HFM

artykulylista3

 

Czyżby pożegnanie? Deep Purple

78 81 Hifi 06 2017011
Nic nie trwa wiecznie. Wykonawcy, którzy debiutowali na przełomie lat 60. i 70. XX wieku, żegnają się ze sceną. Kolejnymi, którzy ogłosili taki zamiar, są członkowie Deep Purple. Nadarza się więc okazja, aby przypomnieć tę formację i jej najpopularniejsze płyty.

Zespół powstał w 1968 roku w angielskim mieście Hertford. Powołał go do życia Chris Curtis, perkusista The Searchers, ale wycofał się z projektu, zanim kapela na dobre wzięła się do pracy. W jego zamierzeniu miała to być supergrupa z nieustannie ewoluującym składem, dobieranym do aktualnych potrzeb. Curtis nie doprowadził sprawy do końca. Zdążył jednak na tyle zainteresować zespołem kilku wpływowych przedsiębiorców, że zgodzili się sfinansować projekt.



 
Skład rzeczywiście ulegał zmianom, choć nie według koncepcji pomysłodawcy, a z bardziej przyziemnych przyczyn. Głównym powodem przetasowań były nieporozumienia dotyczące repertuaru. Najsłynniejszy i najlepiej zapamiętany pozostaje kwintet: Ritchie Blackmore (gitara), Jon Lord (instrumenty klawiszowe), Ian Paice (perkusja), Roger Glover (bas) i Ian Gillan (wokal).

78 81 Hifi 06 2017001

Ostrzej od Led Zeppelin, szybciej od Black Sabbath
Oficjalny debiut płytowy – „Shades of Deep Purple” – oraz dwa następne krążki („The Book of Taliesyn” i „Deep Purple”), nagrane jeszcze z Rodem Evansem jako wokalistą oraz z Nickiem Simperem na basie, były utrzymane w klimatach rocka psychodelicznego i progresywnego. Dopiero pierwsza zmiana składu przyniosła zaostrzenie brzmienia. Gillan zastąpił Evansa, a Glover Simpera. Inauguracyjny występ z nowymi członkami odbył się 10 lipca 1969 roku w Londynie.

78 81 Hifi 06 2017001

Niedługo po nim ukazał się jeden z najsłynniejszych albumów grupy: „Deep Purple in Rock”. Już okładka przykuwała uwagę. Znalazły się na niej podobizny tworzących ją muzyków, stylizowane na głowy prezydentów USA (w latach 1927-1941 zostały wyrzeźbione na górze Rushmore w amerykańskim stanie Dakota i od tamtej pory stanowią atrakcję turystyczną).

78 81 Hifi 06 2017001

Szata graficzna okładki odzwierciedla charakter muzyki. Słowo „rock”, określające gatunek muzyczny, oznacza również „kamień” lub „głaz”. Tytuł „In Rock” jak ulał pasował do twórczości Deep Purple – podkreślał jej ciężki, surowy i nowatorski, jak na owe czasy, charakter. Członkowie grupy byli jednymi z pierwszych, którzy z elektrycznych gitar wydobyli wyjątkowo mocną energię. Pomagały w tym stosowane przez Blackmore’a przetworniki, celowo zniekształcające lub zaostrzające dźwięk. Kapela stała się prekursorem hard rocka i heavy metalu. Oba gatunki wkrótce podbiły świat.
„Zespół grał ostrzej od Zeppelinów i szybciej od Black Sabbath” – twierdzą autorzy filmu dokumentującego pracę nad dwudziestą studyjną płytą Purpli. Formacja trafiła do Księgi Rekordów Guinessa jako najgłośniejsza na świecie. W czasie koncertu w Londynie w 1972 roku natężenie dźwięku sięgnęło 117 decybeli!
Późniejsze trzy albumy umocniły pozycję Deep Purple w rockowym świecie. Na szczególną uwagę z tego okresu zasługuje krążek „Machine Head”. Grupa nagrywała go w Szwajcarii, wykorzystując legendarne mobilne studio grupy The Rolling Stones. Krótko przed sesją, która miała się odbyć w kasynie w Montreaux, znanym z wielu imprez muzycznych, w tym z Montreux Jazz Festival, występował tam Frank Zappa. W czasie jego koncertu ktoś z publiczności odpalił racę. Wybuchł pożar. Nie było ofiar, jednak kasyno spłonęło, burząc płytowe plany Deep Purple.
Grupa musiała znaleźć inne miejsce. Upamiętniła jednak to wydarzenie utworem „Smoke on the Water”, bodaj najpopularniejszym w całej dyskografii.

