdjęcia i użyć wyobraźni. Kolumny mają pod tym względem nieograniczone możliwości, a ich wydobycie nie wymaga od nich wysiłku. Poci się wzmacniacz. Ważniejsze jest to, co się dzieje w ujęciu czasowym. Tutaj zaczyna się spektakl.

6877122016 002Kolumny opierają się na czterech antywibracyjnych nóżkach.

 

Kolumny są niesłychanie szybkie. Myślę, że najszybsze, jakich kiedykolwiek słuchałem. To było zresztą jednym z głównych założeń przy ich projektowaniu. Obudowa zamknięta miała na celu osiągnięcie brzmienia wolnego od oznak lenistwa. Efekt jest zdumiewający. Stopa perkusyjna, ale też szarpnięcia strun gitar – wszystkie elementy związane z atakiem są wzorcowe. Natychmiastowa reakcja membran, krzywa narastania zbliżona do pionu, a z drugiej strony – pełna kontrola nad wygaszaniem. Kiedy zachodzi potrzeba, dźwięk znika natychmiast. Warto posłuchać, jak wygląda w praktyce praca lewego pedału fortepianu. Większość głośników wykazuje tu bezwładność, tymczasem Bauta potrafi ją zatrzymać jak ceramiczne hamulce w Porsche. W tym miejscu wyobrażamy sobie słynne przebieżki kontrabasu czy perliste gamy i pasaże Zimermana, często perkusyjne solówki. Owszem, tempo jest prawdziwie rajdowe, ale nie ono jest sednem sprawy. Szybkość głośników to przede wszystkim czystość i przejrzystość faktury. Jedyne porównanie, jakie przychodzi mi do głowy, to słuchawki Focal Utopia. To ten sam charakter i priorytety. Odnoszę jednak wrażenie, że kolumny Gawłowskiego posuwają się o krok dalej. W obszary wyprzedzające nawet muzykę na żywo. Nie ma w tym przesady, bo mikrofon „słyszy” inaczej niż ucho. Wrażenie jest niesamowite, a im bardziej skomplikowany skład, tym dobitniej to odczuwamy. W przestrzeni „pomiędzy” nie ma śladu bałaganu. Pozostaje tylko pogłos, który został zarejestrowany.

 

6877122016 002Podłączenie monitora:
trzy pary terminali WBT.
Trzy końcówki mocy mile widziane.


W pierwszych minutach trudno do tego przywyknąć, bo nie jesteśmy przyzwyczajeni do podobnej ilości informacji. Zawsze część jest maskowana przez głośniejsze sygnały, zwłaszcza w podobnym zakresie pasma. Tutaj słyszymy każdy drobiazg i dochodzimy do ciekawych wniosków. Niektóre realizacje, dotąd uważane za dobre, ale nie wybitne, rodzą się na nowo. Inne, z założenia audiofilskie, okazują się napompowane. Moja ulubiona składanka Cata Stevensa okazała się wybitna (czułem to przez skórę). Zawsze uważałem ją za miłą staroć, przypominającą czasy młodości i pierwszych miłości, ale okazało się, że staranność nagrania każdego instrumentu, panowanie nad pogłosem i gradacją planów stoją na poziomie niedostępnym obecnej praktyce (szybko, tanio, wszystko załatwi technika). Płyta brzmi świeżo, a Bauty zdejmują z niej przysłowiowy koc. Otwierają scenę, wyostrzają kontury.
Tak samo świąteczny album Take 6. Słyszałem ich na żywo i wolę rejestrację. Z prostej przyczyny: sala była wtedy pusta, więc mimo dłuższego pogłosu wszystko brzmi czyściej. Poza tym, mikrofon stoi w najlepszym miejscu, a kiedy idziemy na koncert, nie zawsze da się to załatwić. Zrozumiałość tekstu jest kliniczna. Docenia się lata pracy, które musieli poświęcić na szlifowanie dykcji. Przesada? No, nie wiem…

6877122016 002Podłączenie subwoofera
z regulacjami.

 

Druga cecha Baut, wynikająca wprost z szybkości, to dynamika i kaloryczność impulsów. Te w koncertowym albumie Marcusa Millera są spektakularne, ale warto się skoncentrować na najcichszych sygnałach. Kiedy awansują na aktorów pierwszego planu, wszystko zaczyna brzmieć inaczej. Dobitnie pokazuje to „3121” Prince’a. Na niezbyt przejrzystych systemach odnosimy wrażenie bałaganu. Ilość informacji, ścieżek i planów prowadzi do zamazania, zamulenia. Niektóre piosenki są wręcz męczące. Bauty wszystko porządkują, a może po prostu oddają zgodnie z zamysłem producenta. Muzyka kipi drobiazgami, dopowiadającymi rozwiązania harmoniczne, a nawet dramaturgiczne. Najbliższy plan nie rysuje się przed słuchaczem; przypomina raczej słuchawki. Czasami wokal jest wtłaczany wprost do uszu, a nawet do środka głowy. Przyznam, że z czymś takim nie spotkałem się w przypadku kolumn. Każda ścieżka (instrument, sekcja) też ma własną kreację przestrzeni. To stawia produkcję Prince’a w innym świetle niż dotąd. Swoją drogą, ten efekt na pewno nie jest dziełem przypadku.

