HFM

artykulylista3

 

Feliks Janiewicz - Skrzypcowa ekstraklasa

102-104 07-08 2009 01Mgliste krajowe początki
Na przełomie XVIII i XIX wieku europejską renomę zdobyło liczne grono skrzypków z Polski, np.: Jan Kleczyński, Jan Nepomucen Wański, Joachim Kaczkowski, August Fryderyk Duranowski, Stanisław Serwaczyński. Za najwybitniejszego z nich uznawano Feliksa Janiewicza, a jego sławę i klasę można porównać do, działających nieco później, Karola Lipińskiego i Henryka Wieniawskiego. Większą część swego długiego życia (86 lat) Janiewicz spędził poza krajem, a jednak, choć zawsze podkreślał polskie korzenie, o rodzimych początkach jego biografii wiemy zaskakująco mało. Nie znamy nawet daty dziennej jego narodzin w Wilnie w roku 1762. Nie znalazły potwierdzenia pogłoski, że był nieślubnym dzieckiem. Czy pochodził z rodu szlacheckiego – też nie wiadomo, poza tym, że w późniejszym życiu, już w Anglii, uważano go za szlachcica. Nie wiemy nic o początkach jego edukacji. W wieku 15 lat posiadał profesjonalne umiejętności, pozwalające na pracę w kapeli królewskiej Stanisława Augusta Poniatowskiego – aczkolwiek i ten fakt jest kwestionowany. Siedmioletni pobyt na zamku królewskim dał młodzieńcowi ogładę towarzyską, swobodę poruszania się w najwyższych sferach i przyzwyczaił do wygody. Prawdopodobnie jako stypendysta królewski wyjechał na dalszą naukę do Nancy we Francji, a potem do Wiednia i Włoch. W czasie tych wyjazdów dzielił czas między występy i studia. Pobierał lekcje kompozycji u Haydna (prawdopodobnie), Nardiniego i Pugnaniego. Propagatorką jego talentu była księżna Izabela Czartoryska. Chociaż w wielu źródłach można znaleźć informację, że Mozart dedykował Janiewiczowi Andante na skrzypce i orkiestrę KV 470 (czyli zaginioną wersję drugiej części koncertu skrzypcowego D-dur KV 218), nie sposób tego potwierdzić. Nie ma nawet dowodów, że Janiewicz poznał Mozarta osobiście.

W kraju nie zagrzał miejsca
Za występy w Neapolu (1786) i Wenecji (1790) – według zachowanych dokumentów – Janiewicz otrzymał najwyższe w tamtych czasach stawki honorariów. W recenzjach chwalono zarówno jego biegłość techniczną, jak i elegancję i umiar w popisywaniu się wirtuozerią. Nie mniejszy aplauz wywołały jego publiczne koncerty w Paryżu w ramach „Concerts spirituals” i „Concerts de la Loge Olympique”. Wtedy też własne utwory polskiego wirtuoza zaczyna publikować prestiżowe paryskie wydawnictwo Imbault (tylko ostatni, V koncert skrzypcowy, wyda Janiewicz u Pleyela). Skrzypek zostaje nadwornym muzykiem księżniczki Orleańskiej, ale wydarzenia Rewolucji Francuskiej sprawiają, że traci posadę i wraca do kraju. Z deszczu pod rynnę. Są to bowiem burzliwe czasy Sejmu Wielkiego i polityka ma pierwszeństwo przed muzyką. Poza tym Janiewicz ma świadomość, że poziom kultury muzycznej Rzeczypospolitej stoi o wiele niżej niż na Zachodzie. Nie widząc dla siebie perspektyw, wyjeżdża z Polski na zawsze.