78 81 Hifi 06 2017001

Rozstania i powroty
Kolejnym ważnym zwrotem w historii zespołu było odejście Gillana i Glovera. Od albumu „Burn” zastąpili ich David Coverdale (młody wokalista, dla którego przygoda z Deep Purple okazała się udanym debiutem na profesjonalnej scenie rockowej) oraz były członek grupy Trapeze, Glenn Hughes, zarazem basista i wokalista. Z kolei po płycie „Stormbringer” odszedł Blackmore – twórca ognistych gitarowych riffów i efektowny improwizator. Bardzo trudno było go zastąpić, ponieważ gitara w jego dłoniach  wydawała magiczne dźwięki. Nie dał się jednak przekonać do pozostania w zespole. Na jego miejsce rozpatrywano kilku kandydatów. Wreszcie przyjęto Amerykanina Tommy’ego Bolina.
Po opuszczeniu Deep Purple, Blackmore oraz inni byli członkowie zespołu albo rozwijali kariery solowe, albo występowali z innymi kapelami. Najbardziej wszechstronny okazał się Ian Gillan. Nagrał kilka krążków pod własnym nazwiskiem i pod szyldem formacji Gillan Band. Śpiewał również z grupami The Javelins, WhoCares, a nawet z Black Sabbath na „Born Again”. Z kolei Coverdale został frontmanem Whitesnake, a Blackmore założył Rainbow.

78 81 Hifi 06 2017001

Bez tych wspaniałych artystów, gwiazd fenomenalnego krążka „Made in Japan”, muzyka Deep Purple straciła dawny blask. Nie znikła jednak całkowicie. Wciąż ukazywały się płyty, po które chętnie sięgali fani zespołu.
W 1984 roku na krótko odżył najsłynniejszy skład i przypomniał o sobie udanym albumem „Perfect Strangers”. Tytuł przewrotny, bo w końcu do wspólnego grania powrócili ludzie, którzy wcześniej dużo razem pracowali.
Niedawno Gillan tak mówił o kolegach: „Ciepło wspominam Richiego oraz innych muzyków z zespołu. Są twardzi, dowcipni, o wyjątkowych osobowościach. Deep Purple to moja rodzina!”.

78 81 Hifi 06 2017001

Po wydaniu „Perfect Strangers” grupa ponownie wyruszyła w trasę. Tournée gromadziło rekordową publiczność. W 1985 roku jedynie Bruce Springsteen przebił Purpli we wpływach z koncertów. Boss wydał wówczas album „Born in the USA”, jeden z najpopularniejszych w swojej karierze.
Niestety, po ukazaniu się kolejnej płyty – „The House of Blue Light” – i krążka koncertowego, ponownie zaostrzył się konflikt pomiędzy Blackmore’em i Gillanem. W efekcie ten ostatni porzucił zespół, a jego miejsce przy mikrofonie zajął Joe Lynn Turner, kolega Blackmore’a z Rainbow. Zaśpiewał na krążku „Slaves and Masters”, po czym management mu podziękował i ubłagał Gillana, by wrócił. Wokalista się zgodził, co rozsierdziło Blackmore’a, który – tym razem na dobre – pożegnał się z zespołem i rozpoczął mniej rockowy etap działalności. Zaczął grać renesansowy repertuar folkowy w założonej przez siebie kapeli Blackmore’s Night. Występował (także w Polsce) razem z ówczesną przyjaciółką, a od 2008 roku żoną, Candice Night w roli wokalistki.

78 81 Hifi 06 2017001

Po odejściu Ritchiego Deep Purple znów musieli szukać gitarzysty. Mieli zakontraktowaną trasę, więc trzeba było szybko się na kogoś zdecydować. Wybór padł na Joe Satrianiego. Nie mógł on jednak zostać w zespole na stałe, bo był związany innymi umowami. Po paru miesiącach koncertów opuścił grupę.
Wówczas pojawił się Amerykanin Steve Morse. Dołączył do zespołu w 1994 roku i gra w nim do dziś. Wystąpił już na sześciu studyjnych krążkach supergrupy i nic nie wskazuje na to, by miał ją opuścić.
W 2002 roku na raka trzustki zachorował Jon Lord. Zdążył jeszcze wyruszyć w trasę po Wielkiej Brytanii, ale z powodu stanu zdrowia obowiązki na scenie dzielił z nowym nabytkiem zespołu – Donem Aireyem – klawiszowcem o bogatym rockowym doświadczeniu (grał m.in. w zespołach Gary’ego Moore’a, Ozzy’ego Osbourne’a, a także w Judas Priest, Black Sabbath, Jethro Tull, Whitesnake oraz Colosseum II).
Mimo kłopotów ze zdrowiem Lord nie zerwał ze sceną. Przez kilka lat promował na świecie swoje symfoniczne dzieło „Concerto for Group and Orchestra” oraz inne utwory. Współpracował z wieloma muzykami, w tym z Gillanem. W 2008 roku wystąpił z macierzystą formacją na charytatywnym koncercie The Sunflower Jam.
Airey do dziś godnie zastępuje słynnego klawiszowca, zmarłego w lipcu 2012 roku. Jednak Deep Purple i fani zespołu wciąż wspominają Lorda z łezką w oku jako świetnego kompozytora i muzycznego mentora.

