Dobra, przyznaję się - o istnieniu zagadkowego zespołu dowiedziałem się przypadkowo dzisiaj. Zaskoczył mnie repertuar zupełnie nie kojarzony z jazzem (z bluesem owszem ale mniej więcej tak jak młodzi Stonesi) ale za to bardzo kojarzony z Ameryką. Dostawca repertuaru zresztą chyba nie był bardzo popularny w Polsce, choć u siebie chyba dorównywał pod tym względem The Doors, przynajmniej w pewnych kręgach kulturowo-geograficznych. A teraz przeczytałem, że ich ostatnia płyta nosi taki sam tytuł jak ostatnia płyta pewnego giganta jazzu (ciągle aktywnego).

Coś przeczuwam, że GRATEFUL DEAD jest zamieszany w tą aferę.

Iro napisał: Coś przeczuwam, że GRATEFUL DEAD jest zamieszany w tą aferę.

Przeczucia Cię nie zawiodły. Dodam, że w drugi zespół jest zamieszany muzyk ostatnio aktywny w tym wątku. Reszta jest najwyżej krótkim guglaniam, choć znając aktywność pozostałych Kolegów powinienem raczej przytoczyć ostatnie słowa wypowiedziane przez Hamleta.

Podpowiadając: dwóch z tych czterech jest bardziej znanych, niż dwóch pozostałych.
Z tych bardziej, jeden urodził się w Panamie, drugi grał swego czasu w Weather Report.
Oraz nazwa grupy jest w swej wymowie (dosłownej) z gruntu fałszywa!
Dowodzi tego chociażby ostatnia płyta działającego nadal Giganta Jazzu, zatytułowana tak samo jak ostatnia coverowanego bandu, mało znanego u nas, za to w Hameryce łoooo panie!

[ lub inna (tego dowodzi) np. Kamasi Washington "The Epic" !!! - to przykład z młodego pokolenia]

Zostawiam pełne wyjaśnienia poprzedniej zagadki do uznania przez autora (namącił - to niech teraz wyjaśnia )

Tymczasem coś łatwiejszego.

Nasz Heros ProgRocka (o którego pytam) wspominał o "Szostaku" (m.in.), wymieniając swe klasyczne inspiracje ...ale, że aż tak!?

Do udzielenia poprawnej odpowiedzi wystarczy posłuchać od 0:50 do 2:30, zachęcam jednak do wysłuchania całości, bo warto.

Nie jest dobrze. Koncert znam (choć mam w innym wykonaniu), naszego Herosa ProgRocka zapewne też ale nawet po tak szczegółowych wskazówkach nie potrafię skojarzyć jednego z drugim. Choć dopuszczam możliwość, że "nasz" oznaczało "z naszej zagadki", a nie "nasz rodak". Jeżeli to pierwsze, to klimaty są frippowskie, jak na moje ucho, ale utworu nie kojarzę. Być może dlatego, że po "Red" Karmazynowego słucham sporadycznie i bez nadmiernego entuzjazmu. To wersja optymistyczna. Według pesymistycznej utwór inspirowany Koncertem znam tylko ... wolę nie kończyć.

Tytułem rewanżu (trochę w znaczeniu angielskiego "revenge") również Dymitr. Stary sowiecki witz: co to jest kwartet? Wielka orkiestra symfoniczna po powrocie z tournee na Zachodzi. Zatem kwartet:



Żeby nie było za łatwo, to nie podam na razie czasu pierwszego pojawienia się motywu, który wykorzystał nasz (w drugim znaczeniu tego słowa - patrz wyżej) kompozytor z zadatkami na herosa progrocka. Nie, nie jest to muzyk którego nazwisko występuje w nazwie kwartetu wykonującego kwartet. W takim razie kto? A?

Tak więc "nasz" w znaczeniu pierwszym tego słowa. Oczywiście ucho Cię nie myliło, Chodziło jak najbardziej o Frippa Roberta.
Nie trzeba również zagłębiać się w meandry post Red-owe. Wcześniej Szostaka słychać, już na "Skowronkach w auszpiku", głównie w tytułowym.

Kiedyś gdzieś przeczytałem (teraz nie pamiętam, gdzie i kto napisał, ale raczej nie nasz - w znaczeniu drugim) bardzo trafny opis stylu K.C. (niefajny skrót znowu), w okresie "Larks" - "To Szostakowicz, przemielony w maszynce do mięsa na tle dogasającej industrialnej rewolucji"

Trochę odetchnąłem. Skowronkowe języczki znam pobieżnie, bo zawsze wydawały mi się jakieś ciężkostrawne (wreszcie wyrzuciłem to z siebie).

To niech będzie znowu o Komitecie Centralnym. Karmazynowy czasami cytował swoją poprzednią płytę na kolejnej. Proszę podać jak najwięcej takich przypadków (z czapki mogę wymienić dwa, trzeci gdzieś tam się kołacze).

Tym razem zagadka również dla mnie: co to za orkiestra gra w tle?

www.trojkofan.trojka.info/archiwum_sygnalow/60minut.mp3

Z jakiej audycji pochodzi sygnał wiadomo, zresztą i widać, i słychać.

Uprzejmie donoszę:
utwór - "Paradiddle Song"
płyta - Louis Bellson/Gene Krupa - "The Mighty Two" (1963),
sygnał stworzony przez Jerzego Kordowicza.

źródło - Wiesław Weiss "33 x Trójka" wyd. Vesper (2012) (680 str. ...4,5 kg wagi )
(wspomnienia Marcina Wolskiego)

Powybrzydzam. Płyta się zgadza i bez jej tytułu dalej byłbym głupi. Ale to nie Paradiddle Song tylko utwór tytułowy. Na tubie go nie ma, na szczęście na Amazonie można posłuchać fragmentów. Krótkich ale wystarczająco długich, żeby stwierdzić, że sygnałem audycji był Mighty Two czyli utwór nr 9.

A, to w takim razie możesz zgłaszać erratę.
Sam nie sprawdzałem, najwidoczniej Wolskiemu się po wielu latach nieco pokićkało.

(ale rzeczywiście wybrzydzasz, powiem więcej - marudzisz )

Jazzowe zagadki nie angażują szerszych kręgów ludności, więc będzie filmowo-rockowa.

Pewien brytyjski zespół zatytułował utwór imieniem jednej z bohaterek filmu Juliusza Machulskiego. Jeżeli ktoś kogoś zainspirował, to bigbitowcy reżysera (scenarzystę) bo film jest o circa osiem lat młodszy. Jakie jest pytanie, wiadomo. Choć gdybym był złośliwy, to zapytałbym jakie ważne w historii zespołu wydarzenie miało miejsce po nagraniu płyty. I to już jest pewna podpowiedź, choć dużo bardziej podpowiedzialska jest gdzie indziej. "Starczy wsłuchać się i schylić" - z czego to cytat, ktoś wie (bez guglania oczywiście)?

By być ścisłym imię, o które pytam w nagraniu rockowym dostało "The" na początku, więc tak naprawdę imieniem nie jest.

Adam Szulc napisał: (...) zapytałbym jakie ważne w historii zespołu wydarzenie miało miejsce po nagraniu płyty. (...)

Do Dżazu nie ma chętnych, do rocka, prog też
To ja podpowiem - Piotr (od aniołów) odszedł z zespołu.