HFM

artykulylista3

 

Monachium High End 2017

Spis treści

IMG 0255Wiosna w rozkwicie i dużo dobrego dźwięku – to musi być High End w Monachium. Pomiędzy 18 a 21 maja do stolicy Bawarii zjechali z całego świata producenci, importerzy oraz fani najwyższej jakości sprzętu odtwarzającego muzykę. W tym roku wystawa odbyła się już po raz 36. Zarazem była to jej 14. edycja po przeniesieniu z Frankfurtu do hal MOC. Po początkowych obawach, związanych z przeprowadzką, nie pozostał nawet ślad. Przestronny obiekt targowy spełnia swoją rolę tak dobrze, że wydaje się, iż gościł imprezę od początku.

Oczywiście, ma swoje wady, bo kiedy przypiecze słońce, w salach zlokalizowanych na wyższych poziomach temperatura szybko wychodzi poza „strefę komfortu”, ale nawet pomimo tego trudno sobie wyobrazić powrót do kameralnych wnętrz hotelu Kempinski, od którego przecież wszystko się zaczęło.

Tekst i zdjęcia: Jacek Kłos


Obecnie High End to największa wystawa sprzętu grającego na świecie. Jakkolwiek nie rozpierałaby nas patriotyczna duma z sukcesu warszawskiego Audio Show, to jednak należy sobie szczerze powiedzieć, że Monachium gra w zupełnie innej lidze. Odmienny jest także profil imprezy – bardziej biznesowy, skierowany na nawiązywanie i pielęgnowanie relacji handlowych oraz międzynarodową promocję sprzętu. Inne wystawy są mniej lub bardziej kameralne, ukierunkowane na odbiorców indywidualnych i rezonans w lokalnych mediach. W Monachium pojawia się cała albo prawie cała aktywna branża i to właśnie tam uzyskuje się najwięcej informacji na temat nowości, debiutów oraz ogólnie tego, co w trawie piszczy. Tam można osobiście poznać projektantów i właścicieli znanych i zupełnie nieznanych marek i wreszcie – co dla wielu odwiedzających najważniejsze – zapoznać się wstępnie z brzmieniowym potencjałem urządzeń.
Przez 14 lat pobytu w MOC firmy nauczyły się oswajać nieprzyjazne akustycznie sale, dzięki czemu coraz częściej zdarza się usłyszeć satysfakcjonujący dźwięk. Nie jest to jeszcze regułą i – tak jak sukcesy – zdarzają porażki, niemniej ogólny poziom prezentacji należy uznać za wysoki. U sporej części wystawców, zwłaszcza tych, którzy zajmują duże sale na wyższych piętrach, widać także wiele inwencji włożonej w estetyczną aranżację pomieszczeń. Fakt wart odnotowania tym bardziej, że na przygotowania nie ma kilku dni, a zaledwie kilkanaście godzin. W tym czasie trzeba rozpakować sprzęt, rozstawić dekoracje, dobrać ustawienie kolumn i zapanować nad wszystkimi nieprzewidzianymi drobiazgami. Pracy jest mnóstwo, a presja czasu ogromna. Tym większa satysfakcja, że znów się udało.

High End jest wystawą o charakterze międzynarodowym również dlatego, że odwiedzają ją nie tylko audiofile z Niemiec, ale także z innych krajów. Są bardzo mile widziani, ponieważ stricte branżowy, zamknięty dla publiczności charakter wystawa zachowuje tylko w czwartek. Od piątku do niedzieli otwiera podwoje dla wszystkich ciekawych technicznych nowinek i dobrego dźwięku. Każdy jest mile widziany i wcale nie trzeba być krezusem, aby po prostu sobie pozwiedzać. Wystarczy kupić bilet, jak do teatru, na wystawę lub degustację.

I jeśli się przez chwilę nad tym zastanowić, to High End jest po trosze tym wszystkim. Teatrem przez starannie przygotowaną scenografię i niekiedy zapierającą dech w piersiach inwencję projektantów urządzeń; wystawą, której różnorodność i wartość pokazywanych precjozów potrafią przyprawić o zawrót głowy. I w końcu degustacją, bo wielu z nas pojawia się tam, by smakować dobry, a nierzadko również zaskakujący, nieznany wcześniej dźwięk. Dzieje się bardzo dużo i niezwykle intensywnie, przez co nie ma cienia szans, by nawet w cztery dni uważnie i świadomie przeżyć wszystko. Zawsze coś pominiemy, zawsze nie zajrzymy gdzieś, gdzie było warto, ale to nie szkodzi. Przecież kolejne show czeka już za rok – w 2018 High End zaplanowano pomiędzy 10 a 13 maja.

