HFM

artykulylista3

 

Loewe stawia na OLED

08 09 HIFI 10 2017 001

Loewe stawia na OLED – taki jednoznaczny wniosek można wysnuć z lektury aktualnego katalogu firmy. Niemiecki specjalista w dziedzinie telewizorów nie bawi się w półśrodki, tylko wybiera technologię z największym potencjałem.

Loewe ostatecznie rozwiązało problemy z płynnością finansową i przechodzi do ofensywy. Zaprezentowana jeszcze przed wakacjami strategia okrzepła i w sezonie żniw w branży audio- -wideo powinna przynieść obfite owoce. Rzadko jest tak, że wizje producentów w pełni nas przekonują i że udziela nam się ich entuzjazm. Jednak tym razem w podejściu Loewe nie widzimy słabych punktów. Firma zawarła strategiczne porozumienie z LG Display, od którego będzie kupować panele OLED. Następnie dołoży do nich autorskie oprogramowanie, funkcje dodatkowe, głośniki, wzornictwo i obudowy ze świetnych materiałów, po czym zmontuje całość we własnej fabryce w Niemczech. Telewizory będą nosić prestiżowe logo i oferować najbardziej zaawansowaną technologię wyświetlania obrazu. I to wszystko w cenie bliskiej… OLED-owego telewizora LG najnowszej generacji. Zbyt piękne, żeby było prawdziwe? Właśnie nie. Sytuacja na tym rynku zmienia się dynamicznie i nie jesteśmy w stanie przewidzieć, jaki ruch za kilka miesięcy wykonają Koreańczycy, jednak w tej chwili na niespodzianki się nie zanosi. LG Display na razie nie ma konkurencji w segmencie paneli OLED, ponieważ opanowało technologię ich wytwarzania na skalę przemysłową. Nie ma też ciśnienia na sprzedaż, bo doskonale zdaje sobie sprawę, że każdy, kto będzie chciał zaoferować telewizor OLED-owy, prędzej czy później sam się zgłosi. Oczywiście, chce sprzedawać, ale nie za wszelką cenę. Nie musi zalewać rynku towarem po kosztach, ponieważ dysponuje unikalnym produktem klasy high-end. Zamiast tego wchodzi w porozumienia z innymi wytwórcami i plasuje rozwiązanie na wyższej półce. LG Display rozdaje karty w segmencie premium.

Ale LG jest marką popularną i cały czas pracuje nad budowaniem prestiżu. A prestiż to coś nie do końca zdefiniowanego, czego często brakuje bogatemu fabrykantowi, a co może mieć niezbyt zamożny, ale dobrze urodzony przedstawiciel rodu arystokratycznego. Tym razem fabrykant i arystokrata postanowili połączyć siły i wykorzystać nawzajem swoje atuty. Mało prawdopodobne, by ta relacja nie przysłużyła się im obu. Jako że wszystko ma wady, więc i OLED- owi da się wytknąć to i owo. Ale i tak jest to obecnie jedyna technologia, zdolna zaoferować prawdziwą czerń, bardzo szerokie spektrum barw i ogromny kontrast. Właśnie na to czekali fani plazm, których żaden ekran LED-owy nie był w stanie do siebie przekonać. Mogą, a nawet chcą zapłacić za najwyższą jakość obrazu, bo zwyczajnie im jej brakuje. Chcieliby wreszcie coś obejrzeć, a plazma już się wypaliła. Poza wyborem technologii wyświetlania Loewe podjęło jeszcze kilka mniej ważkich, ale nadal istotnych decyzji. Nie będzie 3D i nie będzie wyginanych ekranów. Naszym zdaniem to znów krok w dobrą stronę. 3D się nie przyjęło i bardzo mu tak dobrze, bo jest dziwaczne, aspołeczne i głowa od niego boli. Zakrzywione ekrany? Wymysł działów marketingu. W Imaksie ma sens, bo tam ekran jest gigantyczny i rzeczywiście trudno go ogarnąć wzrokiem. Ale w przypadku największego z aktualnie produkowanych OLED-ów mówimy o 77 calach.

08 09 HIFI 10 2017 002

To naprawdę nie jest przekątna, która uzasadnia wyginanie matrycy. Loewe wykazało się zdrowym rozsądkiem i postawiło na klasykę. Używamy w redakcji dwóch 55-calowych ekranów tej zacnej firmy, ale po pierwsze, jeszcze z poprzedniego „wypustu”, czyli LCD, a po drugie – już okazały się za małe. Bo telewizory mają tę zaskakującą właściwość, że robią się za małe jakieś dwa tygodnie od zakupu. Najpierw jest połączony z obawą zachwyt nowym nabytkiem, że niby taki wielki, i pytanie: czy nie przesadziliśmy. Chwilę później następuje przyspieszona adaptacja, po czym dochodzimy do wniosku, że w zasadzie to kilka dodatkowych cali by nie zaszkodziło. Dlatego, kiedy z wypiekami na twarzy zaczęliśmy przeglądać nowy katalog i cennik, z przyjemnością stwierdziliśmy, że 65-calowe ekrany są równiutkie i eleganckie. Niemiecki specjalista zbudował już bogatą ofertę OLED-owych telewizorów, co się przekłada na zróżnicowanie cen. Jeżeli będziemy chcieli zapłacić więcej niż u konkurencji, Loewe nam to umożliwi, proponując wyjątkowe akcenty wzornicze i dodatki.

