Adam Szulc napisał: (...) zespół miał nazwę, którą można zapisać bez słów.

"Voo Voo" ?

Iro napisał:

Adam Szulc napisał: (...) zespół miał nazwę, którą można zapisać bez słów.

"Voo Voo" ?

Nieee ... Marek Dutkiewicz chyba nie napisał dla nich żadnego tekstu. Poza tym VooVoo tę nazwę dalej ma, w tamtym przypadku czas przeszły został użyty nieprzypadkowo. Uściślę: słowa składające się na nawę zespołu istnieją w języku polskim ale można ją też zapisać bez ich użycia. Jeżeli natomiast potraktujemy znaki nie będące słowami zgodnie z ich podstawowym przeznaczeniem, to wymawiając niedokładnie (i ludowo) to co wyjdzie uzyskamy popularną partykułę.

Niby miało już nie być podpowiedzi ale ta mi się tak spodobała, że nie mogłem się powstrzymać. Może w takim razie jeszcze jedna i bardziej prostolinijna. Nie sądzę, żeby zespół należał do Twoich ulubionych (do moich też nie, choć po latach słucha się bez wstrętu) ale nie był pozbawiony walorów wizualnych. Zwłaszcza w wersji eksportowej czyli na rynek zachodnioniemiecki. Na japońskim podobno też coś zwojowali hitem, którego tytuł pojawił się również na płycie Toma Waitsa dobrych kilka lat później (ale to zupełnie inny utwór).

Adam Szulc napisał: (...) Nie sądzę, żeby zespół należał do Twoich ulubionych (do moich też nie, choć po latach słucha się bez wstrętu) .

Zgadza się, kiedyś nie, dziś mam podobnie.

Ba, teraz nawet mam na półce 2cd składankę.
Której słuchamy z żoną... na raty... pewnie jest i ta piosenka, ale może na drugim dysku(?) i jeszcze nie "dosłuchaliśmy", wiec stąd moje nie-rozgarniecie początkowe-bezpodpowiedziowe.


(czy nazwa grupy jest "matematyczna"? Tak)

Jeśli zespół polski i nazwa matematyczna to chyba nie ma wielkiego wyboru.
2+1

Badam tssss. Oklasky i owacyje.

A wymowa wyniku czyli "czy" nie jest ludowa tylko "krakoska", względnie małopolska i nie jest to "czy" pytajne tylko "czy" wzięte liczebniczo.

Czy jestem fanem ? Owszem, nie.

John 1.5 V napisał: ...
A wymowa wyniku czyli "czy" nie jest ludowa tylko "krakoska", względnie małopolska ...

To w Krakówku (Małopolsce) nie mieszkają ludzie?

Przypomniało mi się jak podobny dylemat rozstrzygnął kiedyś Louis Armstrong. Zapytany czy jazz jest muzyką ludową (folk music) odpowiedział: chyba tak, nie słyszałem, żeby grały go konie.

Posiadając wiedzę (kurde, prawie jak polityk przemawiam) z archiwalnego nagrania TV, od samego Romana Waschko, zadaje pytanie.

Kategoria - ogólnie pojęty Jazz.

Kompozycja którego polskiego jazzmena (i jaka) została jako pierwsza nagrana i wydana na płycie jazzmena tzw. "zachodniego", konkretnie, by było "mocniej" amerykańskiego.

Chodzi oczywiście o znaczące nazwisko amerykańskie i równie znaczącą, wręcz legendarną wytwórnię, która płytę wydała.

Jeżeli kompozycja miała łaciński tytuł, to go znam i personalia kompozytora oczywiście też (miałem z nim nawet krótką okoliczność tete a tete*). Niestety nie wiem jaka legendarna wytwórni utwór wydała, bo nie chodzi chyba o Polskie Nagrania (wydała ale raczej nie jest legendarna). Główny podejrzany działał przez jakiś czas pod szyldem Columbii ale Wiki podaje, że nie podczas nagrania wspomnianego utworu czyli nie w 1962 r.

Hipotetyczną odpowiedź wyguglałem ale wcześniej ułożyłem sobie listę podejrzanych, trafiając wykonawcę za trzecim razem, a kompozytora za drugim (najpierw był Dave Brubeck**, potem Stan Getz).

