HFM

Acoustic Revive AC Stabilizer RAS-14 Acoustic Revive RTP-4 EU Ultimate

image001a
Akcesoria to delikatny temat. Jedni uznają je za środek prowadzący do poprawy brzmienia systemu, inni za ciekawostkę, a jeszcze inni – za audiofilskie voodoo. Ale, o ile ludzie do urządzeń typu „generator jonów ujemnych” podchodzą jak pies do jeża, to już kondycjonery, listwy czy przewody zasilające rzadko kto dziś traktuje z przymrużeniem oka.




Acoustic Revive to producent z Japonii. Firma powstała w 1997 roku, a jej założycielem i szefem jest Ken Ishiguro.
Marka słynie głównie z akcesoriów poprawiających dźwięk. W katalogu znajdziemy demagnetyzery, ustroje akustyczne, wspomniany generator jonów ujemnych, platformy antywibracyjne, stabilizatory, filtry, podstawki i wiele innych niszowych produktów, przeznaczonych do tuningowania systemów hi-fi. Znajdzie się też kilka przewodów (sygnałowe i głośnikowe) oraz cały dział akcesoriów zasilających. Do testu trafiły dwa z nich: listwa RTP-4 Ultimate (w wersji z czterema gniazdami) oraz stabilizator napięcia RAS-14.

Stabilizator RAS-14
RAS-14 to coś w rodzaju przedłużacza przewodu zasilającego. Nie o przedłużenie jednak chodzi („ustrojstwo” mierzy zaledwie 31 cm), a o eliminację zakłóceń emitowanych przez przewód ochronny sieciówki. Owa eliminacja następuje w niewielkiej puszce (z gniazdem Furutecha). Znajduje się w niej „specjalny materiał absorbujący fale elektromagnetyczne”.
Firma nie stosuje klasycznych elementów filtrujących, wychodząc z założenia, że generują one efekty uboczne. Puszka jest zbudowana z drewna hikory oraz włókna węglowego. Stabilizator wpina się pomiędzy sieciówkę i urządzenie. Króciutki, 14-cm odcinek kabla to Acoustic Revive Power Reference. Wszystkie styki są rodowane oraz poddawane obróbce kriotermicznej (w temperaturze -196 °C).

 

image003

Okablowanie wewnętrzne to przewodniki typu solid core.


Listwa zasilająca RTP-4 EU Ultimate
Obudowa listwy Acoustic Revive jest wyjątkowa. Wszystkie modele wykonuje się z jednolitych brył aluminium, na które nakłada się górną pokrywę, także  aluminiową.
Oferta obejmuje trzy produkty, różniące się jedynie ilością gniazd. Najtańsza jest przeznaczona dla systemu złożonego z dwóch urządzeń, najdroższa – z sześciu. Bryła potrzebna do wydrążenia recenzowanej listwy czterogniazdowej ważyła 4 kg. To zresztą jedyny model z gniazdami w wersji europejskiej (stąd dopisek EU). Grubość ścianek sięga 25 mm – co sprawia, że akcesorium jest wyjątkowo stabilne i odporne na zakłócenia.
We wnętrzu nie zamontowano elementów elektronicznych – wszystko się opiera na specjalnie dobranej kompozycji materiałów tłumiących i pochłaniających. Nie jestem chemikiem, więc tylko bezkrytycznie przytaczam ich nazwy: zielony węglik krzemu, proszek składający się z tlenku litu i jednej z odmian turmalin (krzemianów), naturalny proszek kwarcowy i żywica epoksydowa.
Nóżki są zakończone materiałem tłumiącym drgania, wynalezionym przez profesora Masao Sumitę z Tokijskiego Instytutu Technologicznego we współpracy z Japońską Agencją Nauki i Technologii. Elementy stykowe w gniazdach Oyaide, podobnie jak w przypadku RAS-14, są poddawane obróbce termicznej. W listwie nie ma żadnych lutów.

 

image002

Gniazda Oyaide z elementami stykowymi poddawanymi obróbce kriotermicznej.


Konfiguracja
Odsłuch przeprowadziłem w systemie złożonym z odtwarzacza Naim 5X (plus zasilacz Flatcap 2X), przedwzmacniacza Threshold FET ten/e, stereofonicznej końcówki mocy Conrad-Johnson MF2250 oraz monitorów Dynaudio Contour 1.3 mkII. Urządzenia były zasilane kablami PAL-a (Powercord Super) i Neela (N7ES Gold, N14E Gold), wpiętymi w listwę PAL Powerport.
Wrażenia odsłuchowe


Stabilizator
Zacząłem od stabilizatora napięcia. Najpierw wpiąłem go między sieciówkę Neel N14E Gold i odtwarzacz Naima. Efekt był ewidentny i natychmiastowy. Już w trakcie pierwszego utworu w muzyce pojawiła się większa kultura. Wygładzeniu uległy mikroskopijne chropowatości, których istnienia przed użyciem stabilizatora nie byłem nawet świadomy.
Za sceną rozciągnęło się czarne tło, dzięki któremu dźwięki stały się wyraźniejsze i swobodniejsze. Dodatkowe rozszczepienie barw nadało instrumentom bogatszą fakturę brzmienia. To rozszczepienie, wielowarstwowość tonów we wszystkich zakresach pasma sprawdzało się praktycznie w każdym repertuarze, choć najlepiej wypadało w muzyce symfonicznej z rozbudowaną sekcją smyczkową, której bogactwem mogłem się delektować z nieznanym mi dotąd zdziwieniem.
Ogólnie brzmienie odbierałem jako większe, z dociążeniem zarówno góry – z ogromną subtelnością i finezją, średnicy, jak i dołu, w którym minimalnie większa głębia zyskała znacznie lepszą kontrolę.
Mimo subiektywnego odczucia spokoju, dynamika, szczególnie w skali mikro, wcale nie ucierpiała. Muzyka grała żywo, barwnie i czysto. Większa precyzja może rodzić niebezpieczeństwo sterylności, ale w tym przypadku soczystość barw sprawiała, że muzykalność pozostała na bardzo wysokim poziomie.

