HFM

artykulylista3

 

Iron Maiden - The Book of Souls

cd112015 012

RCA Records 2015

Muzyka: k4
Realizacja: k4

Od powrotu Dickinsona Iron Maiden radzi sobie całkiem nieźle. Coraz dłuższe przerwy między kolejnymi albumami pozwoliły zespołowi się nie wypalić. I chociaż ostatnie nagrania nie rzucają na kolana, to zwykle stoją na wysokim poziomie. Nie inaczej jest na „The Book of Souls”. Jakiś czas temu Iron Maiden upodobało sobie pisanie rozwlekłych utworów. Takie pomysły kończyły się z reguły długimi przestojami i zbędnymi powtórzeniami. Mimo to na „The Book of Souls” najbardziej zapadają w pamięć właśnie te monumentalne kompozycje. Nie oznacza to jednak, że udało się uniknąć dłużyzn. Większości tych utworów przydałoby się kilka cięć. Instrumentaliści zaprezentowali się dobrze i chociaż zespół z trzema gitarzystami powinien przynajmniej od czasu do czasu pokazać ich wszystkich naraz, to – poza tym – niewiele można im zarzucić. Riffy gitarowe brzmią atrakcyjnie, a basowe popisy Steve’a Harrisa urozmaicają kompozycje. Bruce natomiast, pomimo ostatnich kłopotów ze zdrowiem, przy mikrofonie radzi sobie równie dobrze jak wcześniej. Pomimo drobnych zastrzeżeń, „The Book of Souls” wypada nieźle. Nie jest to jednak na pewno materiał na płytę roku.

Karol Wunsch
Źródło: HFiM 11/2015

Pobierz ten artykuł jako PDF

 

Bullet For My Valentine - Venom

cd112015 010

RCA Records 2015

Muzyka: k4
Realizacja: k4

Swoją najnowszą płytą Bullet For My Valentine powraca do formuły znanej z wczesnych albumów. Przeplata ciekawe pomysły z mdłymi motywami. W rezultacie na koncie grupy pojawia się kolejny średniak z potencjałem, który pogrzebały radiowe ambicje. Poziom albumu jest nierówny. Piosenki potrafią się rozpocząć porządnym riffem, przywodzącym na myśl solidne zespoły melodic death metalowe, by za chwilę zniszczyć wszystko przesłodzonym refrenem lub banalną melodią. Co ciekawe, czasem widać, że sam producent postarał się „odmóżdżyć” pewne fragmenty. Najlepszy przykład to refren „No Way Out”, w którym interesujące popisy gitary zostały w miksie wycofane. Oliwy do ognia dolewają ballady, wystę- pujące tu w zupełnie nierozsądnych ilościach. Trzeba jednak przyznać, że sami muzycy nie pokazali się z najgorszej strony i choć przez większą część płyty mielą banały, to zdarza im się zabłysnąć. Perkusista sprawnie radzi sobie w cięższych fragmentach, a gitarzyści potrafią napisać solidny riff bądź ciekawą solówkę. Niestety, czar pryska, gdy tylko wchodzi refren. „Venom” to przykład zmarnowanego potencjału. Praktycznie w każdej piosence pojawia się jakiś interesujący motyw, który aż się prosi o rozwinię- cie. Tyle że zamiast tego zostaje przygnieciony workiem cukru…

Karol Wunsch
Źródło: HFiM 11/2015

Pobierz ten artykuł jako PDF

 

Jafia - Ka Ra Va Na

cd102016005

Pomaton 2015

Muzyka: k4
Realizacja: k4

„Ka Ra Va Na” grupy Jafia to zgrab nie zmiksowana mieszanka jamajskich ytmów, soulu, funku, R&B i gospel, doprawiona szczyptą jazzu. Autorzy lbumu podeszli do zadania bardzo mbitnie – duży skład (sekcja dęta, myczki i chórek), znane nazwiska Kayah, Wojtek Karolak, Marcin Po pieszalski), bogate aranżacje i efek owna okładka budzą respekt. Jednak w czasie słuchania odniosłem wrażenie, e nagromadzenie tak wielu elementów powodowało osłabienie tego, co w tej muzyce jest najistotniejsze – spontanicz ności i autentyzmu. Choć wokalista Jafii Dawid Portasz robi, co może, by ten utentyzm zachować, lekki niedosyt pozostaje. Pewną konsternację mogą wywołać też teksty niektórych utworów „bo żyje się tylko raz i właśnie teraz est twój czas”) o przydługiej, mało ryt micznej frazie, nie do końca współgra ącej z muzyką. Jeśli jednak weźmiemy te drobiazgi w nawias i spojrzymy na album jako na produkt rynkowy”, okaże się, że speł- nia on większość wymogów. Muzyka est efektowna i pełna dobrej energii. poro się w niej dzieje, zwłaszcza na poziomie brzmienia i drugiego planu, więc jest szansa, że płyta przypadnie do ustu dużej grupie słuchaczy o różnych upodobaniach. Z dwunastu utworów albumu chyba najlepiej bronią się: „Your Happiness”, Karavana” i „Somehow”.

