Iro napisał: P.S. Poszukuję (w wersji CD) pierwszego dzieła pt. "Śmierć w miękkim futerku" z 2012 (ktoś, coś, wie gdzie?)

Już sobie pomogłem sam, za stosunkowo niską cenę (pięć i pół dyszki z dostawą) zamówiony winyl w "serpencie".
Krótki risercz i wygląda na to, że wydano to tylko na winylu, niechaj więc gra winyl.

Rzadko kiedy zakupy w ciemno są tak udane jak wczorajsze, na dodatek nieplanowane, przypadkowe i szybkie.




Pierwsza pozycja, jak już zwykle w tej formacji, cieszy uszy ciekawymi aranżacjami, świetną perkusją i tworzeniem nastroju, opowieści, swojego świata. Kawał dobrego nowoczesnego jazzowego grania.

Druga pozycja, mimo, że Iro swego czasu coś o niej przelotnie wspomniał, zupełnie przeze mnie zapomniana objawiała mi się nagle na półce w sklepie i po palnięciu się w czoło wraz z przelotną myślą "no przecież mamoniu jeden wiedziałeś o niej, jesteś cipereusz i pierdoła saski", zagarnąłem pazernie i łapczywie dla siebie.

Muzyka przekracza swobodnie granicę między IDM, czyli elektroniką wywodzącą się z całego zgiełku kultury techno, a jazzem. Jeśli ktoś nie zna grupy Autechre i w ogóle nurtu Glitch i okolic IDM to i tak lubiąc wyuzdany free jazz, nu-jazz czy co tam jeszcze nawymyślano powinien być ... przynajmniej zachwycony. Jeśli zaś lubi wszystko co tu wymieniono ... oprócz zachwytu będzie miał frajdę z odgadywania przetransponowanych, z elektronicznego na "nasz", akustycznych rzeźb, choć muszę przyznać, że będzie to bardziej strawne niż oryginał. Czemu ? Ano ze względu na instrumentarium, co by nie mówić znacznie bliższe ludzkiej naturze która obyta jest z brzdąkajłami szarapano-dmucho-pocierano-uderzanymi.

Oryginał Autechre brzmi mniej więcej tak: (i tu zacytuję samego siebie choć ktoś posłużył się moimi zdaniami przy opisie Autechre gdzieś indziej w internetowym śmietniku).

Prawdziwa akademia muzyki dziwnej. Totalna swoboda aranżacyjna, brzmienia sztuczne, naturalne i od ufoludków. Plamy dźwięku znikąd, pojawiające się jak zorza, szumy, brzęczenia, stuki-puki i zgrzyty. Jest szorstko jak na ogromnej płachcie papieru ściernego 250, a za chwilę łagodnie i gładko jak w kubeczku z jogurtem, ale tuż obok wiercą się bifidobakterie. Wirują i drżą trzymane słabym polem gluonów zmieniając się powoli w superstrunę. W oddali pulsuje coś pustego. Próżnia wrze pod stopami milionami antybliźniaków. Błysk fioletu po lewej, zmienił się w czerwony trójkąt i udaje torus. Płynie podskakując w moją stronę, zanim mnie dopadł był już za mną. Mijając mnie z prawej szepnął coś w nieznanym dialekcie do lewego ucha. Ostatnie bity uciekają w otchłań. Nagła cisza wyrywa neurony z osłupiałego skupienia sygnalizując koniec introwertycznych doznań. Świt.

W ramach przypominania sobie ciekawych rzeczy opierających się na starszych kompozycjach warto wspomnieć o grupie Levity i płycie "Chopin shuffle". Tam to dopiero jest czasem trudno wyłapać echa pierwotnej melodii, nie miej, świetną płytą jest i nas zachwyca.

John 1.5 V napisał: (...)
Iro swego czasu coś o niej przelotnie wspomniał (...)
Prawdziwa akademia muzyki dziwnej. Totalna swoboda aranżacyjna, brzmienia sztuczne, naturalne i od ufoludków. Plamy dźwięku znikąd, pojawiające się jak zorza, szumy, brzęczenia, stuki-puki i zgrzyty. Jest szorstko jak na ogromnej płachcie papieru ściernego 250, a za chwilę łagodnie i gładko jak w kubeczku z jogurtem, ale tuż obok wiercą się bifidobakterie. Wirują i drżą trzymane słabym polem gluonów zmieniając się powoli w superstrunę. W oddali pulsuje coś pustego. Próżnia wrze pod stopami milionami antybliźniaków. Błysk fioletu po lewej, zmienił się w czerwony trójkąt i udaje torus. Płynie podskakując w moją stronę, zanim mnie dopadł był już za mną. Mijając mnie z prawej szepnął coś w nieznanym dialekcie do lewego ucha. Ostatnie bity uciekają w otchłań. Nagła cisza wyrywa neurony z osłupiałego skupienia sygnalizując koniec introwertycznych doznań. Świt.

