HFM

artykulylista3

 

Chario - Syntar 513

1947042016 005
Kiedy mówimy o włoskich, francuskich czy niemieckich producentach, myślimy o europejskich inżynierach, stolarzach, niewielkich manufakturach, z dumą kontynuujących wieloletnią tradycję i strzegących swoich tajemnic. Rodzinnych firmach, których sukces został zbudowany ciężką pracą i sercem. Niestety, w wielu przypadkach to już przeszłość.

Europejskie pozostają siedziby i loga, natomiast zarządzanie przypomina bezduszną machinę korporacji. Producenci zapominają o relacjach międzyludzkich; liczą się słupki w Excelu i wyniki finansowe. A słynni stolarze? Wolne żarty. Obecnie większość „europejskiego sprzętu” powstaje w Azji. Nie znaczy to, że jakość zawsze musi spadać, bo Chińczyk też potrafi zrobić dobrze.


 

 


 

Wiele osób tęskni jednak za czymś, co można określić mianem „ducha”, a w tym przypadku ważna jest historia każdej skrzynki; tego, kto i jak ją wykonał. Dla niektórych osób miejsce pochodzenia jest nie mniej ważne od efektu. Też się do nich zaliczam, choć z nieco innych powodów. Lubię wiedzieć, komu daję pracę, kupując cokolwiek. Dlatego do firm takich jak Chario na starcie podchodzę z sympatią.
Tym bardziej, że europejska praca, jako żywo, kojarzy się z drożyzną. Czy to z poziomu zarobków dobrych fachowców ze Starego Kontynentu, czy też z konieczności utrzymywania przez nich stada nierobów. W każdym razie, pragmatyk może śmiało stwierdzić: przepłacam.

1947042016 001Tylko własne rozwiązania.



Budowa
Chario jest zaprzeczeniem tego stereotypu. Idealnym, bo teoretycznie droga robocizna idzie w trojce z luksusowym wykonaniem i niską ceną. Tak, luksusowym, bo patrząc na Syntary 513, odnosimy wrażenie, że to wyższa półka. Skrzynki powstają w maszynach, obsługiwanych przez włoskich stolarzy z wieloletnim doświadczeniem, a następnie są ręcznie wykańczane. Ścianki to wysokiej jakości MDF o grubości spotykanej raczej w podłogówkach. Na koniec – uwaga: pokrywa się je fornirem. Chario ma w sobie coś ze starego mebla.
Proporcje są już mniej klasyczne. Wąski front pomaga osiągać realistyczne efekty przestrzenne, a głębokość daje przetwornikowi basowemu odpowiednią kubaturę, by mógł swobodnie „oddychać”. Tunel bas-refleksu wyprowadzono do dołu. O ile w konstrukcjach podłogowych jest to ostatnio modne i dość często spotykane, o tyle w monitorach występuje rzadko. Należy sobie wybić z głowy stawianie włoskich monitorów na meblościankach, bo będą rezonować. Pozostają podstawki, które powinny być wytłumione i sztywne. Rozwiązano za to problem dystansu między wylotem tunelu rezonansowego a podłożem. W podstawę wmontowano cztery stożki pokryte gumą. Są regulowane, więc obudowy można precyzyjnie wypoziomować.

1947042016 001Bas-refleks w podstawie.





513 to układ dwudrożny, bazujący na przetwornikach projektu Chario. Włosi nie wytwarzają membran ani koszy, ale zamawiają je u podwykonawców, a potem składają. Podobnych głośników nie znajdziecie u konkurencji. Nisko-średniotonowy ma 13-mm srebrzystą membranę z polimeru o kształcie przypominającym tubę. Zawieszono ją na miękkim resorze o niewielkim skoku. Cewkę napędza pokaźny magnes. Jedwabną kopułkę o średnicy 27 mm charakteryzuje firmowe rozwiązanie – napylona warstewka aluminium, która ma sprawić, że wysokie tony staną się bardziej aksamitne. Napęd to niewielki magnes neodymowy. Maskownice są utrzymywane przez nieduże magnesiki, dzięki czemu frontu nie szpecą dziurki z plastikowymi kołnierzami.
Zwrotnica mieści się na płytce drukowanej, przyklejonej do tylnej ścianki. Dzieli pasmo przy 1450 Hz. Nisko, więc kopułka ma dużo pracy. Do dyspozycji mamy parę bardzo dobrej jakości terminali, osadzonych w eleganckiej, błyszczącej płytce z dumnym napisem „Handcrafted in Italy”. Zalano je plastikiem, aby zapobiec przypadkowemu zwarciu.

1947042016 021Ręczna robota za 1990 zł?
Na to wychodzi.



Kolumny są łatwym obciążeniem dla wzmacniacza, ale ze względu na średnią skuteczność 87 dB i impedancję 4 omów warto im zapewnić coś mocniejszego. Będą wtedy pracowały w komfortowych warunkach. Podobno Chario lubią się też z lampą.
Dostępne są cztery rodzaje wykończeń: orzech, wiśnia, czarny dąb i wenge. Do redakcji przyjechały monitorki w tym ostatnim i trzeba przyznać, że na tle konkurencji z tego testu prezentowały się wyjątkowo elegancko. Rodzaj forniru nie wpływa na cenę. Chario nie oferuje natomiast modnych ostatnio czerni i bieli na wysoki połysk. Włosi są tradycjonalistami i chyba – pragmatykami. Bo wszystkie ekstrawagancje się starzeją, a słoje naturalnego drewna są ponadczasowe i czy to za 10, czy za 50 lat będą tak samo piękne i pożądane.

