HFM

artykulylista3

 

MET - Mekka opery

94-101 07-08 2009 01Występ na jej scenie to marzenie każdego śpiewaka; bez względu na to, czy urodził się w Szwecji, Brazylii czy na Tasmanii. By choć raz ją odwiedzić, melomani biorą kredyty w bankach. Dzięki sprawnemu zarządzaniu i strategicznemu położeniu w czasie nieco ponad 100 lat działalności stała się najważniejszą sceną operową świata. To Metropolitan Opera w Nowym Jorku.

The Metropolitan Opera Association – stowarzyszenie, które ją zbudowało – powstało w roku 1880. Założyli je członkowie bogatych nowojorskich rodzin – Morganów, Rooseveltów, Astorów i Venderbiltów, rozczarowani postawą członków Akademii Muzycznej, którzy nie chcieli dopuścić do swego grona nowych osób. Akademię tworzyła wówczas śmietanka towarzyska miasta, będąca hermetyczną grupą,

powiązaną zależnościami towarzyskimi i finansowymi. Wspomniane rodziny, dbając o swój wizerunek i chcąc także tworzyć elitę, postanowiły założyć instytucję konkurencyjną dla Akademii. Inauguracyjne przedstawienie odbyło się 22 października 1883 roku w zaprojektowanym przez J. Cleavelanda Cady’ego budynku u zbiegu 39. ulicy i Broadwayu. Z powodu jego industrialnego wyglądu, nazywano go często „browarem z żółtej cegły”.
Na pierwszą premierę wybrano „Fausta” Gounoda, a gwiazdą w obsadzie była szwedzka sopranistka Christine Nilsson. Dzień później zagrano „Łucję z Lammermooru”, w której partię tytułową, jako swój amerykański debiut, zaśpiewała Marcelina Sembrich-Kochańska. Urodzona w Wiśniowczyku koło Podchajec polska śpiewaczka miała już wtedy za sobą występy w Atenach, Dreźnie, Mediolanie i Londynie. Z MET związała się na stałe od roku 1898 i śpiewała w niej blisko 10 lat. O jej nowojorskim debiucie pisał znany ówczesny krytyk operowy W. J. Henderson: „Żadna śpiewaczka nie zdobyła uznania publiczności Nowego Jorku łatwiej, niż udało się to pani Marcelinie Sembrich. Wydawało się, że już pierwszą wyśpiewaną nutą podbiła słuchaczy i zanim jeszcze dobrze nie opadła kurtyna po pierwszym akcie, triumf primadonny był zupełny. Brzmienie głosu naszej nowej ulubienicy jest szczególnie czyste i pełne; wspaniale, jakby zupełnie bez trudu, osiąga ona najwyższe tony swej partii”.
Dość oryginalnym pomysłem władz teatru było wystawianie w inauguracyjnym sezonie wszystkich oper po włosku. Także tych, które w oryginale napisano po niemiecku czy francusku. Sezon zakończył się więc sporym deficytem i aby zorganizować kolejny, trzeba było szukać tanich śpiewaków niemal z ulicy. Sporą ich grupę stanowili imigranci z Niemiec. Nietrudno się domyślić, że drugi sezon MET to opery śpiewane wyłącznie po niemiecku. Także te, które napisano po włosku lub francusku. W roku 1892 stanowisko dyrektora objął Maurice Grau. Zaplanował nowy sezon, który jednak nie został nawet otwarty. 27 sierpnia 1892 roku w teatrze wybuchł pożar, który zniszczył doszczętnie wnętrze budynku.

