HFM

artykulylista3

 

Dianne Reeves - Beautiful Life

78-80 02 2014 DianneReeves

Concord Music Group 2013

Muzyka: k4
Realizacja: k2


Okładka z kwiatami na czerwonym tle może sugerować, że płytę przygotowano z myślą o Walentynkach. Ale tak nie było, bo trafiła do sklepów sporo przed świętem zakochanych. Swoją jaskrawość zawdzięcza raczej wystrzałowej muzyce, skomponowanej przez legendarnych autorów i nagranej przez gwiazdorski skład, z Dianne Reeves na czele.
Artystka połączyła różne style: soul, r’n’b i pop. Wszystko w jazzowych aranżach, ale takich, które powinny przypaść do gustu również sympatykom muzyki rozrywkowej. Są to piosenki dla każdego, kto ceni dobrą muzykę.
Obok utworów autorskich, na „Beautiful Life” znalazły się przeboje z repertuaru Fleetwood Mac („Dreams”), Marvina Gaye’a („I Want You”) i Boba Marleya („Waiting in Vain”). Wśród gości słychać mistrza klawiszy i wokalistę, George’a Duke’a, który zmarł kilka miesięcy przed premierą krążka.
W „Satiated (Been Waiting)” udziela się Gregory Porter. To kompozycja Terri Lyne Carrington, która gra w kilku utworach na perkusji, czasami obsługuje syntezator i śpiewa w chórkach. Na płycie występuje też inna słynna perkusistka, Sheila E. – ta od Prince’a – a na kontrabasie gra Esperanza Spalding (również wspierająca, ostatnio w Gdyni, autora „Purple Rain”). Napisała dla Reeves utwór „Wild Rose”.
Każda piosenka zachwyca mistrzowskim wykonaniem. Nawet dźwięk jest dobry, choć jeszcze nie audiofilski.

Autor: Grzegorz Walenda
Źródło: HFiM 02/2014

Pobierz ten artykuł jako PDF

 

Manu Codjia, Geraldine Laurent, Christophe Marguet - Looking For Parker

78-80 02 2014 ManuCodjia

Bee Jazz Records 2013

Muzyka: k4
Realizacja: k2


Troje muzyków uczestniczących w sesji gra równo. Żadne nie stara się wysunąć na pierwszy plan. Jedynie saksofonistka, Geraldine Laurent, czasami dominuje, ale dzieje się tak głównie dlatego, że gra na instrumencie, z którego słynął Charlie Parker, któremu krążek jest poświęcony.
Repertuar pochodzi od różnych autorów, bo i Parker chętnie korzystał z twórczości innych muzyków. O tym, że sam komponował, przypominają zaledwie trzy ścieżki: „Moose the Mooche”, „Billie’s Bounce” i „Red Cross”. Sporo napracował się grający na gitarze Manu Codjia, bo z braku perkusisty i basisty musiał miejscami sam wejść w ich role, równocześnie improwizując. Christophe Marguet może nie miał aż tyle pracy, ale pozostawiono mu sporo miejsca na efektowne solówki. Ba, na płytę trafiło nawet jego w pełni autorskie nagranie (kompozycja i wykonanie) – „Day Drums”. Krótkie, ale dla miłośników perkusji to nie lada gratka.
Na płycie przeważa muzyka dynamiczna, pulsująca, choć z momentami łagodniejszymi, by wspomnieć choćby balladę Vernona Duke’a „April in Paris”. Na zakończenie mocny akcent, czyli „Hot House” Tadda Damerona. Wykonanie na tyle atrakcyjne, że nie pogniewałbym się, gdyby właśnie ta kompozycja otwierała płytę.

Autor: Grzegorz Walenda
Źródło: HFiM 02/2014

Pobierz ten artykuł jako PDF

 

Jazz Jamboree ‘62 volume 02 - Polish Radio Jazz Archives 06

78-80 02 2014 JazzJamboree

Polskie Radio 2013

Muzyka: k4
Realizacja: k2


Kolejna porcja nagrań z pamiętnego Jazz Jamboree 62. Uzupełnienie albumu, który ukazał się jako trzeci odcinek serii. Ten materiał jest zresztą ciekawszy i lepszy technicznie od zamieszczonego na „trójce”. Przy okazji – trudno dociec, dlaczego wydawca nie oznaczył krążka numerem „04”. Ułatwiłoby to fanom poruszanie się po cyklu.
Album rozpoczyna hardbopowy kwintet Andrzeja Kurylewicza (lider grał wówczas na trąbce), który przypomina muzykę legendarnych Messengersów. W zespole Kuryla znaleźli się najlepsi muzycy tamtych lat: Jan Ptaszyn Wróblewski (w rewelacyjnej formie), Wojciech Karolak, Roman Dyląg i Andrzej Dąbrowski.

W kolejnych utworach słyszymy inne polskie formacje: Swingtet Jerzego Matuszkiewicza, trio Karolaka z Wandą Warską, tradycyjny New Orleans Stompers i big band Jana Tomaszewskiego.
Zagranicę reprezentuje węgierskie trio pianisty Attili (nie Atilli, jak podano na okładce) Garaya i sekstet Vadima Sakuna z ZSRR.
Największą niespodzianką okazały się nagrania orkiestry Tomaszewskiego – zespół imponuje soczystym brzmieniem, utwory są świetnie zaaranżowane, a solówki trzymają wysoki poziom.
Pojawienie się na rynku serii z jazzowymi archiwaliami przyjąłem z entuzjazmem. Teraz zaczynam dostrzegać niedoróbki i pewną chaotyczność projektu. Wygląda na to, że cykl wystartował, zanim został szczegółowo opracowany.


