Wysłuchałem właśnie Deep Space / Solar. Keith i Jack to jedna osoba (po tylu latach) więc jednak te wymiany nie fascynują tak jak w dwóch pozostałych przypadkach. Tym niemniej bardzo mnie cieszy, że "emeryci" utarli nosa różnym mędrkom (dobry wieczór) i dalej wsadzają kij w mrowisko.

Jak wiadomo muzyka powinna być tworzona pod hasłem Szukaj, Burz i Buduj. Powiedziałbym, że Jarrett, Shorter i Stańko już znaleźli ale pierwszy i ostatni tylko budują a Shorter nie tylko buduje ale i burzy. I to nierzadko jednocześnie.

Pozdrawiam

Szał zakupów u mnie minął ale okazało się, że nie na długo. Jeden z nowych nabytków (zabytków) to "The Ultimate Nina Simone", do oblukania tutaj:

www.empik.com/the-ultimate-simone-nina,p1053119002,muzyka-p

a do kupienia np. w warszawskim Trafficu za 25 zł. Już sam spis utworów pokazuje, że nie jest to Ninowy standard. Kto słyszał wcześniej np. Hey Buddy Bolden czy Work Song ręce do góry. Nie widzę. Typowa Nina śpiewa wściekle i z pasją, a tutaj łagodnie i zrelaksowana. Co tu dużo mendzić, posłuchajcie sami, bo wyobrazić sobie coś takiego ciężko, a opisać zupełnie nie idzie.

Pozdrawiam

U mnie dzisiaj pewny aczkolwiek nie tak wczesnie spodziewany Mikołaj zostawił pare płyt i radoche mam jak dwoje dzieci

LISA GERRARD & MICHAEL EDWARDS - ICHI ORIGINAL SOUNDTRACK

LISA GERRARD , MICHAEL BROOK - ASHES AND SNOW SOUNDTRACK

LISA GERRARD - A THOUSAND ROADS SOUNDTRACK

i jeszcze pare innych tej Pani. Generalnie postawiłem sobie za punkt honoru poskładać w dobrych wydaniach wszystkie krążki L.G i DCD
Jesli chodzi o ten drugi temat to => Anastasis DELUXE Digipak właśnie sie kręci w odtwarzaczu

A ten DELUXE to czym się różni o zwykłego digi? To ten z plikiem hi-res w środku? Ostatnio za 6 paczek gdzieś widziałem.

Za 6 stów widziałeś zapewne ten legendarny Special Edition Box w którym są dwie 190 gr. płyty LP , jedna CD i taki pipsztok USB z przyklejonym kartonikiem to tam są pliki Hi Res.
Czaiłem się na to ale dałem spokój => ani LP i pliki mnie nie interesują.
Moje wydanie różni się bogatszym booklet'em (12 kartek zamiast 8 ... / ).

PS chciałem napisać stron zamiast kartek... sorry

Aaaaaaaaaaaa, no to już rozwiązana sprawa. Ja nawet nie wiem czy w moim była/jest jakaś książeczka

Z tą płytą to ciekawa sprawa potwierdzająca, że lepiej słuchać uszami a nie oczami. Brzmi całkiem przyjemnie natomiast wykresy dynamic range są koszmarne. Taki "opium" na ten przykład z wersji plikowej jak dla mnie pseudo hd (44,1/24 ???)

Może już zauważono, że pakuję gdzie się da sznurki do tego projektu ale jestem pod cholernie silnym pozytywnym wrażeniem, zwłaszcza w odniesieniu do drugiej płyty..

ulkr.thinman.pl/album/ul-kr-2
ulkr.thinman.pl/album/ament

Jakiś czas temu zastrzygłem gwałtownie uszami, gdy coś, właśnie UL/KR poleciało w Trójce.
Później coś innego to 'przykryło" ale teraz trzeba się bliżej przyjrzeć bo to jest bardzo intrygujące i nietuzinkowe.
Dzięki Johnie za sznurki!

Nowość na półce jest nieprzyzwoicie klasyczna i 31-letnia, ciekawe są natomiast okoliczności w jakich na tę półkę trafiła. Otóż udałem się na bazar w celu nabycia m. in. jaj od baby z jajami i przyuważyłem winyle rozłożone między częściami hydraulicznymi i bielizną ze skarpetkami. Wśród nich z dziwnie pokrzywioną okładką leżała płyta Franka Zappy. Okładka okazała się przy bliższym badaniu nie tylko pogięta ale i mokra, podobnie jak prezerwatywka w środku, co było skutkiem niedawnego potopu w Warszawie. Dzięki czemu właściciel opuścił cenę do 20 PLN, a płyta (włoski CBS) wyglądała zupełnie dobrze. A teraz najciekawsze: ta płyta to "Ship arriving too late to save a drowning witch".

Muzyka jaka jest każdy widzi (a jeżeli nie to sam sobie winien). Za to brzmienie na moim rzęchowatym gramofoniku wydało się niebiańskie ale sprawa szybko się wyjaśniła. Primare dalej niesprawny więc gram na odtwarzaczu z wieżyczki, przy którym prawie wszystko wydaje się niebiańskie. "The Spark" Witolda Szczurka zabrzmiała prawie tak samo świetnie, nie licząc trzasków. Ale "Le Jazz Grand" Michela Legranda już nie tak doskonale, choć to amerykańska płyta. Czyli może jednak Zappa jest naprawdę tak dobrze nagrany.

I jeszcze ciekawostka przyrodnicza. Na okładce widnieje napis "This album has been engineered to sound correct on JBL 4311 speakers or an equivalent". To jakby to zabrzmiało gdybym miał JBL 4311, aż strach pomyśleć.

Pozdrawiam

No eBay APP ID and/or Cert ID defined in Kunena configurationKupuj:



Na półce chwilowo nic nowego nie ma.

Adam Szulc napisał: (...) z dziwnie pokrzywioną okładką leżała płyta Franka Zappy. Okładka okazała się przy bliższym badaniu nie tylko pogięta ale i mokra, podobnie jak prezerwatywka w środku, co było skutkiem niedawnego potopu w Warszawie. Dzięki czemu właściciel opuścił cenę do 20 PLN, a płyta (włoski CBS) wyglądała zupełnie dobrze. A teraz najciekawsze: ta płyta to "Ship arriving too late to save a drowning witch".
Też mam to na winylu, jednak u mnie "ship arriving - on time" - wiedźma nie tonęła i okładka sucha.
To dziwna płyta, wielu twierdzi, że słaba. Ja tam ją lubię, za inność, jest hit, jest też szkic/miniaturka "Enveolpes" - co z niej "wyrosło" - widać na "London Symphony"
(...) Na okładce widnieje napis "This album has been engineered to sound correct on JBL 4311 speakers or an equivalent". To jakby to zabrzmiało gdybym miał JBL 4311, aż strach pomyśleć.
Pozdrawiam

Brzmi rzeczywiście świetnie, jak najlepsze rzeczy z lat 80. widać dobremu technicznie nagraniu nie przeszkadzają nawet powszechnie uważane za "gorsze" - tłoczenia włoskie czy holenderskie.
Z powodu braku JBL 4311 - nie ubolewam bardzo, gdyż moje, starsze o rok od płyty głośniki, są "an equivalent".
edyta; jak to zrobiłem nie wiem, ale część moich wynurzeń wrosła w cytat z Adama (to pogrubione)- za co przepraszam.