HFM

artykulylista3

 

Kozłowski, Pawlik - Schubert - Die Schöne Müllerin

96-97 10 2012 Schubert

Karol Kozłowski (tenor)
Jolanta Pawlik (fortepian)
Dux 2012

Interpretacja: k5
Realizacja: k5

Poeta Wilhelm Müller zmarł, zanim Franz Schubert w kongenialny sposób umuzycznił dwa cykle wierszy – „Die Schöne Müllerin” i „Winterreise”. Schubert mógłby powiedzieć, trawestując słowa Müllera: „Moje pieśni wiodą papierową egzystencję, póki śpiewak i pianista nie tchną w nie życia”. I oto dwoje polskich wykonawców wybornie tego dokonało.
Młody tenor Karol Kozłowski i ceniona kameralistka Jolanta Pawlik, w ramach konstrukcji dramaturgicznej ciągu 20 utworów, każdą pieśń potraktowali jak osobną opowieść o wydarzeniach, emocjach i nastrojach. Cyzelują szczegóły. Wydobywają niuanse dynamiki i tempa. Przemyślana koncepcja interpretacji i świetna technika oddechowa pozwalają śpiewakowi bawić się długą, elastyczną frazą, kształtować barwę każdego słowa, a nawet sylaby. Kozłowski rzeźbi głos (wszak z wykształcenia jest także rzeźbiarzem) – od parlanda i Sprechgesangu, poprzez liryczną kantylenę, aż do ekstatycznego wołania. Elegancja i lekkość ozdobników, perfekcja wymowy niemieckiej (dzięki której wykonanie „Ungeduld” może przybrać iście karkołomne tempo) to kolejne walory wokalisty.
Wraz z pianistką stanowią jeden organizm – tak twórczy i zgrany, że nawet w prostej, otwierającej cykl „Wędrówce” każda zwrotka brzmi inaczej, a cudownie delikatne zwolnienie przed frazą „Das Wandern”, rozkołysany wstęp „Die Liebe Farbe” i crescendo w „Trockne Blumen” to dla miłośników Schuberta będą chwile najwyższego zadziwienia.
Wybitne nagranie.

Autor: Hanna i Andrzej Milewscy
Źródło: HFiM 10/2012

Pobierz ten artykuł jako PDF

Precipitando – Berg, Janáček, Liszt

96-97 10 2012 Precipitanto

Dénes Várjon (fortepian)
ECM 2012
Dystrybucja: Universal Music Polska

Interpretacja: k5
Realizacja: k5

Alban Berg, Leoš Janáček, Ferenc Liszt – intrygujące zestawienie, zwłaszcza w tej nie chronologicznej kolejności. Do tego zagadkowy tytuł – „Precipitando” – termin muzyczny tłumaczony na polski jako „burzliwie”, ale w znaczeniu słownikowym – „upadając”, „spiesząc się”; a może lepiej: „działając raptownie”.
Co łączy utwory trzech kompozytorów wybrane przez Dénesa Várjona? To trzy dziwne sonaty. Dwie mają nazwę sonaty, lecz są w istocie jednoczęściowymi fantazjami (w przypadku Liszta można mówić o poemacie symfonicznym na fortepian), natomiast kompozycja Janáčka ma tytuł „V mchach” („We mgłach”), a jest właściwie czteroczęściową sonatą.
Młodzieńcza sonata op. 1 Berga składa się z zaplątań i zapętleń. Miejscami dźwięki zbijają się w nieprzyjemne kłęby, by nagle rozplątać się w krystalicznym arpedżio i utworzyć melodyjny, jasny motyw. „V mchach” Janáčka to też ciąg kontrastów i skoków napięcia, dużo impresjonistycznych „wysp”, melodie ludowe, naśladowanie chórów i dzwonów kościelnych. Słowem: dużo się dzieje. Natomiast sonata b-moll Liszta, wysłuchana na koniec, okazuje się utworem zaskakująco nowoczesnym, antycypującym współczesną literaturę pianistyczną.
Chwała Węgrowi Dénesowi Várjonowi za tak ciekawy program i za znakomite wykonanie. Za dociekliwość: odsłonięcie precyzyjnej konstrukcji, ukrytej pod pierzyną emocji i wydobycie bogactwa uczuć, przysłoniętego architekturą formy. Kolejne odkrycie ECM New Series.