78 81 Hifi 06 2017001

Pożegnania    
W 2017 roku o Deep Purple ponownie zrobiło się głośno. Muzycy nagrali dwudziesty  album studyjny. Nosi on znamienny tytuł „Infinite” („Nieskończony”). Po raz pierwszy zdecydowali się pokazać fanom, jak tworzą, ćwiczą i pracują w studiu. Zarówno do płyty analogowej, jak i droższego kompaktu dołączono DVD z materiałem filmowym. Większość zdjęć nakręcono w Nashville. Tam muzycy wynajęli salę prób i studio. Spodobało im się to miasto; podobno muzyka gra tam przez cały czas, nie tylko country, ale niemal wszystkie style. Nocami mogli pobuszować po miejscowych klubach, a nawet zagrać parę standardów z tamtejszymi wykonawcami. Finałowe sceny dokumentu zarejestrowano w Toronto, gdzie Gillan, wspólnie z Gloverem, układali teksty i dogrywali wokale do podkładów z Nashville.
Czy rzeczywiście „Infinite” to ostatni album Deep Purple? Czas pokaże. Niejeden wykonawca żegnał się ze sceną i wracał na nią po przerwie. Zdarzali się nawet tacy, którzy w starszym wieku radzili sobie lepiej niż w młodości. Przykładem Tina Turner, która powróciła albumem „Private Dancer”, mając 45 lat. Gwiazdor wytwórni Daptone Records, Charles Bradley, swój debiutancki krążek „No Time For Dreaming” (2011) nagrał jako 63-latek. A Ian Hunter, były lider formacji Mott The Hoople, w 2016 roku zarejestrował jeden z najlepszych rockowych albumów w swojej trwającej blisko pół wieku karierze (niedługo będzie obchodził 78. urodziny).
Członkowie Deep Purple to też nie młodzieniaszki. Ian Gillan i Roger Glover kończą w tym roku 72 lata. Don Airey i Ian Paice w przyszłym roku obchodzą równe siedemdziesiątki. Najmłodszy jest Steve Morse (tylko 63 lata), ale narzeka na problemy z prawą dłonią. Cierpi na zapalenie kości i stawów, co dla gitarzysty jest uciążliwe i utrudnia grę.

78 81 Hifi 06 2017001

Pozostali muzycy nie narzekają na zdrowie. Jedynie Gillan nie wyciąga już tak popisowo wysokich dźwięków, jak to robił w czasach „In Rock”. Zespół wykreślił więc niektóre piosenki z koncertowego repertuaru.
Pozostałym muzykom twórczość i koncerty wyraźnie służą. Czasem aż trudno uwierzyć, że za rok minie pół wieku od debiutu Deep Purple. Szkoda by było, gdyby grupa zakończyła działalność. „Tworzymy muzykę typową dla nas – mówi Ian Paice. – Nikt inny takiej nie gra. Jeśli zespół zakończy działalność, powstanie luka.”
W tym roku muzycy intensywnie koncertują. Do grudnia planują 40 występów. Ich trasa obejmuje Europę, USA i Kanadę.
Pomimo wielu udanych płyt i licznych sukcesów komercyjnych, grupa wyjątkowo długo czekała na włączenie do prestiżowej Rockandrollowej Izby Sławy. Wreszcie, 8 kwietnia 2016, odbyła się ceremonia przyjęcia zespołu. Zaszczytu dostąpili obecni i byli członkowie. Deep Purple oficjalnie przeszli do historii. Co wcale nie znaczy, że teraz muszą odejść.