08 09 HIFI 10 2017 002

Tak się dzieje w szczytowej serii bild 9. Utrzymana w stylistyce art deco, ozdobna rama otaczająca ekran powstała w pracowni projektanta Bodo Sperleina. Zamknięty w niej telewizor zaczyna wyglądać jak dzieło sztuki użytkowej i nie jest to określenie na wyrost. Tyle że taka ozdoba kosztuje i cena zbliża się do 46000 zł za model 65-calowy. Jeżeli zdecydujemy się dokupić głośniki klang 9, z konta zejdzie kolejne 27000 zł. Nie da się ukryć, że to znacznie więcej niż w przypadku 65-calowych ekranów popularnych wytwórców, ale też dopłacamy za wyjątkowy efekt wizualny i naprawdę dobry dźwięk. Czegoś takiego nie ma w supermarketach. Aktualny katalog Loewe dzieli się na sześć serii. W czterech z nich wykorzystano panele OLED 4K. Tylko dwie najtańsze to LED, ale i to ma się wkrótce zmienić. Nazewnictwo jest bardzo czytelne i nawiązuje do hierarchii stosowanej przez BMW. Symbol każdego telewizora zaczyna się od słowa „bild” (od niemieckiego: obraz), po czym następuje oznaczenie serii i wielkości ekranu. Dla przykładu: bild 7.77 oznacza telewizor z serii 7 o przekątnej 77 cali (73990 zł). Jest to obecnie najdroższy model OLED-owy, ale – i tutaj ciekawostka – wyraźnie tańszy od topowego LG Signature 77W7, wycenionego na około 85000 zł. Najkorzystniej w relacji jakości do ceny wygląda seria bild 4. W zasadzie trudno mówić o serii, ponieważ „składa się” raptem z jednego telewizora – bild 4.55. Za 14990 zł dostajemy 55-calowy OLED z soundbarem i podstawką. Nie ma wbudowanego dysku twardego, ale dla osób, które korzystają z zewnętrznego tunera kablówki i mają HDD w dekoderze, to bez znaczenia. Jedyne, co wymaga dopłaty, to wieszak ścienny. Seria 5 jest niewiele droższa, a ma wbudowany twardy dysk 1 TB i związane z nim funkcje serwera wideo.

08 09 HIFI 10 2017 002

Chodzi o to, że zapisane na HDD nagrania będą widoczne w domowej sieci w postaci plików. Będzie je można odtwarzać na przykład poprzez Blu-ray na projektorze w innym pokoju albo dokończyć w sypialni film, który zaczęliśmy oglądać w salonie. Jedyny warunek: nagranie może pochodzić tylko z tunera wbudowanego w telewizor. Funkcję serwera wideo realizują wszystkie odbiorniki z twardym dyskiem, a więc pełne serie bild 5, 7 i 9. Kończąc wątek serii 5, do wyboru są dwie przekątne: 55 i 65 cali. Bild 5.55 w podstawowej wersji – a więc sam monitor, bez podstawki i soundbaru klang 5 – kosztuje 15990 zł. Z wyposażeniem dodatkowym – 17990 zł. Za 65 cali zapłacimy, odpowiednio, 22990 zł i 24990 zł. Jeżeli potrzebujemy powiesić telewizor na ścianie i mamy sprzęt grający – wersja standardowa w zupełności wystarczy. Dostaniemy wtedy „samo gęste” – panel OLED z elektroniką Loewe, świetne wzornictwo i całe stado funkcji do- datkowych. W seriach bild 7 i 9 pojawiają się dodatki z segmentu premium, czyli takie, które na pierwszy rzut oka wydają się zbyteczne, a do których błyskawicznie się przyzwyczajamy. Spektakularne wrażenie robi podnosząca się matryca, odsłaniająca soundbar na czas oglądania i zakrywająca go, kiedy telewizor jest wyłączony. Dostajemy też znacznie lepszy dźwięk, zwłaszcza w zakresie niskich tonów, odtwarzanych przez dwa dynamiczne głośniki i dwie membrany bierne. Warto wspomnieć, że wszystkie telewizory Loewe, bez wyjątku, są wyposażone w dwa gniazda kart CI, dwa tunery, a wszystkie OLED-y – kompatybilne z trybem HDR. W ramach niedawnej aktualizacji oprogramowania pojawił się Netflix. Jako wyposażenie dodatkowe niemiecki specjalista proponuje zewnętrzne głośniki, subwoofery i akcesoria montażowe. Aha, i już zupełnie na koniec – tuż przed wysłaniem październikowego wydania do druku dowiedzieliśmy się, że OLED-owa matryca pojawi się niedługo nawet w serii 3.

Szykuje się więc jeszcze niższa cena, może trochę okrojona funkcjonalność, za to obraz – najwyższej próby.