94-101 07-08 2009 02     94-101 07-08 2009 03

Odbudowa ze zgliszczy trwała rok. Przerwa w działalności dała czas na przemyślenie dotychczasowych koncepcji programowych i wprowadzenie zmian. Od roku 1893 opery grano już zawsze w oryginalnych wersjach, a na scenie coraz częściej pojawiali się najsłynniejsi śpiewacy tamtych czasów. Wśród nich należy wymienić Nellie Melbę, Francesco Tamagno, Milkę Trninę, Emmę Eames, Victora Maurela czy Antonio Scottiego. W 1891 roku do Ameryki przyjechali także Jan i Edward Reszke. Urodzeni w Warszawie, szybko stali się gwiazdami za Atlantykiem. 4 grudnia 1891 w czasie galowego wieczoru na otwarcie sezonu Jan zadebiutował jako Romeo w operze Gounoda. Niemal natychmiast stał się czołowym gwiazdorem Metropolitan Opera. Brał udział w uroczystych przedstawieniach otwierających trzy kolejne sezony, a 27 listopada 1896 wystąpił na scenie MET w partii Tristana, w której – zdaniem krytyków – przeszedł wszelkie oczekiwania. Jego śpiew, zdumiewający potęgą, deklamacyjną ekspresją, a zarazem subtelnością, otworzył nową epokę w dziejach interpretacji operowej.
Edward Reszte od grudnia 1891 aż do roku 1902 był stałym solistą zespołu nowojorskiej opery, dosłownie noszonym na rękach przez wielbicieli. To właśnie tam odbyły się legendarne już spektakle wagnerowskie – „Tristan i Izolda”, „Zygfryd” czy „Zmierzch bogów”. Warto też zaznaczyć, że podczas pierwszych sezonów nowojorska krytyka o wiele bardziej wychwalała właśnie Edwarda Reszke niż jego brata, który dopiero później miał zostać bożyszczem tłumów.
Nowojorska opera od początku działalności wykorzystywała najnowsze zdobycze techniki. Już w roku 1900 w jej gmachu pojawił się fonograf Edisona, na którym Lionel Mapleson rejestrował fragmenty spektakli. Umieszczał urządzenie w różnych miejscach teatru, m.in. w budce inspicjenta, z boku sceny lub pomiędzy dekoracjami. Dzięki temu w nagraniach słychać głosy solistów, orkiestrę, chór oraz publiczność. Cylindry przetrwały do dziś i są cennym dokumentem początków MET oraz zapisem głosów, których na żywo już nie da się usłyszeć, m.in. Jana Reszke. Najlepiej zachowały się fragmenty z „Fausta” Gounoda – walc i chór żołnierzy, a także scena tryumfu z „Aidy” Verdiego. Większość nagrań jest dziś przechowywana w Rodgers & Hammerstein Archives of Recorded Sound przy nowojorskiej bibliotece publicznej na Manhattanie.

94-101 07-08 2009 04     94-101 07-08 2009 05

W 1903 roku do Metropolitan Opera przybył najsłynniejszy śpiewak tamtych czasów – Enrico Caruso. Do śmierci w 1921 roku wystąpił w Nowym Jorku więcej razy niż na wszystkich innych scenach razem wziętych. W tym samym roku nastąpiła gruntowna przebudowa wnętrza teatru według projektu architektów Carrere’a i Hastingsa. Z tego czasu pochodzi znane z wielu fotografii złote audytorium z rozświetlającym je kandelabrem oraz łukowate proscenium, ozdobione nazwiskami sześciu kompozytorów – Glucka, Mozarta, Beethovena, Wagnera, Gounoda i Verdiego. Nowy wygląd dopełniły złote adamaszkowe kurtyny, które pojawiły się w 1906 roku. Mogli je zobaczyć dwaj wielcy ludzie tamtych czasów, którzy w 1908 roku rozpoczęli z MET współpracę jako dyrygenci – Arturo Toscanini i Gustaw Mahler. W tym samym roku funkcję dyrektora opery objął Giulio Gatti-Casazza, którego niezwykłe umiejętności organizacyjne ostatecznie ugruntowały pozycję tej instytucji w Ameryce i na świecie. Sprawował swą funkcję do 1935 roku, kiedy zastąpił go znany kanadyjski tenor, Edward Johnson. Także i on dobrze się sprawdził jako zarządca i impresario. Z sukcesem przeprowadził teatr przez trudne lata światowego kryzysu oraz drugiej wojny światowej. Za jego kadencji na scenie MET po raz pierwszy pojawili się tacy artyści, jak Zinka Milanov, Jussi Bjorling, Richard Tucker czy Robert Merrill. Przedstawienia prowadzili wielcy dyrygenci – sir Thomas Beecham, George Szell i Bruno Walter.
W roku 1940 zmienił się status prawny teatru, który przestał być instytucją podległą swym pierwotnym założycielom, a stał się własnością stowarzyszenia o charakterze non-profit. Wtedy też po raz ostatni wprowadzono większe zmiany w wyglądzie wnętrza. Drugi rząd lóż, zajmowany dotąd przez przedstawicieli elit, zastąpiono typowymi rzędami siedzeń, co zwiększyło pojemność sali. W ten symboliczny sposób oddano teatr zwykłym ludziom, bogaczom pozostawiając jeden poziom lóż.