 

image004

Spód i boki listwy zostały wykonane z jednej bryły aluminium.


W drugiej próbie wpiąłem stabilizator do końcówki mocy. Zmiany szły w tym samym kierunku, choć nie w każdym aspekcie. Owszem, odnotowałem pewne uspokojenie i czystość brzmienia, ale średnica i góra nie zyskały tak wiele, jak w przypadku podłączenia stabilizatora do odtwarzacza.
Lepiej za to wypadł bas. Przy zachowanej rozpiętości ciekawiej teraz zabrzmiało to, co w środku. Podstawa harmoniczna była przeciwieństwem jednostajnego pomruku. Przesadziłbym twierdząc, że w basie zaczęło kipieć barwami jak w średnicy, ale wiele razy łapałem się na odkrywaniu w dole pasma niuansów, które słyszałem dotąd tylko z bardzo drogiej elektroniki.
Bardzo żałowałem, że do odsłuchu dostarczono tylko jeden stabilizator. Zakładam, że jego aplikacja przy wszystkich sieciówkach w systemie mogłaby dać szokujący efekt.
Z przeprowadzonych prób więcej korzyści odnotowałem przy podłączeniu RAS-14 do odtwarzacza CD. Ale tak czy inaczej przyznaję, że cena stabilizatora jest adekwatna do efektu brzmieniowego. A może nawet okazyjna?
Skalę różnicy w dźwięku porównałbym do wymiany kabla zasilającego za 200 zł na hi-endowy. Nie wiem, czy efekt byłby równie spektakularny, gdybyśmy już mieli sieciówkę z najwyższej półki. Złota czternastka Neela jest wprawdzie bardzo udana, ale na rynku kabli nie brakuje dziś modeli wielokrotnie droższych. 

 

image005

Producent nie zaleca zaginania kabla stabilizatora bardziej niż na zdjęciu.


Listwa
Następnie zająłem się listwą zasilającą (stabilizator wrócił do odtwarzacza). Recenzowałem kiedyś te akcesoria i pamiętam, że jakkolwiek ich zastosowanie dawało zawsze pozytywny efekt, to różnice pomiędzy niektórymi modelami różnych producentów bywały subtelne. Listwa, którą posiadam, należy do budżetowych, a cena Acoustic Revive jest zawrotna. Mimo to, obawiałem się, że różnica będzie niewielka i opis wpływu na brzmienie będę musiał zakończyć uwagą o dyskusyjnej relacji jakości do ceny. Rzeczywistość przynosi jednak niespodzianki. Zastosowanie RTP-4 EU Ultimate sprawia, że muzyka staje się jeszcze bardziej namacalna. W pierwszej chwili wydało mi się, że jest głośniej; w drugiej – że scena się przybliżyła, a w trzeciej – że wszystko słychać lepiej, choć nie potrafię określić, dlaczego. Podobnie jak w przypadku stabilizatora, pasmo akustyczne odsłaniało w każdym nagraniu dodatkowe odcienie barw. Z tym, że teraz najwięcej atrakcji dostarczały górne zakresy. Porównałbym to do umownego prześwietlenia jasnej części średnicy i sopranów promieniami rentgena. Nagle szczegóły i subtelności stały się oczywiste, klarowne i naturalne. Pomimo niezwykłej precyzji brzmienia ani przez sekundę nie odnotowałem nadmiaru wysokich tonów ani zmęczenia blaskiem muzyki. Cały czas odczuwałem audiofilską ciekawość dalszego ciągu nagrania.
Góra pasma to jednak nie wszystko. Znakomicie kontrolowany bas nabrał masy, a mikrodynamika utrzymywała świetne tempo całości. Tak jak w przypadku stabilizatora, brzmienie kojarzyło mi się z czystością i opanowaniem. Ale największy postęp dokonał się w dziedzinie stereofonii. Swoboda i łatwość prezentacji każdego dźwięki i odczuwalne od pierwszych sekund wrażenie namacalności sprawiły, że scena muzyczna stała się realniejsza niż przed zastosowaniem listwy.
FTP-4 Ultimate jest potwornie droga i jednocześnie potwornie dobra. Czy różnica w jakości brzmienia uzasadnia wysoką cenę? To oczywiście każdy musi ocenić sam. Lubię wytykać producentom drożyznę, ale w tym przypadku się powstrzymam. System, który znam jak własną kieszeń, zagrał tak, że trudno było w to uwierzyć.

Konkluzja
Tyle pochwał dla pary akcesoriów zasilających niszowej firmy? Trochę to podejrzane. Ale nic nie poradzę. Acoustic Revive zasłużyło na nie.

 

 

t

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


Autor: Mariusz Malinowski
Źródło: HFiM 03/2014

Pobierz ten artykuł jako PDF