 

6877122016 002Bauty wyposażono
w takie właśnie gniazda.


Dochodzimy do sedna, czyli największej zalety Baut: stereofonii. Chociaż to określenie jest uproszczone. Rozumiemy je na zasadzie „kanał lewy, kanał prawy”. Tymczasem dwa głośniki potrafią określić trzy współrzędne. Bauta pod tym względem pokazuje mistrzowski poziom, a w pewnych aspektach tworzy nową jakość. Nie dotyczy to rozmiarów, oszałamiającej głębi, bo są w tym zakresie lepsi, za znacznie mniejsze pieniądze. Kolumny Gawłowskiego miały pokazywać całą prawdę o konstrukcji nagrania, więc ją pokazują. I to jak! Ostrość lokalizacji – musicie sami usłyszeć. Przekroczono granicę, za którą zaczyna się inna estetyka. Symfonika, jazz, kameralistyka – wskazujemy źródła laserem. To fantastyczne narzędzie do pracy, ale moją uwagę przykuło co innego. We wspomnianych gatunkach źródła są statyczne i możemy się zachwycać ich stabilnością. Jest jednak płyta, która potrafi zadziałać na wyobraźnię inaczej, dostarczając przy tym świetnej zabawy. Chodzi o stary, doskonale znany „Oxygene” Jarre’a. Wspominałem niedawno, że nie doceniamy tej muzyki. Odbieramy ją jako banalne melodyjki, okraszone przestarzałymi efektami, ale to nieprawda. Dzięki Bautom można zrozumieć, co tutaj oznacza „malowanie dźwiękiem”. To nie oglądanie obrazu, ale raczej jego powstawania. Muzyka materializuje się jako różnobarwne linie, esy-floresy lecące w przestrzeni, zmieniające kształty, zakręcające w trzech wymiarach: do dołu, do góry, w bok, do tyłu, do przodu, biegnące z różnymi prędkościami. Tu i ówdzie pojawiają się pojedyncze dźwięki w postaci błysków. Można je obserwować i podziwiać. Można też potraktować całość jako grę. Wziąć do ręki wirtualny karabin i do nich strzelać. Precyzja i rozdzielczość Baut spowoduje, że zawsze trafimy, o ile nie zadrży nam ręka. Jakby co, niczego nie brałem, ani nie nadużyłem, bo musiałem wracać 30 kilometrów swoim 14-letnim volvem.
Tyle że… wszystkie te smakołyki dostaniemy, jeśli usiądziemy w jednym, ściśle określonym punkcie. Jeżeli przesuniemy się o pół metra w bok albo oddalimy/przybliżymy, zostaje wstyd przed Ryśkiem.

6877122016 002W dużym salonie Bauty prezentują się intrygująco.


Myślałem, że skończyłem odsłuch, ale konstruktor najwyraźniej chciał mi coś pokazać. Trochę łupaniny i parę soundtracków. Przy okazji tak zwane „płyty prezentacyjne” przez niektórych błędnie odbierane jako „do słuchania”, chociaż służą do sprzedawania sprzętu. W sumie dobrze, że to zrobił. Gdy stawiamy w pokoju tak ogromne kolumny i stertę elektroniki, nie zostaje już wiele miejsca. A czasem warto obejrzeć film. Wtedy wypadałoby dodać głośnik centralny i efektowe. Zapewne są osoby, które stać na zestaw pięciu Baut, ale to bez sensu. W nagraniach typu „Amused to Death” Watersa, bogatych w dodatkowe plany przestrzenne, słychać, co trzeba: dźwięki za głową, nad nią i obok. Dodatkowo przy projekcjach uruchomią się pełną parą subwoofery. Oczekiwania dotyczące dwóch piętnastocalówek zostaną spełnione z nawiązką. Nie przypominam sobie, abym w jakimś kinie poczuł tak potężną falę basu. Te 18 herców w tabelce to nie żart.

 

6877122016 002Jacek Gawłowski
w studiu masteringowym.


Konkluzja
Bauta łączy dwie biegunowo odmienne estetyki: dużej kolumny podłogowej i precyzyjnego monitora studyjnego. Sposób, w jaki to robi, zapiera dech w piersiach. Perfekcja kosztuje, ale na pewnym poziomie cena przestaje być najważniejsza. Podobno w Polsce robi się najlepsze okna dachowe. Teraz możemy dodać: i kolumny.

 

 

 

 

 bauta o

 

 

 

 

 



Maciej Stryjecki
Źródło: HFM 12/2016

Pobierz ten artykuł jako PDF