94-101 07-08 2009 06     94-101 07-08 2009 08

Koniec rządów Johnsona oznaczał także koniec pewnej epoki w dziejach teatru i opery w ogóle. W 1950 roku świat był już inny i inna musiała być MET. Jej reformą zajął się, urodzony w Austrii, Rudolf Bing. Kierując teatrem przez 22 lata z powodzeniem zmodernizował administrację, zakończył przestarzały system sprzedaży biletów oraz cotygodniowe wyjazdy zespołu na przedstawienia do Filadelfii. Za jego czasów wystawiono wiele słynnych przedstawień, w których udział wzięły całe zastępy fantastycznych śpiewaków na czele z Marią Callas, Birgit Nilsson, Renatą Tebaldi, Elisabeth Schwarzkopf, Franco Corellim, Carlo Bergonzim, Giorgio Tozzim czy Cesare Siepim. Do Nowego Jorku przyjeżdżali też dyrygenci: Dimitri Mitropoulos, Pierre Monteux, Erich Leinsdorf, Fritz Reiner, Karl Bohm i Herbert von Karajan. Gwiazdy przyciągały do teatru coraz więcej publiczności, która oczekiwała coraz to ciekawszych inscenizacji. Na początku lat 60. stało się jasne, że choć stary budynek oferuje świetną akustykę i eleganckie wnętrze, to jego wyposażenie sceniczne oraz kulisy są już nieadekwatne do skali działalności teatru. Często musiano wystawiać dekoracje i rekwizyty wprost na ulicę, bo nie mieściły się przy scenie. Przeprowadzka była konieczna.
Rozważano różne lokalizacje i projekty architektoniczne nowego gmachu. Początkowo myślano nad Columbus Circle lub miejscem, w którym dziś stoi Rockefeller Center, jednak żaden z tych planów się nie ziścił. Rozwiązaniem okazała się rozbudowa powstałego niedługo wcześniej Lincoln Center. Stary budynek zamknięto 16 kwietnia 1966 po uroczystej gali, na której wystąpili niemal wszyscy liczący się wtedy artyści związani z MET. Swój ostatni występ na nowojorskiej scenie dała Zinka Milanow, a publiczność gorąco oklaskiwała Annę Case, która debiutowała tam w 1906 roku. Starania, aby wpisać gmach do rejestru zabytków, nie powiodły się i w następnym roku władze teatru podjęły decyzję o jego zburzeniu. Na tym miejscu stanął nowoczesny budynek biurowy, który do dziś stanowi źródło stałego dochodu teatru.