Bogdan Chmura
Źródło: HFiM 10/2015

Pobierz ten artykuł jako PDF

 

Lamb Of God - VII: Sturm Und Drang

cd102016001

Nuslear Blast 2015

Muzyka: k4
Realizacja: k4

Chociaż brzmi to nieprawdopodobnie, to nowa płyta Lamb Of God zaskakuje. Nie ma mowy o całkowitej rewolucji, ale na pewno znajdzie się kilka nowych pomysłów. Bardziej tradycyjne kawałki prezentują się znakomicie. Co chwilę pojawia się świetny, zapadający w pamięć riff, przyjemna, choć przewidywalna solówka, a całość okraszona jest potężnymi growlami oraz ciężką sekcją rytmiczną. Prawdziwa zabawa zaczyna się jednak, kiedy muzycy próbują nowych rzeczy. Dla przykładu na „Overlord” po raz pierwszy słyszymy niezły, czysty śpiew Randy Blythe’a. Nie jest to jedyna innowacja. Tego typu zaskoczenia są rozsiane na tyle gęsto, by płyta nie zaczęła nudzić, a jednocześnie zapewniła fanom wystarczająco dużo znajomych brzmień. W przyszłości należałoby tylko zręczniej wplatać nowości w całość. Obecnie urozmaicenia stanowią bardziej przerywniki niż integralną część kompozycji. „VII: Sturm Und Drang” to zdecydowanie jedno z lepszych dokonań grupy. Zarówno fani starej formuły, jak i szukający powiewu świeżości znajdą tu coś dla siebi


Karol Wunsch
Źródło: HFiM 10/2015

Pobierz ten artykuł jako PDF

 

Symphony X - Underworld

cd102016003

Nuslear Blast 2015

Muzyka: k4
Realizacja: k4

Wszyscy fani metalu progresywnego wiedzieli, jak będzie brzmiał nowy album Symphony X, jeszcze zanim muzycy weszli do studia. Ci twórcy osią- gnęli sukces nie dzięki niecodziennym pomysłom, lecz dzięki solidnym kompozycjom oraz imponującym umiejętnościom. Spokojniejsze i szybsze utwory zosta- ły wymieszane tak, by uniknąć monotonii. Kompozycje, choć niekiedy okazują się schematyczne, starają się nie zapę- tlać tych samych motywów. Michael Romeo, jak zwykle, spisał się na medal i znajdziemy tu zatrzę- sienie interesujących riffów. Głos Russela Allena wypada dobrze, zarówno w potężniejszych, jak i spokojniejszych utworach. Klawiszom także zdarza się zaciekawić słuchacza solówką lub przyjemnym motywem w tle. Istotną rolę odgrywa bas i warto się w niego wsłuchać, ponieważ można tam znaleźć melodie czasem nawet bardziej interesujące niż te na pierwszym planie. Partie perkusji również zostały napisane solidnie i z pomysłem, nie powodując u odbiorców przymykania powiek. „Underworld” wypada przyzwoicie, choć niczym nie zaskakuje. Technicznie to świetny album, ale do miana wybitnego brakuje mu świeżości. Dla fanów – pozycja obowiązkowa, lecz ekscytujących nowości trzeba szukać gdzie indziej.

Karol Wunsch
Źródło: HFiM 10/2015

Pobierz ten artykuł jako PDF

 

Joe Satriani - Shockwave Supernova

cd092015 01

Legacy 2015

Muzyka: k4
Realizacja: k4

Materiał dla miłośników ostrej rockowej gitary w dobrym wydaniu, bowiem autorem albumu jest mistrz tego instrumentu, Joe Satriani. Artysta może się pochwalić współpracą z największymi sławami. Grał z zespołami Chickenfoot (od 2008 roku), Deep Purple (1993 – 1994), Greg Kihn Band (1986 – 1987), a nawet z Mickiem Jaggerem, kiedy ten promował swoją płytę solową. Warto także wspomnieć o cyklicznym uczestnictwie Satrianiego w tercetach gitarowych pod wspólnym szyldem G3. W ramach tych imprez pojawiał się na scenie razem z innymi znanymi wirtuozami sześciu strun. Wśród nich byli m.in. Steve Vai, Kenny Wayne Shepherd, Yngwie Malmsteen, Paul Gilbert i Steve Lukather. „Shockwave Supernova” to najnowszy i w pełni autorski projekt utalentowanego instrumentalisty. Króluje elektryczna, często przesterowana, gitara. Sporo do powiedzenia ma ostro grająca sekcja rytmiczna. Jedynie dwa utwory są nieco spokojniejsze. Na ogół jest dynamicznie i, trzeba przyznać, pomysłowo. Idealne nagrania do głośnego słuchania, zwłaszcza że maestria Satrianiego łagodzi nadmiar decybeli. Lepiej jednak ostrożnie podkręcać potencjometr, bo można się narazić są- siadom. Ale jeśli akurat wyszli, to hulaj dusza!

Grzegorz Walenda
Źródło: HFiM 09/2015

Pobierz ten artykuł jako PDF