* Przypominała mi się przy okazji opowieść o pewnym starszym wiekiem działaczu Konfederacji Polski Niepodległej, który cieszył się w środowisku estymą ze względu na okoliczność jaką miał z samym marszałkiem Piłsudskim. Pewnego dnia zdradził jednak szczegóły. Otóż w latach trzydziestych pracował w jakimś urzędzie jako goniec i biegnąc korytarzem wpadł na Marszałka, który akurat dokonywał wizytacji. Ten go ofuknął "uważaj, gówniarzu" i na tym spotkanie się skończyło.

** Dave B. nagrał własny utwór o polskim tytule, oparty na etiudzie polskiego jazzmana wirtualnego (Gdyby Chopin żył w Bostonie nieco później, o sto lat, to by grał na saksofonie, nie zmarnowałby się tak).

Muszę nieco doprecyzować

napisałem - "została jako pierwsza nagrana i wydana na płycie jazzmena"
lepiej jest tak - "została jako pierwsza [w historii polskiego jazzu], nagrana i wydana [w późniejszym czasie] na płycie jazzmena..."

Tytuł utworu nie jest po łacinie, ale i nie jest w języku polskim.

Nie domyślam się co masz na myśli w związku z rokiem 1962, rzeczona historia jest nieco późniejsza.

Iro napisał: ... Nie domyślam się co masz na myśli w związku z rokiem 1962, rzeczona historia jest nieco późniejsza.

W 1962 r. wystąpił na Jazz Jamboree Don Ellis. Partnerami byli Andrzej Dąbrowski, Roman Dyląg i Andrzej Trzaskowski. Wykonali m. in. kompozycje tego ostatniego Nihil Novi, a występ został uwieczniony na płycie Polskich Nagrań.

Tak więc czas na podpowiedź (nie wiem czy od razu nie za gruba).

Rzecz cała miała miejsce w roku 1966.
Płyta z kompozycją Polaka wydana została nie w Polsce.
Płyta Amerykanina dla wytwórni Impulse!

Różnica w czasie tych wydawnictw nieduża, można domniemywać z dużą dozą prawdopodobieństwa, iż Amerykanin zapoznał podmiotową kompozycję z innego "medium" niźli płyta winylowa.

Nie wiem, kurde balans. Nawet wrzuciłem w przeglądarkę 'impulse" wraz z nazwiskami podejrzanych - bez rezultatu. Będzie więc tylko rozwiązanie mojej zagadki. Kiedy zespół Dwa plus Jeden nagrywał tę piosenkę:



Pola Negri jeszcze żyła. W nowej wersji została zamieniona na Adę Sari, zapewne po obejrzeniu jej aktu zgonu.

Wreszcie wyguglałem ale ponieważ metodą mozolnego przeglądania, to nie czuję się zwycięzcą. Co ciekawe, jeden z autorów płyt był swojego czasu bohaterem mojej zagadki, a o drugim napisałem sążniste sprawozdanie z odsłuchu czteropłytowej kolekcji (na której jednak polskiego utworu nie było). Intuicja mnie o tyle nie zawiodła, że kompozytorem okazał się podejrzany nr 1.

Utworu na tubie nie ma ale jest pewien hit tej płyty, śpiewany kiedyś nawet przez profesora mniemanologii stosowanej JTS (z własnymi slowami). Tym razem też jest to wersja wokalna, a odgłosy paszczą wydaje muzyk znany lepiej jako trębacz, nb. pierwszy mentor Milesa.

Na moim składaku "ding dong", jako że jest chronologiczna kolejność nagrań - występuje dopiero na drugim dysku, więc mam "wytłumaczenie"


"Białą flagę" już widzę rozwijaną, więc nim to nastąpi (...a może ktoś jeszcze?) ostatni trop:
Płyta Polaka została wydana przez francuski Polydor - była Ep-ką z 7 utworami a przedmiotowa kompozycja jej (i nie tylko jej***) tytułowym nagraniem.


Impulse! - to oczywiście legenda , lecz Amerykanin do gigantów jazzu jednak nie należy.


*** - ważne!


Pisząc tego posta nie widziałem Twojego ...ale z niego ...nie wiem czy rzeczywiście wiesz...zamotałeś sprawą koncertowo

eeee... "Mas Que Nada" ???

Mas Que Nada. Według Wiki z numerem 3, po hicie katedralnym,a przed kołysanką. Polski utwór ma numer 6 i jest to muzyka do filmu gangsterskiego znanego u nas jako "Matnia".

Tak więc mamy jasność w temacie.
Brawa dla tego pana!
Bo jednak żeby coś nawet wyguglać, to trzeba choćby wiedzieć od czego zacząć.






i