Do powyższej listy należy jeszcze dołączyć kino azjatyckie. Z lepszych filmów należy pamiętać o Kręgu (The ring) Hideo Nakaty, - naprawdę niezły (wersja japońska - amerykańska wersja to szmira masowa bez klimatu). Pamiętam jak oglądałem pierwszy raz u kolegi - piwko, towarzystwo, gadamy o dupie Maryni i tak robi się coraz ciszej i ciszej, wszyscy wciągnęli się w film. W paru momentach naprawdę dało się podskoczyć Dodatkowo ciekawa praca kamery oraz brak muzyki, tylko jakieś straszne dźwięki i odgłosy. Dobra była też druga część (Ring 2), trzecia to porażka, szkoda czasu (Krąg zero) może dla tego że był inny reżyser.
Mocny film to również Klątwa (The Grudge) o dziwo wersja amerykańska lepsza od japońskiej (dłużyzny, mało się dzieje i słaby klimat, ale groza jest), ale jest japoński reżyser Takashi Shimizu. Już od samego początku wgniata w fotel, straszy bardzo dobrze przez cały film, naprawdę mocna rzecz, ludzie podskakują jak kukiełki (sam widziałem, he, he). Dalej - Shutter (Widmo) film Tajlandzki (kiedy ostatnio ktoś widział kino z Tajlandii?, he ) Świetny horror, cały czas trzyma w napięciu, groza narasta, dodatkowo posiada nieprzewidywalne zakończenie. Bardzo dobre klimatowe kino. I na zakończenie jeszcze jeden mocny film. Nieodebrane połączenie - wersja japońska (One Missed Call) reż. Takashi Miike. Nieco utarte schematy - dla tych co oglądali wcześniej wymienione przeze mnie tytuły, ale i tak warto zobaczyć, trzyma w napięciu i nieźle straszy Polecam - miłej zabawy !