Króluj, Brytanio
Na obczyźnie najściślejsze związki połączyły Janiewicza z Wielką Brytanią. Od roku 1792 aż do śmierci, czyli przez 56 lat, za swoje miejsce na ziemi obierał kolejno: Londyn, Manchester, Liverpool i Edynburg. Występował również w Irlandii. O ojczyźnie nie zapomniał jednak nigdy. Co prawda, na co dzień mówił po angielsku, ale z silnym polskim akcentem. Według przekazów z epoki występ kończył zawsze jakimś polonezem. Bardzo też dbał o prawidłową wymowę nazwiska, stosując w tym celu pisownię „Yaniewicz”. Nota bene na miedziorycie z około 1785 roku nazwisko kompozytora zapisano „Janievitz”.
Przybył do Anglii, aby wziąć udział w serii prestiżowych koncertów abonamentowych, organizowanych przez Johanna Petera Salomona – niemieckiego skrzypka, dyrygenta i rzutkiego impresaria. Ściągał on największe muzyczne sławy i sowicie im płacił. Janiewicz przez kilka sezonów występował w stawce tak doborowych nazwisk, jak Haydn, Hummel, Dussek, Clementi, Gyrowetz. Polak zebrał wyśmienite recenzje – jego wirtuzowska gra dostarczyła słuchaczom ekscytujących przeżyć artystycznych. Jeden z koncertów przeznaczono nawet na benefis Janiewicza – wykonał wtedy jeden z autorskich koncertów solowych, a towarzyszącą mu orkiestrą dyrygował prawdopodobnie Haydn.
Janiewicz musiał należeć do muzycznej ekstraklasy, skoro w latach 90. XVIII wieku był najczęściej występującym u Salomona skrzypkiem. Konkurencja jednak deptała mu po piętach. Kiedy Salomon sprowadził inne gwiazdy wiolinistyczne, Giovanniego Battistę Viottiego i Ivana Jarnovivia, Janiewicz zaczął częściej gościć w Liverpoolu.

102-104 07-08 2009 02     102-104 07-08 2009 03

Mąż, ojciec, artysta, biznesmen
W 1799 roku, w kościele św. Anny w Liverpoolu, poślubił pannę Elize Breeze i na ponad piętnaście lat osiadł w tym mieście, zyskując powszechny szacunek. Został m.in. członkiem elitarnej biblioteki Athenaeum. Otworzył sklep z nutami i instrumentami muzycznymi (działał do 1829 roku). Przez kilka lat prosperowała też londyńska filia tej firmy.
Jako wydawca specjalizował się w zbiorach muzyki salonowej i popularnych transkrypcjach. Publikował także własne miniatury kompozytorskie. Udzielał lekcji gry na skrzypcach i fortepianie. Organizował koncerty. Nie przerwał aktywności jako instrumentalista. Należał do współzałożycieli (1813) istniejącego do dziś szacownego Towarzystwa Filharmonicznego w Londynie. Organizował orkiestrę Towarzystwa i początkowo stał na jej czele. Sprawdził się w nowej roli tak dobrze, że postanowił podjąć wyzwanie jako animator życia muzycznego w innym mieście – Edynburgu, stolicy Szkocji. Przeprowadził się tam z rodziną. Współorganizował pierwsze edynburskie festiwale muzyczne (po II wojnie światowej do tej tradycji nawiąże największa dziś festiwalowa impreza na świecie, Edinburgh Festival, pokazujący międzynarodowy dorobek różnych dziedzin sztuki). Przez kilka sezonów prowadził orkiestrę festiwalową. Nie zaniechał też działalności biznesowej i pedagogicznej. Ale chyba najcenniejszy wkład w popularyzację muzyki wniósł Janiewicz organizowanymi przez siebie koncertami. Tu okazał się ryzykantem i wielkim nowatorem. Odważył się bowiem postawić nie na głośne nazwiska wykonawców, lecz kompozytorów. Po drugie, odważył się układać programy wyłącznie z utworów instrumentalnych, podczas gdy dotychczas to śpiewacy przyciągali publiczność. Zgarniali zarazem lwią część honorariów, a intencją Janiewicza było cięcie kosztów. Nikt nie wiedział, czy pomysł chwyci. Zdumiona prasa donosiła: „W Edynburgu odbył się koncert, na którym nie wykonano ani jednego utworu wokalnego! Ta nowość zawdzięcza swe narodziny Yaniewiczowi”. Publiczność dopisała, a wtedy inne miasta, Dublin i Liverpool, poprosiły Polaka o zorganizowanie podobnej imprezy.
W lutym 1829 roku, a więc w wieku 67 lat, dał swój ostatni publiczny koncert. Po raz ostatni zebrał świetne recenzje za piękną barwę, niezwykłą lekkość, wigor i energię. W pożegnalnych artykułach lokalna prasa dziękowała mu za wkład w kształtowanie muzycznego gustu publiczności.
Z sześciorga dzieci Feliksa i Elize przeżyło troje: Felicja (pianistka), Paulina (harfistka) i Feliks, który został znanym dentystą. Janiewicz lubił występować z utalentowanymi córkami.
Zmarł 21 maja 1848 w swoim domu w Edynburgu, przy ulicy Great King Cross nr 84. Dom ten istnieje do dziś, a na murze umieszczono tablicę pamiątkową. Został pochowany na starym cmentarzu Warriston, a w pobliżu jego grobu znajduje się także grób księcia Waleriana Krasińskiego, zmarłego w 1855 dyplomaty, historyka, osiadłego w Anglii po powstaniu listopadowym. 14 lat po śmierci Janiewicza żona spoczęła w tej samej mogile.