Autor: Hanna i Andrzej Milewscy
Źródło: HFiM 10/2012

Pobierz ten artykuł jako PDF

XIV Międzynarodowy Konkurs Skrzypcowy im. Henryka Wieniawskiego

96-97 10 2012 XIVMiedzynarodowyKonkursSkrzypcowy

Soyoung Yoon, Miki Kobayashi, Stefan Tarara i inni
Dux 2011

Interpretacja: k5
Realizacja: k5

Konkurs Chopinowski jest najsłynniejszą polską imprezą muzyczną, ale po piętach depcze mu Konkurs Wieniawskiego, organizowany także co pięć lat i zawsze rok po Chopinowskim. Obie imprezy (to powszechna bolączka tego typu rywalizacji) borykają się z tym samym problemem – obecnością w składzie jury pedagogów, których uczniowie startują w konkursie.
XIV Konkurs Wieniawskiego miał to nieco zniwelować poprzez preselekcję, prowadzoną osobiście przez przewodniczącego jury – Maxima Vengerova. Impreza się odbyła, „wyroki“ zapadły, niczego odkręcić się nie da, a uczestnikom i słuchaczom pozostała kronika wiolinistycznych zmagań – pięciopłytowy, pięknie wydany i zrealizowany starannie pod względem technicznym box.
Zwyciężczyni, Soyoung Yoon, poświęcono cały kompakt (77 minut), laureatom II i III nagrody – po pół, pozostałym finalistom – następną płytę, zaś po jednym zbiorczym krążku – wyróżniającym się talentom z Polski i ze świata. Udało się tak wybrać utwory, że żaden się nie powtarza. I niech melomani weryfikują oceny. Niech konfrontują pierwsze odczucia z kolejnym odsłuchem. Naszym zdaniem I nagroda dla Soyoung Yoon nie budzi zastrzeżeń; Koreanka z zachwycającą muzykalnością, wrażliwością i inwencją zagrała utwory, w których inni dostrzegają tylko materiał do wirtuozerskich popisów (Kaprys op. 1 nr 24 Paganiniego, kadencje I koncertu Wieniawskiego). Nasza Aleksandra Kuls dostała swoistą nagrodę pocieszenia – Paszport „Polityki”.

Autor: Hanna i Andrzej Milewscy
Źródło: HFiM 10/2012

Pobierz ten artykuł jako PDF

Sceny z bezkresu - Kawalerowie Błotni

80 09 2012 ScenyZBezkresu

Zespół Międzynarodowej Szkoły Muzyki Tradycyjnej
OMIT Rozdroża 2012

Interpretacja: k3
Realizacja: k5

Inspiracje muzyką ludową u twórców profesjonalnych nie są niczym nowym. Płyta „Sceny z bezkresu” to kolejny efekt tego estetycznego mariażu. Kawalerowie Błotni, czyli zespół złożony z grających kompozytorów, komponujących jazzmanów i muzyków alternatywnych połączył tu siły ze śpiewakami specjalizującymi się w muzyce tradycyjnej.
Koncepcja projektu zakłada pozostawienie warstwy wokalnej bez jakiejkolwiek ingerencji, za to dołączenie do niej dźwiękowego tła rodem z XXI wieku. W instrumentarium stosowanym przez Kawalerów, obok szerokiego zestawu efektów dźwiękowych, brzmień generowanych przez laptopy i syntezatory, dostajemy mniej lub bardziej przetworzone dźwięki trąbki, harmonium, skrzypiec, kontrabasu czy fortepianu. W szmerach, świstach, pohukiwaniach, niby-jazzowych improwizacjach i innych wynurzeniach trudno się doszukać związku z treścią pieśni z Kurpiów, Mazowsza i Lubelszczyzny. Instrumenty tworzą swój własny sonorystyczny świat, istniejący zupełnie obok tradycyjnych melodii, trzeba przyznać, znakomicie zaśpiewanych. Jeśli celem autorów było pokazanie kontrastu między prostotą muzyki ludowej i przesadną komplikacją tej współczesnej i artystycznej, to został on osiągnięty. Słuchając czystych, niemal natchnionych głosów solowych, często miałoby się ochotę po prostu wyłączyć cały ten dźwiękowy bałagan, który im towarzyszy. Jest on tyleż mało czytelny, co irytujący.
Na pochwałę zasługuje realizacja nagrania. Plany są bliskie, proporcje dobrze zachowane, a czytelność wzorowa. Niemniej na pewno nie jest to płyta dla każdego.

