Rogue Audio Triton
- Kategoria: Phono stage
Każde urządzenie Rogue Audio ma grać lepiej niż wygląda. Ma też kosztować mniej, niż na to wygląda. Za to grać ma znacznie lepiej, niż wynika to z jego ceny. Czy tak rzeczywiście jest? Zobaczymy na przykładzie Tritona. Spróbuję też znaleźć odpowiedź na pytanie, czy chciałbym go mieć. Trochę skomplikowane? Wprost przeciwnie.
Rouge Audio kieruje się zdrowym podejściem do produkcji sprzętu grającego. Urządzenia mają być zrobione tak, by właściciel firmy, Mark O’Brien, sam chciał je kupić. Wszystko się dzieje w amerykańskim Brodheadsville. A jak idzie? Konsekwentnie i całkiem nieźle.
Nie potrafię wskazać drugiej firmy z równie bogatym katalogiem gramofonów. Niby od przybytku głowa nie boli, ale, szczerze mówiąc, współczuję klientowi, który stanie przed wyborem Pro-Jecta dla siebie.
Sam nie muszę tego robić, ale mogę coś podpowiedzieć, bo na moim stoliku stanął właśnie Pro-Ject RPM 5 Carbon Ortofon Quintet Red.
30 procent
- Kategoria: Felietony
Dużo się mówi o renesansie winylu. Wiele osób myśli, że więcej w tym marketingowego bełkotu niż faktów, ale jest to nieprawda.
Emotiva XPA-DR2
- Kategoria: Wzmacniacze
W ostatnich latach pojawia się coraz więcej urządzeń, które można zaliczyć do zwykłego, wysokiego lub kosmicznego hi-endu. Wartki nurt tej tendencji porywa kolejnych producentów. Przyświeca im coraz słabiej maskowana dewiza: jeśli mamy coś zrobić, zróbmy to jak najdrożej. A jeśli przy okazji wyjdzie lepiej – to tym lepiej.
Moja kąśliwość wynika zapewne po części z ograniczonej siły nabywczej, po części zaś jest wynikiem audiofilskiej nostalgii za czasami, w których wielkie emocje budziły grupowe testy wzmacniaczy po 1500 zł. Może dlatego każdy odsłuch urządzenia w cenie poniżej 10 tysięcy złotych traktuję teraz jako coś wyjątkowego?
Emotivie należą się słowa uznania za odwagę pójścia pod prąd. Amerykańska firma określiła sobie bowiem jasny cel: chcemy coś zrobić możliwie najlepiej, a równocześnie najtaniej. Kiedyś naiwnie sądziłem, że tym prawem kierują się wszyscy, ale niewidzialna ręka rynku dziwnym trafem zarządza inaczej.
Acoustic Signature WOW XXL
- Kategoria: Gramofony
Ze względu na codzienną działalność, jestem daleki od uprzedzeń. Ale właściwie… w jakim celu Acoustic Signature pod nazwą umieszcza podtytuł „Teutonic Engineering”? Na szczęście, patrząc na produkty, to raczej inżynieria rzetelna niż germańska czy krzyżacka. W związku z tym witamy dziś na łamach gramofon WOW XXL.
Dzięki spotkaniom z modelami Barzetti („HFiM” 4/2012), Thunder („HFiM” 4/2014), Triple X („HFiM” 6/2015) oraz Primus („HFiM” 11/2016), zdążyłem docenić umiejętności Acoustic Signature. Teraz pora na poznanie WOW XXL, lokującego się w aktualnej ofercie pomiędzy dwoma ostatnimi, z zastrzeżeniem, że występuje on także w dwóch innych odmianach: XL oraz bez żadnego dopisku w nazwie.
Trochę to skomplikowane, zwłaszcza że WOW, obecny w cenniku dystrybutora, nie widnieje już na stronie producenta. Czas to pewnie wyklaruje. Takie wersje to sposób na dokładanie kolejnych firmowych rozszerzeń.