102-104 07-08 2009 04     102-104 07-08 2009 05

Klasycystyczne ogniwo
Janiewicz-kompozytor daje świadectwo możliwości Janiewicza-instrumentalisty. Pisał utwory o maksymalnej (w czasach mu współczesnych) trudności technicznej. Wymagał od solisty grania w najwyższych pozycjach, aż do dwunastej. Zgodnie ze zwyczajem, obficie stosował ozdobniki, co przy szybkich tempach musiało robić na słuchaczach ogromne wrażenie. Upodobał sobie dwudźwięki, w tym najtrudniejsze – oktawowe, wymagające perfekcyjnej intonacji i precyzji technicznej. Wielkiej biegłości wymaga też artykulacja sautillé (smyczek skaczący) na grupach drobnych wartości rytmicznych.
Ale nie tylko technika jest wartością twórczości Janiewicza. Cechują ją piękne tematy i inspiracje folklorystyczne – stylizacje melodii włoskich, szwajcarskich, szkockich i, oczywiście, polskich. Chętnie wykorzystywał formę poloneza i mazurka. Zdaniem muzykologa, Jacka Berwaldta, Janiewicza można zaliczyć do współtwórców polskiego stylu narodowego.
W sto lat po śmierci Janiewicza inny polski kompozytor, Andrzej Panufnik, oparł swój utwór, Divertimento na orkiestrę smyczkową (1947/55), na tematach sześciu triów smyczkowych Feliksa Janiewicza.
Muzykolog Andrzej Sitarz od lat bada spuściznę Feliksa Janiewicza. Dla wydawnictwa Musica Iagellonica opracowuje jego „Opera omnia”. Dotychczas ukazały się dwa tomy z partyturami koncertów skrzypcowych kompozytora. Sitarz obronił pracę doktorską na temat „Feliks Janiewicz. Życie i twórczość”, za którą w roku 2006 otrzymał nagrodę Ray E. Ruth Robinson Musicology Award. Wiąże się z nią obietnica publikacji na rynku amerykańskim oraz... 1000 USD. Muzykolog powiedział: „Cieszę się z tej nagrody, ale przede wszystkim mam nadzieję, że muzyka Janiewicza dotrze teraz do znacznie szerszego grona publiczności sal koncertowych”.
Zdaniem Sitarza: „Twórczość Janiewicza świadczy o zaadaptowaniu przez kompozytora ówczesnych trendów reprezentowanych przez europejskich kompozytorów przynajmniej średniego poziomu. Nie sposób tu mówić o wielkiej oryginalności czy geniuszu, jednak jego kompozycje są dziełem muzyka o rzetelnym warsztacie kompozytorskim, a wiele fragmentów jego koncertów dalekich jest od schematyzmu i dowodzi swobody kompozytora w operowaniu formą i harmonią”.
Brytyjski muzykolog Adrian Thomas, specjalizujący się w historii muzyki polskiej, analizując V koncert skrzypcowy Janiewicza, stwierdził: „Janiewicz zdaje się antycypować nie tylko Mendelssohna, lecz słowiańskich kompozytorów końca XIX wieku, takich jak Dworzak”.

Najważniejsze utwory Janiewicza:
5 koncertów skrzypcowych
Koncert fortepianowy
6 triów na dwoje skrzypiec i wiolonczelę
6 divertimenti na dwoje skrzypiec
2 sonaty na fortepian z akompaniamentem orkiestry miniatury fortepianowe
pieśni

Autor:Hanna Milewska
Źródło: HFiM 7-8/2009

Pobierz ten artykuł jako PDF