Wrażenia odsłuchowe
 
Chario zamykają ten przedział cenowy. To widać, słychać i czuć. Przypuszczam nawet, że gdyby przyszło im konkurować z miniaturkami za, dajmy na to, 3990 zł, to też nie najadłyby się wstydu. Do dzisiaj pamiętam wspaniały, trójdrożny monitor Syntar 523 R – jeden z najlepszych w cenie około 5000 zł. Oczywiście, pomiędzy nim a 513 jest przepaść, ale słychać już ten charakter, który bez wątpliwości możemy określić jako „audiofilski”. W dźwięku czuć klasę; muzyka przyciąga uwagę. Inna rzecz, czy odpowiada nam ten przepis na brzmienie. Mnie odpowiada i uważam, że Syntary 513 to świetne głośniki. Zasługują na piątki w tabelce. Skoro ocenę mamy już za sobą, mogę spokojnie pokusić się o opis, jak to gra.

1947042016 001Klasyczna włoska uroda.






Nie jest to trudne zadanie, ponieważ dźwięk Syntarów jest skrojony według ściśle przestrzeganej recepty. Od razu widać, że postawiono na takie cechy, a nie inne, zaś efekt jest na tyle udany, że żadna nie jest wadą, tylko konsekwencją. A jeżeli komuś zależy na innym brzmieniu, to tylko kwestia gustu. W każdym razie, droższe Chario może sobie darować, bo ogólny rys i pomysł na dźwięk będzie ten sam, nastąpi jedynie przyrost jakości.

Chario grają ciepło, a w ich dźwięku panuje majestatyczny spokój. Dlaczego „majestatyczny”? To proste: sam spokój kojarzy się z błogą nudą, nie czekają nas specjalne zaskoczenia. W brzmieniu 513 jest zaś coś „wypoczynkowego”, co uszy odbierają jako komfort. To pewna miękkość, ciepło, brak wyostrzeń. Majestat to z kolei oparcie w basie. Jak na te rozmiary – potężnym, masywnym i głębokim. Trochę powolnym, ale opartym na fundamencie najniższych częstotliwości.. To najlepszy przykład, że nie należy się zbytnio kierować danymi technicznymi. Tutaj mamy 60 Hz, a na przykład w Castlach – 46 Hz. Kolosalna różnica! Tymczasem uwierzcie, że Castle nawet nie dotykają obszarów, w których Syntary pompują spore ilości powietrza. Tworzą pulsującą, wibrującą podstawę, dodającą całości masy. W brzmieniu gitar basowych, organów i fortepianu też czujemy ten miły ciężar. Przez to kolumny bardziej przypominają spore podłogówki, niż skrzynki wielkości domku dla ptaków. Miękki, głęboki bas przechodzi płynnie w delikatnie cofniętą, ale też ciepłą i okrągłą średnicę. Wokale może wypadają bardziej przekonująco na Eposach, ale tu mamy też wysoki poziom, głównie ze względu na „wykończenie”, jakie dają całości wysokie tony. Pamiętam te z Syntarów 523 R, jedne z najlepszych w monitorach za znośne pieniądze. Tu jest podobnie. Nie potrzeba ekspozycji, by osiągnąć świetną czytelność. Można się zastanawiać, jak to zrobiono, ale moim zdaniem sprawa jest banalna: Chario stosuje po prostu dobre przetworniki.
 

1947042016 001Zwrotnica dzieli pasmo nisko,
bo przy 1450 Hz.

 


Dynamika jest zaskakująca, jak na rozmiary skrzynek. I znów, jak w większości zestawów z tego testu, nie zabija kontrastami, za to ma zdolność wytwarzania dużych natężeń. Chario mogą grać głośno, nie tracąc przy tym przejrzystości. Przestrzeń jest oddana na czwórkę z plusem. Nie mu tu wprawdzie planu szerokiego jak amerykańskie prerie, ale jest interesująco zarysowana głębia. Lokalizacja okazuje się precyzyjna, chociaż monitory preferują w tej kwestii niezbyt rozbudowane składy. Potencjał w każdym razie jest, co najlepiej słychać w muzyce fortepianowej. Scherza wykonane przez Pogorelicha to już dość wiekowa realizacja, ale zawsze ją gorąco polecam. Chario są już na tyle muzykalne, że można momentami odjechać…


Konkluzja
Z moich dotychczasowych kontaktów z Chario wynika, że firma nie ma wpadek. Zwłaszcza kolumny ze średnich przedziałów cenowych (do około 10000 zł) zaskakują relacją jakości do ceny. Jak się okazuje, Włosi potrafią zrobić tani monitor tak, że konkurencja może im tylko zazdrościć. Zresztą, co tu dużo gadać: Pogorelich nie żałuje lewej ręki, a ja słyszę wibrujące, grube struny, patrzę na niewielkie, połyskujące membrany i ten dźwięk aż nie pasuje mi do obrazu.

 

 

CharioSyntar513 o




Maciej Stryjecki
Źródło: HFM 04/2016

Pobierz ten artykuł jako PDF