Autor: Maciej Łukasz Gołębiowski
Źródło: HFiM 09/2012

Pobierz ten artykuł jako PDF

Giuseppe Verdi - Joanna d’Arc

80 09 2012 GiuseppeVerdi

Dorozhkin, Lichorowicz, Godlewski
Orkiestra i Chór Opery Wrocławskiej / Ewa Michnik
Dux 2011

Interpretacja: k3
Realizacja: k4

„Joanna d’Arc” należy do wczesnych oper Verdiego – najrzadziej wystawianych i nagrywanych. Powody nikłego zainteresowania są proste – to kompozycja schematyczna, nieujawniająca bogactwa inwencji melodycznej i instrumentacyjnej Verdiego. Niedorzeczności libretta przyprawiają o zgrzytanie zębów nawet tych, którzy przymykają oko na meandry akcji „Trubadura”. Między trojgiem protagonistów (Joanna d’Arc, król Karol VII i Giacomo, ojciec Joanny) trudno zawiązać prawdziwy konflikt, nie mówiąc o wiarygodnych motywacjach psychologicznych, natomiast dla prawdy historycznej nie ma tu w ogóle miejsca. Tym więcej jest go dla śpiewaków i ich pomysłowości w budowaniu kreacji wokalno-aktorskich. Temu zadaniu nie do końca sprostali soliści nagrania zarejestrowanego przez zespół Opery Wrocławskiej.
Inteligentna, wrażliwa Anna Lichorowicz stara się pokazać złożoność osobowości Joanny – jej waleczne serce i dziewczęcą niewinność. Śpiewa precyzyjnie i sugestywnie, choć nieco ostro i krzykliwie w najwyższych dźwiękach. Mariusz Godlewski przedstawia dojrzałą interpretację partii Giacoma, umiejętnie wykorzystując walory silnego głosu o pięknej, pełnej barwie. Najwięcej wątpliwości budzi anemiczny, bezbarwny występ Nikolaya Dorozhkina w roli Karola VII.
Podobnie jak we wszystkich operach Verdiego, w „Joannie d’Arc“ chór jest jednym z głównych bohaterów, a wrocławscy chórzyści spisują się bardzo dobrze.
Najnowszy polski album z muzyką Verdiego ma blaski i cienie, ale wart jest poznania.

Autor: Andrzej Milewski
Źródło: HFiM 09/2012

Pobierz ten artykuł jako PDF

Charles Ives - Four sonatas

80 09 2012 CharlesIves

Hilary Hahn (skrzypce)
Valentina Lisitsa (fortepian)
Deutsche Grammophon 2011
Dystrybucja: Universal Music Polska

Interpretacja: k5
Realizacja: k5

Charles Ives (1874-1954), którym Amerykanie szczycą się jako pierwszym „rdzennym” kompozytorem, wykształconym rodzimymi siłami, śmiało łączył motywy muzyki prowincjonalnego środowiska, w którym dorastał (orkiestry dęte, kapele taneczne, pieśni kościelne) z nowatorskimi rozwiązaniami europejskiej awangardy (dysonansowe współbrzmienia, atonalność, zmienne rytmy). Stateczny zawód agenta ubezpieczeniowego nie bardzo pasuje do jazdy bez trzymanki, którą uprawiał w swej twórczości. Przykładem są cztery sonaty na skrzypce i fortepian. Ostatnią ukończył w 1916 roku.
Hilary Hahn i Valentina Lisitsa zaczęły przygodę z Ivesem od III sonaty, którą, po wnikliwym rozczytaniu pełnej drobiazgowych uwag partytury, „zabrały w objazd” – jak dosłownie stwierdza Hahn, a żywa reakcja publiczności zachęciła młode artystki do opracowania reszty sonat.
W interpretacji i instrumentalistki, i słuchacz dają się ponieść muzyce – cudownie nieprzewidywalnej, co chwila zmieniającej kierunek, nastrój, tempo i dynamikę. Linie skrzypiec i fortepianu co chwila rozchodzą się, grają na własny rachunek, by na moment ściśle się połączyć i znów dramatycznie rozstać – koordynacja obu partii w sonatach Ivesa jest poważnym problemem, ale nie dla Hahn i Lisitsy. Sprawiają wrażenie rozbawionych osobliwościami artykulacji i harmonii, wtrętami z jazzu (ragtime w Allegro z III sonaty) i country.
Kto posłucha tej płyty, tego Ives zafascynuje.

Autor: Hanna i Andrzej Milewscy
Źródło: HFiM 09/2012

Pobierz ten artykuł jako PDF