78 81 Hifi 06 2017001


 
Koncert na zespół i orkiestrę
Jon Lord postanowił połączyć świat rocka i klasyki. Nosił się z tym zamiarem od 1966 roku, kiedy usłyszał jazzową formację Dave Brubeck Quartet, grającą z orkiestrą symfoniczną. Kwartet pianisty już w 1959 roku nagrał z New York Philharmonic kompozycję Howarda Brubecka „Dialogues for Jazz Combo and Orchestra”, a później jeszcze niejednokrotnie do współpracy z filharmonikami powracał. Nie był to zatem pomysł na owe czasy całkowicie nowy. W przypadku rocka podobne połączenia dotyczyły jednak głównie kilku instrumentów, a nie całej orkiestry i miały służyć wzbogaceniu aranżacji.
Zielone światło mariażom stylów na większą skalę dał album „Days of Future Passed” grupy The Moody Blues. Lord postanowił pójść tym tropem i stworzyć od podstaw utwór przeznaczony na grupę rockową i orkiestrę. Początkowo nie był pewien, czy pozostali członkowie Deep Purple poradzą sobie z takim zadaniem. Dopiero kiedy do projektu dołączyli Gillan oraz Glover, pozbył się wątpliwości.

78 81 Hifi 06 2017001

Wspomniał o swoim pomyśle menedżerowi, a ten od razu zakontraktował The Royal Philharmonic Orchestra z Malcolmem Arnoldem w roli dyrygenta i zarezerwował salę The Royal Albert Hall na wspólny występ. Nie było wyjścia. „Miałem przed sobą dużo pracy i mało czasu – wspominał muzyk przygotowania do przełomowego koncertu. – Już wcześniej coś rozpisywałem na smyczki, więc kupiłem książkę o orkiestracji i rozpocząłem pracę.” Lord pozostawał wówczas pod wrażeniem muzyki Czajkowskiego, więc w koncercie pojawiają się elementy stylistyki tego kompozytora, a pod koniec pobrzmiewają echa twórczości Szostakowicza.
Instrumentalistom doświadczonym w klasyce współpraca z rockmanami nie od razu przypadła do gustu. Jedna z wykonawczyń podobno oburzyła się, że ma grać z „drugorzędnymi Beatlesami”, jak określiła Deep Purple.

78 81 Hifi 06 2017001

Na szczęście, dyrygentowi spodobały się kompozycje Lorda i starał się łagodzić konflikty na próbach. Raz nawet skrytykował swoich podopiecznych za częste pomyłki. „Tworzymy historię, więc może stworzylibyśmy trochę muzyki?” – przytaczał słowa dyrygenta Lord.
W końcu się udało. Występ został ciepło przyjęty przez publiczność, choć płyta z jego zapisem cieszyła się umiarkowanym powodzeniem. Mimo to utwór był prezentowany w wielu krajach. Później nawet bez Deep Purple, jedynie z Lordem w roli głównej.

 

 

Wyprodukowano w Japonii
„Made in Japan” to album legenda. Marzył o nim każdy fan grupy, a melomanom, którzy jej nie znali, przedstawiał w pigułce jej przeboje i talent muzyków.
Składał się z dwóch longplayów i był zapisem koncertów, które Deep Purple zagrali w czasie pierwszej wizyty w Japonii, w sierpniu 1972 roku. Znalazły się na nim takie przeboje, jak „Smoke on the Water”, „Highway Star”, „Lazy” czy „Strange Kind of Woman”.
Fenomenalnie brzmią gitarowe solówki Ritchiego Blackmore’a i organowe pasaże Jona Lorda. Świetnie spisał się Ian Gillan, który wtedy jeszcze swobodnie brał wysokie dźwięki w „Child in Time”. Utwór „The Mule” potwierdził perkusyjny talent Iana Paice’a. Roger Glover w każdym utworze wypadł dynamicznie.
W ankiecie magazynu „Rolling Stone” z 2012 roku „Made in Japan” znalazł się na szóstym miejscu listy najpopularniejszych albumów koncertowych. Od debiutu był wielokrotnie wznawiany, remasterowany i uzupełniany dodatkowymi nagraniami.

 

78 81 Hifi 06 2017001



Dyskografia studyjna
Shades of Deep Purple (1968)
The Book of Taliesyn (1968)
Deep Purple (1969)
Deep Purple in Rock (1970)
Fireball (1971)
Machine Head (1972)
Who Do We Think We Are (1973)
Burn (1974)
Stormbringer (1974)
Come Taste the Band (1975)
Perfect Strangers (1984)
The House of Blue Light (1987)
Slaves and Masters (1990)
The Battle Rages On... (1993)
Purpendicular (1996)
Abandon (1998)
Bananas (2003)
Rapture of the Deep (2005)
Now What?! (2013)
Infinite (2017)

 

 

Grzegorz Walenda
Źródło: HFM 06/2017


Pobierz ten artykuł jako PDF