HFM

Rolling Stones - Blue & Lonesome

cd032017 006

Polydor 2016

Muzyka: k4
Realizacja: k4
 

Nie jest to album z nowymi utworami, lecz sentymentalna podróż Rolling Stones w krainę bluesowych standardów. „Blue & Lonesome” nie zawiera jednak odrzutów z wcześniejszych sesji. Zespół zebrał się w studiu z zamiarem rejestracji skarbów wyszperanych w przepastnym archiwum bluesa i zrealizował go w sobie tylko właściwym stylu. Głos Jaggera wydaje się niezniszczalny. Gitara Richardsa emanuje mocą, a Ronnie Wood i Charlie Watts genialnie sekundują tej oryginalnej „Encyklopedii bluesa według Stonesów”. Nie mogę jednak zrozumieć sensu wydania materiału w formie dwupłytowej. Całość trwa niewiele ponad 40 minut, co z powodzeniem da się zmieścić na jednym longplayu. Wydawcy zapewne chodziło o najwyższą jakość dźwięku, jednak w przypadku surowego brzmienia Rolling Stones ewentualny przyrost jakości nie rekompensuje dyskomfortu wynikającego z konieczności przekładania płyt co kilka minut. Przed laty, nie bez powodu, ustalono standardy dotyczące płyt długogrających. Szkoda, że właśnie zespół, który większość swoich albumów konstruował z myślą o czarnych płytach, wydał „Blue & Lonesome” w tak dziwnej formie. Na dodatek, nie jest to płyta, która mogłaby uchodzić za audiofilską, lecz materiał celowo stylizowany na estetykę nagrań z lat 60. XX wieku. W tej kategorii może uchodzić za majstersztyk, ponieważ wydaje się wolny od współczesnej obróbki komputerowej. Czy rzeczywiście sesję zarejestrowano na analogowym sprzęcie, czy to jednak tylko udana stylizacja – pozostanie tajemnicą producenta. Faktem jest, że Stonesi zawsze najlepiej brzmią z winylu.

Robert Ratajczak
Źródło: HFiM 03/2017

Pobierz ten artykuł jako PDF