W kontekście ogromu imprezy naszą relację można potraktować ledwie jako szkic. Wybór prezentacji, w jakiś sposób reprezentatywnych dla całości i dających wyobrażenie o atmosferze panującej w halach MOC w czasie tych czterech majowych dni. Zachęcamy do czytania i oglądania, ale jeszcze bardziej do odwiedzenia Monachium w przyszłości. Nic nie zastąpi osobistego uczestnictwa. Zwłaszcza w wydarzeniu tak ciekawym i różnorodnym jak High End.

IMG 0749

Nie ma to jak oryginalne powitanie. Pięć rosłych niewiast w wieku różnym dmie w alpejskie rogi.

IMG 0749

Pomimo ogromnej skali, wystawa High End jest świetnie zorganizowana. Nad wszystkim czuwa Renate Paxa. Dzięki niej oraz kierowanemu przez nią zespołowi wszystko działa jak w szwajcarskim… to jest niemieckim zegarku.

IMG 0749

Zwiedzanie zaczynamy od stoiska Ultrasone. Do prezentacji swoich najnowszych słuchawek Edition 8 EX niemiecki specjalista wykorzystał oryginalny wzmacniacz słuchawkowy Kostasa Metaxasa. Odlewana z aluminium i anodowana na wściekłą czerwień czacha Marquisa skutecznie przyciągała uwagę.

IMG 0749

Edition 8 EX zostały wyposażone w najnowszą odmianę firmowego rozwiązania S-Logic EX. Dzięki decentralizacji przetwornika i ustawieniu go pod kątem do małżowiny dźwięk ma być przestrzenny jak nigdy dotąd.

IMG 0749

Ultrasone Naos to przetwornik c/a 24 bity/192 kHz i wzmacniacz słuchawkowy, zamknięte w miniaturowej obudowie. Wycenione na 169 euro urządzenie powstało z myślą o współpracy ze sprzętem przenośnym. Tablet albo smartfon powinny dzięki niemu zagrać mniej źle.

IMG 0749

Bardzo dobry dźwięk na prezentacjach MBL-a powoli staje się tradycją monachijskiej wystawy. Elektronika z serii Noble to poważna, choć wcale nie najdroższa pozycja w katalogu niemieckiej wytwórni. Do zasilania słynnych kolumn 101 E MkII wykorzystano cztery monofoniczne wzmacniacze mocy N15. „Cebulki” bardzo lubią prąd i obecność rozbudowanej amplifikacji przyjęły z wdzięcznością. Tę formę zasilania ich posiadacze powinni traktować jako docelową. Oczywiście, można użyć wzmacniaczy z jeszcze wyższej półki, choć N15 stanęły na wysokości zadania. System z przedwzmacniaczem N11 i odtwarzaczem CD31 kosztował nieco ponad 135000 euro. Nie jest to mało, ale zyskujemy gwarancję, że zagra pięknie.

IMG 0749

Pokaz możliwości MBL-a i system dla wybrańców losu, czyli podwójna cebulowa w trzygwiazdkowej restauracji Michelina. A bez metafor? 394100 euro zamknięte w kolumnach X-treme, parze monobloków 9011, parze 9008 A, flagowym przedwzmacniaczu 6010 D i dzielonym odtwarzaczu CD 1621 A/1611 F. System wzorcowy, tyleż detaliczny co spójny, grający eterycznie, z oddechem i powietrzem, a zarazem namacalny i zmysłowy. Dla jednych marzenie i koniec drogi, dla innych po prostu nagłośnienie salonu. Jednego można być pewnym – z MBL-em obie grupy będą zadowolone.

IMG 0749

Zadowolenia nie ukryją także posiadacze systemów Audio Note Japan Kondo. W ubiegłym roku Japończycy prezentowali tylko jeden, ekstremalnie high-endowy system. W 2017 zrobili ukłon w kierunku odbiorców z nieco mniej zasobnym portfelem i zaprzęgli do pracy swój podstawowy wzmacniacz zintegrowany Overture w trzeciej już wersji PM-2i.

IMG 0749

Kondo Overture PM-2i można było nie tylko posłuchać, ale też zajrzeć do jego wnętrza. Rzut oka wystarczy, by docenić czystość i precyzję montażu oraz najwyższą staranność wykończenia detali. Overture to jedyna w aktualnej ofercie Audio Note Japan konstrukcja przeciwsobna. W stopniu końcowym pracują po dwie lampy EL34 na kanał, z których uzyskano całkiem przyzwoitą moc 2 x 32 W.

IMG 0749

Jeden z konstruktorów Kondo – Hiromichi Kume.

IMG 0749

Masaki Ashizawa – szef i główny konstruktor Audio Note Japan. Bezpośredni uczeń i następca zmarłego w 2006 roku założyciela firmy, Hiroyasu Kondo.