94-101 07-08 2009 07     94-101 07-08 2009 09

Nową siedzibę Metropolitan Opera otwarto 16 września 1966 roku. Spektaklem inauguracyjnym była światowa prapremiera dzieła Samuela Barbera – „Antoniusz i Kleopatra”. Zaprojektowany przez Wallace’a K. Harrisona budynek jest z zewnątrz wyłożony białym trawertynem. Wschodnią fasadę zdobi pięć łuków z ogromnymi szybami, przez które widać wnętrze foyer. Najbardziej charakterystyczny element widoczny z zewnątrz stanowią dwa gigantyczne freski autorstwa Marca Chagalla. Sala mieści około 3800 osób. Zgodnie z tradycją poprzedniej siedziby, także tutaj proscenium wykończono złotem, a scenę zasłania złota kurtyna z adamaszku, największa na świecie. Dla reżyserów i scenografów ważniejsze jednak jest zaplecze techniczne. W chwili otwarcia było ono szczytem osiągnięć ówczesnej inżynierii. Dzięki siedmiu dwupokładowym podnośnikom scenicznym, trzem wózkom oraz obrotowej scenie i dwóm cykloramom możliwe jest wystawianie czterech różnych oper w jednym tygodniu. Aby ułatwić melomanom dotarcie na przedstawienie, pod gmachem MET znajduje się stacja metra, z której wchodzi się bezpośrednio do szatni. Przewidziano także wielopoziomowy parking.
W roku 1972 Rudolf Bing przeszedł na zasłużoną emeryturę. Miał go zastąpić szwedzki menedżer operowy, Goran Gentele, ale zginął w wypadku samochodowym przed rozpoczęciem swego pierwszego sezonu. Zamiast niego teatrem pokierował Schuyler Chapin, a potem Anthony Bliss, Bluce Crawford i Hugh Southern. Wszyscy oni współpracowali w swych zadaniach z dyrektorem muzycznym MET, którym od 1975 roku do dziś pozostaje James Levine. Najdłużej trwała współpraca z Josephem Volpe. Objął on stanowisko w 1990 roku i piastował je do roku 2006. Całe swoje życie zawodowe związał z nowojorską operą. Zaczynał w niej pracę jako stolarz w 1964 roku, a potem stopniowo wspinał się po szczeblach kariery.
Volpe zwiększył liczbę międzynarodowych podróży zespołu teatralnego oraz zainaugurował serię koncertów orkiestry MET w Carnegie Hall. Konsekwentnie poszerzał także repertuar teatru, przygotowując w sumie 22 premiery i 4 światowe prapremiery nowych utworów. W 1997 zatrudnił Walerego Giergiewa na stanowisku pierwszego gościnnego dyrygenta, powierzając mu zadanie przygotowania pozycji z rosyjskiego repertuaru. Także za czasów Volpego na nowojorskiej scenie debiutowali tacy artyści, jak Cecilia Bartoli, Natalie Dessay, Renee Fleming, Angela Gheorgiu, Anna Netrebko, Rene Pape, Bryn Terfel czy Dmitri Hworostowski.
Od 2006 roku dyrektorem generalnym teatru jest Peter Gelb. Jego plany obejmują zwiększenie liczby nowych produkcji każdego sezonu, znaczące obniżenie kosztów scenicznych oraz przyciągnięcie nowej publiczności przy jednoczesnym utrzymaniu stałych bywalców (średni wiek widza MET to ponad 60 lat). Jest to szczególnie ważne z punktu widzenia ekonomicznego, ponieważ nowojorska instytucja, jak żaden inny teatr na świecie, korzysta w swej działalności z funduszy od osób prywatnych.