...a to ładne jest!
Całe Twoje?
... i bardzo być może, nawet Lepsze od samej (pure) muzyki Autechre? No w każdym razie dla mnie, bo choć i doceniam i szanuję oryginał, jednak wolę "wariacje na temat" Wojtka M.
...ale też będąc pod "wpływem" powyższego opisu muzyki, a taki, takiego "rzędu" opis, to prawie jak jednorożec (!)...no, w każdym razie tak zainspirowany, wrzucę sobie jutro "Amber".


P.S. Wspomniał, wspomniał, nie dalej jak na poprzedniej str. tego wątku , choć czasu upłynęło już, prawie pół roku
Ale cieszy, że "najszłeś" na to, bo to kawał świetnej muzyki!

Całe moje, tak mnie jakoś "poniesło". Zaistniało w wątku "Techno - wyraź opnie" i na nieistniejącym już (?) forum piano.pl no i jakaś łajza internetowa skopiowała do jako swoją wypocinę gdzieś kiedyś na co trafiłem przypadkiem szukając pewnej frazy z powyższego tekstu.

Nie wspominałem ale w MM trafiłem z miesiąc temu na ultra wyprzedaż i za 9,99 złotych od sztuki kupiłem, również w ciemno, płytki Briana Eno - Ambient vol.1 i 4. Fajne choć jak przystało na ambient nie jest to spektakularnie oszałamiająca ekstaza dźwiękowa. Chyba jednak muszę mieć jakiś rytm, puls, coś co nadaje prędkość, jakąkolwiek, np. światła w skali wszechświata, czyli niby zapierniczamy, a jednak stoimy w miejscu.

Z niedawnych zakupów (może już wspominałem, a może nie) warto jeszcze wymienić i może lekko zarekomendować - Hue & Cry "jazz not jazz" i "Next Move". Obie pozycje, które gdyby były wyprodukowane nawet przez McDonalda to jednak z racji "upłyniętych" lat straciły by przydatność do spożycia, jednak mimo to nadal cieszą uszy ... i stopę. Kawał fajnego pop-dżezu z wcale niczego sobie wokalem przypominającym mi Kurta Ellinga. Sporo kawałków świetnie sprawdza się w moim odrzutowcu na kołach.

John 1.5 V napisał: Całe moje, tak mnie jakoś "poniesło". (...)

No, no...
Aż strach imaginować, co byś stworzył, gdybyś ..."kabelki słyszał"

P.S. na piano też kiedyś zasiałem troszku, głównie w tematach muzycznych.

Sezon prezentowy tuż tuż - polećcie coś co Johny jako pomysł mógłby podrzucić bliskim ułatwiając im nieco sprawę bo upodobania Johnego "nieco" odstają od tzw. popowopopierdułkorockowej normy.

John 1.5 V napisał: (...) polećcie coś (...)

świeżynka od Pettera, z tego roku.

ten sam skład co na poprzednim "Switch" (dla mię ta nowa jest ciut ciekawsza)
- Geir Sundstrl - pedal steel, Shankar guitar, electric guitar, guitar Banjo, National Resonator guitar...oklaski.
- Jo Berger Myhre - doublebass, electric bass, baritone, 12-string oraz electric guitars, synths and electronics, radio i szumy.
- Erland Dahlen - instr. perkusyjne; handbells, blossombells, rackbells, marching toms, drum machine, frame drums, log drum, xylophone, metalplate ... oraz fortepian, shejkery, noże i ...oklaski.

"The Complete Studio Albums Collection" Leonarda Cohena nie jest całkiem complete, bo nie zawiera dwóch ostatnich albumów. Płyt jest 11 za złotych 119:

www.gigant.pl/html/2/prd/ffiodpaxfuprsno...lbums_Collection.htm

więc tylko brać, bo zawsze można dokupić "Popular Problems" i "You Want It Darker". Jedynym popular problemem może być to, że po kilku(nastu) dniach okaże się, że "produkt jest niedostępny". Jak to w Gigancie się zdarza.

Molvaer - cenimy i lubimy, a krytyczne uwagi na temat jego prekursorstwa w nu-jazzie bierzemy na klatę, natomiast Cohen ..., hmm, za wesoły (w zależności od zapatrywań transcendentnych) jest/był.

