Nadszedł tzw najwyższy czas na wymianę wzmacniacza.
Jedną z opcji jest kupno tzw wzmacniacza "cyfrowego" zwanego czasem powerDAC. Nie wiem czy nazwa jest precyzyjna ale chyba już się przyjęła.
I nie chodzi mi o wzmacniacz zbudowany w oparciu o typowe zespoły jak np IcePower tylko coś o topologii takiej jak TacT czyli wzmacniacz przyjmujący sygnał cyfrowy, przetwarzany i wzmacniany w domenie cyfrowej i podający na kolumny modulację PWM. Bez przekształceń A/C i C/A.
Z mojej dotychczasowej wiedzy wynika że takie wzmacniacze robi Lyngdorf i NAD. Słuchałem NAD-a C 390DD i podobało mi się bardzo oraz Lyngdorf 2170 który podobał mi się średnio. Z tym że w tym drugim przypadku to raczej kwestia warunków odsłuchowych a nie realnej wartości wzmacniacza.
Pytanie: czy oprócz tych producentów których wymieniłem ktoś jeszcze produkuje wzmacniacze w takiej topologii?
Może są jakieś wzmacniacze na rynek PRO robione wg takiego wzoru?

Będzie problem bo układy TriPath wykorzystywane w konstrukcjach prawdziwie cyfrowych wzmacniaczy nie są produkowane i choć na rynku są dostępne to niestety nie są to hurtowe ilości pozwalające zaplanować jakąś poważną seryjną produkcję.

Zerknij sobie jeszcze na opracowanie firmy Hypex która wypuściła na rynek poprawioną wersję swojego układu wzmacniającego ale to chyba jest bardziej podobne do układów IcePower przynajmniej jeśli chodzi o ogólną koncepcję, choć przyznam, że nie zagłębiałem się tak w szczegóły. Nie mniej jednak układ jest bardzo przyzwoity.

A moglibyściue w skrócie opisać czym to się różni od typowego rozwiązania. To znaczy o co chodzi z tym, ze w cyfrowym wzmaku na kolumny wychodzi co innego niż zazwyczaj.
Poproszę?

@ John 1,5V
Masz rację, Hypex to podobna zasada jak w IcePower. Najpierw szatkujemy sygnał, potem go wzmacniamy a na końcu składamy w C/A do kupy żeby podać na kolumny.
To nie jest rozwiązanie złe. Słuchałem wzmacniaczy manufaktury NUFORCE i to były dobre wzmacniacze.
Natomiast rozwiązanie opracowane przez Lyngdorfa (podobno?) pozwala ominąć problem zmiany fazy czyli uzyskać większą dokładność przekazu, co przekłada się na stereofonię.
@ Juno
W technologii analogowej na wejściu masz sygnał analogowy, tylko malutki a na wyjściu (powinien być) taki sam tyle że powiększony X razy. W przypadku modulacji PWM tranzystory na wyjściu są albo zupełnie zamknięte albo otwarte w 100% Czyli albo jest pełna moc albo nic. Z drugiej strony masz membranę o jakiejś masie i cewkę która potrzebuje trochę czasu żeby wytracić pole magnetyczne. Czyli jeżeli czas otwarcia tranzystora na full będzie krótszy lub dłuższy to membrana wychyli się mniej lub bardziej. I tak można odwzorować sygnał wejściowy.

To jak we wzmacniaczach klasy D. Tylko, ze z nich nie idzie pwm bezpośrednio do kolumn?

PWM nigdy nie wychodzi do kolumn, bo to byłoby bezpośrednie zagrożenie dla elementów zwrotnicy i głośników wysokotonowych, a kable głośnikowe działałyby jak antena nadawcza rozsiewająca impulsy w paśmie kilkuset kHz zakłócające sąsiednie urządzenia.
Na wyjściu zawsze jest filtr dolnoprzepustowy (zazwyczaj jest to pojedyncza cewka/dławik), który z PWM robi sygnał analogowy:

pl.wikipedia.org/wiki/Wzmacniacz_impulsowy

No to kupiłem sobie wzmacniacz Lyngdorfa
Na razie odpakowałem, podłączyłem jakieś dvd jako napęd i uruchomiłem.
Trochę pohałasował robiąc pomiary pomieszczenia i pozwolił się odpalić.
Gra.
Ponieważ ja kompletnie nie mam doświadczenia ze źródłami cyfrowymi to ni cholery nie potrafię powiedzieć jak gra.
Ale najważniejsze że nie boli.
Jutro podłączę gramofon to będę miał przynajmniej jakiś punkt odniesienia.

Wygląda na to że wzmacniacz, mimo że cyfrowy, polubił się z gramofonem
Sygnał analogowy jest na wejściu konwertowany do formatu 192/24 a potem obrabiany wg receptury Lyngdorfa. Jak dla mnie gra to lepiej niż CD z prostego transportu.
To co mi się chyba najbardziej spodobało to umiejętność wiernego grania pianissimo. Bardzo ciche dźwięki są świetnie słyszalne i wciąż są muzyką a nie wybrzmieniem. Niestety, przedwzmacniacz którego używam i który uważałem za bardzo cichy okazał się cichym niezupełnie i niestety stał się słyszalny.
Teraz trzeba temu jakoś zaradzić.