94-101 07-08 2009 10

Pozyskaniu nowej widowni z pewnością mają sprzyjać awangardowe inscenizacje znanych dzieł operowych. Łamanie konwencji nie jest niczym nowym na scenach europejskich, ale w MET to już niemal rewolucja. Do późnych lat 90. wystawiane tam przedstawienia otrzymywały tradycyjną oprawę sceniczną. Tymczasem nowy dyrektor już w swoim pierwszym sezonie zrealizował m.in. inscenizację „Madame Butterfly” Pucciniego w reżyserii Anthony’ego Minghelli. Umieścił on śpiewaków na pustej scenie, której tłem były zmieniające się płachty materiału w jaskrawych kolorach. Syna Cio-Cio-Sanpokazał natomiast jako kukiełkę w stylu bunraku, poruszaną przez trzech ubranych na czarno lalkarzy. Chciał, aby widzowi było łatwiej skupić się na przebiegu akcji. W roku 2007 w inscenizacji opery „Gianni Schicchi”, której akcja jest osadzona około roku 1299, na scenie MET pojawiła się spłukiwana muszla klozetowa. Wszystko to oczywiście początek drogi do bardziej nowatorskiego podejścia do reżyserii operowej, ale wyraźnie widać, że Metropolitan się zmienia.
Techniczne nowinki nigdy nie były obce szefom nowojorskiego teatru. Już w 1910 roku jeden z pionierów radiofonii – Lee De Forest przeprowadził dwie eksperymentalne transmisje z przedstawień operowych, których wysłuchano w nieodległym Newark w stanie New Jersey. 25 grudnia 1931 na falach radiowych pojawiła się natomiast transmisja z przedstawienia „Jasia i Małgosi” Humperdincka. Był to jeden ze sposobów pozyskania dla teatru nowych słuchaczy w trudnych czasach wielkiego kryzysu. Początkowo pokazywano jedynie wybrane fragmenty spektakli; najczęściej pojedyncze akty. Regularne transmisje całych oper rozpoczęły się 11 marca 1933, kiedy w eter popłynęły dźwięki „Tristana i Izoldy” Wagnera z Fridą Leider i Lauritzem Melchiorem w rolach głównych. W pierwszych dekadach audycji z MET można było słuchać na częstotliwości radia NBC, a następnie, do lat 60., w ABC. Potem teatr stworzył własny zespół radiowców i rozpoczął sprzedaż praw do transmisji na cały świat pod nazwą Metropolitan Opera Radio Network. Także techniczna jakość audycji stopniowo ulegała poprawie. Od lat 50. realizowano je na falach ultrakrótkich, a sygnał przesyłano do rozgłośni kablami telefonicznymi. Od grudnia 1973 wszystkie transmisje były stereofoniczne. Potem przyszedł czas na łączność satelitarną. Postęp umożliwili hojni sponsorzy. Operowym audycjom patronowały koncerny: Colgate-Palmolive, Texaco, Chevron czy Toll Brothers. Fenomenem jest także, że w ponad 70-letniej historii tych programów prowadzili je tylko trzej ludzie. Pierwszy to legendarny Milton Cross, który komentował i zapowiadał spektakle od początku transmisji do swej śmierci w roku 1975. Zastąpił go Peter Allen sprawujący funkcję do 2004 roku. Od tego czasu prowadzącą jest Margaret Junwait. Użycza głosu także w specjalnym satelitarnym kanale radiowym, na którym opery z MET brzmią przez 24 godziny. Poza 3-5 transmisjami na żywo w tygodniu, resztę czasu wypełniają nagrania archiwalne. Metropolitan Opera Radio nadaje na kanale 78. satelitarnej sieci radiowej Sirius.
Obok transmisji radiowych MET utrwala i pokazuje swoje spektakle w telewizji. Pierwsza transmisja odbyła się w 1948 roku. Od 1977 roku teatr rozpoczął regularne przekazy swoich przedstawień. Pierwszym z nich była pokazana z wielkim sukcesem w publicznej telewizji „Cyganeria” Pucciniego z Luciano Pavarottim i Renatą Scotto. Serię nazwano „Live from The MET” i emitowano w telewizji PBS. Od lat 80. zrezygnowano jednak z transmisji na żywo.