Adam Szulc napisał: "The Complete Studio Albums Collection" Leonarda Cohena nie jest całkiem complete, bo nie zawiera dwóch ostatnich albumów. Płyt jest 11 za złotych 119:
www.gigant.pl/html/2/prd/ffiodpaxfuprsno...lbums_Collection.htm
więc tylko brać, bo zawsze można dokupić "Popular Problems" i "You Want It Darker". Jedynym popular problemem może być to, że po kilku(nastu) dniach okaże się, że "produkt jest niedostępny". Jak to w Gigancie się zdarza.

Cena fantastyczna, szczególnie, jeśli materiał będzie zrzucany do plików. Bo wydanie pewnie najgorsze z możliwych (koperta).

John 1.5 V napisał: (...) polećcie coś (...)

...a może by tak - box ŻanaMiszelaŻARA?

Właśnie wydano dwie stare i trzecią część jako "Oxygene Trilogy"

...może warto by mieć to na nowo i w komplecie.

bo właśnie Żan wydał:




I jak pierwszym dziełem swym zaskoczył cały świat, drugim dopełnił ale bez wstydu - trzecim znowu zaskoczył świeżością (można? Można!) spojrzenia na swoje dzieło, a w kontekście bełkotu i papki durnej na "Electronique" - stworzył ponownie (na swoją miarę) Arcydzieło.

O tej płycie już czytałem i o kulisach powstania okładki też. Jedynka jest ponadczasowa, dwójki, przyznaje nie znam ale zapowiedzi były taaakie, że maja w pamięci inne "doniosłe" płyty wydane w okolicznym czasie i ich ... zawartość, odpuściłem sobie. Między wierszami Twemi wnioskuję, że ŻAR wraca na właściwe tory i znów nas zachwyca. Kto wie może przygarnę pod strzechę.

Tak sobie słucham nowego Molvaera i ... czegoś mi tu brakuje, czegoś co mnie przykuło do fotela kiedy słuchałem jego
nagrań pierwszymi razy. Ciężaru stali, energetycznego zgiełku, industrialnego gniewu, innymi słowy utworów na miarę "Axis of Ignorance". Dobra jest go trochę w "Jackson Reef" i może jakieś echo w "Kingfish Castle" ale płyta ma jeszcze kilka innych kompozycji. Natomiast zostało dużo zadumy i smutku, skandynawskiego smutku, a to liczy się podwójnie. Tak mi się skojarzyło z Cohenem uważanym przez wielu za takiego smutnego artystę, tymczasem przy Molvaerze, Cohen to muzyka do lunaparku.

Dobrą ilustracją tego co lubię u Petera jest moment kiedy na płycie "NP3" utwór "Tabula Rasa" nie sugerujący niczego poza tajemnicą przechodzi w "Axis ..." i już wiesz, że będzie niespokojnie, groźnie i z ciarami na plerach.

Na osłodę pozostaje mi jeszcze zaznajomienie się z nowa produkcją The Orb, która po skrętach w stronę "DAB-u" wraca na tory wytyczone kiedyś przez "Orbus Terrarum" i odnowiona nieco na "Baghdad Batteries", tak przynajmniej mi się wydaje z pobieżnych zasłyszeń.

Nie mam tego na półce ale może mógłbym mieć, stąd pytanie - czy warto ?
Arp Life - Jumbo Jet
Arp Life - Z bezpieczna szybkością
Tak w ciemno obstawiam, że będziesz wiedział Iro

edyta:
Motyla noga dopiero teraz widzę, że na stronie jest lista z próbkami, problem jednak w tym, że to tylko (dla niektórych aż) winyl, a ja nie gramofonowy człowiek jestem, przynajmniej puki co.

John 1.5 V napisał: Nie mam tego na półce ale może mógłbym mieć, stąd pytanie - czy warto ?
Arp Life - Jumbo Jet
Arp Life - Z bezpieczna szybkością
Tak w ciemno obstawiam, że będziesz wiedział Iro
edyta:
Motyla noga dopiero teraz widzę, że na stronie jest lista z próbkami, problem jednak w tym, że to tylko (dla niektórych aż) winyl, a ja nie gramofonowy człowiek jestem, przynajmniej puki co.

Pod pierwszym linkiem masz CD, które zawiera cały materiał z płyty Jumbo Jet i (chyba) większość materiału z płyty Z bezpieczną szybkością (a może nawet wszystko?), czyli takie "dwa w jednym"

EDIT: CD zawiera

Na sympatyków library music, disco, funku i elektroniki czeka kompletny materiał z albumów „Jumbo Jet” i „Z bezpieczną szybkością”, wzbogacony o trzy nagrania singlowe i niepublikowany wcześniej sygnał firmy Tonpress.

W związku z powyższym tego i tak dalej ... nie wiem co ma rzec bo jest wszystko.
www.cda.pl/video/10269a2