Autor: Bogdan Chmura
Źródło: HFiM 02/2014

Pobierz ten artykuł jako PDF

 

Julian & Roman Wasserfuhr - Running

78-80 02 2014 JulianRomanWasserfuhr

ACT Music 2013

Muzyka: k4
Realizacja: k2

Wytwórnia ACT czasem zaskakuje niecodziennymi połączeniami. W tym przypadku aż tak dziwnie nie jest, bo w końcu dlaczego trąbka i fortepian nie mogą prowadzić przyjemnej dla ucha konwersacji?
I rzeczywiście to robią. Tyle że grający na pierwszym instrumencie Julian Wasserfuhr równocześnie odpowiada za programowanie, natomiast jego brat, Roman, posługuje się w studiu nie tyko akustycznym fortepianem, ale też elektronicznymi klawiszami.
Efekt, przynajmniej przy pierwszym przesłuchaniu, jest tradycyjny. Typowy mainstreamowy jazz z nowoczesnymi akcentami. Dopiero kiedy wsłuchać się uważniej, okazuje się, że elektronika uzupełnia naturalne dźwięki. Na szczęście jedynie w tle, podbarwiając je delikatnie, ale nie burząc wykreowanych przez żywe instrumenty brzmień.

W autorskim w większości repertuarze znalazło się też kilka coverów, jak choćby „Behind Blue Eyes” Townshenda czy „Nowhere Man” Lennona i McCartneya. Ten drugi utwór udał się liderom nadzwyczajnie. Szkoda jedynie, że przebojów The Who i The Beatles nie zaśpiewał David Rynkowski, który na „Running” z powodzeniem pełni rolę wokalisty. Słychać go tylko w dwóch utworach: „Go On” i „See You Again”.


Autor: Grzegorz Walenda
Źródło: HFiM 02/2014

Pobierz ten artykuł jako PDF

 

Three Fall - Realize!

78-80 02 2014 ThreeFall

ACT Music 2013

Muzyka: k4
Realizacja: k2

A dlaczego by nie trochę inaczej? Chyba takie pytanie zachęciło młodych niemieckich muzyków do nagrania omawianej płyty.
Stworzone przez nich trio składa się z grającego na saksofonie i klarnecie Lutza Streuna; Til Schneider występuje z puzonem, zarówno w partiach solowych, jak i w roli basisty, natomiast rytm na perkusji wybija Sebastian Winne.
Czy dadzą radę w tak skromnym składzie zainteresować słuchaczy? Już po wysłuchaniu otwierającego album nagrania „Nevertheless” można na to pytanie odpowiedzieć twierdząco. I to nawet pomimo faktu, że na początku perkusji nie słychać w ogóle. Dopiero w połowie odzywają się talerze, a następnie bębny zaczynają wybijać rytm.

W utworze drugim, tytułowym, dzieje się jeszcze więcej. Prawie jakby grał big band. Jest nawet cytat ze „Smoke on the Water”. Niby jazz, a i dla Deep Purple znalazło się miejsce.
Wprawdzie repertuar jest w większości autorski, ale, oprócz wspomnianego cytatu z Purpli, mamy tu także twórcze potraktowanie utworów Rage Against the Machine („Killing in the Name”), Coldplay („The Scientist”) i Nirvany („Lithium”).
Z kompozycji członków Three Fall świetnie brzmi „Chai”. Aż trudno uwierzyć, że nie gra tam żaden instrument strunowy. Podobnie w „Lithium”. A może nie wszystkie instrumenty wymieniono przy nazwiskach muzyków na okładce?


Autor: Grzegorz Walenda
Źródło: HFiM 02/2014

Pobierz ten artykuł jako PDF

 

Krzysztof Herdzin - Composer’s Concert Live

75 12 2013 KrzysztofHerdzin

Dux 2013

Muzyka: k4
Realizacja: k2

Album jest prezentacją części orkiestrowego dorobku Krzysztofa Herdzina – wszechstronnego artysty, kojarzonego głównie z muzyką jazzową.
Materiał pochodzi z koncertu, który odbył się w kwietniu 2012 w Studiu Koncertowym Polskiego Radia im. Witolda Lutosławskiego. Wystąpiła Polska Orkiestra Radiowa pod dyrekcją kompozytora, a on sam wykonał partię fortepianu w „Concertino For Piano And Orchestra”.
Utwory Herdzina nawiązują do lżejszych nurtów muzyki XX wieku. Słychać w nich echa twórczości Grażyny Bacewicz, wczesnego Lutosławskiego, Szostakowicza, Ravela, Poulenca oraz twórców filmowych, m.in. Johna Williamsa. Nie jest to zatem muzyka awangardowa ani jazzowa; raczej współczesna wersja neoklasycyzmu, ukłon kompozytora-erudyty w stronę szeroko rozumianej tradycji. Wszystkie dzieła odznaczają się perfekcją warsztatową, żywą narracją i pogodnym charakterem. Słucha się ich z ogromną przyjemnością.
Technika Herdzina jest doprawdy imponująca. Lekkość, wręcz dezynwoltura, z jaką operuje harmonią i fakturą polifoniczną, łatwość przetwarzania materiału i sposób organizowania go w klarowne formy budzą uznanie. Cechą wyróżniającą te utwory jest kunsztowna instrumentacja. Na szczególną uwagę zasługuje szata kolorystyczna „Szkiców zimowych”, kompozycji o zniewalającej urodzie, mieniącej się feerią barw. Po prostu bajka!

Autor: Bogdan Chmura
Źródło: HFiM 12/2013

Pobierz ten artykuł jako PDF