30 grudnia 2006 nowojorska opera wkroczyła w świat najnowszej technologii, rozpoczynając serię transmisji przedstawień pod nazwą „Metropolitan Opera Live in HD”. Aby osiągnąć optymalną jakość przekazu oraz dać możliwość oglądania spektakli na żywo odbiorcom z całego świata, podpisano umowy z kinami w wielu krajach. W pierwszym sezonie przedstawienia operowe można było obejrzeć w ponad stu salach na terenie USA, Kanady, Japonii, Wielkiej Brytanii i kilku innych państw europejskich. Pokazano wówczas takie tytuły, jak „Purytanie”, „Eugeniusz Oniegin” czy „Cyrulik sewilski”. Wysoką jakość dźwięku zapewniły satelity Sirius. Sukces był ogromny. Sprzedawano średnio 91 % miejsc na wszystkie seanse. Przedstawienie „Cyrulika sewilskiego” obejrzało około 60000 ludzi. W sumie na przedstawienia sezonu 2006/2007 sprzedano 324000 biletów.
Na następny rok zaplanowano osiem przedstawień. Liczba lokalizacji wzrosła do ponad 700, a spektakle zobaczyło 920000 ludzi. Okazało się, że opera poza operą to świetny pomysł. W sezonie 2008/2009 transmisje MET trafiły do Polski, do Filharmonii Łódzkiej oraz kin: Kijów w Krakowie i Zorza w Rzeszowie. Ostatni spektakl pokazano 8 maja i był nim „Kopciuszek” Rossiniego.
Kolejny sezon MET Live in HD zacznie się 10 października 2009 „Toscą” Pucciniego. Następnie obejrzymy: „Aidę” (24.10), „Turandot” (7.11), „Opowieści Hoffmana” (19.12), „Kawalera srebrnej róży” (9.01), „Carmen” (16.01), „Simona Boccanegrę” (6.02), „Hamleta” (27.03) i „Armidę” (01.05).
Na koniec warto wspomnieć o mrocznych historiach związanych z nowojorskim teatrem. Na jego scenie i za kulisami zmarło kilka osób. Nie zawsze z przyczyn naturalnych. Najsłynniejszą śmiercią w MET pozostaje przypadek samobójstwa 82-letniego Bułgara – Banczo Banczewskiego. Starszy pan mieszkał niedaleko teatru i był jego częstym bywalcem. Z niewyjaśnionych przyczyn w czasie przerwy w przedstawieniu „Makbeta” Verdiego, 23 stycznia 1988 roku, skoczył z najwyższego balkonu wprost na parter. Zginął na miejscu. Polskim akcentem w tej sprawie pozostaje fakt, że na podium dyrygenckim tego dnia stał Kazimierz Kord. Po incydencie przedstawienia nie wznowiono, a publiczność otrzymała możliwość rezerwacji biletu na inny spektakl.
Inne przypadki zgonów w MET to m.in. Leonard Warren, który zmarł z powodu udaru mózgu po zaśpiewaniu arii „Urna fatale” w II akcie „Mocy przeznaczenia” Verdiego 4 marca 1960. Siedemnaście lat później, 30 kwietnia 1977 roku, za kulisami, w wyniku wypadku zmarła chórzystka Betty Stone. 23 lipca 1980 roku na dnie kanału wentylacyjnego znaleziono nagie zwłoki 30-letniej kanadyjskiej skrzypaczki Helen Hagnes Mintiks. W procesie o morderstwo przy próbie gwałtu oskarżono i skazano niejakiego Craiga Crimminsa, który pracował w teatrze jako inspicjent. Najnowszy wypadek wydarzył się 5 stycznia 1996 roku, kiedy Richard Versalle zmarł na deskach teatru, grając rolę Witka w „Sprawie Makropulos” Janaczka. W pierwszej scenie wspinał się po drabinie, z której spadł na skutek nagłego ataku serca.
Metropolitan Opera w Nowym Jorku to dziś prężna instytucja kultury, którą co sezon odwiedza około 800 tysięcy melomanów. Miliony uczestniczą w przedstawieniach za pośrednictwem radia oraz telewizji. Każdy rok przynosi nowe premiery i około 200 przedstawień. Każde z nich jest przygotowywane z najwyższą starannością i nic dziwnego, że wizytę w MET traktuje się jak rodzaj pielgrzymki, a wrażenia pamięta do końca życia. Kto jeszcze tam nie był, niech żałuje.

Autor: Maciej Łukasz Gołębiowski
Źródło: HFiM 7-8/2009

Pobierz ten artykuł jako PDF